Jest oświadczenie ambasadora USA Marka Brzezinskiego. Dwa dni po zamachu na Donalda Trumpa
Opinią publiczną wstrząsnął nieudany zamach na byłego prezydenta USA i prawdopodobnego kandydata Republikanów na prezydenta USA Donalda Trumpa. Sieć zaroiła się od wyrazów wsparcia ze strony osób publicznych i zwykłych internautów. Ambasadorzy USA na całym świecie dziękowali obywatelom państw, w których przebywają, za ciepłe słowa. Natomiast profil ambasadora USA w Polsce Marka Brzezinskiego milczał. Pojawiło się wiele pytań o stanowisko ambasadora Marka Brzezinskiego.
Oświadczenie pojawiło się po dwóch dniach.
Czytaj również: Prokuratura właśnie dokonuje zatrzymania posła Marcina Romanowskiego
Oświadczenie Marka Brzezinskiego
Dołączając do Prezydenta Bidena, Sekretarza Stanu Blinkena i przywódców w całych Stanach Zjednoczonych, chciałbym wyrazić mój szok i konsternację w związku z próbą zamachu na byłego Prezydenta Donalda Trumpa podczas weekendowego wydarzenia związanego z kampanią w Pensylwanii. Moje myśli są z rodziną i bliskimi uczestnika wiecu, który zginął podczas zdarzenia, oraz liczę na szybki powrót do zdrowia wszystkich rannych.
Jak powiedział Prezydent Biden, w naszej polityce, ani w naszym społeczeństwie, nie ma miejsca na przemoc, ani w Stanach Zjednoczonych, ani gdziekolwiek indziej. Nieporozumienia są naturalną częścią procesu demokratycznego, ale polityka powinna być areną pokojowej debaty, a różnice zdań należy rozstrzygać przy urnie wyborczej. Prezydent Biden nakazał organom ścigania przeprowadzenie pełnego dochodzenia, przy współpracy amerykańskich władz federalnych, stanowych i lokalnych, aby dokładnie ustalić co się stało.
Gorąco wierzę – podobnie jak moi rodacy – Amerykanie jak i Polacy, że demokracja polega na przedstawianiu argumentów w dobrej wierze, poszanowaniu praworządności i pokojowym rozwiązywaniu sporów.
Doceniam liczne wyrazy serdeczności ze strony przywódców Polski i narodu polskiego dla byłego Prezydenta Donalda Trumpa. Przypominają one o głębokiej i trwałej przyjaźni między naszymi narodami, która wykracza daleko poza politykę i trwa niezależnie od wyzwań, przed którymi stoimy
– pisze Mark Brzezinski.
Atak na Donalda Trumpa
Do próby zabójstwa byłego prezydenta doszło kilka minut po rozpoczęciu przemówienia w Butler, ok. 50 km od Pittsburgha. Chwilę po tym, jak dało się usłyszeć dwa strzały, były prezydent upadł na ziemię, trzymając się za ucho, po czym został przykryty przez chroniących go agentów Secret Service.
Trump z zakrwawioną twarzą i uchem wstał na nogi o własnych siłach, machając pięścią w stronę tłumu, na co tłum odpowiedział skandowaniem „USA!”. Chwilę po upadku Trumpa słychać było serię strzałów oddanych przez służby. Rzecznik Trumpa Steven Cheung poinformował, że byłemu prezydentowi nic się nie stało.
— US Embassy Warsaw (@USEmbassyWarsaw) July 15, 2024
Jak poinformowała w wydanym oświadczeniu służba US Secret Service, zamachowiec „oddał kilka strzałów w stronę sceny z podwyższonego miejsca poza miejscem zgromadzenia” i został zabity. Dodała, że zginął jeden z uczestników wiecu, zaś dwie kolejne zostały ranne i są w stanie krytycznym.