Bliski Wschód. Związki zawodowe dają nadzieję na pojednanie

Stopa bezrobocia w Strefie Gazy osiągnęła porażający poziom 79,1%. Na Zachodnim Brzegu, który również został poważnie dotknięty kryzysem, bezrobocie osiągnęło 32%. Wśród tych, którzy nadal pracują, połowa doświadczyła skrócenia godzin pracy, a 2/3 otrzymało niższe wynagrodzenie niż zwykle.
Strefa Gazy - zdjęcie poglądowe Bliski Wschód. Związki zawodowe dają nadzieję na pojednanie
Strefa Gazy - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

To oficjalne dane. Rzeczywistość może być jeszcze bardziej ponura. Codziennością stały się również kontrole, nękanie i przemoc stosowane wobec pracujących Palestyńczyków. Tysiące osób zostało aresztowanych. To wszystko w warunkach, gdy realny PKB spadł o 83,5% w Strefie Gazy i o 22,7% na Zachodnim Brzegu.

I choć widząc skalę katastrofy w Strefie Gazy, siłą rzeczy kierujemy dziś swoje współczucie w stronę Palestyńczyków, nie można zapominać, czym było zarzewie tej ostatniej odsłony konfliktu między Izraelem a narodem palestyńskim. Żołnierze Izraelskiej Armii Obronnej realizują plan mający na celu wyrugowanie Hamasu ze Strefy Gazy. Hamasu, który 7 października 2023 r. dokonał rzeczy strasznej i bez precedensu – zamordował w ciągu jednego dnia blisko 1200 osób narodowości żydowskiej – to coś, co nie zdarzyło się od czasu Holokaustu. Porwano także 251 osób. Cały świat zamarł w tym dniu, widząc skalę bestialstwa terrorystów.

Skala operacji Izraela przeciwko Hamasowi i kontynuowany opór tegoż pokazują, że po pierwsze – trudno spodziewać się szybkiego zakończenia obecnego konfliktu, a po drugie – że nie istnieje dziś grunt na pokojowe rozstrzygnięcie. To jednak dzieje się na poziomie politycznym, wielkiej gry geostrategicznej, w której armie i politycy siedzą z dala od szarej codzienności zwykłego człowieka. Pytanie zatem, czy istnieje dziś jakikolwiek inny czynnik, który mógłby pojednać zwaśnione narody. Wydaje się, że wątła nadzieja spoczywa w rękach dwóch central związkowych – izraelskiego Histadrutu i palestyńskiego PGFTU. Ich relacje wykraczają poza to, co rozumie się przez związkową współpracę międzynarodową. To coś więcej, co ściśle powiązane jest z historią obu nacji.

Geneza

Histadrut powstał na terenie Palestyny w grudniu 1920 r. z inicjatywy około pięciu tysięcy żydowskich osadników. Pierwszym liderem izraelskiej centrali w latach 1921–1935 był ojciec państwowości izraelskiej, późniejszy premier tego państwa Dawid Ben Gurion, który widział w tej organizacji siłę spajającą społeczeństwo i gospodarkę. Jak swego czasu napisał Michael Shalev, profesor nauk społecznych i politycznych na Uniwersytecie hebrajskim w Jeruzalem (obecnie emerytowany), Histadrut uchodził za „kluczowy element «tworzącego się państwa»”.

W swoich początkowych latach związek założył i ustanowił instytucje gospodarcze, finansowe, kulturalne, sportowe i przemysłowe. W latach 50. i 60. XX wieku, a więc w swoim szczytowym okresie, Histadrut kontrolował około 20-25% izraelskiej gospodarki i był jednym z największych pracodawców. W tamtym czasie „Times” pisał, że „przywódcy Histadrutu spokojnie ustalają ceny i płace we własnych przedsiębiorstwach, ustanawiając wzorzec dla całego przemysłu, i rzadko zezwalają na strajki. Jednocześnie zachęcają do prywatnych inwestycji, zdając sobie sprawę, że jest to konieczne dla szybszego wzrostu gospodarczego”. Sytuacja uległa zmianie w latach 80. Od tego czasu w wyniku liberalizacji gospodarki Izraela i prywatyzacji znaczenie Histadrutu w gospodarce zaczęło maleć. Jednak do dziś pozostaje on największą organizacją związkową w Izraelu.

PGFTU rozpoczął swoją działalność w latach 60. XX wieku. Uważany jest za historyczne przedłużenie palestyńskiego ruchu związkowego, który powstał na początku lat dwudziestych XX wieku, wraz z założeniem Klubu Kolejowego w obronie pracowników Kolei Hidżaskiej. Dalsze utworzenie Stowarzyszenia Pracowników Arabskich przyczyniło się do rozwoju ruchu związkowego na tym terenie. Nakba, czyli wysiedlenie blisko połowy Palestyńczyków z Mandatu Palestyny w 1948 r., istotnie wpłynęła na pracę ruchu związkowego, jednak kontynuował on swoje działanie w nowych realiach. Szczególnie trudny był okres po wojnie sześciodniowej. Zakazano wtedy działalności związkowej i używania symboli nawiązujących do organizacji pracowniczych. Liderzy powstałego wtedy już PGFTU zeszli do podziemia i poprzez swoją pracę kontynuowali opór wobec władz izraelskich.

Warto jednak pamiętać, że u początków palestyńskiego ruchu związkowego był on silnie podzielony i wiele organizacji przypisywało sobie status „związku powszechnego”. Dopiero w pierwszych latach dekady lat 90. doszło do konsolidacji i wyraźnego powiązania związku z Fatahem, czyli ugrupowaniem palestyńskim, które obecnie administruje Autonomią Palestyńską i uchodzi za wroga Hamasu. PGFTU składa się z 13 krajowych związków zawodowych, z których każdy posiada regionalne i lokalne organizacje w sektorach takich jak hotelarstwo/turystyka, opieka zdrowotna, tekstylia/odzież i budownictwo.

CZYTAJ TAKŻE: Lewica. Milczący zakładnicy liberałów

Współistnienie

Historie obu organizacji są ze sobą silnie splecione i przechodziły różne fazy. To, co wydaje się determinować relacje obu organizacji, zwłaszcza do lat 90., to polityka Izraela i Histadrutu, która była nastawiona na utrzymanie państwowości i rozwój gospodarczy, oraz rola Palestyńczyków, którzy mieli niebagatelny wpływ na rozwój poszczególnych sektorów gospodarki Izraela. Przyczyną była niewystarczająca liczba rąk do pracy po stronie ludności żydowskiej w szybko rozwijającym się kraju.

Histadrut, realizując założenia swojej polityki gospodarczej, dążył do utrzymania zbliżonych stawek płac dla pracowników z Izraela i Palestyny oraz do zachowania pokoju społecznego wśród pracowników narodowości palestyńskiej. Jednym z narzędzi do osiągnięcia tego celu miało być otwarcie żydowskiej centrali związkowej na pracowników arabskich pod koniec lat 60. Wtedy Histadrut z Federacji Hebrajskich Robotników stał się Federacją Robotników. Rola Histadrut zmieniła się zatem z prowadzenia kampanii przeciwko zatrudnianiu palestyńskich pracowników w przedsiębiorstwach należących do Żydów w okresie przed 1948 r. na zarządzanie ich włączeniem do sektorów, w których pracownicy żydowscy byli nieobecni lub niedostatecznie reprezentowani.

Niemniej na pewnym etapie w ślad za próbami unormowania relacji pomiędzy obiema nacjami, także pomiędzy PGFTU i Histadrutem, udawało się regulować wzajemne stosunki. Przełom nastąpił w 1993 r., gdy doszło po podpisaniu porozumień z Oslo między Izraelem a Organizacją Wyzwolenia Palestyny, które dało sygnał do wzmocnienia współpracy. W 1995 r. obie centrale związkowe porozumiały się w sprawie podziału składki związkowej. Pięćdziesiąt procent opłat reprezentacyjnych płaconych przez Palestyńczyków pracujących dla izraelskich pracodawców miało być przekazywane PGFTU. Pozostała część, która zostawała w rękach Histadrutu, miała zostać wykorzystana „na działalność związkową w celu ochrony pracowników w Izraelu i obrony ich praw”. W 2008 r., pod auspicjami Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych (MKZZ), to porozumienie zostało odnowione i realnie wdrożone.
O relatywnie przyzwoitych relacjach świadczył również fakt, że PGFTU był reprezentowany na dorocznym kongresie Histadrutu w 2007 r. Obecna tam delegacja palestyńskiej centrali potwierdziła swoje zaangażowanie w utrzymanie i rozszerzenie konstruktywnych stosunków. Ponadto, w październiku 2007 r. Histadrut złożył petycję do izraelskiego Wysokiego Trybunału Sprawiedliwości o zastosowanie izraelskiego prawa pracy na terytoriach okupowanych. Trybunał orzekł, że Palestyńczycy pracujący dla izraelskich pracodawców w osiedlach na Zachodnim Brzegu powinni otrzymywać takie same świadczenia pracy, jakie prawo izraelskie zapewnia pracownikom izraelskim.

Istotne znaczenie przypisuje się również zapisom wynegocjowanego w 2010 r. układu zbiorowego pracy pomiędzy członkiem Histadrutu – Związkiem Zawodowym Budownictwa i Przemysłu Drzewnego (CWU), a pracodawcami w sektorze budownictwa w Izraelu. Objął on około 300 000 pracowników. Niezwykle ważne było, iż obejmował on pracowników pochodzenia żydowskiego, palestyńskiego i migrantów w takim samym stopniu, zapewniając izraelską płacę minimalną, dostęp do szkoleń i ścieżek kariery oraz szybkie mechanizmy rozwiązywania sporów. Układ ten był odnawiany także w 2015 i 2018 r.

Jeszcze w kwietniu 2023 r. Histadrut przekazał członkom PGFTU życzenia z okazji Id al-Fitr – Święta Przerwania Postu (zakończenie świętego postu – ramadanu): pokoju, szczęścia i pomyślności oraz wiarę, „że pracując razem w solidarności z palestyńskimi pracownikami i ich przedstawicielami, możemy przezwyciężyć wyzwania i stworzyć społeczeństwo wzajemnej gwarancji, dobrobytu i pokoju”. Nie spodziewano się tego, co zdarzy się za pół roku.

Nadzieja

Obecna, kolejna przecież odsłona konfliktu pomiędzy Izraelem a Palestyną każe zadać pytanie, czy istnieją dziś jakiekolwiek pola do tego, by doszło do pokojowego współistnienia obu narodów. Wydaje się, że być może relacje pomiędzy Histadrutem i PGFTU mogą stanowić budulec dla jakiejś formy pojednania. Bo czym innym jest wielka gra mocarstw na Bliskim Wschodzie, a czym innym codzienne życie milionów osób, które zamieszkują ten skrawek Ziemi. Związki zawodowe reprezentują przecież tych, którzy właśnie w tej codzienności muszą się odnaleźć. Co więcej, obie centrale zrzeszone są w tej samej organizacji – MKZZ.

Jeszcze dziś, w sytuacji otwartej wojny, na stronach Histadrutu znajdziemy informację, że „palestyńscy pracownicy są jednymi z najbardziej narażonych i wyzyskiwanych pracowników w Izraelu. Histadrut jest zaangażowany we wzmacnianie relacji z PGFTU oraz ochronę i prowadzenie kampanii na rzecz praw palestyńskich pracowników zatrudnionych w Izraelu”. Izraelskie związki zawodowe, także po 7 października, opowiadały się za ochroną praw palestyńskich pracowników. Histadrut i MAAN Workers’ Association uważały, że palestyńscy pracownicy powinni mieć prawo do powrotu do pracy w Izraelu.

W tym miejscu warto spojrzeć na kontekst polityczny, w którym działa Histadrut. Dawne splecenie się losów związku zawodowego i jego roli jako fundamentu dla struktury społeczno-gospodarczej Izraela dziś wydaje się już mniej widoczne. Dość zauważyć, że Histadrut występował przeciwko głośnym reformom systemu sprawiedliwości forsowanym przez premiera Beniamina Netanjahu. W pewnym momencie doszło do tego, że minister finansów Izraela Bezalel Smotrich w wywiadzie dla „Israel Hayom” zaliczył Histadrut do nieprzychylnego rządowi „establishmentu”. To przypomina o tym, że nie należy utożsamiać żydowskiej centrali z państwem, a obecna wojna z Hamasem nie musi jednoznacznie przekreślać dalszej współpracy. Symptomatyczne jest także to, że podczas debaty na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie, która odbyła się podczas dorocznej Światowej Konferencji Pracy, przedstawiciele Histadrutu nie zabrali głosu, tak jak choćby przedstawiciele rządu i biznesu. Z drugiej strony Shaher Sadd, lider GPFTU, nie szczędził krytyki dla władz Izraela, nie uciekając od stwierdzenia o „eksterminacji narodu palestyńskiego”, ale w żaden sposób nie zaatakował Histadrutu.

Zainteresowanie ruchu związkowego sytuacją na Bliskim Wschodzie w kontekście współistnienia dwóch narodów na tych terenach występuje od lat i również nie powinno być pomijane przy poszukiwaniach tego, co łączy, a nie dzieli. Jeszcze w ostatnich dokumentach programowych Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych i wspomnianej MKZZ niemal jednomyślnie nawoływały do wdrożenia rozwiązania dwupaństwowego zgodnie z rezolucjami Rady Bezpieczeństwa ONZ. W swoim dokumencie programowym z ostatniego Kongresu EKZZ „wzywa do zacieśnienia, pod auspicjami EKZZ i stowarzyszonych z nią związków zawodowych, współpracy między Histadrutem i PGFTU w celu pomocy palestyńskim pracownikom zatrudnionym w Izraelu, a w szczególności szkoleń zawodowych, które są im oferowane w sektorze przemysłowym”.

Niestety, zamach terrorystyczny z 7 października weryfikuje na nowo utrwalone wcześniej opinie. O tym, jak dzieli się dziś ruch związkowy wokół sprawy relacji izraelsko-palestyńskich, może świadczyć dokonany przez Kıvança Eliaçıka, związkowca z Turcji, przegląd stanowisk związkowych w odpowiedzi na atak terrorystyczny Hamasu i odpowiedź Izraela. Od wyrazów współczucia dla Izraela, przez potrzebę budowania pokoju, aż po krytykę stanowisk, które w zbyt małym stopniu pokazują perspektywę Izraela oraz w zbyt małym stopniu akcentują tragiczne położenie ludności Gazy i Zachodniego Brzegu. Jednym słowem – polaryzacja. Jak w soczewce skupiają się stanowiska znane także z debat polityków, choć tym razem w świecie związkowym.

Również postępująca radykalizacja nie ułatwia zadania. Z obu stron padają mocne słowa. Także przychylne Palestyńczykom radykalne organizacje pracownicze spoza głównego nurtu podsycają ostrą retorykę. Organizacja Labor for Palestine zaatakowała międzynarodowy ruch pracowniczy, który w jej ocenie „nie podejmuje działań w terenie ani nie wywiera nacisku na decydentów w celu powstrzymania tej wojny eksterminacyjnej, ograniczając działalność związkową do konferencji i oświadczeń”. Dalej stwierdza, że konieczne jest „powstrzymanie wspieranego przez USA izraelskiego ludobójstwa oraz utworzenie wolnej Palestyny, od rzeki do morza”. Pola do budowy czegoś pozytywnego próżno tu szukać.

Innym ryzykiem, które należy odnotować, jest bezwzględna postawa władz i armii Izraela, które nie cofają się przed decyzjami o atakach na infrastrukturę cywilną w Strefie Gazy, gdy tylko podejrzewają, że znajdują się w nich bojownicy Hamasu. 8 marca izraelskie siły okupacyjne zbombardowały biuro PGFTU w Gazie, które jest połączone z usługami dla pracowników, w tym żłobkiem dla 380 dzieci i piekarnią. Tak dalece posunięta polityka niszczenia przeciwnika może sprawić, że będzie wzmacniał się resentyment po stronie palestyńskiej. To zresztą już się dzieje, ponieważ poparcie dla Hamasu rośnie. Niestety, może to także oznaczać, że po związkach zawodowych Palestyńczyków, które już obecnie mają swoje problemy z fragmentacją i licznymi wzajemnymi oskarżeniami, nie zostanie ślad.

Chcąc jednak zakończyć te rozważania jakkolwiek pozytywnie, i trzymać się nadziei, że jakaś forma pokoju budowana na fundamencie związkowym może powstać, można stwierdzić, że ta historia nie jest nowa i ma liczne odsłony. Mimo różnych faz konfliktów i rozwoju sytuacji udawało się budować mosty i realizować wspólne projekty. Dlatego też, jeśli szukać gdzieś nadziei na długotrwały pokój w regionie, to być może ruch związkowy daje na to największe szanse. Byłoby to kolejnym dowodem na to, że związki zawodowe mogą być wehikułem nie tylko dla walki o interes pracownika, ale również nośnikiem przemian, których rezultatem będzie większa sprawiedliwość społeczna i pokój. Oby taki scenariusz zrealizował się na Bliskim Wschodzie.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa świecka ekoreligia – nowy numer "Tygodnika Solidarność"


 

POLECANE
XVI (56) Koncert Niepodległości „ŻYWIĄ Y BRONIĄ”. Rok XVI, edycja 56  Muzeum Powstania Warszawskiego 11 listopada 2024, godz. 20.00 Wiadomości
XVI (56) Koncert Niepodległości „ŻYWIĄ Y BRONIĄ”. Rok XVI, edycja 56 Muzeum Powstania Warszawskiego 11 listopada 2024, godz. 20.00

Koncert Niepodległości powstał w 2009 roku z inicjatywy polsko-kanadyjskiej wokalistki i kompozytorki Oli Turkiewicz oraz scenarzysty, reżysera i producenta Jacka „Wiejskiego” Górskiego. Projekt, zainicjowany w Muzeum Powstania Warszawskiego, obejmuje 56 edycji w Polsce i za granicą, ponad 200 oryginalnych kompozycji i aranżacji oraz blisko 30 odrębnych scenariuszy.

Donald Trump Junior: Będę bardzo mocno zaangażowany z ostatniej chwili
Donald Trump Junior: "Będę bardzo mocno zaangażowany"

Najstarszy syn Donalda Trumpa, Donald Junior, powiedział, że do administracji przyszłego prezydenta USA, zamierza wybrać lojalistów, którzy "nie sądzą, że wiedzą więcej" niż jego ojciec - podaje w sobotę portal Yahoo News, cytując wywiad Juniora dla Fox News.

Trump obiecał, że zakaże transowania dzieci. Jak zamierza tego dokonać z ostatniej chwili
Trump obiecał, że zakaże transowania dzieci. Jak zamierza tego dokonać

Trump obiecał, że transowanie dzieci stanie się w USA nielegalne. Ale jak dokładnie ma on zamiar swoje obietnice spełnić?

Tylko w ostatnim kwartale zniknęło w Polsce ponad 500 stad świń z ostatniej chwili
Tylko w ostatnim kwartale zniknęło w Polsce ponad 500 stad świń

Od lipca do września ubyło w Polsce 529 stad świń. Objętych likwidacją są nie tylko małe gospodarstwa, ale również te większe.

Zaginął nurek. Trwa akcja poszukiwawcza z ostatniej chwili
Zaginął nurek. Trwa akcja poszukiwawcza

W sobotę zaginął 42-letni nurek, który zszedł do wraku ORP Ślązak na dnie Zatoki Puckiej. Trwa akcja poszukiwawcza służb ratowniczych.

Mężczyzna wszedł na pomnik smoleński. Nowe informacje z ostatniej chwili
Mężczyzna wszedł na pomnik smoleński. Nowe informacje

Mężczyzna, który wtargnął na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej w Warszawie został obezwładniony i jest w rękach policji, zagrożenie minęło, a nikomu nic się nie stało - powiedział PAP podkom. Jacek Wiśniewski.

Austria bez rosyjskiego gazu wpada w zależność od Niemiec tylko u nas
Austria bez rosyjskiego gazu wpada w zależność od Niemiec

Od 56 lat Austria sprowadza gaz ziemny gazociągami z Rosji. Gazociągi transportujące ten surowiec do Austrii przebiegają przez terytorium Ukrainy w drodze do Unii Europejskiej. Zależność Austrii do rosyjskiego gazu wynosiła ponad 90 procent.

Wszystkich nas nie spalicie. Protest przed ministerstwem z ostatniej chwili
"Wszystkich nas nie spalicie". Protest przed ministerstwem

W sobotę przed ministerstwem sprawiedliwości zorganizowano protest. Uczestnicy sprzeciwiają się umorzeniu śledztwa dotyczącego śmierci Jolanty Brzeskiej.

Kazachstan: Rozbił się wojskowy śmigłowiec z ostatniej chwili
Kazachstan: Rozbił się wojskowy śmigłowiec

Jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne w katastrofie wojskowego śmigłowca kazachstańskiej armii, który rozbił się w sobotę w obwodzie aktobskim w środkowo-zachodniej części Kazachstanu - poinformowało ministerstwo obrony w Astanie.

Nie chcą polskich flag. Komunikat Pienińskiego Parku Narodowego z ostatniej chwili
Nie chcą polskich flag. Komunikat Pienińskiego Parku Narodowego

Zbliża się święto niepodległości. Z tego powodu władze Pienińskiego Parku Narodowego zamieściły komunikat do turystów.

REKLAMA

Bliski Wschód. Związki zawodowe dają nadzieję na pojednanie

Stopa bezrobocia w Strefie Gazy osiągnęła porażający poziom 79,1%. Na Zachodnim Brzegu, który również został poważnie dotknięty kryzysem, bezrobocie osiągnęło 32%. Wśród tych, którzy nadal pracują, połowa doświadczyła skrócenia godzin pracy, a 2/3 otrzymało niższe wynagrodzenie niż zwykle.
Strefa Gazy - zdjęcie poglądowe Bliski Wschód. Związki zawodowe dają nadzieję na pojednanie
Strefa Gazy - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

To oficjalne dane. Rzeczywistość może być jeszcze bardziej ponura. Codziennością stały się również kontrole, nękanie i przemoc stosowane wobec pracujących Palestyńczyków. Tysiące osób zostało aresztowanych. To wszystko w warunkach, gdy realny PKB spadł o 83,5% w Strefie Gazy i o 22,7% na Zachodnim Brzegu.

I choć widząc skalę katastrofy w Strefie Gazy, siłą rzeczy kierujemy dziś swoje współczucie w stronę Palestyńczyków, nie można zapominać, czym było zarzewie tej ostatniej odsłony konfliktu między Izraelem a narodem palestyńskim. Żołnierze Izraelskiej Armii Obronnej realizują plan mający na celu wyrugowanie Hamasu ze Strefy Gazy. Hamasu, który 7 października 2023 r. dokonał rzeczy strasznej i bez precedensu – zamordował w ciągu jednego dnia blisko 1200 osób narodowości żydowskiej – to coś, co nie zdarzyło się od czasu Holokaustu. Porwano także 251 osób. Cały świat zamarł w tym dniu, widząc skalę bestialstwa terrorystów.

Skala operacji Izraela przeciwko Hamasowi i kontynuowany opór tegoż pokazują, że po pierwsze – trudno spodziewać się szybkiego zakończenia obecnego konfliktu, a po drugie – że nie istnieje dziś grunt na pokojowe rozstrzygnięcie. To jednak dzieje się na poziomie politycznym, wielkiej gry geostrategicznej, w której armie i politycy siedzą z dala od szarej codzienności zwykłego człowieka. Pytanie zatem, czy istnieje dziś jakikolwiek inny czynnik, który mógłby pojednać zwaśnione narody. Wydaje się, że wątła nadzieja spoczywa w rękach dwóch central związkowych – izraelskiego Histadrutu i palestyńskiego PGFTU. Ich relacje wykraczają poza to, co rozumie się przez związkową współpracę międzynarodową. To coś więcej, co ściśle powiązane jest z historią obu nacji.

Geneza

Histadrut powstał na terenie Palestyny w grudniu 1920 r. z inicjatywy około pięciu tysięcy żydowskich osadników. Pierwszym liderem izraelskiej centrali w latach 1921–1935 był ojciec państwowości izraelskiej, późniejszy premier tego państwa Dawid Ben Gurion, który widział w tej organizacji siłę spajającą społeczeństwo i gospodarkę. Jak swego czasu napisał Michael Shalev, profesor nauk społecznych i politycznych na Uniwersytecie hebrajskim w Jeruzalem (obecnie emerytowany), Histadrut uchodził za „kluczowy element «tworzącego się państwa»”.

W swoich początkowych latach związek założył i ustanowił instytucje gospodarcze, finansowe, kulturalne, sportowe i przemysłowe. W latach 50. i 60. XX wieku, a więc w swoim szczytowym okresie, Histadrut kontrolował około 20-25% izraelskiej gospodarki i był jednym z największych pracodawców. W tamtym czasie „Times” pisał, że „przywódcy Histadrutu spokojnie ustalają ceny i płace we własnych przedsiębiorstwach, ustanawiając wzorzec dla całego przemysłu, i rzadko zezwalają na strajki. Jednocześnie zachęcają do prywatnych inwestycji, zdając sobie sprawę, że jest to konieczne dla szybszego wzrostu gospodarczego”. Sytuacja uległa zmianie w latach 80. Od tego czasu w wyniku liberalizacji gospodarki Izraela i prywatyzacji znaczenie Histadrutu w gospodarce zaczęło maleć. Jednak do dziś pozostaje on największą organizacją związkową w Izraelu.

PGFTU rozpoczął swoją działalność w latach 60. XX wieku. Uważany jest za historyczne przedłużenie palestyńskiego ruchu związkowego, który powstał na początku lat dwudziestych XX wieku, wraz z założeniem Klubu Kolejowego w obronie pracowników Kolei Hidżaskiej. Dalsze utworzenie Stowarzyszenia Pracowników Arabskich przyczyniło się do rozwoju ruchu związkowego na tym terenie. Nakba, czyli wysiedlenie blisko połowy Palestyńczyków z Mandatu Palestyny w 1948 r., istotnie wpłynęła na pracę ruchu związkowego, jednak kontynuował on swoje działanie w nowych realiach. Szczególnie trudny był okres po wojnie sześciodniowej. Zakazano wtedy działalności związkowej i używania symboli nawiązujących do organizacji pracowniczych. Liderzy powstałego wtedy już PGFTU zeszli do podziemia i poprzez swoją pracę kontynuowali opór wobec władz izraelskich.

Warto jednak pamiętać, że u początków palestyńskiego ruchu związkowego był on silnie podzielony i wiele organizacji przypisywało sobie status „związku powszechnego”. Dopiero w pierwszych latach dekady lat 90. doszło do konsolidacji i wyraźnego powiązania związku z Fatahem, czyli ugrupowaniem palestyńskim, które obecnie administruje Autonomią Palestyńską i uchodzi za wroga Hamasu. PGFTU składa się z 13 krajowych związków zawodowych, z których każdy posiada regionalne i lokalne organizacje w sektorach takich jak hotelarstwo/turystyka, opieka zdrowotna, tekstylia/odzież i budownictwo.

CZYTAJ TAKŻE: Lewica. Milczący zakładnicy liberałów

Współistnienie

Historie obu organizacji są ze sobą silnie splecione i przechodziły różne fazy. To, co wydaje się determinować relacje obu organizacji, zwłaszcza do lat 90., to polityka Izraela i Histadrutu, która była nastawiona na utrzymanie państwowości i rozwój gospodarczy, oraz rola Palestyńczyków, którzy mieli niebagatelny wpływ na rozwój poszczególnych sektorów gospodarki Izraela. Przyczyną była niewystarczająca liczba rąk do pracy po stronie ludności żydowskiej w szybko rozwijającym się kraju.

Histadrut, realizując założenia swojej polityki gospodarczej, dążył do utrzymania zbliżonych stawek płac dla pracowników z Izraela i Palestyny oraz do zachowania pokoju społecznego wśród pracowników narodowości palestyńskiej. Jednym z narzędzi do osiągnięcia tego celu miało być otwarcie żydowskiej centrali związkowej na pracowników arabskich pod koniec lat 60. Wtedy Histadrut z Federacji Hebrajskich Robotników stał się Federacją Robotników. Rola Histadrut zmieniła się zatem z prowadzenia kampanii przeciwko zatrudnianiu palestyńskich pracowników w przedsiębiorstwach należących do Żydów w okresie przed 1948 r. na zarządzanie ich włączeniem do sektorów, w których pracownicy żydowscy byli nieobecni lub niedostatecznie reprezentowani.

Niemniej na pewnym etapie w ślad za próbami unormowania relacji pomiędzy obiema nacjami, także pomiędzy PGFTU i Histadrutem, udawało się regulować wzajemne stosunki. Przełom nastąpił w 1993 r., gdy doszło po podpisaniu porozumień z Oslo między Izraelem a Organizacją Wyzwolenia Palestyny, które dało sygnał do wzmocnienia współpracy. W 1995 r. obie centrale związkowe porozumiały się w sprawie podziału składki związkowej. Pięćdziesiąt procent opłat reprezentacyjnych płaconych przez Palestyńczyków pracujących dla izraelskich pracodawców miało być przekazywane PGFTU. Pozostała część, która zostawała w rękach Histadrutu, miała zostać wykorzystana „na działalność związkową w celu ochrony pracowników w Izraelu i obrony ich praw”. W 2008 r., pod auspicjami Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych (MKZZ), to porozumienie zostało odnowione i realnie wdrożone.
O relatywnie przyzwoitych relacjach świadczył również fakt, że PGFTU był reprezentowany na dorocznym kongresie Histadrutu w 2007 r. Obecna tam delegacja palestyńskiej centrali potwierdziła swoje zaangażowanie w utrzymanie i rozszerzenie konstruktywnych stosunków. Ponadto, w październiku 2007 r. Histadrut złożył petycję do izraelskiego Wysokiego Trybunału Sprawiedliwości o zastosowanie izraelskiego prawa pracy na terytoriach okupowanych. Trybunał orzekł, że Palestyńczycy pracujący dla izraelskich pracodawców w osiedlach na Zachodnim Brzegu powinni otrzymywać takie same świadczenia pracy, jakie prawo izraelskie zapewnia pracownikom izraelskim.

Istotne znaczenie przypisuje się również zapisom wynegocjowanego w 2010 r. układu zbiorowego pracy pomiędzy członkiem Histadrutu – Związkiem Zawodowym Budownictwa i Przemysłu Drzewnego (CWU), a pracodawcami w sektorze budownictwa w Izraelu. Objął on około 300 000 pracowników. Niezwykle ważne było, iż obejmował on pracowników pochodzenia żydowskiego, palestyńskiego i migrantów w takim samym stopniu, zapewniając izraelską płacę minimalną, dostęp do szkoleń i ścieżek kariery oraz szybkie mechanizmy rozwiązywania sporów. Układ ten był odnawiany także w 2015 i 2018 r.

Jeszcze w kwietniu 2023 r. Histadrut przekazał członkom PGFTU życzenia z okazji Id al-Fitr – Święta Przerwania Postu (zakończenie świętego postu – ramadanu): pokoju, szczęścia i pomyślności oraz wiarę, „że pracując razem w solidarności z palestyńskimi pracownikami i ich przedstawicielami, możemy przezwyciężyć wyzwania i stworzyć społeczeństwo wzajemnej gwarancji, dobrobytu i pokoju”. Nie spodziewano się tego, co zdarzy się za pół roku.

Nadzieja

Obecna, kolejna przecież odsłona konfliktu pomiędzy Izraelem a Palestyną każe zadać pytanie, czy istnieją dziś jakiekolwiek pola do tego, by doszło do pokojowego współistnienia obu narodów. Wydaje się, że być może relacje pomiędzy Histadrutem i PGFTU mogą stanowić budulec dla jakiejś formy pojednania. Bo czym innym jest wielka gra mocarstw na Bliskim Wschodzie, a czym innym codzienne życie milionów osób, które zamieszkują ten skrawek Ziemi. Związki zawodowe reprezentują przecież tych, którzy właśnie w tej codzienności muszą się odnaleźć. Co więcej, obie centrale zrzeszone są w tej samej organizacji – MKZZ.

Jeszcze dziś, w sytuacji otwartej wojny, na stronach Histadrutu znajdziemy informację, że „palestyńscy pracownicy są jednymi z najbardziej narażonych i wyzyskiwanych pracowników w Izraelu. Histadrut jest zaangażowany we wzmacnianie relacji z PGFTU oraz ochronę i prowadzenie kampanii na rzecz praw palestyńskich pracowników zatrudnionych w Izraelu”. Izraelskie związki zawodowe, także po 7 października, opowiadały się za ochroną praw palestyńskich pracowników. Histadrut i MAAN Workers’ Association uważały, że palestyńscy pracownicy powinni mieć prawo do powrotu do pracy w Izraelu.

W tym miejscu warto spojrzeć na kontekst polityczny, w którym działa Histadrut. Dawne splecenie się losów związku zawodowego i jego roli jako fundamentu dla struktury społeczno-gospodarczej Izraela dziś wydaje się już mniej widoczne. Dość zauważyć, że Histadrut występował przeciwko głośnym reformom systemu sprawiedliwości forsowanym przez premiera Beniamina Netanjahu. W pewnym momencie doszło do tego, że minister finansów Izraela Bezalel Smotrich w wywiadzie dla „Israel Hayom” zaliczył Histadrut do nieprzychylnego rządowi „establishmentu”. To przypomina o tym, że nie należy utożsamiać żydowskiej centrali z państwem, a obecna wojna z Hamasem nie musi jednoznacznie przekreślać dalszej współpracy. Symptomatyczne jest także to, że podczas debaty na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie, która odbyła się podczas dorocznej Światowej Konferencji Pracy, przedstawiciele Histadrutu nie zabrali głosu, tak jak choćby przedstawiciele rządu i biznesu. Z drugiej strony Shaher Sadd, lider GPFTU, nie szczędził krytyki dla władz Izraela, nie uciekając od stwierdzenia o „eksterminacji narodu palestyńskiego”, ale w żaden sposób nie zaatakował Histadrutu.

Zainteresowanie ruchu związkowego sytuacją na Bliskim Wschodzie w kontekście współistnienia dwóch narodów na tych terenach występuje od lat i również nie powinno być pomijane przy poszukiwaniach tego, co łączy, a nie dzieli. Jeszcze w ostatnich dokumentach programowych Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych i wspomnianej MKZZ niemal jednomyślnie nawoływały do wdrożenia rozwiązania dwupaństwowego zgodnie z rezolucjami Rady Bezpieczeństwa ONZ. W swoim dokumencie programowym z ostatniego Kongresu EKZZ „wzywa do zacieśnienia, pod auspicjami EKZZ i stowarzyszonych z nią związków zawodowych, współpracy między Histadrutem i PGFTU w celu pomocy palestyńskim pracownikom zatrudnionym w Izraelu, a w szczególności szkoleń zawodowych, które są im oferowane w sektorze przemysłowym”.

Niestety, zamach terrorystyczny z 7 października weryfikuje na nowo utrwalone wcześniej opinie. O tym, jak dzieli się dziś ruch związkowy wokół sprawy relacji izraelsko-palestyńskich, może świadczyć dokonany przez Kıvança Eliaçıka, związkowca z Turcji, przegląd stanowisk związkowych w odpowiedzi na atak terrorystyczny Hamasu i odpowiedź Izraela. Od wyrazów współczucia dla Izraela, przez potrzebę budowania pokoju, aż po krytykę stanowisk, które w zbyt małym stopniu pokazują perspektywę Izraela oraz w zbyt małym stopniu akcentują tragiczne położenie ludności Gazy i Zachodniego Brzegu. Jednym słowem – polaryzacja. Jak w soczewce skupiają się stanowiska znane także z debat polityków, choć tym razem w świecie związkowym.

Również postępująca radykalizacja nie ułatwia zadania. Z obu stron padają mocne słowa. Także przychylne Palestyńczykom radykalne organizacje pracownicze spoza głównego nurtu podsycają ostrą retorykę. Organizacja Labor for Palestine zaatakowała międzynarodowy ruch pracowniczy, który w jej ocenie „nie podejmuje działań w terenie ani nie wywiera nacisku na decydentów w celu powstrzymania tej wojny eksterminacyjnej, ograniczając działalność związkową do konferencji i oświadczeń”. Dalej stwierdza, że konieczne jest „powstrzymanie wspieranego przez USA izraelskiego ludobójstwa oraz utworzenie wolnej Palestyny, od rzeki do morza”. Pola do budowy czegoś pozytywnego próżno tu szukać.

Innym ryzykiem, które należy odnotować, jest bezwzględna postawa władz i armii Izraela, które nie cofają się przed decyzjami o atakach na infrastrukturę cywilną w Strefie Gazy, gdy tylko podejrzewają, że znajdują się w nich bojownicy Hamasu. 8 marca izraelskie siły okupacyjne zbombardowały biuro PGFTU w Gazie, które jest połączone z usługami dla pracowników, w tym żłobkiem dla 380 dzieci i piekarnią. Tak dalece posunięta polityka niszczenia przeciwnika może sprawić, że będzie wzmacniał się resentyment po stronie palestyńskiej. To zresztą już się dzieje, ponieważ poparcie dla Hamasu rośnie. Niestety, może to także oznaczać, że po związkach zawodowych Palestyńczyków, które już obecnie mają swoje problemy z fragmentacją i licznymi wzajemnymi oskarżeniami, nie zostanie ślad.

Chcąc jednak zakończyć te rozważania jakkolwiek pozytywnie, i trzymać się nadziei, że jakaś forma pokoju budowana na fundamencie związkowym może powstać, można stwierdzić, że ta historia nie jest nowa i ma liczne odsłony. Mimo różnych faz konfliktów i rozwoju sytuacji udawało się budować mosty i realizować wspólne projekty. Dlatego też, jeśli szukać gdzieś nadziei na długotrwały pokój w regionie, to być może ruch związkowy daje na to największe szanse. Byłoby to kolejnym dowodem na to, że związki zawodowe mogą być wehikułem nie tylko dla walki o interes pracownika, ale również nośnikiem przemian, których rezultatem będzie większa sprawiedliwość społeczna i pokój. Oby taki scenariusz zrealizował się na Bliskim Wschodzie.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa świecka ekoreligia – nowy numer "Tygodnika Solidarność"



 

Polecane
Emerytury
Stażowe