Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od Metra Wilanowska

Zapraszam w podroż po dwóch bardzo różniących się od siebie światach, które łączy przynależność do dawnych granic warszawskiego Mokotowa. Służewiec zmienia się tak szybko, że gdy zgłaszałem redakcji ten tekst, stały w nim jeszcze budynki, których nie znalazłem, kilka dni później przystępując do pisania. Skarpie Ursynowskiej, pod którą odpoczniemy po tym szaleństwie, to – mam nadzieję – nie grozi.
Królikarnia  Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od Metra Wilanowska
Królikarnia / Marcin Białek and edits by Ikiwaner, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Służewiec za czasów PRL nazywany był „Przemysłowym”, co zresztą po latach bardzo mocno kłuło w uszy młode białe kołnierzyki chcące, by nazywać go teraz „Biznesowym”. W miejskim żargonie stał się „Mordorem”, by jednak i tę nazwę tracić stopniowo na rzecz przejmującej jego rolę bliskiej Woli. Transformacja wykończyła tutejsze zakłady, w efekcie czego spauperyzowały się pobliskie osiedla. Piszący przewodniki po Mokotowie Michał Szymański niektóre z blokowisk Służewca porównał nawet do wsi popegeerowskich. 

Czytaj także: Z archiwum Tomasza Gutrego: Dzięki nim czujemy klimat dni Powstania Warszawskiego

Ani przemysłowy…

Likwidacji było tu bardzo dużo, a przecież mieściły się tu państwowe firmy z wielu branż. Powołany w 1951 roku do życia na terenie tej dzielnicy i sąsiedniego Zbarża Służewiecki Okręg Przemysłowo-Składowy miał dać pracę w 60 zakładach, z zapleczem mieszkaniowym w postaci osiedla na 26 tysięcy mieszkań. Dziś ślady tej historii praktycznie zanikły. Gdy przejść się ul. Marynarską od strony ronda Unii Europejskiej w kierunku Dworca Warszawa-Służewiec (dla tej opowieści bardziej intersująca jest jej północna strona), mija się kolejne kompleksy biurowe zajmujące tereny po dawnych zakładach. Poza numerami kilku linii tramwajowych kończących przy dworcu swój bieg, 17, 18 i 31, i ostatnim broniącym się przed rozbiórką budynkiem z adresem Marynarska 14 pamiętający dawne czasy nie znajdą żadnego punktu zaczepienia.

Nie ma zakładów, w których do lat 90. produkowano Mazowszankę (Marynarska 12, dziś są tam biura T-Mobile). Również po drugiej stronie ulicy nowoczesne biurowce zajęły teren wyburzonych ostatecznie 10 lat temu Zakładów Mięsnych Służewiec mieszczących się niegdyś pod adresem Taśmowa 10/12. Ślady przeszłości dzielnicy znaleźć można też jeszcze, ruszając na wyprawę wzdłuż torów w kierunku południowym. Gdy przygotowywałem się do pisania tego tekstu, zorientowałem się, że niemożliwy jest już spacer do niedawna piaszczystym odcinkiem lokalnej drogi między ulicami Marynarską i Cybernetyki.

Tam, gdzie jeszcze rok temu można było nazbierać mnóstwo pysznych jeżyn i jabłek, rozpoczęła się właśnie budowa przedłużenia ul. Suwak. Jeśli jednak ominąć tę przeszkodę i pójść dalej (na przykład od drugiej strony torów, ul. Wirażową, a później wiaduktem nad torami w ciągu ul. Cybernetyki), w stronę Dworca Warszawa-Okęcie, trafić można w dziki świat zarośniętych, zapomnianych kolejowych bocznic donikąd, kiedyś – do kolejnych chlub dzielnicy, której świetlane perspektywy znaczyły nowoczesne nazwy ulic odwołujące się do przemysłowych taśm, maszyn, badań rozwojowych i komputerów. Tu warto dodać, że z wiaduktów na Marynarskiej i Cybernetyki przy odrobinie szczęścia lub planowania można obejrzeć naprawdę piękne zachody słońca, pięknie kładące swoje barwy na infrastrukturę kolejową i rozjazdy równoległej do niej drogi szybkiego ruchu, za którymi zobaczymy jeszcze szeroką panoramę miasta. 

…ani biznesowy

Poza wspomnianymi już zakładami największymi przedsiębiorstwami były: Fabryka Półprzewodników „Tewa”, Zakłady Urządzeń Dźwigowych, Fabryka Podzespołów Radiowych „Elwa”, Zakłady Ceramiki Radiowej i Stołeczne Zakłady Wyrobów Skórzanych Przemysłu Terenowego „Argo”. Niektóre z nich mieściły się w lokalizacjach, które przeżywają już kolejną transformację. Jeśli naszą wędrówkę zaczęlibyśmy bliżej centrum, wysiadając z tramwaju już na przystanku Konstruktorska, być może inne widoki zobaczylibyśmy w każdym kolejnym tygodniu, i to niezależnie od zmian pór roku. W ciągu ostatnich miesięcy będące nie tak dawno chlubą dzielnicy nowoczesne biurowce, które obsiadły ul. Wołoską, zamieniły się w potężne sterty gruzu. Teraz w miejsce biur pojawić się ma tutaj zabudowa mieszkaniowa i trochę więcej zieleni. Zniknął między innymi „Mars”, wybudowany właśnie na miejscu „Tewy” (Wołoska 5, wcześniej – Komarowa 5), nie ma też już budynku Curtis Plaza, kiedyś ważnego punktu, od którego nawet przez lata swoją nazwę brał przystanek tramwajowy, dziś nazwany już po prostu „Domaniewska”.

Teren po „Marsie” i „Tewie” zajmie osiedle „Modern Mokotów”, wybudowana ma być też nowa szkoła podstawowa. Pod ziemię zejdzie nawet spora część biegnącej wzdłuż tego szlaku linii wysokiego napięcia, kolejny charakterystyczny element tej okolicy. Wszystko to pokazuje nam, że najpewniejsze rzeczy w okolicy to tramwaj i kolej, wokół których codziennie jak w kalejdoskopie zmienia się krajobraz. Transformacja trwa, burzy fabryki i biurowce, zrywa linie wysokiego napięcia i przerzuca masy ludzkie z miejsca na miejsce. 

Czytaj także: Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Budował Kościół z ludzkich sumień"

Skarpa mało znana

Aby zupełnie nie poddać się tej fali, w zanadrzu mam drugą propozycję. O niesamowitych, cichych i spokojnych miejscach często nie wiemy, mając je tuż pod nosem, i tak jest, jak myślę, w tym właśnie przypadku. Tę drogę zaczniemy od znanego i na ogół zatłoczonego parku otaczającego pałacyk Królikarnia, jednak nim akurat nie będziemy się zbytnio zajmować. Kto chce, może oczywiście poświęcić trochę uwagi rozrzuconym po parku rzeźbom, z których każda jest dość dokładnie opisana na stosownej tabliczce, jednak tym razem szukać będziemy raczej zieleni i wytchnienia. Idąc dużą aleją, prowadzącą od parkowego wejścia od strony Puławskiej w dół, możemy od razu zejść na dół lub zahaczyć jeszcze o ul. Zawrat, na której tyłach mieści się między innymi budynek MSW.

Toczyła się w nim część rozmów, których całość historia oddała podwarszawskiej Magdalence. Jeszcze trochę dalej jest ambasada USA, a nawet dawna willa Jaruzelskiego, w której jednak już nic ciekawego raczej się nie dzieje. Schodzimy więc na dół i skręcamy w malowniczą ul. Płyćwiańską, która poprowadzi nas pod terenem nieistniejącej już skoczni narciarskiej, następnie zaś Jaśminową, będącą właściwie polną drogą (dlatego odradzam łażenie po niej, jeśli w ciągu poprzedniego tygodnia lało). Idąc wśród wciąż bujnej przyrody, zobaczymy, jak w piękne tereny, w łąki i pola pod mokotowską częścią skarpy wgryza się nowa deweloperka. Tu też przenikają się światy, za chwilę znajdziemy się w kawałku dawnej wsi Szopy Polskie, która zachowała swój charakter.

Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od metra Wilanowska (komu mało, może jeszcze na chwilę skręcić w ul. Bocheńską, będącą czymś w rodzaju podrzędnej i mocno dysfunkcyjnej wiejskiej drogi). Jeszcze niedawno w okolicy był nawet uroczy, choć zrujnowany, parterowy pałacyk należący do rodziny Pyzlów (Jaśminowa 5), niestety w imię jakiegoś barbarzyństwa zastąpiony dwoma ceglanymi klockami. 

Orzeźwiający mikroklimat

Tą drogą wyjdziemy na al. Wilanowską, by za skrzyżowaniem z Dolinką Służewiecką odnaleźć Potok Służewiecki, który zaczyna się przy dawnej kuźni. Mieści się w niej dzisiaj Muzeum Kowalstwa. Dalsza część spaceru nie będzie już obfitować w spektakularne atrakcje, będzie za to potężną dawką widoków, których nie powstydziłby się niejeden kalendarz ze zdjęciami półdzikiej przyrody. Wzdłuż kanału, przy odrobinie szczęścia wraz z kaczkami, dotrzemy do ul. Arbuzowej, która (jeśli skręcimy w prawo) doprowadzi nas do dalszego ciągu potoku, biegnącego pod malowniczą skarpą ursynowską. Ten fragment Warszawy to Błonia Wilanowskie, zielona przestrzeń dająca wytchnienie, odwiedzana chyba tylko przez mieszkańców pobliskich osiedli. Idąc wzdłuż wody, poczujemy w płucach, że weszliśmy w specyficzny mikroklimat wilgotnego, a zarazem bardzo odświeżającego powietrza. Wkrótce do naszego szlaku przybliży się wybetonowana droga (trakt ul. Rzodkiewki, w dalszym biegu – Orszady), której trzymamy się, by nie musieć skakać przez wodę.

Towarzyszyć nam będzie linia wysokiego napięcia, zresztą ta sama, co na Wołoskiej, jednak gdy druty odejdą w stronę Ursynowa, my zostaniemy na szlaku. Każdy kolejny most da nam piękny widok, tych zresztą nie będzie brakować aż do końca. Po lewej naszym oczom ukaże się oddalona trochę Świątynia Opatrzności Bożej, po prawej – wznosząca się na skarpie parafia św. Edmunda Bojanowskiego, przez której witraże prześwieca czasem zachodzące słońce. Mało atrakcji? Kto się tamtędy przejdzie, nie będzie raczej narzekał. Po wszystkim trzeba się tylko jakoś wydostać na ul. Branickiego, w tym miejscu wpadającą w południowa obwodnicę Warszawy. Nie jest to proste, nie jest to dobrze pomyślane, trzeba wprosić się na, szczęśliwie nieuczęszczaną zbytnio, ścieżkę rowerową i kierując się w lewo, dotrzeć do przystanku, skąd każdy autobus zawiezie nas do metra. Podobne miejsca i historie kryje prawie każda okolica. Nie każdy jednak ma czas na szukanie, odkrywanie i zastanawianie się nad tym, co znajduje się za następnym rogiem, za zakrętem linii tramwajowej. Czasem naprawdę warto pójść krok dalej
 


 

POLECANE
Donald Trump reaguje na rosyjski test rakiety zwanej „Latającym Czarnobylem” Wiadomości
Donald Trump reaguje na rosyjski test rakiety zwanej „Latającym Czarnobylem”

Prezydent USA Donald Trump ostro skomentował rosyjskie testy rakiety manewrującej o napędzie atomowym Buriewiestnik, określanej przez media jako „Latający Czarnobyl”. Trump, rozmawiając z dziennikarzami na pokładzie Air Force One w drodze do Japonii, nazwał rosyjskie działania „niestosownymi” i wezwał Władimira Putina do skupienia się na zakończeniu wojny na Ukrainie. – Powinien zakończyć wojnę. Wojna, która miała trwać tydzień, wkrótce wejdzie w czwarty rok. To właśnie powinien robić, zamiast testować rakiety – powiedział Donald Trump.

Litwa zamyka granice z Białorusią. Balony szpiegowskie paraliżują loty z ostatniej chwili
Litwa zamyka granice z Białorusią. Balony szpiegowskie paraliżują loty

Nasilające się incydenty z wykorzystaniem balonów meteorologicznych, które wlatują w litewską przestrzeń powietrzną z Białorusi, stanowią atak hybrydowy – oświadczyła premier Litwy Inga Ruginiene. W reakcji Litwa zamyka na czas nieokreślony naziemne przejścia graniczne z Białorusią - dodała.

Nie żyje legenda hiszpańskiej piłki nożnej. Był najlepszym bramkarzem La Liga Wiadomości
Nie żyje legenda hiszpańskiej piłki nożnej. Był najlepszym bramkarzem La Liga

Hiszpańscy kibice pogrążeni w smutku. Po długiej walce z chorobą zmarł Jose Manuel Ochotorena, były bramkarz reprezentacji Hiszpanii, a później trener bramkarzy. Miał 64 lata. Jego śmierć to ogromna strata dla środowiska piłkarskiego — zarówno dla hiszpańskiej La Liga, jak i dla wielu zawodników, których wyszkolił na przestrzeni lat.

Mieli działać na rzecz obcego wywiadu. Ukraińcy aresztowani w Katowicach z ostatniej chwili
Mieli działać na rzecz obcego wywiadu. Ukraińcy aresztowani w Katowicach

Sąd zdecydował o trzech miesiącach aresztu dla dwojga Ukraińców zatrzymanych w Katowicach, którzy prowadzili działania na rzecz obcego wywiadu – poinformował w poniedziałek rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński.

Komunikat dla mieszkańców województwa lubuskiego ws. schronów tylko u nas
Komunikat dla mieszkańców województwa lubuskiego ws. schronów

Coraz więcej krajów europejskich dokonuje przeglądu swoich obiektów mających chronić ludność cywilną przed katastrofą naturalną lub ewentualnym atakiem wroga. A jak sprawdzanie schronów przebiega w Polsce? Portal Tysol.pl pyta o to kolejne władze województw. Dziś przyjrzymy się województwu lubuskiemu.

Były dziennikarz Onetu z nowym programem w Telewizji Republika z ostatniej chwili
Były dziennikarz Onetu z nowym programem w Telewizji Republika

Andrzej Gajcy, wieloletni dziennikarz Onetu, od tego tygodnia poprowadzi w Telewizji Republika nowy cykl wywiadów politycznych pt. „Pierwsza rozmowa polityczna”. Redaktor współpracuje również z „Tygodnikiem Solidarność”.

Rząd chce ograniczyć wolność słowa. Pilny apel prezydenta Nawrockiego z ostatniej chwili
"Rząd chce ograniczyć wolność słowa". Pilny apel prezydenta Nawrockiego

Prezydent Karol Nawrocki wystosował pilny apel w mediach społecznościowych, ostrzegając przed rządowym projektem ustawy, który może prowadzić do ograniczenia wolności słowa w Polsce. ''Pod pozorem walki z dezinformacją rząd chce blokować wypowiedzi decyzjami urzędników. Nie tak to powinno wyglądać'' – napisał prezydent na platformie X.

Polska krajem pustostanów? Eksperci ostrzegają: za 20 lat mieszkania po złotówce z ostatniej chwili
Polska krajem pustostanów? Eksperci ostrzegają: za 20 lat mieszkania po złotówce

Za dwie dekady będziemy krajem milionów pustostanów sprzedawanych nawet za symboliczną złotówkę – ostrzegają eksperci. „Demografia przeorze rynek mieszkaniowy” – pisze poniedziałkowa „Rzeczpospolita”.

Wybory w Argentynie: Prezydent Milei triumfuje, lewica w odwrocie z ostatniej chwili
Wybory w Argentynie: Prezydent Milei triumfuje, lewica w odwrocie

Partia libertariańskiego prezydenta Argentyny Javiera Mileia odniosła wysokie zwycięstwo w niedzielnych wyborach parlamentarnych – podały miejscowe media po przeliczeniu 90 proc. głosów. Wygrana pomoże Mileiowi wprowadzać w życie radykalne reformy wolnorynkowe.

Niemcy w kłopocie. „Sytuacja jest dramatyczna” Wiadomości
Niemcy w kłopocie. „Sytuacja jest dramatyczna”

– Rosnące wydatki publiczne i malejące inwestycje prywatne mogą wkrótce doprowadzić do poważnego pogorszenia standardu życia w Niemczech – ostrzega dyrektor Instytutu Badań Ekonomicznych Ifo w Monachium Clemens Fuest. W rozmowie z dziennikiem „Bild am Sonntag” ekspert wprost mówi o gospodarczym regresie naszego zachodniego sąsiada.

REKLAMA

Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od Metra Wilanowska

Zapraszam w podroż po dwóch bardzo różniących się od siebie światach, które łączy przynależność do dawnych granic warszawskiego Mokotowa. Służewiec zmienia się tak szybko, że gdy zgłaszałem redakcji ten tekst, stały w nim jeszcze budynki, których nie znalazłem, kilka dni później przystępując do pisania. Skarpie Ursynowskiej, pod którą odpoczniemy po tym szaleństwie, to – mam nadzieję – nie grozi.
Królikarnia  Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od Metra Wilanowska
Królikarnia / Marcin Białek and edits by Ikiwaner, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Służewiec za czasów PRL nazywany był „Przemysłowym”, co zresztą po latach bardzo mocno kłuło w uszy młode białe kołnierzyki chcące, by nazywać go teraz „Biznesowym”. W miejskim żargonie stał się „Mordorem”, by jednak i tę nazwę tracić stopniowo na rzecz przejmującej jego rolę bliskiej Woli. Transformacja wykończyła tutejsze zakłady, w efekcie czego spauperyzowały się pobliskie osiedla. Piszący przewodniki po Mokotowie Michał Szymański niektóre z blokowisk Służewca porównał nawet do wsi popegeerowskich. 

Czytaj także: Z archiwum Tomasza Gutrego: Dzięki nim czujemy klimat dni Powstania Warszawskiego

Ani przemysłowy…

Likwidacji było tu bardzo dużo, a przecież mieściły się tu państwowe firmy z wielu branż. Powołany w 1951 roku do życia na terenie tej dzielnicy i sąsiedniego Zbarża Służewiecki Okręg Przemysłowo-Składowy miał dać pracę w 60 zakładach, z zapleczem mieszkaniowym w postaci osiedla na 26 tysięcy mieszkań. Dziś ślady tej historii praktycznie zanikły. Gdy przejść się ul. Marynarską od strony ronda Unii Europejskiej w kierunku Dworca Warszawa-Służewiec (dla tej opowieści bardziej intersująca jest jej północna strona), mija się kolejne kompleksy biurowe zajmujące tereny po dawnych zakładach. Poza numerami kilku linii tramwajowych kończących przy dworcu swój bieg, 17, 18 i 31, i ostatnim broniącym się przed rozbiórką budynkiem z adresem Marynarska 14 pamiętający dawne czasy nie znajdą żadnego punktu zaczepienia.

Nie ma zakładów, w których do lat 90. produkowano Mazowszankę (Marynarska 12, dziś są tam biura T-Mobile). Również po drugiej stronie ulicy nowoczesne biurowce zajęły teren wyburzonych ostatecznie 10 lat temu Zakładów Mięsnych Służewiec mieszczących się niegdyś pod adresem Taśmowa 10/12. Ślady przeszłości dzielnicy znaleźć można też jeszcze, ruszając na wyprawę wzdłuż torów w kierunku południowym. Gdy przygotowywałem się do pisania tego tekstu, zorientowałem się, że niemożliwy jest już spacer do niedawna piaszczystym odcinkiem lokalnej drogi między ulicami Marynarską i Cybernetyki.

Tam, gdzie jeszcze rok temu można było nazbierać mnóstwo pysznych jeżyn i jabłek, rozpoczęła się właśnie budowa przedłużenia ul. Suwak. Jeśli jednak ominąć tę przeszkodę i pójść dalej (na przykład od drugiej strony torów, ul. Wirażową, a później wiaduktem nad torami w ciągu ul. Cybernetyki), w stronę Dworca Warszawa-Okęcie, trafić można w dziki świat zarośniętych, zapomnianych kolejowych bocznic donikąd, kiedyś – do kolejnych chlub dzielnicy, której świetlane perspektywy znaczyły nowoczesne nazwy ulic odwołujące się do przemysłowych taśm, maszyn, badań rozwojowych i komputerów. Tu warto dodać, że z wiaduktów na Marynarskiej i Cybernetyki przy odrobinie szczęścia lub planowania można obejrzeć naprawdę piękne zachody słońca, pięknie kładące swoje barwy na infrastrukturę kolejową i rozjazdy równoległej do niej drogi szybkiego ruchu, za którymi zobaczymy jeszcze szeroką panoramę miasta. 

…ani biznesowy

Poza wspomnianymi już zakładami największymi przedsiębiorstwami były: Fabryka Półprzewodników „Tewa”, Zakłady Urządzeń Dźwigowych, Fabryka Podzespołów Radiowych „Elwa”, Zakłady Ceramiki Radiowej i Stołeczne Zakłady Wyrobów Skórzanych Przemysłu Terenowego „Argo”. Niektóre z nich mieściły się w lokalizacjach, które przeżywają już kolejną transformację. Jeśli naszą wędrówkę zaczęlibyśmy bliżej centrum, wysiadając z tramwaju już na przystanku Konstruktorska, być może inne widoki zobaczylibyśmy w każdym kolejnym tygodniu, i to niezależnie od zmian pór roku. W ciągu ostatnich miesięcy będące nie tak dawno chlubą dzielnicy nowoczesne biurowce, które obsiadły ul. Wołoską, zamieniły się w potężne sterty gruzu. Teraz w miejsce biur pojawić się ma tutaj zabudowa mieszkaniowa i trochę więcej zieleni. Zniknął między innymi „Mars”, wybudowany właśnie na miejscu „Tewy” (Wołoska 5, wcześniej – Komarowa 5), nie ma też już budynku Curtis Plaza, kiedyś ważnego punktu, od którego nawet przez lata swoją nazwę brał przystanek tramwajowy, dziś nazwany już po prostu „Domaniewska”.

Teren po „Marsie” i „Tewie” zajmie osiedle „Modern Mokotów”, wybudowana ma być też nowa szkoła podstawowa. Pod ziemię zejdzie nawet spora część biegnącej wzdłuż tego szlaku linii wysokiego napięcia, kolejny charakterystyczny element tej okolicy. Wszystko to pokazuje nam, że najpewniejsze rzeczy w okolicy to tramwaj i kolej, wokół których codziennie jak w kalejdoskopie zmienia się krajobraz. Transformacja trwa, burzy fabryki i biurowce, zrywa linie wysokiego napięcia i przerzuca masy ludzkie z miejsca na miejsce. 

Czytaj także: Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Budował Kościół z ludzkich sumień"

Skarpa mało znana

Aby zupełnie nie poddać się tej fali, w zanadrzu mam drugą propozycję. O niesamowitych, cichych i spokojnych miejscach często nie wiemy, mając je tuż pod nosem, i tak jest, jak myślę, w tym właśnie przypadku. Tę drogę zaczniemy od znanego i na ogół zatłoczonego parku otaczającego pałacyk Królikarnia, jednak nim akurat nie będziemy się zbytnio zajmować. Kto chce, może oczywiście poświęcić trochę uwagi rozrzuconym po parku rzeźbom, z których każda jest dość dokładnie opisana na stosownej tabliczce, jednak tym razem szukać będziemy raczej zieleni i wytchnienia. Idąc dużą aleją, prowadzącą od parkowego wejścia od strony Puławskiej w dół, możemy od razu zejść na dół lub zahaczyć jeszcze o ul. Zawrat, na której tyłach mieści się między innymi budynek MSW.

Toczyła się w nim część rozmów, których całość historia oddała podwarszawskiej Magdalence. Jeszcze trochę dalej jest ambasada USA, a nawet dawna willa Jaruzelskiego, w której jednak już nic ciekawego raczej się nie dzieje. Schodzimy więc na dół i skręcamy w malowniczą ul. Płyćwiańską, która poprowadzi nas pod terenem nieistniejącej już skoczni narciarskiej, następnie zaś Jaśminową, będącą właściwie polną drogą (dlatego odradzam łażenie po niej, jeśli w ciągu poprzedniego tygodnia lało). Idąc wśród wciąż bujnej przyrody, zobaczymy, jak w piękne tereny, w łąki i pola pod mokotowską częścią skarpy wgryza się nowa deweloperka. Tu też przenikają się światy, za chwilę znajdziemy się w kawałku dawnej wsi Szopy Polskie, która zachowała swój charakter.

Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od metra Wilanowska (komu mało, może jeszcze na chwilę skręcić w ul. Bocheńską, będącą czymś w rodzaju podrzędnej i mocno dysfunkcyjnej wiejskiej drogi). Jeszcze niedawno w okolicy był nawet uroczy, choć zrujnowany, parterowy pałacyk należący do rodziny Pyzlów (Jaśminowa 5), niestety w imię jakiegoś barbarzyństwa zastąpiony dwoma ceglanymi klockami. 

Orzeźwiający mikroklimat

Tą drogą wyjdziemy na al. Wilanowską, by za skrzyżowaniem z Dolinką Służewiecką odnaleźć Potok Służewiecki, który zaczyna się przy dawnej kuźni. Mieści się w niej dzisiaj Muzeum Kowalstwa. Dalsza część spaceru nie będzie już obfitować w spektakularne atrakcje, będzie za to potężną dawką widoków, których nie powstydziłby się niejeden kalendarz ze zdjęciami półdzikiej przyrody. Wzdłuż kanału, przy odrobinie szczęścia wraz z kaczkami, dotrzemy do ul. Arbuzowej, która (jeśli skręcimy w prawo) doprowadzi nas do dalszego ciągu potoku, biegnącego pod malowniczą skarpą ursynowską. Ten fragment Warszawy to Błonia Wilanowskie, zielona przestrzeń dająca wytchnienie, odwiedzana chyba tylko przez mieszkańców pobliskich osiedli. Idąc wzdłuż wody, poczujemy w płucach, że weszliśmy w specyficzny mikroklimat wilgotnego, a zarazem bardzo odświeżającego powietrza. Wkrótce do naszego szlaku przybliży się wybetonowana droga (trakt ul. Rzodkiewki, w dalszym biegu – Orszady), której trzymamy się, by nie musieć skakać przez wodę.

Towarzyszyć nam będzie linia wysokiego napięcia, zresztą ta sama, co na Wołoskiej, jednak gdy druty odejdą w stronę Ursynowa, my zostaniemy na szlaku. Każdy kolejny most da nam piękny widok, tych zresztą nie będzie brakować aż do końca. Po lewej naszym oczom ukaże się oddalona trochę Świątynia Opatrzności Bożej, po prawej – wznosząca się na skarpie parafia św. Edmunda Bojanowskiego, przez której witraże prześwieca czasem zachodzące słońce. Mało atrakcji? Kto się tamtędy przejdzie, nie będzie raczej narzekał. Po wszystkim trzeba się tylko jakoś wydostać na ul. Branickiego, w tym miejscu wpadającą w południowa obwodnicę Warszawy. Nie jest to proste, nie jest to dobrze pomyślane, trzeba wprosić się na, szczęśliwie nieuczęszczaną zbytnio, ścieżkę rowerową i kierując się w lewo, dotrzeć do przystanku, skąd każdy autobus zawiezie nas do metra. Podobne miejsca i historie kryje prawie każda okolica. Nie każdy jednak ma czas na szukanie, odkrywanie i zastanawianie się nad tym, co znajduje się za następnym rogiem, za zakrętem linii tramwajowej. Czasem naprawdę warto pójść krok dalej
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe