"To nie koniec śledztwa". Są nowe informacje po odnalezieniu zaginionej Izabeli Parzyszek
Pani Izabela złożyła oświadczenie na policji, że nie chce kontaktu z rodziną i nie chce, by media informowały o miejscu jej pobytu
- powiedziała polsatnews.pl prok. Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
W zależności od jej zeznań ustalimy, jak dalej ma toczyć się postępowanie. Na ten moment to nie koniec śledztwa
- oświadczyła.
Nie wiadomo, co działo się z zaginioną.
Wszystko ma się wyjaśnić po złożeniu przez panią Izabelę zeznań. Jeśli np. powie, że ktoś ją porwał, to działania będą toczyć się w tym charakterze
- podkreśliła prokurator.
CZYTAJ TAKŻE: Pałac Buckingham. Książę William wydał komunikat
CZYTAJ TAKŻE: „To już kompletny brak szacunku”. Burza po emisji popularnego programu TVN
Tajemnicze zaginięcie Izabeli Parzyszek
Sprawą zaginionej Izabeli Parzyszek od kilku dni żyła cała Polska. Kobieta zniknęła w tajemniczych okolicznościach w piątek, 9 sierpnia, gdy jechała trasą A4 z Bolesławca do Wrocławia, gdzie miała odebrać swojego ojca ze szpitala. Kobieta miała wieczorem zadzwonić do najbliższych i przekazać, że zepsuło się jej auto.
W ciągu kilku godzin słuch po Izabeli zaginął; rodzina straciła z nią kontakt, kobieta przestała odbierać telefony. Rozpoczęto poszukiwania na autostradzie A4. Na 78. kilometrze (w pow. złotoryjskim) odnaleziono jej samochód, a w środku telefon zaginionej. W aucie nie było jej dokumentów. 10 sierpnia do mundurowych wypłynęło zgłoszenie w sprawie zaginionej 35-latki.
Mąż kobiety twierdził, że jego żona nigdy nie znikała bez słowa. Dodał, że „miała problemy jak każdy”, ale nie miała powodów, by uciekać od rodziny. Gdy sprawą zaczęły interesować się media w całym kraju, wyszło na jaw, że małżeństwo żyło w separacji i należy do zgromadzenia świadków Jehowy.