Karuzela z Blogerami. Grzegorz „GrzechG” Gołębiewski: Wyłączyć myślenie

I nie chodzi tu o palenie węgla na łopacie i wielomiesięczną epopeję o pustych składach tegoż surowca czy o prorosyjskiej polityce PiS – to wszystko można jeszcze zaliczyć do nieudolnej, tępej propagandy. Tu chodzi o krótkie, proste przekazy złożone z manipulacji i kłamstw, powielanych wielokrotnie, zastępowanych każdego dnia kolejnymi wrzutkami i bredniami, tylko po to, by utrzymać odpowiednie emocje. A najważniejszą z nich jest nienawiść. Ona ma być kluczem do zwycięstwa, ona ma zapewnić upragnione pokonanie PiS, czyli „koronę” programu opozycji, bo poza ową „koroną” król jest nagi, co widać i słychać na każdym spotkaniu Donalda Tuska i jego gwardii przybocznej. To kumulowanie nienawiści, bez szczątków jakiejkolwiek refleksji, udaje się Platformie dość skutecznie. Do tego stopnia, że każde odchylenie od linii ośmiu gwiazdek uznawane jest za zdradę nie do wybaczenia. Doświadczył tego nie tak dawno Szymon Hołownia, którego wizerunek spalił jeden z fanów PO, bo przecież wiadomo, że Hołownia to zwykły mięczak i sługus Jarosława Kaczyńskiego.
Przez sieć i w trakcie spotkań z wyborcami przewijają się nieustannie hasła wsadzania do więzień, wyprowadzania z budynków, odwetu, okraszone katastroficznymi wizjami dalszych rządów prawicy. Oszczędzeni z tych wielkich rozliczeń mają być jednak (co za miłosierdzie!) wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, choć nie wiadomo, czy wszyscy, i nie wiadomo, czy góry jednak nie weźmie hasło przymusowej reedukacji na specjalnych szkoleniach czy może w obozach. Twórczość oparta na nienawiści kwitnie więc na całego, a szczucie w internecie sięga zenitu i nie jest bynajmniej generowane przez anonimowych autorów, ale przez kwiat opozycyjnej elity. To wszystko sprawia, że wyborca Koalicji Obywatelskiej nie musi już niczego analizować, nie musi niczego rozumieć, jest jak napakowany emocjami balon, w którym nie ma żadnej treści, a jedyne, co ma zapamiętać z telewizyjnych przekazów i wyborczych spotkań, to odsunięcie PiS-u od władzy za wszelką cenę. Używana jest przy tym dość prostacka narracja o groźbie sfałszowania wyborów przez obóz władzy tylko po, by mieć zabezpieczenie propagandowe na wypadek jesiennej przegranej. Wygrali, bo sfałszowali. To pozwoli na podtrzymywanie stanu napięcia społecznego w swoich szeregach, które ma utrzymać atmosferę nienawiści do rządzących i do ich wyborców na kolejne miesiące i lata. W strategii totalnej opozycji nie ma bowiem powyborczego passé i rezygnacji z doprowadzenia Polski do skrajnego chaosu. Co więcej, ten chaos jest nawet ważniejszy od pokonania Prawa i Sprawiedliwości. Wtedy bowiem, niezależnie od faktu, że PiS pozostanie przy władzy, realne stanie się spełnienie najbardziej szkodliwych scenariuszy dla przyszłości Polski. Za to niebywale korzystnych dla Berlina i Brukseli.