Lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych

Źle się stało, że lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych. Las to nie zabawka, decyzja o nim podjęta dzisiaj ma konsekwencje dla następnych pokoleń.
Las - zdjęcie poglądowe Lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych
Las - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

W Lasach Państwowych dzieje się źle. Dopadła je w końcu ideologia. Wojny kulturowe szarpią również nasze knieje. Niestety ochrona przyrody to dziedzina, w której jest dużo polityki. Wie o tym lewica, prawica ciągle walcząca o przeszłość i historię nie zdaje sobie sprawy, jak ważny to obszar dla kształtowania mentalności społecznej w dobie obecnej, i na tym traci.

Osoba sarna

Lasy Państwowe przez wiele lat nie niepokojone prowadziły w III RP gospodarkę leśną, której zazdrościły nam bogatsze państwa starej Unii Europejskiej. Oczywiście zawsze mogą paść argumenty, że była to gospodarka rabunkowa, jednak w 1945 roku lesistość Polski wynosiła 21 proc., dziś jest to 29,6 proc. Łatwo zatem policzyć, ile przyrosło, a ile ubyło.

Fundamentalny spór toczony między ekologami, obrońcami przyrody, a leśnikami dotyczy w istocie antropologii filozoficznej. W ekologii głębokiej, która jest już wykładnią dla unijnych elit, chodzi o odejście od egoistycznego – według tego nurtu – pojmowania człowieka jako centrum wywyższającego się ponad inne gatunki. Człowiek w tej logice jest gatunkiem na równi z innymi zwierzętami. Jest osoba człowiek, ale jest osoba sarna, osoba wilk itd. Świat fauny funkcjonuje na równi ze światem ludzkim.

W nurcie ekologii głębokiej, która ma wszelkie cechy religii i sakralizacji natury – to z kolei element powtarzający się od czasu do czasu w naszej kulturze w postaci powrotu do pierwotnego stanu niewinności w naturze – chodzi o odejście od antropocentryzmu na rzecz współodczuwania z przyrodą, z bytami przyrody. To odejście od antropocentryzmu ma nas doprowadzić do ekocentryzmu i biocentryzmu.

Skoro człowiek jest jednym z gatunków, a las jest żywym sanktuarium przyrody, który coraz częściej traktowany jest jako święty gaj np. do męskich czy kobiecych kręgów, rytuałów, inicjacji, to nie można go wycinać i niszczyć. Do świątyni nie wchodzi się z siekierą. Dlatego te środowiska oraz ich sympatycy coraz częściej żądają zostawienia lasów przyrodzie, by przywrócić je do pierwotnej jedności, by pozwolić matce ziemi samej rozporządzać przyrodą. Europa Zachodnia dojrzała do biocentryzmu i stawia człowieka na równi z innymi w hierarchii bytów – przekonują nas ekolodzy – my musimy do tego dojrzeć.

Jeżeli jeszcze komuś wydaje się, że to sen wariata, to niech sobie przypomni papieża Franciszka, który w spotkaniach z rdzennymi mieszkańcami różnych miejsc na świecie mówi o „matce ziemi” czy sławetnej już figurce „Pachamamy”. Świat wraca do neopogaństwa z pełną paletą ofert, jakie to pogaństwo oferuje.

CZYTAJ TAKŻE: Bliski Wschód. Związki zawodowe dają nadzieję na pojednanie

Las to las

Kiedyś las był lasem. Zajmowali się nim naukowcy i ludzie mający fachową techniczną wiedzę. Dzisiaj las jest narzędziem ideologicznym służącym wykuwaniu nowego człowieka.

Z tym wszystkim zderzają się ludzie z Lasów Państwowych, którzy od ponad stu lat co dzień dbają o zrównoważoną gospodarkę leśną, nie wikłając się w nowinki ideologiczne czy wojny kulturowe.

„Nie możemy sobie pozwolić na nieużytkowanie lasów. Przeżyłem wiele lat pracy dla ochrony lasów i zdecydowanie mogę powiedzieć: wokół lasów musi być konsensus. Wszyscy zainteresowani ochroną przyrody i wszystkie strony konfliktu muszą wiedzieć, że lasy są wielofunkcyjne. Takie samo prawo do lasów ma użytkownik drewna, jak ekolog, przyrodnik, człowiek, który idzie na spacer, ale również myśliwy […] las zagospodarowany wymaga człowieka, który gospodaruje tym lasem. My nie mamy lasów naturalnych, trochę Puszczy Białowieskiej i to wszystko. Las antropogenny, zmieniony przez człowieka, zagospodarowany, ciągle wymaga ingerencji ludzkiej. Może to być szczególnie ważne w perspektywie bliższego czasu, gdy tak szybko zmienia nam się klimat. Możemy próbować wracać do lasów naturalnych, tylko musimy wiedzieć po co? My z tego środowiska będziemy chcieli korzystać dużo więcej” – mówił w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” prof. Tomasz Borecki, wybitny leśnik, były rektor SGGW w Warszawie.

– Sam wiek drzewostanu nie powinien być jedynym kryterium do jego użytkowania, dużo ważniejsze jest kryterium stabilności ekosystemu i możliwości jego trwania. Możemy mieć 130-letni las sosnowy i ani jednej zdrowej sosny, bo sosna w tym wieku murszeje. Przyjdzie huragan i wszystko połamie – dodał profesor.

Ktoś powie: to niech będzie połamane, drzewo zgnije i za kilkadziesiąt, sto lat urośnie tam nowy, naturalny las. Problem w tym, że pozostawiony posusz to doskonały materiał dla pożaru. Kiedy w Czeskiej Szwajcarii dwa lata temu wybuchł pożar, swoim zasięgiem bardzo szybko objął około 1060 hektarów. Ciężko było go ugasić ze względu na zalegające tam powalone drzewa.

UE zna się lepiej

Polityka UE stanowi niebezpieczeństwo dla naszych lasów m.in. dlatego, że zarządzanie nimi chce wyłączyć z kompetencji krajowych i przekazać do kompetencji wspólnotowych według wspomnianej wcześniej ideologii. W Unii właściwie wszystko, w tym lasy, stapia się w jedną politykę klimatyczną. Zielonemu Ładowi podporządkowana jest nawet Wspólna Polityka Rolna.

Według rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej „The Nature Restoration Law” o odtwarzaniu przyrody, które realizuje cele „Strategii na rzecz bioróżnorodności 2030”, która z kolei jest elementem Zielonego Ładu, wynika, że w Polsce miałyby zostać zalane 400 tys. hektarów torfowisk, które kiedyś zostały zasuszone. Wyłączone z użytkowania miałoby też być 20 proc. lasów. Taki plan miał zresztą rząd Donalda Tuska, jednak okazuje się, że za obecnej ekipy o wiele więcej drewna, bo aż o 50 proc., wyeksportowano do Chin niż za PiS-u. Przy czym było to w większości drewno nieprzetworzone, więc polscy producenci, np. mebli, nic na tym nie skorzystali.

Lasy Państwowe są na tyle łakomym kąskiem, że co jakiś pojawia się pokusa, by je sprywatyzować. Najczęściej takie pomysły przychodzą do głowy rządom liberałów. Tak jest i tym razem. – Jako związkowcy NSZZ „Solidarność” zawsze postrzegaliśmy Lasy Państwowe jako srebra narodowe, teraz słyszymy, jak wiceminister środowiska Mikołaj Dorożała w spocie mówi, że Lasy Państwowe będą społeczne. Nie państwowe, nie narodowe, tylko społeczne. Nie wiemy, co znaczy słowo „społeczne” pod względem własnościowym. Wiemy natomiast, że wielokrotnie próbowano już Lasy Państwowe sprywatyzować. Szykuje się kolejna rewolucja związana z lasami. Stronę społeczną obecna władza traktuje jak kwiatek do kożucha, organizuje się jakieś spotkania, coś ustala, po czym wychodzi minister i oznajmia coś zupełnie innego. W tym momencie dialog z kierownictwem Ministerstwa Środowiska uważam za bardzo trudny lub wręcz niemożliwy – mówił w maju portalowi Tysol.pl Zbigniew Kuszlewicz, przewodniczący Rady Sekretariatu Zasobów Naturalnych i Ochrony Środowiska NSZZ „Solidarność”.

Pomysłem niepokojącym leśników jest utworzenie spółki Polskie Domy Drewniane na bazie Lasów Państwowych. Przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” uważa, że może to być początkiem rozbiórki państwowego przedsiębiorstwa. – Istnieje obawa, że [utworzenie spółki Polskie Domy Drewniane] doprowadzi do ich upadku – mówi Jacek Cichocki. Tym bardziej że projekt nie był konsultowany z leśnikami i został szybko przeprocedowany.

W ostatnim czasie Witold Koss, dyrektor generalny Lasów Państwowych, ogłosił na konferencji prasowej powołania Nadleśnictw Puszczańskich. Mają być rozwiązaniem „pośrednim między parkiem narodowym a rezerwatem przyrody”. Skoro tak, to trzeba tam zmieniać plany zagospodarowania lasu, całą gospodarkę leśną, filozofię działania tych obszarów. – To największa w historii jednorazowa inicjatywa Lasów Państwowych – mówił Witold Koss. Idea jest piękna, mają powstać Puszcza Karpacka, Puszcza Świętokrzyska, Puszcza Bukowa, Puszcza Augustowska, Puszcza Knyszyńska, Lasy Oliwskie i Łęgi Odrzańskie na terenach najbardziej cennych przyrodniczo, łącznie 200 tys. ha. Leśnicy twierdzą, że to przygotowanie pod parki narodowe.

Leśnik też kocha las

Nikt nie dyskutuje nad potrzebą ochrony przyrody, szczególnie tej najcenniejszej. Jednak te nadleśnictwa to nowy twór w ramach Lasów Państwowych. Już dziś w ramach LP funkcjonują rezerwaty, obszary szczególnej ochrony i prawo określające, których drzew nie wolno wycinać, np. drzew pomnikowych, kryteria są jasne, można je przeczytać w rozporządzeniu Ministra Środowiska z 4 grudnia 2017 r. Są wyznaczone obszary, np. miejsca gniazdowania orłów, wokół których nie można wycinać drzew. Taka ochrona strefowa gniazd wynosi 500 metrów w strefie ochrony okresowej i 200 metrów w strefie ochrony całorocznej. Do tego dochodzą obszary Natura 2000.

Parki narodowe są wizytówkami krajów. W Polsce niestety są niechcianym dzieckiem kolejnych ekip rządzących. Są chronicznie niedoinwestowane, budżet państwa ma je w całości finansować, tymczasem na pokrycie działalności parki dostają połowę lub nawet jedną trzecią pieniędzy z budżetu, resztę muszą zdobywać same, sprzedając m.in. drzewo zniszczone przez kornika. Pojawienie się nowych parków narodowych, oczekiwane przez wszystkich miłośników przyrody w Polsce, to dodatkowe etaty i wydatki. Brakuje pieniędzy na pokrycie istniejących już parków, gdzie pracownicy mają nawet połowę mniejszą pensję niż ci w Lasach Państwowych na podobnych stanowiskach. Parki narodowe już dziś finansowane są w dużej mierze z Funduszu Leśnego tworzonego w Lasach Państwowych. Jednak parki narodowe to już zupełnie odrębne osobowości prawne.

Modne jest dzisiaj mówienie o wyznaczaniu obszarów ochrony ścisłej, gdzie prawie nie ma ingerencji człowieka. Tylko że pozostawienie przyrody samej sobie może spowodować zanik pewnych cennych gatunków roślin i zwierząt z Polskiej Czerwonej Księgi. W Puszczy Kampinoskiej co roku w pewnych okresach można zobaczyć pracujące maszyny rolnicze ścinające łąki i wycinających drzewka i krzewy ludzi. Wszystko po to, by las nie zdominował tych łąk, ponieważ żyją tam rzadkie gatunki zwierząt i roślin. Biebrzański Park Narodowy zorganizował miesiąc temu XIX Mistrzostwa Świata w Koszeniu Bagiennych Łąk dla Przyrody „Biebrzańskie Sianokosy”. Cel podobny – zachowanie podmokłych łąk dla ptaków żyjących w takim środowisku.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa świecka ekoreligia – nowy numer "Tygodnika Solidarność"


 

POLECANE
Niemcy: Amerykanie likwidują 4 tys. miejsc pracy z ostatniej chwili
Niemcy: Amerykanie likwidują 4 tys. miejsc pracy

Amerykański producent aut Ford ogłosił, że zlikwiduje 4 tys. miejsc pracy w Europie. Decyzję tłumaczy ostrą konkurencją i brakiem wsparcia publicznego dla branży motoryzacyjnej

Poseł Gembicka: Wnoszę o zbadanie pana Kołodziejczaka na obecność substancji psychoaktywnych polityka
Poseł Gembicka: "Wnoszę o zbadanie pana Kołodziejczaka na obecność substancji psychoaktywnych"

Na początku rozpoczętego w czwartek posiedzenia Sejmu powraca kwestia umowy Mercosur, która od tygodni wzbudza emocje, a podczas dzisiejszego posiedzenia doprowadziła do gorącej wymiany zdań między koalicją a opozycją. Anna Gembicka z PiS wniosła o zbadanie min. Kołodziejczaka na obecność substancji psychoaktywnych.

Atak międzykontynentalnym pociskiem balistycznym. Rosja pierwszy raz użyła tej broni z ostatniej chwili
Atak międzykontynentalnym pociskiem balistycznym. Rosja pierwszy raz użyła tej broni

Pierwszy raz od początku wojny Rosja wykorzystała międzykontynentalny pocisk balistyczny, który nie został zestrzelony. Może on przenosić ładunki jądrowe, a jego zasięg wynosi do 6 tys. km.

Po 8 miesiącach od zatrzymania ks. Olszewskiego ma wpłynąć akt oskarżenia pilne
Po 8 miesiącach od zatrzymania ks. Olszewskiego ma wpłynąć akt oskarżenia

Pierwszy akt oskarżenia w sprawie Funduszu Sprawiedliwości Prokuratura Krajowa ma sformułować już w najbliższych tygodniach.

TVN Rosja łże. Burza w sieci po emisji popularnego programu TVN Wiadomości
"TVN Rosja łże". Burza w sieci po emisji popularnego programu TVN

Po jednym z ostatnich wydań "Dzień dobry TVN" w mediach społecznościowych zawrzało.

Jan Pietrzak zaprasza. Gala wręczenia nagród Żeby Polska była Polską z ostatniej chwili
Jan Pietrzak zaprasza. Gala wręczenia nagród "Żeby Polska była Polską"

24 listopada odbędzie się gala wręczenia nagród "Żeby Polska była Polską". To już 12. edycja tego wydarzenia, poświęconego wyjątkowym osobom naszego życia społecznego. Finałową galę poprowadzi Jan Pietrzak

Przyszłoroczny budżet się nie spina. Gdzie będą największe cięcia? z ostatniej chwili
Przyszłoroczny budżet się nie spina. Gdzie będą największe cięcia?

Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, 14 instytucji państwowych może stracić niemal 300 mln zł. Budżet jest w coraz gorszej kondycji, konieczne jest więc zmniejszenie wydatków. Najwięcej kwotowo miałby stracić IPN – prawie 70 mln zł.

Zderzyły się dwa pociągi. Służby kryzysowe podały komunikat pilne
Zderzyły się dwa pociągi. Służby kryzysowe podały komunikat

Nawet 24 godziny mogą potrwać utrudnienia po zderzeniu dwóch pociągów towarowych w Kuźni Raciborskiej – podały służby kryzysowe wojewody śląskiego.

Niespokojnie na granicy. Straż Graniczna wydała komunikat pilne
Niespokojnie na granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Polskie systemy obrony w stanie najwyższej gotowości. Poderwano myśliwce z ostatniej chwili
Polskie systemy obrony w stanie najwyższej gotowości. Poderwano myśliwce

W czwartek rano Rosja ponowiła ataki na zachodnią Ukrainę. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poderwało polskie i sojusznicze myśliwce oraz postawiło wszystkie systemy w stan najwyższej gotowości.

REKLAMA

Lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych

Źle się stało, że lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych. Las to nie zabawka, decyzja o nim podjęta dzisiaj ma konsekwencje dla następnych pokoleń.
Las - zdjęcie poglądowe Lasy w Polsce stały się poligonem wojen kulturowych
Las - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

W Lasach Państwowych dzieje się źle. Dopadła je w końcu ideologia. Wojny kulturowe szarpią również nasze knieje. Niestety ochrona przyrody to dziedzina, w której jest dużo polityki. Wie o tym lewica, prawica ciągle walcząca o przeszłość i historię nie zdaje sobie sprawy, jak ważny to obszar dla kształtowania mentalności społecznej w dobie obecnej, i na tym traci.

Osoba sarna

Lasy Państwowe przez wiele lat nie niepokojone prowadziły w III RP gospodarkę leśną, której zazdrościły nam bogatsze państwa starej Unii Europejskiej. Oczywiście zawsze mogą paść argumenty, że była to gospodarka rabunkowa, jednak w 1945 roku lesistość Polski wynosiła 21 proc., dziś jest to 29,6 proc. Łatwo zatem policzyć, ile przyrosło, a ile ubyło.

Fundamentalny spór toczony między ekologami, obrońcami przyrody, a leśnikami dotyczy w istocie antropologii filozoficznej. W ekologii głębokiej, która jest już wykładnią dla unijnych elit, chodzi o odejście od egoistycznego – według tego nurtu – pojmowania człowieka jako centrum wywyższającego się ponad inne gatunki. Człowiek w tej logice jest gatunkiem na równi z innymi zwierzętami. Jest osoba człowiek, ale jest osoba sarna, osoba wilk itd. Świat fauny funkcjonuje na równi ze światem ludzkim.

W nurcie ekologii głębokiej, która ma wszelkie cechy religii i sakralizacji natury – to z kolei element powtarzający się od czasu do czasu w naszej kulturze w postaci powrotu do pierwotnego stanu niewinności w naturze – chodzi o odejście od antropocentryzmu na rzecz współodczuwania z przyrodą, z bytami przyrody. To odejście od antropocentryzmu ma nas doprowadzić do ekocentryzmu i biocentryzmu.

Skoro człowiek jest jednym z gatunków, a las jest żywym sanktuarium przyrody, który coraz częściej traktowany jest jako święty gaj np. do męskich czy kobiecych kręgów, rytuałów, inicjacji, to nie można go wycinać i niszczyć. Do świątyni nie wchodzi się z siekierą. Dlatego te środowiska oraz ich sympatycy coraz częściej żądają zostawienia lasów przyrodzie, by przywrócić je do pierwotnej jedności, by pozwolić matce ziemi samej rozporządzać przyrodą. Europa Zachodnia dojrzała do biocentryzmu i stawia człowieka na równi z innymi w hierarchii bytów – przekonują nas ekolodzy – my musimy do tego dojrzeć.

Jeżeli jeszcze komuś wydaje się, że to sen wariata, to niech sobie przypomni papieża Franciszka, który w spotkaniach z rdzennymi mieszkańcami różnych miejsc na świecie mówi o „matce ziemi” czy sławetnej już figurce „Pachamamy”. Świat wraca do neopogaństwa z pełną paletą ofert, jakie to pogaństwo oferuje.

CZYTAJ TAKŻE: Bliski Wschód. Związki zawodowe dają nadzieję na pojednanie

Las to las

Kiedyś las był lasem. Zajmowali się nim naukowcy i ludzie mający fachową techniczną wiedzę. Dzisiaj las jest narzędziem ideologicznym służącym wykuwaniu nowego człowieka.

Z tym wszystkim zderzają się ludzie z Lasów Państwowych, którzy od ponad stu lat co dzień dbają o zrównoważoną gospodarkę leśną, nie wikłając się w nowinki ideologiczne czy wojny kulturowe.

„Nie możemy sobie pozwolić na nieużytkowanie lasów. Przeżyłem wiele lat pracy dla ochrony lasów i zdecydowanie mogę powiedzieć: wokół lasów musi być konsensus. Wszyscy zainteresowani ochroną przyrody i wszystkie strony konfliktu muszą wiedzieć, że lasy są wielofunkcyjne. Takie samo prawo do lasów ma użytkownik drewna, jak ekolog, przyrodnik, człowiek, który idzie na spacer, ale również myśliwy […] las zagospodarowany wymaga człowieka, który gospodaruje tym lasem. My nie mamy lasów naturalnych, trochę Puszczy Białowieskiej i to wszystko. Las antropogenny, zmieniony przez człowieka, zagospodarowany, ciągle wymaga ingerencji ludzkiej. Może to być szczególnie ważne w perspektywie bliższego czasu, gdy tak szybko zmienia nam się klimat. Możemy próbować wracać do lasów naturalnych, tylko musimy wiedzieć po co? My z tego środowiska będziemy chcieli korzystać dużo więcej” – mówił w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” prof. Tomasz Borecki, wybitny leśnik, były rektor SGGW w Warszawie.

– Sam wiek drzewostanu nie powinien być jedynym kryterium do jego użytkowania, dużo ważniejsze jest kryterium stabilności ekosystemu i możliwości jego trwania. Możemy mieć 130-letni las sosnowy i ani jednej zdrowej sosny, bo sosna w tym wieku murszeje. Przyjdzie huragan i wszystko połamie – dodał profesor.

Ktoś powie: to niech będzie połamane, drzewo zgnije i za kilkadziesiąt, sto lat urośnie tam nowy, naturalny las. Problem w tym, że pozostawiony posusz to doskonały materiał dla pożaru. Kiedy w Czeskiej Szwajcarii dwa lata temu wybuchł pożar, swoim zasięgiem bardzo szybko objął około 1060 hektarów. Ciężko było go ugasić ze względu na zalegające tam powalone drzewa.

UE zna się lepiej

Polityka UE stanowi niebezpieczeństwo dla naszych lasów m.in. dlatego, że zarządzanie nimi chce wyłączyć z kompetencji krajowych i przekazać do kompetencji wspólnotowych według wspomnianej wcześniej ideologii. W Unii właściwie wszystko, w tym lasy, stapia się w jedną politykę klimatyczną. Zielonemu Ładowi podporządkowana jest nawet Wspólna Polityka Rolna.

Według rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej „The Nature Restoration Law” o odtwarzaniu przyrody, które realizuje cele „Strategii na rzecz bioróżnorodności 2030”, która z kolei jest elementem Zielonego Ładu, wynika, że w Polsce miałyby zostać zalane 400 tys. hektarów torfowisk, które kiedyś zostały zasuszone. Wyłączone z użytkowania miałoby też być 20 proc. lasów. Taki plan miał zresztą rząd Donalda Tuska, jednak okazuje się, że za obecnej ekipy o wiele więcej drewna, bo aż o 50 proc., wyeksportowano do Chin niż za PiS-u. Przy czym było to w większości drewno nieprzetworzone, więc polscy producenci, np. mebli, nic na tym nie skorzystali.

Lasy Państwowe są na tyle łakomym kąskiem, że co jakiś pojawia się pokusa, by je sprywatyzować. Najczęściej takie pomysły przychodzą do głowy rządom liberałów. Tak jest i tym razem. – Jako związkowcy NSZZ „Solidarność” zawsze postrzegaliśmy Lasy Państwowe jako srebra narodowe, teraz słyszymy, jak wiceminister środowiska Mikołaj Dorożała w spocie mówi, że Lasy Państwowe będą społeczne. Nie państwowe, nie narodowe, tylko społeczne. Nie wiemy, co znaczy słowo „społeczne” pod względem własnościowym. Wiemy natomiast, że wielokrotnie próbowano już Lasy Państwowe sprywatyzować. Szykuje się kolejna rewolucja związana z lasami. Stronę społeczną obecna władza traktuje jak kwiatek do kożucha, organizuje się jakieś spotkania, coś ustala, po czym wychodzi minister i oznajmia coś zupełnie innego. W tym momencie dialog z kierownictwem Ministerstwa Środowiska uważam za bardzo trudny lub wręcz niemożliwy – mówił w maju portalowi Tysol.pl Zbigniew Kuszlewicz, przewodniczący Rady Sekretariatu Zasobów Naturalnych i Ochrony Środowiska NSZZ „Solidarność”.

Pomysłem niepokojącym leśników jest utworzenie spółki Polskie Domy Drewniane na bazie Lasów Państwowych. Przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” uważa, że może to być początkiem rozbiórki państwowego przedsiębiorstwa. – Istnieje obawa, że [utworzenie spółki Polskie Domy Drewniane] doprowadzi do ich upadku – mówi Jacek Cichocki. Tym bardziej że projekt nie był konsultowany z leśnikami i został szybko przeprocedowany.

W ostatnim czasie Witold Koss, dyrektor generalny Lasów Państwowych, ogłosił na konferencji prasowej powołania Nadleśnictw Puszczańskich. Mają być rozwiązaniem „pośrednim między parkiem narodowym a rezerwatem przyrody”. Skoro tak, to trzeba tam zmieniać plany zagospodarowania lasu, całą gospodarkę leśną, filozofię działania tych obszarów. – To największa w historii jednorazowa inicjatywa Lasów Państwowych – mówił Witold Koss. Idea jest piękna, mają powstać Puszcza Karpacka, Puszcza Świętokrzyska, Puszcza Bukowa, Puszcza Augustowska, Puszcza Knyszyńska, Lasy Oliwskie i Łęgi Odrzańskie na terenach najbardziej cennych przyrodniczo, łącznie 200 tys. ha. Leśnicy twierdzą, że to przygotowanie pod parki narodowe.

Leśnik też kocha las

Nikt nie dyskutuje nad potrzebą ochrony przyrody, szczególnie tej najcenniejszej. Jednak te nadleśnictwa to nowy twór w ramach Lasów Państwowych. Już dziś w ramach LP funkcjonują rezerwaty, obszary szczególnej ochrony i prawo określające, których drzew nie wolno wycinać, np. drzew pomnikowych, kryteria są jasne, można je przeczytać w rozporządzeniu Ministra Środowiska z 4 grudnia 2017 r. Są wyznaczone obszary, np. miejsca gniazdowania orłów, wokół których nie można wycinać drzew. Taka ochrona strefowa gniazd wynosi 500 metrów w strefie ochrony okresowej i 200 metrów w strefie ochrony całorocznej. Do tego dochodzą obszary Natura 2000.

Parki narodowe są wizytówkami krajów. W Polsce niestety są niechcianym dzieckiem kolejnych ekip rządzących. Są chronicznie niedoinwestowane, budżet państwa ma je w całości finansować, tymczasem na pokrycie działalności parki dostają połowę lub nawet jedną trzecią pieniędzy z budżetu, resztę muszą zdobywać same, sprzedając m.in. drzewo zniszczone przez kornika. Pojawienie się nowych parków narodowych, oczekiwane przez wszystkich miłośników przyrody w Polsce, to dodatkowe etaty i wydatki. Brakuje pieniędzy na pokrycie istniejących już parków, gdzie pracownicy mają nawet połowę mniejszą pensję niż ci w Lasach Państwowych na podobnych stanowiskach. Parki narodowe już dziś finansowane są w dużej mierze z Funduszu Leśnego tworzonego w Lasach Państwowych. Jednak parki narodowe to już zupełnie odrębne osobowości prawne.

Modne jest dzisiaj mówienie o wyznaczaniu obszarów ochrony ścisłej, gdzie prawie nie ma ingerencji człowieka. Tylko że pozostawienie przyrody samej sobie może spowodować zanik pewnych cennych gatunków roślin i zwierząt z Polskiej Czerwonej Księgi. W Puszczy Kampinoskiej co roku w pewnych okresach można zobaczyć pracujące maszyny rolnicze ścinające łąki i wycinających drzewka i krzewy ludzi. Wszystko po to, by las nie zdominował tych łąk, ponieważ żyją tam rzadkie gatunki zwierząt i roślin. Biebrzański Park Narodowy zorganizował miesiąc temu XIX Mistrzostwa Świata w Koszeniu Bagiennych Łąk dla Przyrody „Biebrzańskie Sianokosy”. Cel podobny – zachowanie podmokłych łąk dla ptaków żyjących w takim środowisku.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa świecka ekoreligia – nowy numer "Tygodnika Solidarność"



 

Polecane
Emerytury
Stażowe