Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od Metra Wilanowska

Zapraszam w podroż po dwóch bardzo różniących się od siebie światach, które łączy przynależność do dawnych granic warszawskiego Mokotowa. Służewiec zmienia się tak szybko, że gdy zgłaszałem redakcji ten tekst, stały w nim jeszcze budynki, których nie znalazłem, kilka dni później przystępując do pisania. Skarpie Ursynowskiej, pod którą odpoczniemy po tym szaleństwie, to – mam nadzieję – nie grozi.
Królikarnia  Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od Metra Wilanowska
Królikarnia / Marcin Białek and edits by Ikiwaner, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Służewiec za czasów PRL nazywany był „Przemysłowym”, co zresztą po latach bardzo mocno kłuło w uszy młode białe kołnierzyki chcące, by nazywać go teraz „Biznesowym”. W miejskim żargonie stał się „Mordorem”, by jednak i tę nazwę tracić stopniowo na rzecz przejmującej jego rolę bliskiej Woli. Transformacja wykończyła tutejsze zakłady, w efekcie czego spauperyzowały się pobliskie osiedla. Piszący przewodniki po Mokotowie Michał Szymański niektóre z blokowisk Służewca porównał nawet do wsi popegeerowskich. 

Czytaj także: Z archiwum Tomasza Gutrego: Dzięki nim czujemy klimat dni Powstania Warszawskiego

Ani przemysłowy…

Likwidacji było tu bardzo dużo, a przecież mieściły się tu państwowe firmy z wielu branż. Powołany w 1951 roku do życia na terenie tej dzielnicy i sąsiedniego Zbarża Służewiecki Okręg Przemysłowo-Składowy miał dać pracę w 60 zakładach, z zapleczem mieszkaniowym w postaci osiedla na 26 tysięcy mieszkań. Dziś ślady tej historii praktycznie zanikły. Gdy przejść się ul. Marynarską od strony ronda Unii Europejskiej w kierunku Dworca Warszawa-Służewiec (dla tej opowieści bardziej intersująca jest jej północna strona), mija się kolejne kompleksy biurowe zajmujące tereny po dawnych zakładach. Poza numerami kilku linii tramwajowych kończących przy dworcu swój bieg, 17, 18 i 31, i ostatnim broniącym się przed rozbiórką budynkiem z adresem Marynarska 14 pamiętający dawne czasy nie znajdą żadnego punktu zaczepienia.

Nie ma zakładów, w których do lat 90. produkowano Mazowszankę (Marynarska 12, dziś są tam biura T-Mobile). Również po drugiej stronie ulicy nowoczesne biurowce zajęły teren wyburzonych ostatecznie 10 lat temu Zakładów Mięsnych Służewiec mieszczących się niegdyś pod adresem Taśmowa 10/12. Ślady przeszłości dzielnicy znaleźć można też jeszcze, ruszając na wyprawę wzdłuż torów w kierunku południowym. Gdy przygotowywałem się do pisania tego tekstu, zorientowałem się, że niemożliwy jest już spacer do niedawna piaszczystym odcinkiem lokalnej drogi między ulicami Marynarską i Cybernetyki.

Tam, gdzie jeszcze rok temu można było nazbierać mnóstwo pysznych jeżyn i jabłek, rozpoczęła się właśnie budowa przedłużenia ul. Suwak. Jeśli jednak ominąć tę przeszkodę i pójść dalej (na przykład od drugiej strony torów, ul. Wirażową, a później wiaduktem nad torami w ciągu ul. Cybernetyki), w stronę Dworca Warszawa-Okęcie, trafić można w dziki świat zarośniętych, zapomnianych kolejowych bocznic donikąd, kiedyś – do kolejnych chlub dzielnicy, której świetlane perspektywy znaczyły nowoczesne nazwy ulic odwołujące się do przemysłowych taśm, maszyn, badań rozwojowych i komputerów. Tu warto dodać, że z wiaduktów na Marynarskiej i Cybernetyki przy odrobinie szczęścia lub planowania można obejrzeć naprawdę piękne zachody słońca, pięknie kładące swoje barwy na infrastrukturę kolejową i rozjazdy równoległej do niej drogi szybkiego ruchu, za którymi zobaczymy jeszcze szeroką panoramę miasta. 

…ani biznesowy

Poza wspomnianymi już zakładami największymi przedsiębiorstwami były: Fabryka Półprzewodników „Tewa”, Zakłady Urządzeń Dźwigowych, Fabryka Podzespołów Radiowych „Elwa”, Zakłady Ceramiki Radiowej i Stołeczne Zakłady Wyrobów Skórzanych Przemysłu Terenowego „Argo”. Niektóre z nich mieściły się w lokalizacjach, które przeżywają już kolejną transformację. Jeśli naszą wędrówkę zaczęlibyśmy bliżej centrum, wysiadając z tramwaju już na przystanku Konstruktorska, być może inne widoki zobaczylibyśmy w każdym kolejnym tygodniu, i to niezależnie od zmian pór roku. W ciągu ostatnich miesięcy będące nie tak dawno chlubą dzielnicy nowoczesne biurowce, które obsiadły ul. Wołoską, zamieniły się w potężne sterty gruzu. Teraz w miejsce biur pojawić się ma tutaj zabudowa mieszkaniowa i trochę więcej zieleni. Zniknął między innymi „Mars”, wybudowany właśnie na miejscu „Tewy” (Wołoska 5, wcześniej – Komarowa 5), nie ma też już budynku Curtis Plaza, kiedyś ważnego punktu, od którego nawet przez lata swoją nazwę brał przystanek tramwajowy, dziś nazwany już po prostu „Domaniewska”.

Teren po „Marsie” i „Tewie” zajmie osiedle „Modern Mokotów”, wybudowana ma być też nowa szkoła podstawowa. Pod ziemię zejdzie nawet spora część biegnącej wzdłuż tego szlaku linii wysokiego napięcia, kolejny charakterystyczny element tej okolicy. Wszystko to pokazuje nam, że najpewniejsze rzeczy w okolicy to tramwaj i kolej, wokół których codziennie jak w kalejdoskopie zmienia się krajobraz. Transformacja trwa, burzy fabryki i biurowce, zrywa linie wysokiego napięcia i przerzuca masy ludzkie z miejsca na miejsce. 

Czytaj także: Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Budował Kościół z ludzkich sumień"

Skarpa mało znana

Aby zupełnie nie poddać się tej fali, w zanadrzu mam drugą propozycję. O niesamowitych, cichych i spokojnych miejscach często nie wiemy, mając je tuż pod nosem, i tak jest, jak myślę, w tym właśnie przypadku. Tę drogę zaczniemy od znanego i na ogół zatłoczonego parku otaczającego pałacyk Królikarnia, jednak nim akurat nie będziemy się zbytnio zajmować. Kto chce, może oczywiście poświęcić trochę uwagi rozrzuconym po parku rzeźbom, z których każda jest dość dokładnie opisana na stosownej tabliczce, jednak tym razem szukać będziemy raczej zieleni i wytchnienia. Idąc dużą aleją, prowadzącą od parkowego wejścia od strony Puławskiej w dół, możemy od razu zejść na dół lub zahaczyć jeszcze o ul. Zawrat, na której tyłach mieści się między innymi budynek MSW.

Toczyła się w nim część rozmów, których całość historia oddała podwarszawskiej Magdalence. Jeszcze trochę dalej jest ambasada USA, a nawet dawna willa Jaruzelskiego, w której jednak już nic ciekawego raczej się nie dzieje. Schodzimy więc na dół i skręcamy w malowniczą ul. Płyćwiańską, która poprowadzi nas pod terenem nieistniejącej już skoczni narciarskiej, następnie zaś Jaśminową, będącą właściwie polną drogą (dlatego odradzam łażenie po niej, jeśli w ciągu poprzedniego tygodnia lało). Idąc wśród wciąż bujnej przyrody, zobaczymy, jak w piękne tereny, w łąki i pola pod mokotowską częścią skarpy wgryza się nowa deweloperka. Tu też przenikają się światy, za chwilę znajdziemy się w kawałku dawnej wsi Szopy Polskie, która zachowała swój charakter.

Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od metra Wilanowska (komu mało, może jeszcze na chwilę skręcić w ul. Bocheńską, będącą czymś w rodzaju podrzędnej i mocno dysfunkcyjnej wiejskiej drogi). Jeszcze niedawno w okolicy był nawet uroczy, choć zrujnowany, parterowy pałacyk należący do rodziny Pyzlów (Jaśminowa 5), niestety w imię jakiegoś barbarzyństwa zastąpiony dwoma ceglanymi klockami. 

Orzeźwiający mikroklimat

Tą drogą wyjdziemy na al. Wilanowską, by za skrzyżowaniem z Dolinką Służewiecką odnaleźć Potok Służewiecki, który zaczyna się przy dawnej kuźni. Mieści się w niej dzisiaj Muzeum Kowalstwa. Dalsza część spaceru nie będzie już obfitować w spektakularne atrakcje, będzie za to potężną dawką widoków, których nie powstydziłby się niejeden kalendarz ze zdjęciami półdzikiej przyrody. Wzdłuż kanału, przy odrobinie szczęścia wraz z kaczkami, dotrzemy do ul. Arbuzowej, która (jeśli skręcimy w prawo) doprowadzi nas do dalszego ciągu potoku, biegnącego pod malowniczą skarpą ursynowską. Ten fragment Warszawy to Błonia Wilanowskie, zielona przestrzeń dająca wytchnienie, odwiedzana chyba tylko przez mieszkańców pobliskich osiedli. Idąc wzdłuż wody, poczujemy w płucach, że weszliśmy w specyficzny mikroklimat wilgotnego, a zarazem bardzo odświeżającego powietrza. Wkrótce do naszego szlaku przybliży się wybetonowana droga (trakt ul. Rzodkiewki, w dalszym biegu – Orszady), której trzymamy się, by nie musieć skakać przez wodę.

Towarzyszyć nam będzie linia wysokiego napięcia, zresztą ta sama, co na Wołoskiej, jednak gdy druty odejdą w stronę Ursynowa, my zostaniemy na szlaku. Każdy kolejny most da nam piękny widok, tych zresztą nie będzie brakować aż do końca. Po lewej naszym oczom ukaże się oddalona trochę Świątynia Opatrzności Bożej, po prawej – wznosząca się na skarpie parafia św. Edmunda Bojanowskiego, przez której witraże prześwieca czasem zachodzące słońce. Mało atrakcji? Kto się tamtędy przejdzie, nie będzie raczej narzekał. Po wszystkim trzeba się tylko jakoś wydostać na ul. Branickiego, w tym miejscu wpadającą w południowa obwodnicę Warszawy. Nie jest to proste, nie jest to dobrze pomyślane, trzeba wprosić się na, szczęśliwie nieuczęszczaną zbytnio, ścieżkę rowerową i kierując się w lewo, dotrzeć do przystanku, skąd każdy autobus zawiezie nas do metra. Podobne miejsca i historie kryje prawie każda okolica. Nie każdy jednak ma czas na szukanie, odkrywanie i zastanawianie się nad tym, co znajduje się za następnym rogiem, za zakrętem linii tramwajowej. Czasem naprawdę warto pójść krok dalej
 


 

POLECANE
Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia polityka
Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia

Gen. Giennadij Anaszkin, dowódca zgrupowania wojsk rosyjskich "Południe”, został zdymisjonowany z powodu nieprawdziwych doniesień o zajęciu kilku miejscowości na wschodzie Ukrainy – podały w sobotę niezależne portale rosyjskie, cytowane przez Onet.

Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii Wiadomości
Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii

Władimir Putin podpisał w sobotę ustawę umożliwiającą umorzenie mężczyznom walczącym na Ukrainie i ich żonom zaległych kredytów do wysokości 10 mln rubli (92 tys. euro). Czy będzie sukces?

Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki Wiadomości
Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki

Podczas kwalifikacjach przed sobotnim konkursem Pucharu Świata w Lillehammer, Norweg Kristoffer Eriksen Sundal ruszył z belki startowej, mimo że nie świeciło się zielone światło do startu. Skoczek został zepchnięty przez zjeżdżającą platformę reklamową.

IKEA Polska nominowana do Biologicznej Bzdury Roku gorące
IKEA Polska nominowana do "Biologicznej Bzdury Roku"

Tytuły Biologicznej Bzdury Roku przyznaje popularyzujący naukę biolog i bloger prowadzący blog „To tylko teoria” Łukasz Sakowski. Dziś ogłosił nominację dla IKEA Polska.

Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność z ostatniej chwili
Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność

Premier Węgier Viktor Orban potępił w piątek decyzję Międzynarodowego Trybunału Karnego o wydaniu nakazu aresztowania Benjamina Netanjahu. Zapowiedział też zaproszenie go do Budapesztu i zagwarantował mu nietykalność.

Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują z ostatniej chwili
Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują

W 2020 roku 21,9 mln z 81,9 mln mieszkańców Niemiec miało pochodzenie migracyjne. Z czego 62 procent urodziło się poza granicami Niemiec, a 38 procent przyszło na świat w Niemczech jako potomkowie migrantów pierwszej generacji...

Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata Wiadomości
Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata

Jak powiadomiła agencja Reutera potężny cyklon, który przechodzi nad, Europą, pozbawił prądu dziesiątki tysięcy domów, gospodarstw rolnych i firm w Irlandii i Wielkiej Brytanii.

Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi Wiadomości
Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi

Amatorzy białego szaleństwa mogą już w ten weekend zacząć sezon narciarski. W Beskidach rano ruszyła stacja narciarska na Białym Krzyżu. Otwarto też stoki w Tyliczu w Beskidzie Sądeckim i UFO w Bukowinie Tatrzańskiej.

Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze z ostatniej chwili
Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze

Jak poinformowała TV Republika, ratownikom nie udało się uratować życia rannego w akcji na warszawskiej Pradze policjanta.

Reuters: Ukraina straciła ponad 40 proc. zajętych terytoriów w obwodzie kurskim z ostatniej chwili
Reuters: Ukraina straciła ponad 40 proc. zajętych terytoriów w obwodzie kurskim

Ukraina straciła ponad 40 procent terytorium w rosyjskim regionie Kurska, które szybko zajęła w sierpniowej niespodziewanej ofensywie, ponieważ siły rosyjskie przeprowadziły fale kontrataków - poinformowało w sobotę źródło wojskowe w sztabie generalnym Ukrainy, cytowane przez agencję Reuters.

REKLAMA

Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od Metra Wilanowska

Zapraszam w podroż po dwóch bardzo różniących się od siebie światach, które łączy przynależność do dawnych granic warszawskiego Mokotowa. Służewiec zmienia się tak szybko, że gdy zgłaszałem redakcji ten tekst, stały w nim jeszcze budynki, których nie znalazłem, kilka dni później przystępując do pisania. Skarpie Ursynowskiej, pod którą odpoczniemy po tym szaleństwie, to – mam nadzieję – nie grozi.
Królikarnia  Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od Metra Wilanowska
Królikarnia / Marcin Białek and edits by Ikiwaner, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Służewiec za czasów PRL nazywany był „Przemysłowym”, co zresztą po latach bardzo mocno kłuło w uszy młode białe kołnierzyki chcące, by nazywać go teraz „Biznesowym”. W miejskim żargonie stał się „Mordorem”, by jednak i tę nazwę tracić stopniowo na rzecz przejmującej jego rolę bliskiej Woli. Transformacja wykończyła tutejsze zakłady, w efekcie czego spauperyzowały się pobliskie osiedla. Piszący przewodniki po Mokotowie Michał Szymański niektóre z blokowisk Służewca porównał nawet do wsi popegeerowskich. 

Czytaj także: Z archiwum Tomasza Gutrego: Dzięki nim czujemy klimat dni Powstania Warszawskiego

Ani przemysłowy…

Likwidacji było tu bardzo dużo, a przecież mieściły się tu państwowe firmy z wielu branż. Powołany w 1951 roku do życia na terenie tej dzielnicy i sąsiedniego Zbarża Służewiecki Okręg Przemysłowo-Składowy miał dać pracę w 60 zakładach, z zapleczem mieszkaniowym w postaci osiedla na 26 tysięcy mieszkań. Dziś ślady tej historii praktycznie zanikły. Gdy przejść się ul. Marynarską od strony ronda Unii Europejskiej w kierunku Dworca Warszawa-Służewiec (dla tej opowieści bardziej intersująca jest jej północna strona), mija się kolejne kompleksy biurowe zajmujące tereny po dawnych zakładach. Poza numerami kilku linii tramwajowych kończących przy dworcu swój bieg, 17, 18 i 31, i ostatnim broniącym się przed rozbiórką budynkiem z adresem Marynarska 14 pamiętający dawne czasy nie znajdą żadnego punktu zaczepienia.

Nie ma zakładów, w których do lat 90. produkowano Mazowszankę (Marynarska 12, dziś są tam biura T-Mobile). Również po drugiej stronie ulicy nowoczesne biurowce zajęły teren wyburzonych ostatecznie 10 lat temu Zakładów Mięsnych Służewiec mieszczących się niegdyś pod adresem Taśmowa 10/12. Ślady przeszłości dzielnicy znaleźć można też jeszcze, ruszając na wyprawę wzdłuż torów w kierunku południowym. Gdy przygotowywałem się do pisania tego tekstu, zorientowałem się, że niemożliwy jest już spacer do niedawna piaszczystym odcinkiem lokalnej drogi między ulicami Marynarską i Cybernetyki.

Tam, gdzie jeszcze rok temu można było nazbierać mnóstwo pysznych jeżyn i jabłek, rozpoczęła się właśnie budowa przedłużenia ul. Suwak. Jeśli jednak ominąć tę przeszkodę i pójść dalej (na przykład od drugiej strony torów, ul. Wirażową, a później wiaduktem nad torami w ciągu ul. Cybernetyki), w stronę Dworca Warszawa-Okęcie, trafić można w dziki świat zarośniętych, zapomnianych kolejowych bocznic donikąd, kiedyś – do kolejnych chlub dzielnicy, której świetlane perspektywy znaczyły nowoczesne nazwy ulic odwołujące się do przemysłowych taśm, maszyn, badań rozwojowych i komputerów. Tu warto dodać, że z wiaduktów na Marynarskiej i Cybernetyki przy odrobinie szczęścia lub planowania można obejrzeć naprawdę piękne zachody słońca, pięknie kładące swoje barwy na infrastrukturę kolejową i rozjazdy równoległej do niej drogi szybkiego ruchu, za którymi zobaczymy jeszcze szeroką panoramę miasta. 

…ani biznesowy

Poza wspomnianymi już zakładami największymi przedsiębiorstwami były: Fabryka Półprzewodników „Tewa”, Zakłady Urządzeń Dźwigowych, Fabryka Podzespołów Radiowych „Elwa”, Zakłady Ceramiki Radiowej i Stołeczne Zakłady Wyrobów Skórzanych Przemysłu Terenowego „Argo”. Niektóre z nich mieściły się w lokalizacjach, które przeżywają już kolejną transformację. Jeśli naszą wędrówkę zaczęlibyśmy bliżej centrum, wysiadając z tramwaju już na przystanku Konstruktorska, być może inne widoki zobaczylibyśmy w każdym kolejnym tygodniu, i to niezależnie od zmian pór roku. W ciągu ostatnich miesięcy będące nie tak dawno chlubą dzielnicy nowoczesne biurowce, które obsiadły ul. Wołoską, zamieniły się w potężne sterty gruzu. Teraz w miejsce biur pojawić się ma tutaj zabudowa mieszkaniowa i trochę więcej zieleni. Zniknął między innymi „Mars”, wybudowany właśnie na miejscu „Tewy” (Wołoska 5, wcześniej – Komarowa 5), nie ma też już budynku Curtis Plaza, kiedyś ważnego punktu, od którego nawet przez lata swoją nazwę brał przystanek tramwajowy, dziś nazwany już po prostu „Domaniewska”.

Teren po „Marsie” i „Tewie” zajmie osiedle „Modern Mokotów”, wybudowana ma być też nowa szkoła podstawowa. Pod ziemię zejdzie nawet spora część biegnącej wzdłuż tego szlaku linii wysokiego napięcia, kolejny charakterystyczny element tej okolicy. Wszystko to pokazuje nam, że najpewniejsze rzeczy w okolicy to tramwaj i kolej, wokół których codziennie jak w kalejdoskopie zmienia się krajobraz. Transformacja trwa, burzy fabryki i biurowce, zrywa linie wysokiego napięcia i przerzuca masy ludzkie z miejsca na miejsce. 

Czytaj także: Co nam mówi dziś ks. Jerzy? "Budował Kościół z ludzkich sumień"

Skarpa mało znana

Aby zupełnie nie poddać się tej fali, w zanadrzu mam drugą propozycję. O niesamowitych, cichych i spokojnych miejscach często nie wiemy, mając je tuż pod nosem, i tak jest, jak myślę, w tym właśnie przypadku. Tę drogę zaczniemy od znanego i na ogół zatłoczonego parku otaczającego pałacyk Królikarnia, jednak nim akurat nie będziemy się zbytnio zajmować. Kto chce, może oczywiście poświęcić trochę uwagi rozrzuconym po parku rzeźbom, z których każda jest dość dokładnie opisana na stosownej tabliczce, jednak tym razem szukać będziemy raczej zieleni i wytchnienia. Idąc dużą aleją, prowadzącą od parkowego wejścia od strony Puławskiej w dół, możemy od razu zejść na dół lub zahaczyć jeszcze o ul. Zawrat, na której tyłach mieści się między innymi budynek MSW.

Toczyła się w nim część rozmów, których całość historia oddała podwarszawskiej Magdalence. Jeszcze trochę dalej jest ambasada USA, a nawet dawna willa Jaruzelskiego, w której jednak już nic ciekawego raczej się nie dzieje. Schodzimy więc na dół i skręcamy w malowniczą ul. Płyćwiańską, która poprowadzi nas pod terenem nieistniejącej już skoczni narciarskiej, następnie zaś Jaśminową, będącą właściwie polną drogą (dlatego odradzam łażenie po niej, jeśli w ciągu poprzedniego tygodnia lało). Idąc wśród wciąż bujnej przyrody, zobaczymy, jak w piękne tereny, w łąki i pola pod mokotowską częścią skarpy wgryza się nowa deweloperka. Tu też przenikają się światy, za chwilę znajdziemy się w kawałku dawnej wsi Szopy Polskie, która zachowała swój charakter.

Niskie budynki, błoto, gołębie i kury – wszystko 10 minut od metra Wilanowska (komu mało, może jeszcze na chwilę skręcić w ul. Bocheńską, będącą czymś w rodzaju podrzędnej i mocno dysfunkcyjnej wiejskiej drogi). Jeszcze niedawno w okolicy był nawet uroczy, choć zrujnowany, parterowy pałacyk należący do rodziny Pyzlów (Jaśminowa 5), niestety w imię jakiegoś barbarzyństwa zastąpiony dwoma ceglanymi klockami. 

Orzeźwiający mikroklimat

Tą drogą wyjdziemy na al. Wilanowską, by za skrzyżowaniem z Dolinką Służewiecką odnaleźć Potok Służewiecki, który zaczyna się przy dawnej kuźni. Mieści się w niej dzisiaj Muzeum Kowalstwa. Dalsza część spaceru nie będzie już obfitować w spektakularne atrakcje, będzie za to potężną dawką widoków, których nie powstydziłby się niejeden kalendarz ze zdjęciami półdzikiej przyrody. Wzdłuż kanału, przy odrobinie szczęścia wraz z kaczkami, dotrzemy do ul. Arbuzowej, która (jeśli skręcimy w prawo) doprowadzi nas do dalszego ciągu potoku, biegnącego pod malowniczą skarpą ursynowską. Ten fragment Warszawy to Błonia Wilanowskie, zielona przestrzeń dająca wytchnienie, odwiedzana chyba tylko przez mieszkańców pobliskich osiedli. Idąc wzdłuż wody, poczujemy w płucach, że weszliśmy w specyficzny mikroklimat wilgotnego, a zarazem bardzo odświeżającego powietrza. Wkrótce do naszego szlaku przybliży się wybetonowana droga (trakt ul. Rzodkiewki, w dalszym biegu – Orszady), której trzymamy się, by nie musieć skakać przez wodę.

Towarzyszyć nam będzie linia wysokiego napięcia, zresztą ta sama, co na Wołoskiej, jednak gdy druty odejdą w stronę Ursynowa, my zostaniemy na szlaku. Każdy kolejny most da nam piękny widok, tych zresztą nie będzie brakować aż do końca. Po lewej naszym oczom ukaże się oddalona trochę Świątynia Opatrzności Bożej, po prawej – wznosząca się na skarpie parafia św. Edmunda Bojanowskiego, przez której witraże prześwieca czasem zachodzące słońce. Mało atrakcji? Kto się tamtędy przejdzie, nie będzie raczej narzekał. Po wszystkim trzeba się tylko jakoś wydostać na ul. Branickiego, w tym miejscu wpadającą w południowa obwodnicę Warszawy. Nie jest to proste, nie jest to dobrze pomyślane, trzeba wprosić się na, szczęśliwie nieuczęszczaną zbytnio, ścieżkę rowerową i kierując się w lewo, dotrzeć do przystanku, skąd każdy autobus zawiezie nas do metra. Podobne miejsca i historie kryje prawie każda okolica. Nie każdy jednak ma czas na szukanie, odkrywanie i zastanawianie się nad tym, co znajduje się za następnym rogiem, za zakrętem linii tramwajowej. Czasem naprawdę warto pójść krok dalej
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe