DEPARDIEU VS PENN, WSCHÓD VS ZACHÓD...
Są artyści i artyści. Miałem kilkanaście lat, gdy obejrzałem „Dantona” Andrzeja Wajdy z wielką rolą Gerarda Depardieu (ale też Wojciecha Pszoniaka). Ciekawy aktor, charakterystyczny, witalny, ze zwierzęcą siłą. Odbiło mu kilkanaście lat temu i zaczął wchodzić – wiadomo gdzie - Putinowi i Rosji bez wazeliny. Przyjął rosyjskie obywatelstwo – pewnie nie płaci tam żadnych podatków, chełpi się nim, a w Rosji jest bohaterem tamtejszych „przekaziorów”. Mimo, że wyższy sporo od Putina wygląda, jakby patrzył na współczesnego cara z pozycji klęczek, a nie z góry. Kolejny taki model to Steven Segal, amerykański aktor i producent, dla którego Władimir Władimirowicz Putin jest punktem odniesienia, ba, krynicą mądrości i źródłem wiedzy o świecie współczesnym. Słuchając Segala – to tak jakbyś słuchał „Russia Today”. Jak ze znaczącej postaci Hollywood zrobić propagandystę „Ruskiego Miru”? Ja nie wiem, ale zapytajcie Segala. No i też jest (oczywiście) obywatelem Federacji Rosyjskiej...
Kolejny z tej galerii popaprańców w tym panoptikum, artystycznym zoologu jest muzyk Roger Waters, urodzony w Wielkiej Brytanii, kursujący między Wyspami a Stanami Zjednoczonymi Ameryki, jeden z twórców słynnego zespołu Pink Floyd. Kolejny, który się urwał z ruskiej choinki. Opowiada, to co słychać w rosyjskich programach informacyjnych i publicystycznych i ten przekaz jest prosty: sprowokowana Rosja jest cacy, a podżegacze wojny z Zachodu – be.
Na szczęście są też inni. Ci, którzy ratują honor Hollywood, środowiska skądinąd nieźle zakręconego.
Na przykład Sean Penn. Tak, „Obywatel Milk”, gość z „Rzeki tajemnic”, „21 gramów”, „Cienkiej czerwonej linii”, „Przed egzekucją”. „Niegrzeczny chłopiec” by użyć tytułu filmu, w którym występował. Dobry aktor i święty człowiek, skoro przez cztery lata wytrzymał z żoną- Madonną. Ostatnio był w Kijowie, odwiedził Zełenskiego, zrobił o nim dokument. Właśnie była jego premiera. Szacun. Jednak prawdę mówiąc najciekawsza była jego wypowiedź na konferencji prasowej po premierze filmu. Otóż amerykański aktor powiedział o „wstydzie” w kontekście zbyt późnej reakcji USA ,gdy chodzi o dostarczanie Ukrainie uzbrojenia.
Cóż, mamy wybór : tercet amerykańsko-brytyjsko-francuski, który płaszczy się przed Rosją Putina i amerykański singlista, który… krytykuje USA za to, że za wolno tę Rosję powstrzymywały. „Wybór należy do Ciebie…”
*tekst ukazał się na portalu wprost.pl (20.02.2023)