Zaskakujące słowa Łukaszenki. Boi tego co zrobi Polska?

– Na Białorusi odbyły się trzy rundy, potem Zełenski albo ktoś inny chciał do Turcji. Dobra, jedźmy do Turcji. Na stole położono projekt traktatu. Gdyby Rosja to teraz przeczytała, to by zwariowała. Było to absolutnie nieopłacalne. Ale Rosja się zgodziła – powiedział Łukaszenka cytowany przez reżimowe białoruskie media.
Białoruski przywódca dodał, że projekt został „wyrzucony do kosza”, ale on „przekonywał, że należy wziąć nowy dokument i zatrzymać wojnę”.
Łukaszenka boi tego co zrobi Polska?
Zdaniem wicedyrektora niezależnej telewizji Biełsat Łukaszenka próbuje wybielić się w oczach europejskich liderów, który skreślili go po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i traktują go niemal na równi z Władimirem Putinem.
– Tutaj kluczem jest handel z UE i otwarcie przejść granicznych. Obywatele się burzą, bo kiedyś z Grodna do Białegostoku jechało się kilkadziesiąt minut. Teraz czynne jest tylko przejście w Brześciu. Łukaszenka boi się totalnego zamknięcia granic – powiedział Aleksy Dzikawicki.
Dodał jednak, że najważniejszą rolę odgrywają Chiny. – Łukaszenka jest uzależniony od Rosji, a na te dwa kraje bardzo duży wpływ mają Chiny. Około 80-85 proc. towarów z Chin drogą naziemną do UE wjeżdża przez Białoruś. Jeżeli Polska zamknęłaby całkowicie granice, to dla Chin byłaby katastrofa – stwierdził.
– Łukaszenka wie, że gdyby Putin dał mu rozkaz zaatakowania Ukrainy, to transport z Chin drogą lądową zostałby odcięty. Chińczycy potrafią wyperswadować to zarówno Łukaszence, jak i Putinowi. Ostateczne słowo należy do nich. Odpowiedź na jego zachowanie leży w Chinach – podkreślił.