Kongres Kobiet - w obronie ideologii, nie praw kobiet
Kongres zorganizowany rzekomo w obronie praw kobiet tak naprawdę miał utrwalić skrajnie jednostronny, ciemny obraz rzeczywistości pod rządami PiS. W wielu wypowiedziach chodziło przede wszystkim o zbudowanie narracji, w której przeciwstawia się kobiety walczące o swoje prawa z nową władzą, która im te prawa odbiera. Niektóre panie zdawały się w swoich wizjach odlatywać w rejony absurdu, jak Barbara Nowacka, która mówiła o kobietach, które nie boją się prawicy i Kościoła, o Kaczyńskim i premier Szydło, którzy „budzą się zlani potem na myśl o parasolkach” oraz mitycznej dyskryminacji, pogardzie, nierówności praw, dodaje też postulat projektu liberalizującego aborcję i powtarzanego do znudzenia argumentu, że ktoś chce decydować o ciele kobiety.
Ciekawostką może być fakt, że kobiety postanowiły pochylić się też nad problemem uchodźców i uchodźczyń. II dzień Kongresu rozpoczęto od panelu im poświęconego. Doprawdy trudno przeniknąć logikę uczestniczek zjazdu, zwłaszcza w kontekście wydarzeń z Rimini, ale nie tylko.
#REKLAMA_POZIOMA#