Tadeusz Płużański: Dwóch Kopaczewskich

Był 8 września 1946 r. W Ignasinie nieopodal Piask na Lubelszczyźnie funkcjonariusze UBP z Lublina i Krasnegostawu wsparci przez milicjantów przeprowadzili obławę na Antoniego Kopaczewskiego „Lwa” i jego podkomendnych, ukrywających się na terenie gospodarstwa związanej z oddziałem rodziny Dziachanów.
Oddział Antoniego Kopaczewskiego
Oddział Antoniego Kopaczewskiego "Lwa" (pierwszy z lewej) / IPN

Antoni Kopaczewski, syn – wspominał: – Miałem wówczas pięć lat. Matka mówiła ojcu, żeby skończył z partyzantką. Ciągle przychodziły informacje o rozstrzelaniach, wywózkach na Syberię. Czułem potworny strach. Któregoś dnia – pamiętam to jak dziś – miałem przeczucie, że stanie się coś złego. Słońce tak jakoś dziwnie zachodziło.

Ppor. Antoni Kopaczewski zginął po kilkugodzinnej walce. Razem z nim poległo pięciu jego żołnierzy. W płonących zabudowaniach śmierć ponieśli także Helena i Stanisław Dziachan wraz z czteroletnią córką Anną. Cztery osoby zostały aresztowane.

Kopaczewskiego i kolegów wydał Władysław Ziętek ps. Kulawy, były żołnierz „Lwa”. Po aresztowaniu przez UB nie wytrzymał tortur i zdradził miejsce kwaterowania oddziału.

Reżimowy „Sztandar Ludu” donosił: „PUBP Lublin likwiduje NSZ-towską bandę »Lwa«”. Dopiero po dwóch dniach „Gazeta Lubelska” prostowała, że nie była to „banda” Narodowych Sił Zbrojnych, ale WiN. Po zamordowaniu Kopaczewskiego i jego żołnierzy raport do centrali MBP w Warszawie przygotował szef WUBP w Lublinie Franciszek Piątkowski, późniejszy zastępca komendanta obozu w Jaworznie, Salomona Morela.
Antoni Kopaczewski: – Długo nie wiedzieliśmy, co się stało z ojcem. Dopiero po trzech latach dowiedzieliśmy się, że pochowali go przy ul. Unickiej w Lublinie. Ludzie mówili, że przywieźli rąbankę.

 

Zamordowany za WiN

Dlaczego Antoni Kopaczewski „Lew” musiał zginąć? Ten syn ziemi lubelskiej, przedwojenny absolwent szkoły podoficerskiej w Nisku (rocznik 1918), żołnierz wojny obronnej (43. pp. w Równem), potem pierwszej organizacji konspiracyjnej na Lubelszczyźnie – „Baonów Zemsty”, a po jej rozbiciu do ZWZ-AK w Piaskach, również po wkroczeniu Sowietów nie złożył broni.

Po aresztowaniu szefa placówki AK w Piaskach, „Lew” odbudował struktury konspiracyjne i – nie wierząc w prawdziwość amnestii dla żołnierzy niepodległościowego podziemia – jesienią 1945 r. wstąpił do Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Jako zawodowy podoficer był już poszukiwany przez NKWD.
Kopaczewski podporządkował się rozkazom mjr Hieronima Dekutowskiego, „Zapory”, dowódcy zgrupowania WiN – największej antykomunistycznej organizacji na Lubelszczyźnie, jednej z pięciu największych w powojennej Polsce (na tych terenach pozostała ona konspiracją zbrojną). W lubelskiem żołnierze Dekutowskiego panowali niepodzielnie.

Oddział Antoniego Kopaczewskiego odpowiadał m.in. za drukowanie antykomunistycznych ulotek i konspiracyjnego pisma „Wolność i Niezawisłość”. Walkę z Sowietami i ich polskimi sługusami dane mu było prowadzić tylko przez rok. Potem z rąk UB ginęli kolejni dowódcy lubelskiego WiN – mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”, kpt Zdzisław Broński „Uskok”, ppor. Stanisław Kuchciewicz „Wiktor”. Ostatni – w październiku 1963 r. – sierż. Józef Franczak „Laluś”, wydany przez agenta.

 

Rewanż za reakcyjną bandę

Był 1982 r. Stan wojenny. W rzeszowskich „Nowinach”, ówczesnym organie KW PZPR, Ryszard Bereś napisał reportaż z Piask, rodzinnej miejscowości Kopaczewskiego: „Gdy w prasie i programach telewizyjnych zaprezentowano ekstremalne antysocjalistyczne poglądy i działalność przewodniczącego MKR [Międzyzakładowego Komitetu Robotniczego] »Solidarność« Regionu Rzeszowskiego – Antoniego Kopaczewskiego, tutejsze społeczeństwo skojarzyło te fakty z »wyczynami« osoby o tym samym imieniu i nazwisku, znanej tutaj pod pseudonimem »Lew«. Antoni Kopaczewski »Lew« był bowiem w latach 1944 – 1946 dowódcą bandy WiN, oddziału reakcyjnego podziemia, mającej na swym koncie kilkadziesiąt morderstw, szereg napadów i rabunków, będącej wówczas postrachem dla mieszkańców gminy Piaski i okolicznych wiosek”.

Bereś zebrał szereg relacji na temat „bandy terrorystyczno-rabunkowej »Lwa«” i działalności jego syna. I tak, Stanisław Kasprzak, w latach 1945 – 1950 komendant MO w Piaskach, działacz ZBoWiD, mówił: „Z niepokojem i trwogą obserwowałem rozwój wydarzeń w ub. r. Te miesiące niepokojów, których doświadczyliśmy za sprawą takich »działaczy« jak Antoni Kopaczewski – junior, przypominały mi chwilami okres sprzed 36 lat, czasy, gdy byliśmy terroryzowani i prześladowani przez ludzi »Lwa«. Brakowało tylko strzałów. Jak się dziś przekonujemy, i one były wpisane w scenariusz »Solidarności«. Realizację tych awanturniczych i zbrodniczych planów przecięła jedynie słuszna decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego”.
Ryszard Bereś „przenikliwie” zauważał: „Zastanawia mnie duże podobieństwo godła z opisem widniejącym na nielegalnej gazecie „Wolność i Niezawisłość” kolportowanej przez bandę WiN Antoniego Kopaczewskiego »Lwa« (oglądałem ją w archiwum KW MO w Lublinie) z prawie identycznym symbolem umieszczonym na sztandarze Komisji Zakładowej NSZZ »Solidarność« w rzeszowskiej WSK, której głównym założycielem i patronem był przecież Antoni Kopaczewski – junior. Nie sądzę, że stało się to za sprawą cudownego zbiegu okoliczności”.

Lucjan Świetlicki, dyrektor Zbiorczej Szkoły Gminnej w Piaskach: „poczynania Antoniego Kopaczewskiego, ekstremalnego przewodniczącego »Solidarności« w Rzeszowie, były próbą odwetu, rewanżu za tamte lata”.
Anna Dziedzic, która przez kilka miesięcy prowadziła sprawy kadrowe w rzeszowskiej MKR całkiem „zdemaskowała” przywódcę „Solidarności”: „Niewątpliwie wszyscy pomniejsi »bogowie« z MKR wzorowali się wiernie na przewodniczącym Antonim Kopaczewskim. Jest to człowiek, którym kieruje mściwość, zawiść, ogromna wściekłość i nienawiść do ustroju, do władzy, do wszystkiego, co pachnie »czerwonymi«”.
Antoni Kopaczewski w rozmowie ze mną przed laty potwierdzał:

– Zawsze akcentowałem antykomunizm, na prywatnych spotkaniach, manifestacjach. To było we mnie. Gdy widziałem komunistę, miałem stany wymiotne, z rozpaczy.
 


 

POLECANE
Radny PO zawieszony z powodu przyjmowania zaproszeń do TV Republika? gorące
Radny PO zawieszony z powodu przyjmowania zaproszeń do TV Republika?

O takich ustaleniach poinformował na platformie "X" dziennikarz śledczy TV Republika Marcin Dobski.

Szefowa dyplomacji UE: To będzie dla Polski trudne sześć miesięcy z ostatniej chwili
Szefowa dyplomacji UE: To będzie dla Polski trudne sześć miesięcy

Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas powiedziała we wtorek w Brukseli, że polską prezydencję czeka trudne najbliższe sześć miesięcy. "Żyjemy w niespokojnych czasach, wystarczy spojrzeć na sytuację geopolityczną. Polska prezydencja będzie miała dużo na głowie" – oceniła polityk.

Pogoda paraliżuje PKP. Opóźnienia pociągów w całym kraju z ostatniej chwili
Pogoda paraliżuje PKP. Opóźnienia pociągów w całym kraju

Intensywnie padający deszcz, który zamarza i osadza się na sieciach trakcyjnych rodzi potężne problemy Polskich Kolei Państwowych. Dziesiątki składów mają opóźnienia, w niektórych wypadkach dochodzących do nawet czterech godzin.

Trzy powody, dla których Trump może zagrać ostro z Rosją tylko u nas
Trzy powody, dla których Trump może zagrać ostro z Rosją

Związek Sowiecki, a potem Rosja, mogły funkcjonować tylko dzięki węglowodorom sprzedawanym… Zachodowi. Już w czasach zimnej wojny, gdy Niemcy z RFN aż przebierali nóżkami, żeby Breżniew im rurę z gazem doprowadził.

Bodnar zabiera głos ws. raportu prokuratorów z ostatniej chwili
Bodnar zabiera głos ws. raportu prokuratorów

Za raportem z audytu spraw z lat 2016-2023 pójdą konkretne zawiadomienia do rzeczników dyscyplinarnych, którzy przeprowadzą odpowiednie postępowania wyjaśniające - zapowiedział we wtorek szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar. Przypomniał, że możliwe są także postępowania karne.

Nowy sondaż. PiS ze znaczną przewagą z ostatniej chwili
Nowy sondaż. PiS ze znaczną przewagą

Z najnowszego sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie dziennika „Rzeczpospolita” wynika, że gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, rząd koalicyjny KO, Trzeciej Drogi i Lewicy nie utrzymałby władzy. PiS natomiast mógłby stworzyć rząd z Konfederacją.

Raport prokuratury Bodnara ws. 200 afer PiS. Poseł zwrócił uwagę na ważny szczegół z ostatniej chwili
Raport prokuratury Bodnara ws. "200 afer PiS". Poseł zwrócił uwagę na ważny szczegół

Były wiceszef MS Michał Wójcik (PiS), komentując zaprezentowany we wtorek przez prokuratorów Bodnara raport ocenił, że nie wskazano ani jednego polityka, który by wpływał na jakiekolwiek postępowanie. Jego zdaniem przedstawione sprawy są "znane i medialne".

Nie żyje znana modelka. Wypadła z balkonu Wiadomości
Nie żyje znana modelka. Wypadła z balkonu

Media obiegła informacja o śmierci celebrytki i modelki - Courtney Mills.

Modły do drogowskazu, a symbolem zbawienia serduszko WOŚP. W sieci burza po happeningu Trzaskowskiego z ostatniej chwili
"Modły do drogowskazu, a symbolem zbawienia serduszko WOŚP". W sieci burza po "happeningu" Trzaskowskiego

"Przecież gdybym w ramach wyborczego trollingu odwalił taki numer, że poszedłbym ze zniczem pod jakiś słupek, bo nie chciałoby mi się jechać na cmentarz i bym się tam przy słupku zadumał, a obok jeszcze przygrywałby facet na trąbce, to by mnie zjedzono w komentarzach" – pisze na platformie X twórca Kanału Zero Krzysztof Stanowski, komentując sposób, w jaki prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski upamiętnił rocznicę śmierci Pawła Adamowicza.

Kultowy teleturniej Polsatu wraca na antenę. Widzów czekają zmiany Wiadomości
Kultowy teleturniej Polsatu wraca na antenę. Widzów czekają zmiany

Popularny teleturniej „Awantura o kasę” wraca na antenę Polsatu z premierowymi odcinkami. Po krótkiej przerwie program znów będzie gościł w weekendowe popołudnia. Wiadomo, że emisja rozpocznie się w sobotę, 1 marca, o godz. 17:30. Tym razem widzowie mogą liczyć na więcej odcinków niż jesienią, bo stacja zaplanowała ich aż 22.

REKLAMA

Tadeusz Płużański: Dwóch Kopaczewskich

Był 8 września 1946 r. W Ignasinie nieopodal Piask na Lubelszczyźnie funkcjonariusze UBP z Lublina i Krasnegostawu wsparci przez milicjantów przeprowadzili obławę na Antoniego Kopaczewskiego „Lwa” i jego podkomendnych, ukrywających się na terenie gospodarstwa związanej z oddziałem rodziny Dziachanów.
Oddział Antoniego Kopaczewskiego
Oddział Antoniego Kopaczewskiego "Lwa" (pierwszy z lewej) / IPN

Antoni Kopaczewski, syn – wspominał: – Miałem wówczas pięć lat. Matka mówiła ojcu, żeby skończył z partyzantką. Ciągle przychodziły informacje o rozstrzelaniach, wywózkach na Syberię. Czułem potworny strach. Któregoś dnia – pamiętam to jak dziś – miałem przeczucie, że stanie się coś złego. Słońce tak jakoś dziwnie zachodziło.

Ppor. Antoni Kopaczewski zginął po kilkugodzinnej walce. Razem z nim poległo pięciu jego żołnierzy. W płonących zabudowaniach śmierć ponieśli także Helena i Stanisław Dziachan wraz z czteroletnią córką Anną. Cztery osoby zostały aresztowane.

Kopaczewskiego i kolegów wydał Władysław Ziętek ps. Kulawy, były żołnierz „Lwa”. Po aresztowaniu przez UB nie wytrzymał tortur i zdradził miejsce kwaterowania oddziału.

Reżimowy „Sztandar Ludu” donosił: „PUBP Lublin likwiduje NSZ-towską bandę »Lwa«”. Dopiero po dwóch dniach „Gazeta Lubelska” prostowała, że nie była to „banda” Narodowych Sił Zbrojnych, ale WiN. Po zamordowaniu Kopaczewskiego i jego żołnierzy raport do centrali MBP w Warszawie przygotował szef WUBP w Lublinie Franciszek Piątkowski, późniejszy zastępca komendanta obozu w Jaworznie, Salomona Morela.
Antoni Kopaczewski: – Długo nie wiedzieliśmy, co się stało z ojcem. Dopiero po trzech latach dowiedzieliśmy się, że pochowali go przy ul. Unickiej w Lublinie. Ludzie mówili, że przywieźli rąbankę.

 

Zamordowany za WiN

Dlaczego Antoni Kopaczewski „Lew” musiał zginąć? Ten syn ziemi lubelskiej, przedwojenny absolwent szkoły podoficerskiej w Nisku (rocznik 1918), żołnierz wojny obronnej (43. pp. w Równem), potem pierwszej organizacji konspiracyjnej na Lubelszczyźnie – „Baonów Zemsty”, a po jej rozbiciu do ZWZ-AK w Piaskach, również po wkroczeniu Sowietów nie złożył broni.

Po aresztowaniu szefa placówki AK w Piaskach, „Lew” odbudował struktury konspiracyjne i – nie wierząc w prawdziwość amnestii dla żołnierzy niepodległościowego podziemia – jesienią 1945 r. wstąpił do Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Jako zawodowy podoficer był już poszukiwany przez NKWD.
Kopaczewski podporządkował się rozkazom mjr Hieronima Dekutowskiego, „Zapory”, dowódcy zgrupowania WiN – największej antykomunistycznej organizacji na Lubelszczyźnie, jednej z pięciu największych w powojennej Polsce (na tych terenach pozostała ona konspiracją zbrojną). W lubelskiem żołnierze Dekutowskiego panowali niepodzielnie.

Oddział Antoniego Kopaczewskiego odpowiadał m.in. za drukowanie antykomunistycznych ulotek i konspiracyjnego pisma „Wolność i Niezawisłość”. Walkę z Sowietami i ich polskimi sługusami dane mu było prowadzić tylko przez rok. Potem z rąk UB ginęli kolejni dowódcy lubelskiego WiN – mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”, kpt Zdzisław Broński „Uskok”, ppor. Stanisław Kuchciewicz „Wiktor”. Ostatni – w październiku 1963 r. – sierż. Józef Franczak „Laluś”, wydany przez agenta.

 

Rewanż za reakcyjną bandę

Był 1982 r. Stan wojenny. W rzeszowskich „Nowinach”, ówczesnym organie KW PZPR, Ryszard Bereś napisał reportaż z Piask, rodzinnej miejscowości Kopaczewskiego: „Gdy w prasie i programach telewizyjnych zaprezentowano ekstremalne antysocjalistyczne poglądy i działalność przewodniczącego MKR [Międzyzakładowego Komitetu Robotniczego] »Solidarność« Regionu Rzeszowskiego – Antoniego Kopaczewskiego, tutejsze społeczeństwo skojarzyło te fakty z »wyczynami« osoby o tym samym imieniu i nazwisku, znanej tutaj pod pseudonimem »Lew«. Antoni Kopaczewski »Lew« był bowiem w latach 1944 – 1946 dowódcą bandy WiN, oddziału reakcyjnego podziemia, mającej na swym koncie kilkadziesiąt morderstw, szereg napadów i rabunków, będącej wówczas postrachem dla mieszkańców gminy Piaski i okolicznych wiosek”.

Bereś zebrał szereg relacji na temat „bandy terrorystyczno-rabunkowej »Lwa«” i działalności jego syna. I tak, Stanisław Kasprzak, w latach 1945 – 1950 komendant MO w Piaskach, działacz ZBoWiD, mówił: „Z niepokojem i trwogą obserwowałem rozwój wydarzeń w ub. r. Te miesiące niepokojów, których doświadczyliśmy za sprawą takich »działaczy« jak Antoni Kopaczewski – junior, przypominały mi chwilami okres sprzed 36 lat, czasy, gdy byliśmy terroryzowani i prześladowani przez ludzi »Lwa«. Brakowało tylko strzałów. Jak się dziś przekonujemy, i one były wpisane w scenariusz »Solidarności«. Realizację tych awanturniczych i zbrodniczych planów przecięła jedynie słuszna decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego”.
Ryszard Bereś „przenikliwie” zauważał: „Zastanawia mnie duże podobieństwo godła z opisem widniejącym na nielegalnej gazecie „Wolność i Niezawisłość” kolportowanej przez bandę WiN Antoniego Kopaczewskiego »Lwa« (oglądałem ją w archiwum KW MO w Lublinie) z prawie identycznym symbolem umieszczonym na sztandarze Komisji Zakładowej NSZZ »Solidarność« w rzeszowskiej WSK, której głównym założycielem i patronem był przecież Antoni Kopaczewski – junior. Nie sądzę, że stało się to za sprawą cudownego zbiegu okoliczności”.

Lucjan Świetlicki, dyrektor Zbiorczej Szkoły Gminnej w Piaskach: „poczynania Antoniego Kopaczewskiego, ekstremalnego przewodniczącego »Solidarności« w Rzeszowie, były próbą odwetu, rewanżu za tamte lata”.
Anna Dziedzic, która przez kilka miesięcy prowadziła sprawy kadrowe w rzeszowskiej MKR całkiem „zdemaskowała” przywódcę „Solidarności”: „Niewątpliwie wszyscy pomniejsi »bogowie« z MKR wzorowali się wiernie na przewodniczącym Antonim Kopaczewskim. Jest to człowiek, którym kieruje mściwość, zawiść, ogromna wściekłość i nienawiść do ustroju, do władzy, do wszystkiego, co pachnie »czerwonymi«”.
Antoni Kopaczewski w rozmowie ze mną przed laty potwierdzał:

– Zawsze akcentowałem antykomunizm, na prywatnych spotkaniach, manifestacjach. To było we mnie. Gdy widziałem komunistę, miałem stany wymiotne, z rozpaczy.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe