Marcin Bąk: „Z bolszewikami nie walczyć…”. Ten dziwny rozkaz pogorszył i tak już fatalną sytuację

Dzień 17 września w roku 1939 stał się kolejnym aktem dramatu, jakim była obrona Polski przed wrogą napaścią. Do niemieckiego agresora dołączył ze swoją Armia Czerwoną Józef Stalin, niosący „ochronę” dla ludności zachodniej Ukrainy i Białorusi.
Kolumny piechoty sowieckiej wkraczające do Polski 17.09.1939 Marcin Bąk: „Z bolszewikami nie walczyć…”. Ten dziwny rozkaz pogorszył i tak już fatalną sytuację
Kolumny piechoty sowieckiej wkraczające do Polski 17.09.1939 / Wikipedia - domena publiczna

Sytuacja Polski w roku 1939 była tragiczna i to na długo przed pierwszymi strzałami tej wojny. Zdaniem części badaczy los naszego kraju rozstrzygnął się w roku poprzednim i Hitler, do tej pory uważający Polskę za naturalnego sojusznika, postanowił oczyścić sobie pole do działania przeciwko Francji. W dalszych planach była oczywiście wojna z sowiecką Rosją. Niemcy nie mogły sobie pozwolić na istnienie armii polskiej za swoimi plecami, w momencie konfrontacji z Francją i Wielką Brytanią na zachodzie. Trwają od lat dyskusje między historykami, czy była możliwość innego rozwiązania niż to obrane przez polską dyplomację, czy można było pójść z Niemcami albo zachować neutralność. Jedni mówią że tak, inni że nie, jak to bywa z historiami alternatywnymi, odpowiedzi na te pytania nie poznamy nigdy. Faktem pozostaje natomiast zwrot stanowiska Hitlera wobec Polski w roku 1938 i zamiar zlikwidowania naszego państwa.

Polska znajdowała się już od samego początku w bardzo trudnej sytuacji z granicami prawie nie do obrony, faktycznie w stanie półokrążenia, gdzie niemiecka armia mogła atakować z trzech stron i swobodnie wybierać kierunki natarć. Jednak i tego było Hitlerowi mało. Wahał się, czy zaatakować Polskę. Ostatecznie zawarł układ ze Stalinem, zwany potocznie paktem Ribbentrop – Mołotow, który dzielił strefy wpływów. Dopiero wtedy uderzył. Układ zawarty był pod koniec sierpnia ale negocjacje musiały trwać już od jakiegoś czasu.

„Ochrona ludności zachodniej Ukrainy i Białorusi”

Stalinowi bardzo zależało na tym, by nie wystąpić w roli agresora. To jest zresztą stała narracja każdej Rosji, nie ważne białej, czerwonej, demokratycznej czy liberalnej. Rosja nigdy na nikogo nie napada. Rosja „przyłącza”, „zbiera z powrotem” odwieczne ruskie ziemie. Ewentualnie „ochrania” lub „stabilizuje sytuacje”. Trzeba przyznać, że umiejętnie prowadzone od dawna działania propagandowe związane z językiem przynoszą skutek. Ludzie, szczególnie ludzie na Zachodzie, którzy nigdy nie mieli bezpośrednio do czynienia z ruskim sołdatem, patrzą na Rosję jak na ciekawy, trochę egzotyczny, wielki kraj. Nie mają świadomości, że praktycznie wszystkie ziemie, leżące w jego rozległych granicach, zostały dołączone w drodze krwawego podboju, połączonego z czystkami etnicznymi, ludobójstwem, przemocą.

Stalinowi bardzo zależało, by we wrześniu 1939 roku nie wypaść z roli tego, który nie napada a tylko „ochrania”. Nie zaatakował symultanicznie wraz z Hitlerem 1 września, uważnie patrzył na reakcje aliantów. Po 12 września, gdy przekonał się, że żadnej poważnej ofensywy ze strony Francji nie będzie, wydał rozkaz do uderzenia. 17 września bardzo silne korpusy wojsk szybkich, za którymi posuwała się piechota, przekroczyły w wielu miejscach granicę II Rzeczpospolitej. Od pierwszej chwili dochodziło do walk z żołnierzami KOP, od pierwszych chwil mieliśmy do czynienia ze zbrodniami na funkcjonariuszach państwa polskiego i na cywilach. Zaskoczone, nie przygotowane do takiego obrotu sprawy oddziały usiłowały jednak stawiać opór zbrojnej napaści sąsiada. Tu jednak miała miejsce zaskakująca sytuacja.

„Z bolszewikami nie walczyć…”

Na wieść o wkroczeniu wojsk sowieckich w granice Rzeczpospolitej Naczelny Wódz, marszałek Edward Rydz-Śmigły, wydał zaskakujący rozkaz, w którym padała fraza:

„Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”.

Sytuacja jedyna w swoim rodzaju. Do kraju wkraczają obce wojska a w tym samym czasie naczelny dowódca Wojska Polskiego nakazuje żołnierzom nie podejmowanie z nimi walki. Ten rozkaz zdezorganizował oddziały oraz pogorszył i tak już fatalną sytuację. Obrona straciła jakikolwiek zorganizowany charakter. Gdzieniegdzie broniono się, nawet przez jakiś czas skutecznie jak w Grodnie ale ogólny obraz był zgodny z celami propagandowymi Stalina. Zgodnie z narracją propagandową państwo polskie upadło, a Armia Czerwona wkracza tylko na tereny bratniej Białorusi i Ukrainy, witana przez lud pracujący miast i wsi.

Słyszałem różne opinie historyków i różne próby wytłumaczenia tego dziwnego rozkazu Naczelnego Wodza. Nie potrafię go jednak zrozumieć. Czy Polska obroniła by się przed wschodnim napastnikiem w momencie, gdy przegrywała już starcie na zachodzie? Prawie na pewno nie. Gdyby jednak zdecydowano się na stawianie oporu, w świat wysłany zostałby komunikat o napaści sowietów i wejściu Rzeczpospolitej w stan wojny z drugim napastnikiem – stworzyło by to zupełnie inną sytuacje polityczną na przyszłość. A tak – to Hitler wziął na siebie ciężar bycia agresorem, Stalin mógł dalej stroić się w szatę obrońcy pokoju.


 

POLECANE
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Na pl. Społecznym we Wrocławiu doszło dziś rano do niebezpiecznej sytuacji. Z estakady oderwały się fragmenty betonu, które spadły na jezdnię. 

Wiadomości
Zmarszczki i utrata jędrności skóry – dlaczego się pojawiają i jak wpływają na wygląd?

Gładka, napięta skóra twarzy od zawsze kojarzy się z młodością, świeżością i witalnością. Z biegiem lat jednak pojawiają się pierwsze zmarszczki, policzki stopniowo tracą objętość, a skóra staje się mniej sprężysta. To naturalne procesy, które nie stanowią zagrożenia dla zdrowia, ale potrafią zmienić rysy twarzy i dodać jej surowości. Często sprawiają też, że wyglądamy na zmęczonych czy smutnych, nawet jeśli w rzeczywistości czujemy się zupełnie inaczej.

„Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia”. Karol Nawrocki dla „Bilda” o reparacjach z ostatniej chwili
„Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia”. Karol Nawrocki dla „Bilda” o reparacjach

Prezydent RP Karol Nawrocki w wywiadzie dla niemieckiej gazety „Bild” powiedział, że niedawny atak dronów na Polskę inspirowany był przez Rosję. Opowiedział się za rezygnacją przez wszystkie kraje NATO z importu rosyjskiej ropy. Zdaniem polskiego prezydenta kwestia niemieckich reparacji wojennych dla Polski nie jest prawnie zamknięta.

Zbigniew Ziobro: Tak właśnie wygląda mafijne państwo z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro: Tak właśnie wygląda mafijne państwo

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ostro skrytykował rząd koalicji 13 grudnia po decyzji Waldemara Żurka o odwołaniu prezesów sądów. Zdaniem ekspertów decyzja ministra jest bezprawna i nie wywołuje żadnych skutków prawnych.

Prezydent Nawrocki rozpoczyna wizyty w Berlinie i Paryżu z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki rozpoczyna wizyty w Berlinie i Paryżu

Prezydent RP Karol Nawrocki przybył w poniedziałek po południu do Berlina, gdzie we wtorek przed południem spotka się z prezydentem Republiki Federalnej Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem, a następnie z Kanclerzem Friedrichem Merzem. Później tego dnia Karol Nawrocki będzie rozmawiał z prezydentem Republiki Francuskiej Emmanuelem Macronem.

Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników z ostatniej chwili
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników

Nowym rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych została Joanna Raczkowska – przekazało PAP w poniedziałek Ministerstwo Sprawiedliwości. Raczkowska jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa; pracuje w Wydziale Karnym.

Premier: Zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów z ostatniej chwili
Premier: Zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów

Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek wieczorem, że Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Jak przekazał, zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. – Policja bada okoliczności incydentu – dodał.

Tego nie mogli mu wybaczyć, dlatego Charlie Kirk musiał umrzeć tylko u nas
Tego nie mogli mu wybaczyć, dlatego Charlie Kirk musiał umrzeć

W chwili, gdy trafiła go kula, stał pod namiotem z napisem-mottem jego działalności "udowodnij mi, że się mylę". Zamachowiec mu tego nie udowodnił. Wręcz przeciwnie.

Prawica po wyborach szykuje bombę. Będzie sanacja sądownictwa? z ostatniej chwili
"Prawica po wyborach szykuje bombę". Będzie "sanacja sądownictwa"?

''Na polskiej scenie politycznej szykuje się uderzenie, które może zmienić oblicze wymiaru sprawiedliwości na długie lata'' – czytamy we wpisie komentatora platformy X, znanego jako Jack Strong. Chodzi o nowy projekt ustawy, który, jak twierdzi autor wpisu, "rodzi się w kręgach prawicy". "Jego celem jest przeciwdziałanie anarchizacji polskiego wymiaru sprawiedliwości". Projekt ten miałby być już nazywany ''sanacją sądownictwa''.

Ani żona Cezara ani bezstronna Temida. Wątpliwa reputacja TSUE tylko u nas
Ani żona Cezara ani bezstronna Temida. Wątpliwa reputacja TSUE

Po raz kolejny Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej próbuje ingerować w polski system sądowniczy. Przypomnijmy, też po raz kolejny, że nie ma on do tego żadnych uprawnień, ponieważ „wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w traktatach należą do państw członkowskich” (artykuł 5 Traktatu o Unii Europejskiej), a w zakresie sądownictwa państwa członkowskie nie przyznały Unii żadnych kompetencji.

REKLAMA

Marcin Bąk: „Z bolszewikami nie walczyć…”. Ten dziwny rozkaz pogorszył i tak już fatalną sytuację

Dzień 17 września w roku 1939 stał się kolejnym aktem dramatu, jakim była obrona Polski przed wrogą napaścią. Do niemieckiego agresora dołączył ze swoją Armia Czerwoną Józef Stalin, niosący „ochronę” dla ludności zachodniej Ukrainy i Białorusi.
Kolumny piechoty sowieckiej wkraczające do Polski 17.09.1939 Marcin Bąk: „Z bolszewikami nie walczyć…”. Ten dziwny rozkaz pogorszył i tak już fatalną sytuację
Kolumny piechoty sowieckiej wkraczające do Polski 17.09.1939 / Wikipedia - domena publiczna

Sytuacja Polski w roku 1939 była tragiczna i to na długo przed pierwszymi strzałami tej wojny. Zdaniem części badaczy los naszego kraju rozstrzygnął się w roku poprzednim i Hitler, do tej pory uważający Polskę za naturalnego sojusznika, postanowił oczyścić sobie pole do działania przeciwko Francji. W dalszych planach była oczywiście wojna z sowiecką Rosją. Niemcy nie mogły sobie pozwolić na istnienie armii polskiej za swoimi plecami, w momencie konfrontacji z Francją i Wielką Brytanią na zachodzie. Trwają od lat dyskusje między historykami, czy była możliwość innego rozwiązania niż to obrane przez polską dyplomację, czy można było pójść z Niemcami albo zachować neutralność. Jedni mówią że tak, inni że nie, jak to bywa z historiami alternatywnymi, odpowiedzi na te pytania nie poznamy nigdy. Faktem pozostaje natomiast zwrot stanowiska Hitlera wobec Polski w roku 1938 i zamiar zlikwidowania naszego państwa.

Polska znajdowała się już od samego początku w bardzo trudnej sytuacji z granicami prawie nie do obrony, faktycznie w stanie półokrążenia, gdzie niemiecka armia mogła atakować z trzech stron i swobodnie wybierać kierunki natarć. Jednak i tego było Hitlerowi mało. Wahał się, czy zaatakować Polskę. Ostatecznie zawarł układ ze Stalinem, zwany potocznie paktem Ribbentrop – Mołotow, który dzielił strefy wpływów. Dopiero wtedy uderzył. Układ zawarty był pod koniec sierpnia ale negocjacje musiały trwać już od jakiegoś czasu.

„Ochrona ludności zachodniej Ukrainy i Białorusi”

Stalinowi bardzo zależało na tym, by nie wystąpić w roli agresora. To jest zresztą stała narracja każdej Rosji, nie ważne białej, czerwonej, demokratycznej czy liberalnej. Rosja nigdy na nikogo nie napada. Rosja „przyłącza”, „zbiera z powrotem” odwieczne ruskie ziemie. Ewentualnie „ochrania” lub „stabilizuje sytuacje”. Trzeba przyznać, że umiejętnie prowadzone od dawna działania propagandowe związane z językiem przynoszą skutek. Ludzie, szczególnie ludzie na Zachodzie, którzy nigdy nie mieli bezpośrednio do czynienia z ruskim sołdatem, patrzą na Rosję jak na ciekawy, trochę egzotyczny, wielki kraj. Nie mają świadomości, że praktycznie wszystkie ziemie, leżące w jego rozległych granicach, zostały dołączone w drodze krwawego podboju, połączonego z czystkami etnicznymi, ludobójstwem, przemocą.

Stalinowi bardzo zależało, by we wrześniu 1939 roku nie wypaść z roli tego, który nie napada a tylko „ochrania”. Nie zaatakował symultanicznie wraz z Hitlerem 1 września, uważnie patrzył na reakcje aliantów. Po 12 września, gdy przekonał się, że żadnej poważnej ofensywy ze strony Francji nie będzie, wydał rozkaz do uderzenia. 17 września bardzo silne korpusy wojsk szybkich, za którymi posuwała się piechota, przekroczyły w wielu miejscach granicę II Rzeczpospolitej. Od pierwszej chwili dochodziło do walk z żołnierzami KOP, od pierwszych chwil mieliśmy do czynienia ze zbrodniami na funkcjonariuszach państwa polskiego i na cywilach. Zaskoczone, nie przygotowane do takiego obrotu sprawy oddziały usiłowały jednak stawiać opór zbrojnej napaści sąsiada. Tu jednak miała miejsce zaskakująca sytuacja.

„Z bolszewikami nie walczyć…”

Na wieść o wkroczeniu wojsk sowieckich w granice Rzeczpospolitej Naczelny Wódz, marszałek Edward Rydz-Śmigły, wydał zaskakujący rozkaz, w którym padała fraza:

„Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”.

Sytuacja jedyna w swoim rodzaju. Do kraju wkraczają obce wojska a w tym samym czasie naczelny dowódca Wojska Polskiego nakazuje żołnierzom nie podejmowanie z nimi walki. Ten rozkaz zdezorganizował oddziały oraz pogorszył i tak już fatalną sytuację. Obrona straciła jakikolwiek zorganizowany charakter. Gdzieniegdzie broniono się, nawet przez jakiś czas skutecznie jak w Grodnie ale ogólny obraz był zgodny z celami propagandowymi Stalina. Zgodnie z narracją propagandową państwo polskie upadło, a Armia Czerwona wkracza tylko na tereny bratniej Białorusi i Ukrainy, witana przez lud pracujący miast i wsi.

Słyszałem różne opinie historyków i różne próby wytłumaczenia tego dziwnego rozkazu Naczelnego Wodza. Nie potrafię go jednak zrozumieć. Czy Polska obroniła by się przed wschodnim napastnikiem w momencie, gdy przegrywała już starcie na zachodzie? Prawie na pewno nie. Gdyby jednak zdecydowano się na stawianie oporu, w świat wysłany zostałby komunikat o napaści sowietów i wejściu Rzeczpospolitej w stan wojny z drugim napastnikiem – stworzyło by to zupełnie inną sytuacje polityczną na przyszłość. A tak – to Hitler wziął na siebie ciężar bycia agresorem, Stalin mógł dalej stroić się w szatę obrońcy pokoju.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe