Czy emitent suwerennego pieniądza może zbankrutować? Nie!

Ostatnio powiedzieliśmy tyle: teoria mainstreamowej ekonomii nie rozumie pieniądza, więc myliła się na każdym głównym zakręcie gospodarczym ostatnich dekad. Zaczęliśmy mówić o tym, że pieniądze to zobowiązania. Zobowiązaniem są depozyty bankowe i zobowiązaniem jest też sam PLN. I tu ktoś powie: to brzmi jak bzdura! Jakim zobowiązaniem, kogo zobowiązuje i do czego?!
pieniądze Czy emitent suwerennego pieniądza może zbankrutować? Nie!
pieniądze / flickr @Narodowy Bank Polski

Żeby to wyjaśnić, cofnijmy się do początku cywilizacji. Przenieśmy się do Mezopotamii. Centrum życia miast są świątynie, które oferują mieszkańcom odpuszczanie grzechów. Grzechy łatwiej jest odpuścić, gdy na koniec roku przyniesie się do świątyni dary, np. worek pszenicy. A co, jeśli się przyniesie ten worek wcześniej, przed rytualnym odpuszczeniem grzechów? Wtedy dostaje się tabliczkę-certyfikat „1 grzech”. I jako że świątynia jest w centrum życia danej społeczności, ta tabliczka jest powszechnie pożądana i… można nią płacić na rynkach i w karczmach! Co więcej, „1 grzech” może stać się jednostką rozrachunkową i nawet ci, którzy nie mają przy sobie świątynnej tabliczki, mogą dokonać zakupu „na zeszyt”, przepraszam: „na tabliczkę” – samemu skrobiąc na tabliczce „oddam świątynną tabliczkę 1 grzech”. To nie jest prawdziwy pieniądz, ale obietnica oddania tegoż. Ale… jeśli osoba ją emitująca sama jest znana z oddawania długów, to i ta tabliczka może krążyć w transakcjach, więc też działa jak pieniądz! Mamy już więc pieniądz drugiego rodzaju: trochę gorszy, mniej wiarygodny, mniej pożądany i mniej płynny, ale też pieniądz. Zauważmy jednak fundamentalną różnicę: kupiec obiecujący tabliczkę świątynną może zbankrutować, jeśli jej nie zdobędzie. Ale czy zbankrutować może świątynia? Nie! Jej tabliczki obiecują tylko odpuszczenie grzechów. To jest magiczna pozycja emitenta pieniądza, którego pieniądz obiecuje coś, czego emitentem jest też on sam: tu jest to odpuszczenie grzechów. Co, jeśli świątynia emitowałaby obligacje obiecujące własne tabliczki? Czy zadłuża dzieci i wnuki, czy może zbankrutować? Nie, ona jedynie daje możliwość mieszkańcom składowania swoich tabliczek w bezpiecznym miejscu i uzyskania dochodu z odsetek. Nie jest to w żadnym razie operacja finansująca. 

Mam nadzieję, Czytelniku, że wiesz, do czego zmierzam… To państwo-emitent waluty jest dziś tą świątynią. Co obiecuje PLN? To, że zostanie przyjęty za odpuszczenie grzechu. Czym jest ten grzech? To obowiązek podatkowy, który państwo nam narzuca i może odpuścić po przyniesieniu państwowych PLN. Czy państwo zbiera podatki, żeby zdobyć PLN? Nie, samo jest źródłem PLN, ale zbieranie podatków jest kluczowe: bez narzucenia nam grzechu pierworodnego, obowiązku podatkowego, tabliczki świątynne byłyby nikomu niepotrzebne! Idąc dalej, czy państwo emituje obligacje, żeby zdobyć PLN? Nie: po to, żeby móc ustalić coś takiego jak „stopa procentowa” i żeby dać firmom bezpieczne rachunki oszczędnościowe o ogromnym nominale (szanująca się firma z milionami do zdeponowania nie zamieni tych pieniędzy na depozyt bankowy ubezpieczony tylko do 100 tys. euro).

Powiedziałem już więcej, niż rozumie o pieniądzu współczesna mainstreamowa ekonomia i ma to fundamentalne konsekwencje. Czy może zbankrutować emitent waluty? Nie. Ci, którzy od dekad straszą bankructwem USA, Wielkiej Brytanii, Japonii i Polski, nigdy nie mieli szans. Ale… co z Grecją i Argentyną? Te kraje zignorowały właśnie tę kluczową lekcję ekonomii: Argentyna ustaliła sztywny kurs do dolara i by go bronić, musiała dolary sprzedawać, żeby je sprzedawać… nabrała ogromnych długów dolarowych, a w dolarach zbankrutować może. Grecja przyjęła euro – zamiast być świątynią, postawiła się w sytuacji sumeryjskiego sklepikarza! Sklepikarz pożyczający pieniądz świątynny musi zapłacić takie odsetki, jakie wyznaczy mu „rynek”, wyceniając jego wiarygodność kredytową. Dlatego właśnie u szczytu kryzysu euro państwa z własną walutą płaciły praktycznie zerowe odsetki, a Grecja płaciła 35% rocznie, jak sklepikarz osaczony przez mafię.
I dokładnie taka sama może być sytuacja każdego kraju, który zdecyduje się na porzucenie suwerennej waluty i przystąpienie do unii walutowej nieopartej na unii fiskalnej. Także Polski

Czytaj także: Koniec wakacji all inclusive jakie znamy? Kurorty wprowadzają duże zmiany

Czytaj także: Tusk skomentował skandal z Kierwińskim

Nowy numer

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 


 

POLECANE
Cała Polska śpiewa z nami, wpie.dalać z płodziakami. Koszmar przed aborcyjną przychodnią w Warszawie [VIDEO] gorące
"Cała Polska śpiewa z nami, wpie.dalać z płodziakami". Koszmar przed aborcyjną "przychodnią" w Warszawie [VIDEO]

8 marca, przy ul. Wiejskiej 9 w Warszawie otwarto pierwszą w Polsce "przychodnię" aborcyjną "Abotak". Od tamtej pory przed placówką trwają protesty prolajferów i kontrprotesty aborcjonistów. W sieci pojawiły się nagrania z jednego z protestów.

„Naród się wkurzy”. Wałęsa apeluje do Trzaskowskiego przed wyborami polityka
„Naród się wkurzy”. Wałęsa apeluje do Trzaskowskiego przed wyborami

Były prezydent Lech Wałęsa w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ostrzegł, że Polska stoi na granicy wewnętrznego konfliktu. Jego zdaniem, jeśli wybory prezydenckie wygrają prawicowi kandydaci, kraj może pogrążyć się w chaosie.

Nowy projekt księżnej Kate poruszył Brytyjczyków Wiadomości
Nowy projekt księżnej Kate poruszył Brytyjczyków

Księżna Kate, która sama zmagała się z nowotworem, teraz wspiera innych pacjentów onkologicznych w wyjątkowy sposób. Pałac Kensington oraz Królewskie Towarzystwo Ogrodnicze ogłosiły niezwykłą inicjatywę - powstała specjalna odmiana róży, nazwana imieniem księżnej.

Dramat na Mazowszu. Helikopter runął na ziemię z ostatniej chwili
Dramat na Mazowszu. Helikopter runął na ziemię

W sobotnie popołudnie we wsi Stopin, w województwie mazowieckim, doszło do groźnie wyglądającego wypadku z udziałem śmigłowca. Mała maszyna runęła na pole podczas próby awaryjnego lądowania. Na pokładzie znajdowało się dwóch mężczyzn.

Alarmujące dane o przemocy domowej w Niemczech. Rząd szuka rozwiązań z ostatniej chwili
Alarmujące dane o przemocy domowej w Niemczech. Rząd szuka rozwiązań

W Niemczech rośnie liczba przypadków przemocy domowej. Według najnowszych danych zebranych przez gazetę „Welt am Sonntag” od urzędów kryminalnych w poszczególnych landach, tylko w ubiegłym roku zgłoszono ponad 266 tysięcy ofiar. To wzrost o 4 procent w porównaniu z rokiem 2023. Eksperci zaznaczają jednak, że skala zjawiska jest znacznie większa – wiele osób nie decyduje się na zgłoszenie przemocy z obawy przed sprawcą, wstydem lub brakiem wiary w skuteczność pomocy.

Walczyło o nią wielu. Na licytacji w Oslo padł prawdziwy rekord Wiadomości
"Walczyło o nią wielu". Na licytacji w Oslo padł prawdziwy rekord

Wybita w Bydgoszczy XVII-wieczna złota "moneta chocimska" Zygmunta III Wazy została sprzedana na sobotniej aukcji w Oslo za 19,2 mln koron, czyli ok. 7 mln zł. To najwyższa cena osiągnięta za podobny obiekt w historii Skandynawii.

Nowe doniesienia ws. Szczęsnego. Trener Barcelony powiedział to wprost Wiadomości
Nowe doniesienia ws. Szczęsnego. Trener Barcelony powiedział to wprost

FC Barcelona przygotowuje się do wielkiego starcia z Realem Madryt w 35. kolejce La Liga. Przed niedzielnym El Clasico na konferencji prasowej pojawił się trener Hansi Flick, który nie tylko zapowiedział skład, ale też odniósł się do przyszłości Wojciecha Szczęsnego w klubie.

Szef MON pogratulował polskim pilotom. Chodzi o ważne szkolenie w USA Wiadomości
Szef MON pogratulował polskim pilotom. Chodzi o ważne szkolenie w USA

Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz pogratulował w sobotę polskim pilotom, którzy ukończyli pierwszy etap szkolenia na samolotach F-35 w USA. Podkreślił, że żołnierze ci wzmacniają polskie zdolności obronne.

Sprawa śmierci 3-latki ze Słupska. Są zarzuty dla rodziców z ostatniej chwili
Sprawa śmierci 3-latki ze Słupska. Są zarzuty dla rodziców

Dożywocie grozi rodzicom 3-letniej dziewczynki, która z rozległymi oparzeniami ciała trafiła w piątek do szpitala w Słupsku. Mimo starań lekarzy dziecko zmarło.

Stanowski po spotkaniu z Nawrockim: „Zapamiętam to na długo” pilne
Stanowski po spotkaniu z Nawrockim: „Zapamiętam to na długo”

W piątek wieczorem odbyła się debata kandydatów na prezydenta, podczas której Krzysztof Stanowski wezwał Karola Nawrockiego do wyjaśnień dotyczących zakupu kawalerki w Gdańsku. Po wydarzeniu do Stanowskiego podszedł Karol Nawrocki. "Powiem wam, że dla mnie te wybory to także kolekcjonowanie w głowie pewnych scenek. Jedną z nich zapamiętam na długo" - opisuje swoją rozmowę z Nawrockim dziennikarz.

REKLAMA

Czy emitent suwerennego pieniądza może zbankrutować? Nie!

Ostatnio powiedzieliśmy tyle: teoria mainstreamowej ekonomii nie rozumie pieniądza, więc myliła się na każdym głównym zakręcie gospodarczym ostatnich dekad. Zaczęliśmy mówić o tym, że pieniądze to zobowiązania. Zobowiązaniem są depozyty bankowe i zobowiązaniem jest też sam PLN. I tu ktoś powie: to brzmi jak bzdura! Jakim zobowiązaniem, kogo zobowiązuje i do czego?!
pieniądze Czy emitent suwerennego pieniądza może zbankrutować? Nie!
pieniądze / flickr @Narodowy Bank Polski

Żeby to wyjaśnić, cofnijmy się do początku cywilizacji. Przenieśmy się do Mezopotamii. Centrum życia miast są świątynie, które oferują mieszkańcom odpuszczanie grzechów. Grzechy łatwiej jest odpuścić, gdy na koniec roku przyniesie się do świątyni dary, np. worek pszenicy. A co, jeśli się przyniesie ten worek wcześniej, przed rytualnym odpuszczeniem grzechów? Wtedy dostaje się tabliczkę-certyfikat „1 grzech”. I jako że świątynia jest w centrum życia danej społeczności, ta tabliczka jest powszechnie pożądana i… można nią płacić na rynkach i w karczmach! Co więcej, „1 grzech” może stać się jednostką rozrachunkową i nawet ci, którzy nie mają przy sobie świątynnej tabliczki, mogą dokonać zakupu „na zeszyt”, przepraszam: „na tabliczkę” – samemu skrobiąc na tabliczce „oddam świątynną tabliczkę 1 grzech”. To nie jest prawdziwy pieniądz, ale obietnica oddania tegoż. Ale… jeśli osoba ją emitująca sama jest znana z oddawania długów, to i ta tabliczka może krążyć w transakcjach, więc też działa jak pieniądz! Mamy już więc pieniądz drugiego rodzaju: trochę gorszy, mniej wiarygodny, mniej pożądany i mniej płynny, ale też pieniądz. Zauważmy jednak fundamentalną różnicę: kupiec obiecujący tabliczkę świątynną może zbankrutować, jeśli jej nie zdobędzie. Ale czy zbankrutować może świątynia? Nie! Jej tabliczki obiecują tylko odpuszczenie grzechów. To jest magiczna pozycja emitenta pieniądza, którego pieniądz obiecuje coś, czego emitentem jest też on sam: tu jest to odpuszczenie grzechów. Co, jeśli świątynia emitowałaby obligacje obiecujące własne tabliczki? Czy zadłuża dzieci i wnuki, czy może zbankrutować? Nie, ona jedynie daje możliwość mieszkańcom składowania swoich tabliczek w bezpiecznym miejscu i uzyskania dochodu z odsetek. Nie jest to w żadnym razie operacja finansująca. 

Mam nadzieję, Czytelniku, że wiesz, do czego zmierzam… To państwo-emitent waluty jest dziś tą świątynią. Co obiecuje PLN? To, że zostanie przyjęty za odpuszczenie grzechu. Czym jest ten grzech? To obowiązek podatkowy, który państwo nam narzuca i może odpuścić po przyniesieniu państwowych PLN. Czy państwo zbiera podatki, żeby zdobyć PLN? Nie, samo jest źródłem PLN, ale zbieranie podatków jest kluczowe: bez narzucenia nam grzechu pierworodnego, obowiązku podatkowego, tabliczki świątynne byłyby nikomu niepotrzebne! Idąc dalej, czy państwo emituje obligacje, żeby zdobyć PLN? Nie: po to, żeby móc ustalić coś takiego jak „stopa procentowa” i żeby dać firmom bezpieczne rachunki oszczędnościowe o ogromnym nominale (szanująca się firma z milionami do zdeponowania nie zamieni tych pieniędzy na depozyt bankowy ubezpieczony tylko do 100 tys. euro).

Powiedziałem już więcej, niż rozumie o pieniądzu współczesna mainstreamowa ekonomia i ma to fundamentalne konsekwencje. Czy może zbankrutować emitent waluty? Nie. Ci, którzy od dekad straszą bankructwem USA, Wielkiej Brytanii, Japonii i Polski, nigdy nie mieli szans. Ale… co z Grecją i Argentyną? Te kraje zignorowały właśnie tę kluczową lekcję ekonomii: Argentyna ustaliła sztywny kurs do dolara i by go bronić, musiała dolary sprzedawać, żeby je sprzedawać… nabrała ogromnych długów dolarowych, a w dolarach zbankrutować może. Grecja przyjęła euro – zamiast być świątynią, postawiła się w sytuacji sumeryjskiego sklepikarza! Sklepikarz pożyczający pieniądz świątynny musi zapłacić takie odsetki, jakie wyznaczy mu „rynek”, wyceniając jego wiarygodność kredytową. Dlatego właśnie u szczytu kryzysu euro państwa z własną walutą płaciły praktycznie zerowe odsetki, a Grecja płaciła 35% rocznie, jak sklepikarz osaczony przez mafię.
I dokładnie taka sama może być sytuacja każdego kraju, który zdecyduje się na porzucenie suwerennej waluty i przystąpienie do unii walutowej nieopartej na unii fiskalnej. Także Polski

Czytaj także: Koniec wakacji all inclusive jakie znamy? Kurorty wprowadzają duże zmiany

Czytaj także: Tusk skomentował skandal z Kierwińskim

Nowy numer

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe