Grzegorz Gołębiewski: Retrospekcja `44. Ku przyszłości

Jeśli ktoś sądzi, że duch polskości, wpisany w nasze umysły i dusze, został całkowicie wykorzeniony przez lata komunizmu i postkomunizmu, to ma teraz dowód na to, że polska historia w sercu Europy zaczyna się właśnie na nowo, pomimo wrzasku zdrajców, marnych lokajów Berlina i Moskwy.
/ Wikipedia domena publiczna
Obserwując renesans patriotycznych postaw wśród młodych ludzi, możemy powiedzieć, że niemieckim i sowiecko – stalinowskim zbrodniarzom nie udało się wyrżnąć całej polskiej elity do końca, że garstka ocalałych – także tych z Powstania Warszawskiego – pomimo dalszych prześladowań, pielęgnowała zbrojny zryw `44 przez kolejne pokolenia aż do dziś, że ten symbol polskości i bohaterstwa dzięki temu nadal żyje. Bo przecież polskość czymś się wyraża, coś ją odróżnia od mentalności niemieckiej czy francuskiej. Ale to nie jest tylko kwestia pamięci, to także kwestia genów, kodu kulturowego, który jest przypisany wielu Polakom, choć przecież nie wszystkim. Młodzi ludzie, którzy odnajdują dziś swoją tożsamość w heroizmie młodych powstańców budzą wśród odpornych na Polskę irytację, zdziwienie i złość. Jak to możliwe? Tyle wysiłku, tyle mądrych esejów o bezsensowności sierpniowego zrywu, tyle prób spychania najważniejszych 63 dni w historii Polski XX wieku, spełzło na niczym. Dlatego „podczepiają” się do dziewięćdziesięcioletnich powstańców, traktują ich instrumentalnie, zapraszając na scenę swojej neotrockistowskiej rewolucji, która ma ostatecznie zakończyć proces depolonizacji kraju i podporządkowania go zagranicy.


Wynika to z głębokiego przekonania, że od tożsamości narodowej i budowania samodzielnego państwa ważniejsze są cele liberalnej międzynarodówki i obcych mocarstw, które Polskę traktują jak cenny łup. Potrafimy tworzyć swój dobrobyt, coraz lepiej i wydajniej pracujemy, za moment dołączymy do grona krajów rozwiniętych. Ani Niemcy, ani Rosja, ani Paryż, nie chcą na mapie Europy kraju, który rozbije układ trwający tu od 1945 roku. Te waleczne 63 dni to był brak zgody na to, żeby inni decydowali za nas o przyszłości Polski, to był dowód naszego istnienia, wbrew wszystkim możnym tamtego świata. Okupiony śmiercią blisko dwustu tysięcy żołnierzy i mieszkańców Warszawy oraz całkowitym zniszczeniem miasta. Ostatni bastion padł, a potem już tylko „uporządkowano” sprawę polską w Poczdamie, godząc się, byśmy pozostali w rękach sowieckich komunistów. Dlaczego jednak dziś, po tylu latach, znowu z takim naturalnym przejęciem i wzruszeniem młodzi Polacy sięgają do kotwicy wolności, zdając sobie sprawę z tego, że koniec był tragiczny?


Jeśli ktoś sądzi, że duch polskości, wpisany w nasze umysły i dusze, został całkowicie wykorzeniony przez lata komunizmu i postkomunizmu, to ma teraz dowód na to, że polska historia w sercu Europy zaczyna się właśnie na nowo, pomimo wrzasku zdrajców, marnych lokajów Berlina i Moskwy. Nie jest przesadą twierdzenie, że wielu ich przodków przyszło tu razem z Armią Czerwoną i działaczami Komunistycznej Partii Polski. Nie przybyli, bądź nie wrócili tu po to, żeby budować silne polskie państwo, tylko nowy wspaniały świat. Dlatego z taką premedytacją mordowano polskich patriotów, żołnierzy niezłomnych, każdego Polaka, który stawiał czoło komunistycznemu okupantowi. Kiedy już zakończono egzekucje, przyszedł czas na łagodny totalitaryzm. Wielu Polaków przekonano, że są skazani na życie w komunizmie. A kiedy i on zbankrutował, przystąpiono – w zgodzie z interesami Zachodu i Rosji – do stworzenia kraju bez tożsamości, ułomnie naśladującego zachodnie wzorce, w którym mamy żyć w nieustającym przekonaniu, że jesteśmy jakimś „gorszym sortem” w Europie, któremu  drogę do zachodniej cywilizacji wskaże Adam Michnik i jego środowisko polityczne, czyli tak zwany Salon. Prawie się udało, a właściwie bardzo wiele się udało. Kundlizm polityczny i kulturowy Platformy i Nowoczesnej, a także wyborców tych partii przeszedł chyba wszelkie oczekiwania inżynierów dusz. Można powiedzieć, że to nic nowego. Po klęsce Powstania Styczniowego, zdarzały się i takie historie, że matki wydawały w ręce zaborców swoich synów.


Nie jesteśmy wszyscy tacy piękni i patriotyczni, tacy dumni z tego, że jesteśmy Polakami. A jednak. A jednak w 1920 roku, u progu polskiej państwowości, zwyciężył duch polskości, odwaga, zbiorowa determinacja narodu, by obronić nie tylko naszą niepodległość. Ćwierć wieku później, w sytuacji tragicznej, kiedy już podzielono świat na nowo, 63 dni, warszawskich dni, pokazało światu, że my się nie godzimy na niewolę i upokorzenie. Potem zakłamano Katyń, a Powstanie Warszawskie i Rzeź Woli nie istniały w świadomości historycznej Europy przez całe dekady. Dopiero amerykański Prezydent 6 lipca 2017 roku, po  ponad siedemdziesięciu latach oznajmił światu, że tu działy się rzeczy wielkie i heroiczne. Dopiero 15 lat po okrągłym stole powstało Muzeum Powstania Warszawskiego.


Dziś mamy swoiste zawieszenie historyczne, żyjemy w niepewności co dalej z Polską, z naszymi aspiracjami i marzeniami. Wewnętrzne podziały polityczne w obozie władzy są dla wyborców Prawa i Sprawiedliwości irytujące i niezrozumiałe. Dlaczego teraz mamy tryumf osobistych ambicji? Druga strona osiągnęła w ostatnich tygodniach bardzo wiele. Wykreowała skutecznie w Polsce (i o  Polsce) nową rzeczywistość, w której opozycja zmaga się, jak w czasach komunizmu, z brakiem demokracji i wolności. Zostawmy ten temat dziś, w dniu, w którym wracamy pamięcią do tamtego historycznego dnia, gdy Polacy, Warszawiacy, dali światu i sobie samym dowód prawdziwego umiłowania wolności i niepodległości. Jeśli nasze młode pokolenie będzie wierne tamtym ideałom, obóz zdrady, jaki działa dziś legalnie w Polsce, tym razem przegra. Dlatego warto apelować do rządzących o pokorę i dialog. Zbyt wiele od Was zależy, znacznie więcej niż od tych, którzy w tamtym pamiętnym sierpniu sięgnęli za broń i ginęli. Nie musicie budować barykad, a tym bardziej wznosić ich przeciwko sobie, bo wpisujecie się doskonale w plan wrogów silnej Polski. Drugiej takiej szansy jak dziś długo nie będzie.           

 
 

 

POLECANE
Marznące opady deszczu powodujące gołoledź w 13 województwach. Komunikat IMGW z ostatniej chwili
Marznące opady deszczu powodujące gołoledź w 13 województwach. Komunikat IMGW

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w piątek ostrzeżenia I stopnia przed marznącymi opadami deszczu powodującymi gołoledź dla 13 województw.

Rosyjscy dowódcy wydają rozkazy pod wpływem alkoholu z ostatniej chwili
Rosyjscy dowódcy wydają rozkazy pod wpływem alkoholu

Jak poinformował portal polsatnews.pl, szeregowi rosyjscy żołnierze narzekają na dowódców, którzy wydają rozkazy pod wpływem alkoholu. Z informacji ujawnionych przez ukraiński ruch oporu Atesz wynika, że nietrzeźwi oficerowie doprowadzają podległą im jednostkę do ogromnych strat na froncie.

Policja: Dotychczas odnaleziono siedem balonów, które wleciały nad Polskę z Białorusi z ostatniej chwili
Policja: Dotychczas odnaleziono siedem balonów, które wleciały nad Polskę z Białorusi

Policja podała, że do tej pory odnalezionych zostało siedem najprawdopodobniej tzw. balonów przemytniczych, które w Wigilię wleciały nad Polskę z kierunku Białorusi. Cztery na terenie województwa podlaskiego i trzy na terenie województwa lubelskiego.

Axios: W niedzielę Trump spotka się z Zełenskim na Florydzie z ostatniej chwili
Axios: W niedzielę Trump spotka się z Zełenskim na Florydzie

Prezydent USA Donald Trump spotka się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w niedzielę w swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie - podał w piątek dziennikarz portalu Axios Barak Ravid w serwisie X, powołując się na wysokiego rangą przedstawiciela władz Ukrainy.

„Kommiersant”: Putin powiedział, że może być otwarty na częściową wymianę terytoriów z Ukrainą z ostatniej chwili
„Kommiersant”: Putin powiedział, że może być otwarty na częściową wymianę terytoriów z Ukrainą

Przywódca Rosji Władimir Putin na spotkaniu z grupą czołowych biznesmenów powiedział, że może być otwarty na wymianę części terytoriów kontrolowanych przez wojska rosyjskie na Ukrainie, podkreślił jednak, że chce całego Donbasu - poinformował w piątek dziennik „Kommiersant”.

Weber chce wysłania europejskich żołnierzy na Ukrainę, ale pod przewodem Niemiec gorące
Weber chce wysłania europejskich żołnierzy na Ukrainę, ale pod przewodem Niemiec

Szef EPP Manfred Weber opowiada się za wysłaniem na Ukrainę niemieckich żołnierzy. Liczy też na to, że europejska armia będzie pod niemieckim przywództwem.

Dr Jacek Saryusz-Wolski: Europejska broń nuklearna może wpaść w ręce islamistów już za 15 lat gorące
Dr Jacek Saryusz-Wolski: Europejska broń nuklearna może wpaść w ręce islamistów już za 15 lat

„EUROPEJSKA BROŃ NUKLEARNA MOŻE WPAŚĆ W RĘCE ISLAMISTÓW JUŻ ZA 15 LAT” - napisał na platformie X doradca prezydenta ds. europejskich dr Jacek Saryusz-Wolski powołując się na słowa wiceprezydenta USA JD Vance'a.

Zełenski: Spotkam się z Trumpem w niedalekiej przyszłości z ostatniej chwili
Zełenski: Spotkam się z Trumpem w niedalekiej przyszłości

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował w piątek rano w serwisie X, że „w niedalekiej przyszłości” spotka się z przywódcą Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Wiele kwestii może się rozstrzygnąć jeszcze przed końcem roku – dodał.

Eksperci: Pokój na Ukrainie pozostaje odległą perspektywą z ostatniej chwili
Eksperci: Pokój na Ukrainie pozostaje odległą perspektywą

Prezydent USA Donald Trump nie wykorzystał jeszcze wszystkich narzędzi, za pomocą których mógłby wywrzeć nacisk na Rosję i skłonić ją do zakończenia wojny przeciw Ukrainie - podkreślają eksperci. Mimo podejmowanych wysiłków dyplomatycznych pokój nad Dnieprem pozostaje odległą perspektywą – oceniają.

Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu Wiadomości
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu

W Polsce ok. 40 proc. rodziców regularnie udostępnia publicznie zdjęcia dzieci, nie zdając sobie sprawy, że wizerunek może być kopiowany lub wykorzystany bez ich kontroli. Eksperci przestrzegają, że każde zdjęcie opublikowane w sieci zostawia trwały cyfrowy ślad na lata.

REKLAMA

Grzegorz Gołębiewski: Retrospekcja `44. Ku przyszłości

Jeśli ktoś sądzi, że duch polskości, wpisany w nasze umysły i dusze, został całkowicie wykorzeniony przez lata komunizmu i postkomunizmu, to ma teraz dowód na to, że polska historia w sercu Europy zaczyna się właśnie na nowo, pomimo wrzasku zdrajców, marnych lokajów Berlina i Moskwy.
/ Wikipedia domena publiczna
Obserwując renesans patriotycznych postaw wśród młodych ludzi, możemy powiedzieć, że niemieckim i sowiecko – stalinowskim zbrodniarzom nie udało się wyrżnąć całej polskiej elity do końca, że garstka ocalałych – także tych z Powstania Warszawskiego – pomimo dalszych prześladowań, pielęgnowała zbrojny zryw `44 przez kolejne pokolenia aż do dziś, że ten symbol polskości i bohaterstwa dzięki temu nadal żyje. Bo przecież polskość czymś się wyraża, coś ją odróżnia od mentalności niemieckiej czy francuskiej. Ale to nie jest tylko kwestia pamięci, to także kwestia genów, kodu kulturowego, który jest przypisany wielu Polakom, choć przecież nie wszystkim. Młodzi ludzie, którzy odnajdują dziś swoją tożsamość w heroizmie młodych powstańców budzą wśród odpornych na Polskę irytację, zdziwienie i złość. Jak to możliwe? Tyle wysiłku, tyle mądrych esejów o bezsensowności sierpniowego zrywu, tyle prób spychania najważniejszych 63 dni w historii Polski XX wieku, spełzło na niczym. Dlatego „podczepiają” się do dziewięćdziesięcioletnich powstańców, traktują ich instrumentalnie, zapraszając na scenę swojej neotrockistowskiej rewolucji, która ma ostatecznie zakończyć proces depolonizacji kraju i podporządkowania go zagranicy.


Wynika to z głębokiego przekonania, że od tożsamości narodowej i budowania samodzielnego państwa ważniejsze są cele liberalnej międzynarodówki i obcych mocarstw, które Polskę traktują jak cenny łup. Potrafimy tworzyć swój dobrobyt, coraz lepiej i wydajniej pracujemy, za moment dołączymy do grona krajów rozwiniętych. Ani Niemcy, ani Rosja, ani Paryż, nie chcą na mapie Europy kraju, który rozbije układ trwający tu od 1945 roku. Te waleczne 63 dni to był brak zgody na to, żeby inni decydowali za nas o przyszłości Polski, to był dowód naszego istnienia, wbrew wszystkim możnym tamtego świata. Okupiony śmiercią blisko dwustu tysięcy żołnierzy i mieszkańców Warszawy oraz całkowitym zniszczeniem miasta. Ostatni bastion padł, a potem już tylko „uporządkowano” sprawę polską w Poczdamie, godząc się, byśmy pozostali w rękach sowieckich komunistów. Dlaczego jednak dziś, po tylu latach, znowu z takim naturalnym przejęciem i wzruszeniem młodzi Polacy sięgają do kotwicy wolności, zdając sobie sprawę z tego, że koniec był tragiczny?


Jeśli ktoś sądzi, że duch polskości, wpisany w nasze umysły i dusze, został całkowicie wykorzeniony przez lata komunizmu i postkomunizmu, to ma teraz dowód na to, że polska historia w sercu Europy zaczyna się właśnie na nowo, pomimo wrzasku zdrajców, marnych lokajów Berlina i Moskwy. Nie jest przesadą twierdzenie, że wielu ich przodków przyszło tu razem z Armią Czerwoną i działaczami Komunistycznej Partii Polski. Nie przybyli, bądź nie wrócili tu po to, żeby budować silne polskie państwo, tylko nowy wspaniały świat. Dlatego z taką premedytacją mordowano polskich patriotów, żołnierzy niezłomnych, każdego Polaka, który stawiał czoło komunistycznemu okupantowi. Kiedy już zakończono egzekucje, przyszedł czas na łagodny totalitaryzm. Wielu Polaków przekonano, że są skazani na życie w komunizmie. A kiedy i on zbankrutował, przystąpiono – w zgodzie z interesami Zachodu i Rosji – do stworzenia kraju bez tożsamości, ułomnie naśladującego zachodnie wzorce, w którym mamy żyć w nieustającym przekonaniu, że jesteśmy jakimś „gorszym sortem” w Europie, któremu  drogę do zachodniej cywilizacji wskaże Adam Michnik i jego środowisko polityczne, czyli tak zwany Salon. Prawie się udało, a właściwie bardzo wiele się udało. Kundlizm polityczny i kulturowy Platformy i Nowoczesnej, a także wyborców tych partii przeszedł chyba wszelkie oczekiwania inżynierów dusz. Można powiedzieć, że to nic nowego. Po klęsce Powstania Styczniowego, zdarzały się i takie historie, że matki wydawały w ręce zaborców swoich synów.


Nie jesteśmy wszyscy tacy piękni i patriotyczni, tacy dumni z tego, że jesteśmy Polakami. A jednak. A jednak w 1920 roku, u progu polskiej państwowości, zwyciężył duch polskości, odwaga, zbiorowa determinacja narodu, by obronić nie tylko naszą niepodległość. Ćwierć wieku później, w sytuacji tragicznej, kiedy już podzielono świat na nowo, 63 dni, warszawskich dni, pokazało światu, że my się nie godzimy na niewolę i upokorzenie. Potem zakłamano Katyń, a Powstanie Warszawskie i Rzeź Woli nie istniały w świadomości historycznej Europy przez całe dekady. Dopiero amerykański Prezydent 6 lipca 2017 roku, po  ponad siedemdziesięciu latach oznajmił światu, że tu działy się rzeczy wielkie i heroiczne. Dopiero 15 lat po okrągłym stole powstało Muzeum Powstania Warszawskiego.


Dziś mamy swoiste zawieszenie historyczne, żyjemy w niepewności co dalej z Polską, z naszymi aspiracjami i marzeniami. Wewnętrzne podziały polityczne w obozie władzy są dla wyborców Prawa i Sprawiedliwości irytujące i niezrozumiałe. Dlaczego teraz mamy tryumf osobistych ambicji? Druga strona osiągnęła w ostatnich tygodniach bardzo wiele. Wykreowała skutecznie w Polsce (i o  Polsce) nową rzeczywistość, w której opozycja zmaga się, jak w czasach komunizmu, z brakiem demokracji i wolności. Zostawmy ten temat dziś, w dniu, w którym wracamy pamięcią do tamtego historycznego dnia, gdy Polacy, Warszawiacy, dali światu i sobie samym dowód prawdziwego umiłowania wolności i niepodległości. Jeśli nasze młode pokolenie będzie wierne tamtym ideałom, obóz zdrady, jaki działa dziś legalnie w Polsce, tym razem przegra. Dlatego warto apelować do rządzących o pokorę i dialog. Zbyt wiele od Was zależy, znacznie więcej niż od tych, którzy w tamtym pamiętnym sierpniu sięgnęli za broń i ginęli. Nie musicie budować barykad, a tym bardziej wznosić ich przeciwko sobie, bo wpisujecie się doskonale w plan wrogów silnej Polski. Drugiej takiej szansy jak dziś długo nie będzie.           

 
 


 

Polecane