"Ludzie Trzaskowskiego zaczęli mówić językiem PiS". Zaskakujące ustalenia
Koalicja Obywatelska na czele z Donaldem Tuskiem nadal nie podjęła decyzji, kto będzie jej kandydatem w nadchodzących wyborach prezydenckich. Media spekulują, że w grze pozostały dwa nazwiska - prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz szef MSZ Radosław Sikorski.
Według informacji podanych przez Onet, mimo, że opinia publiczna jest bardziej oswojona z nazwiskiem Rafała Trzaskowskiego, to Radosław Sikorski nie odpuszcza. Portal zauważa, że "dla szefa MSZ przyszłoroczne wybory to ostatni moment na prezydenturę - będzie miał wtedy 62 lata i szanse, że wystartuje w 2030 r., są iluzoryczne".
"Sikorski świetnie to rozumie i prowadzi wyjątkowo intensywną kampanię, żeby podkopać pozycję Trzaskowskiego i wywalczyć nominację dla siebie" – podkreślono.
Ludzie Trzaskowskiego "mówią językiem PiS"
Co więcej, dziennikarze Onetu twierdzą, że ludzie Trzaskowskiego "wpadli w lekką panikę" i zaczęli... "mówić językiem PiS".
(Ludzie Trzaskowskiego) zaczynają mówić o Sikorskim językiem PiS - że odpowiada za "reset" w relacjach z Rosją za pierwszych rządów Tuska w latach 2007-10 i że dał się nagrać kelnerom z knajpy u Sowy, gdzie pogardliwie mówił o sojuszu z Ameryką, obgadywał innych polityków i bluzgał, jednocześnie objadając się ośmiorniczkami za państwowe pieniądze. Stronnicy Trzaskowskiego intensywnie lobbują u Tuska, żeby wykazać, że Sikorski może przegrać wybory z kandydatem PiS
– twierdzi Onet.