Sondaż: Straż Graniczna ze społecznym poparciem
Z sondażu dla Radia Zet, wykonanego przez pracownię IBRiS, wynika, że za dopuszczalnością łamania praw człowieka w celu ochrony granic opowiada się 45 proc. badanych. Z kolei przeciwnych takim działaniom polskich służb na granicy jest 46 proc. ankietowanych. Niespełna co dziesiąty respondent nie ma zdania na ten temat.
Warto również zwrócić uwagę, że wyborcy koalicji rządzącej w dużej mierze dopuszczają możliwość łamania praw człowieka przy ochronie granic. Takie działania popiera 46 proc. badanych. Również wyborcy PiS oraz Konfederacji popierają takie działania – 42 proc. ankietowanych.
Czytaj więcej: Szokujący wynik poparcia dla partii politycznych w sondzie na Gazeta.pl
Kobiety również chcą ochrony granic
Podobnie rozkładają się głosy, jeśli chodzi o podział ze względu na płeć. 50 proc. kobiet jest w stanie zaakceptować łamanie praw człowieka, by chronić naszą granicę. Przeciwnych takiego rozwiązania jest 40 proc.
Natomiast mężczyźni w większości popierają łamanie praw człowieka przy ochronie granic – 53 proc. badanych, przeciwnych jest z kolei 40 proc.
Czytaj więcej: Pałac Buckingham: Komunikat Williama wywołał burzę. Książę ponownie zabiera głos
Strzały na granicy z Białorusią
Z kolei z danych, jakie "Rzeczpospolita" otrzymała od Ministerstwa Obrony Narodowej, wynika, że od początku roku wojsko pilnujące granicy polsko-białoruskiej oddało 1609 strzałów alarmowych i ostrzegawczych z wykorzystaniem ostrej amunicji. Jednak jak podkreśla w rozmowie z Radiem Białystok gen. Arkadiusz Szkutnik, dowódca Zgrupowania Zadaniowego "Bezpieczne Podlasie", na ogół SG używa broni gładkolufowej.
Używamy kul gumowych, niepenetrujących, i jest to ostateczność, kiedy oddajemy strzał w kierunku człowieka
– mówi gen. Szkutnik.
Jak dodaje, "jest to skuteczny element odstraszający", który studzi agresję nielegalnych imigrantów.
Czytaj więcej: Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat
Ataki migrantów na polskich funkcjonariuszy
Migranci, przekraczając granicę w niedozwolonym miejscu, często używają siły fizycznej wobec żołnierzy i funkcjonariuszy. Jak podaje "Rz",w tym roku w bezpośrednich starciach z migrantami poszkodowanych zostało 63 żołnierzy. W wyniku pchnięcia nożem zginął sierżant Mateusz Sitek, a inny żołnierz miał poważny uraz twarzy. Jednak, jak podaje resort obrony, zdecydowana większość to drobne obrażenia, po opatrzeniu których żołnierze wracają do służby.
"Rzeczpospolita" donosi, że na skutek agresji migrantów tuż przy linii granicznej ucierpiało także dziesięciu funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Migranci szturmujący granicę rzucają w kierunku polskich funkcjonariuszy konarami, strzelają z procy, rozpylają gaz. Korzystają również ze szklanych butelek. Straż Graniczna odnotowała 12 przypadków, kiedy takie przedmioty trafiły w funkcjonariusza. Służby podkreślają, że bardzo trudno ustalić sprawców ataku na funkcjonariuszy, ponieważ odbywają się one na terytorium Białorusi. Z tego też powodu pozostają bezkarni.