Politico: "Możesz zabić UE" – mówi Francja. "Nie, to ty możesz" – odpowiadają Niemcy
Emmanuel Macron i Olaf Scholz przewodzą dwóm największym gospodarkom UE, dzieląc granicę o długości 280 mil. Ale jeśli chodzi o ochronę Europy przed globalnymi zagrożeniami, ci sąsiedzi mogą równie dobrze znajdować się na różnych planetach
– pisze we wstępie Politico.
"UE musi dokonać pewnych wyborów, jeśli chce konkurować"
Macron podkreślił, przemawiając w Berlinie, że obecny model gospodarczy UE jest na wyczerpaniu. Jak ocenił, Unia nadmiernie reguluje rynki, a jednocześnie zbyt mało inwestuje. – W ciągu dwóch, trzech lat, jeśli będziemy podążać za naszym klasycznym planem, wypadniemy z rynku – ostrzegł i podkreślił, że "UE może umrzeć, jesteśmy u progu bardzo ważnego momentu".
Scholz z kolei argumentował, że dążenie do ochrony europejskiego przemysłu przed nieuczciwymi praktykami handlowymi "nie może prowadzić do tego, że sami sobie zaszkodzimy". Niemcy mają głosować przeciwko nowym cłom UE na chińskie pojazdy elektryczne w piątek po tym, jak Scholz interweniował, aby zaostrzyć sprzeciw swojego kraju wobec tego posunięcia.
Starcie to dramatyzuje dylemat, przed którym stoi 27 rządów bloku w bardzo wrażliwym momencie dla globalnego handlu. Wybory prezydenckie w USA znajdują się na ostrzu noża i za miesiąc może dojść do reelekcji Donalda Trumpa. W przeszłości grał on twardą piłkę z UE w sprawie handlu i zaproponował nowe, szeroko zakrojone cła, jeśli wygra Biały Dom, dla Republikanów. Jednak nawet prezydentura demokraty Joe Bidena doprowadziła amerykańską politykę do protekcjonistycznego kierunku, priorytetowo traktując krajowe firmy w zakresie inwestycji przemysłowych wartych setki miliardów dolarów i kusząc europejskie firmy do przenoszenia działalności do USA
– komentuje Politico i dodaje, że "UE musi dokonać pewnych wyborów, jeśli chce konkurować", ale decyzje te będą wymagały "dużego stopnia konsensusu ze strony przywódców krajowych". Problem jednak w tym, że "dwie największe potęgi bloku [Francja i Niemcy – red.] nie mogą dojść do porozumienia".
Czytaj również: Macron: UE może umrzeć
"Zarówno Scholz, jak i Macron mają na uwadze przede wszystkim sprawy wewnętrzne"
Scholz i Macron uścisnęli sobie dłonie, uśmiechnęli się ciepło, a następnie spędzili dzień, oferując skrajnie różne spojrzenia na to, co Europa musi zrobić dalej. Różnili się w kluczowych tematach, w tym propozycjach wspólnych pożyczek UE, cłach na import chińskich pojazdów i rozmowach handlowych z krajami Ameryki Południowej
– relacjonuje środowe spotkanie w Berlinie Politico. Jak czytamy, "to nie pierwszy raz, kiedy obaj przywódcy ścierają się w sprawie polityki europejskiej, a napięcia często narastają i raz zakończyły się odwołaniem wspólnego posiedzenia gabinetu w 2022 roku".
Nie pomaga fakt, że Scholz i Macron mają bardzo różne style przywództwa i osobiście nie dogadują się szczególnie dobrze (…) jeśli chodzi o największe egzystencjalne kwestie stojące przed Europą. Berlin i Paryż systematycznie się nie zgadzają. (…) Prawda jest taka, że pomimo całej retoryki przywódców mówiącej o tym, że leży im na sercu dobro Europy, zarówno Scholz, jak i Macron mają na uwadze przede wszystkim sprawy wewnętrzne
– komentuje Politico.
Czytaj także: TSUE wydał wyrok. Oddalono skargi 7 krajów, m.in. Polski