"Nigdy nie traćcie nadziei". Papież do Sudańczyków w ostatnim dniu afrykańskiej pielgrzymki
Na wstępie homilii Ojciec Święty zaznaczył, że przybywa do tutejszej wspólnoty, aby głosić Chrystusa zmartwychwstałego, „Boga który wprowadził pokój przez swój krzyż… zwycięzcy nad złem i śmiercią”.
Światło i sól
Papież skoncentrował się na słowach Ewangelii: „Wy jesteście solą ziemi [...] Wy jesteście światłem świata” (Mt 5, 13, 14). Zauważył, że padają one zaraz po proklamacji Błogosławieństw, będących solą życia chrześcijanina. Wskazał, że jeśli wprowadzamy je w życie, to nie tylko nadajemy dobry smak naszemu życiu, ale także społeczeństwu, krajowi, w którym żyjemy. Przypomniał, iż mówią one, że nie wolno nam dążyć do tego, by być silnymi, bogatymi i zadufanymi, ale by być pokornymi, cichymi i miłosiernymi; by nikomu nie wyrządzać krzywdy, ale być wobec wszystkich budowniczymi pokoju. Dodał, że uczeń Jezusa jest też świadkiem przymierza, które zawarł Pan Jezus i które celebrujemy w każdej Mszy świętej: przymierza miłości do nas, której nie mogą złamać nawet nasze niewierności. - Jesteśmy powołani do tego, by w radości, z wdzięcznością dawać świadectwo o przymierzu z Bogiem, pokazując, że jesteśmy ludźmi zdolnymi do tworzenia więzi przyjaźni, do życia w braterstwie, do budowania dobrych relacji międzyludzkich, by nie dopuścić do tego, by zapanowało zepsucie zła, choroba podziałów, brud nieuczciwych interesów, plaga niesprawiedliwości – stwierdził Franciszek.
Ojciec Święty zaznaczył, że podobnie jak sól jest niezbędna dla świata, tak i chrześcijanie nie mogą nie wnieść weń swego wkładu. - W imię Jezusa, Jego Błogosławieństw, odłóżmy broń nienawiści i zemsty, aby uchwycić się modlitwy i miłości; przezwyciężmy antypatie i niechęci, które z czasem stały się chroniczne i grożą wzajemnym nastawieniem plemion i grup etnicznych przeciwko sobie; nauczmy się posypywać rany solą przebaczenia, która pali, ale leczy. I nawet, jeśli nasze serca krwawią z powodu otrzymanych krzywd, wyrzeknijmy się raz na zawsze odpowiadania złem na zło, a w naszym wnętrzu poczujemy się dobrze; przyjmijmy siebie nawzajem i kochajmy się ze szczerością i wielkodusznością, tak jak Bóg czyni to wobec nas. Pielęgnujmy dobro, którym jesteśmy, nie dajmy się zepsuć złu! – zaapelował papież.
Komentując drugi obraz „światłość świata” Franciszek wskazał, że chrześcijanie powinni swoim życiem rozjaśniać miejsca w których żyją. - Niech się nie zdarzy, że nasze światło zgaśnie, że tlen miłości zniknie z naszego życia, że dzieła zła pochłoną czyste powietrze naszego świadectwa. Ta ziemia, piękna i udręczona, potrzebuje światła, które każdy z was posiada, a raczej światła, którym każdy z was jest! – podkreślił Ojciec Święty.
- Życzę wam, abyście byli solą, która rozprzestrzenia się i rozpuszcza z hojnością, aby nadać Sudanowi Południowemu braterski smak Ewangelii; abyście byli świetlistymi wspólnotami chrześcijańskimi, które, jak miasta wzniesione wysoko, rzucą światło dobra na wszystkich i pokażą, że piękne i możliwe jest życie bezinteresowne, posiadanie nadziei, wspólne budowanie pojednanej przyszłości – powiedział papież na zakończenie swej homilii.
Modlitwa
W modlitwie wiernych w czasie Mszy św. zanoszono do Boga prośby w 5 językach. W języku dinka modlono się za rządzących narodami, zwłaszcza Kongiem, aby wielkodusznie podejmowali wyzwania przyjmowania, wiarygodności i odpowiedzialności. W języku bari modlono się za rodziny, osoby starsze i za młodych, aby mogli pracować na rzecz jedności narodu kongijskiego oraz postępu i dobra wszystkich.
W mowie nuer wierni prosili za tych, którzy ich poprzedzili i którzy oddali swe życie w poszukiwaniu pokoju, aby ich przykład „umacniał nasze zaangażowanie w pracy na rzecz budowy naszych wspólnot”. I wreszcie w języku zande modlono się za wszystkich tu obecnych, zjednoczonych w modlitwie i radości, aby angażowali się w budowanie swego kraju jako domu, w którym królują pokój, jedność i sprawiedliwość.
Arcybiskup Dżuby
- W imieniu członków Konferencji Biskupów Katolickich Sudanu gorąco dziękuję Waszej Świątobliwości, ale także Bogu Wszechmogącemu za to, że pozwolił na złożenie tej historycznej wizyty w tym okresie. Ponadto dziękuję Ci bardzo za podjęcie tej odważnej decyzji odwiedzenia naszego kraju, który cierpi z powodu skutków wojny domowej – powiedział arcybiskup Dżuby Stephen Ameyu Martin Mulla na zakończenie Mszy św.
Przypomniał wcześniejsze inicjatywy Franciszka na rzecz pokoju i dobra wspólnego w obu Sudanach, zwłaszcza rekolekcje w Watykanie w kwietniu 2019 z udziałem czołowych polityków południowosudańskich i ucałowanie im nóg na zakończenie audiencji dla nich na znak pokory i służby ludzkości. A jednocześnie zniechęcający jest fakt, iż proces pokojowy posuwa się tak powoli naprzód – dodał arcybiskup.
Zapewnił, że biskupi i cały Kościół w tym kraju podzielają ojcowskie zatroskanie papieża o przywrócenie pokoju w Sudanie Południowym. Wojna przyniosła z sobą "niedyskryminujące" zniszczenia istnień ludzkich oraz takich dóbr, jak domy i zwierzęta domowe, ludzie doświadczali rabunków, gwałtów, porwań, pogorszenia warunków ekonomicznych i przemieszczania się niezliczonych rzesz ludzkich, z których wielu uciekło do krajów sąsiednich. W obliczu tak wielkiego niekorzystnego wpływu wojny domowej na niewinne osoby można powiedzieć, że lepszy jest pokój niż wojna, gdyż ona niszczy, podczas gdy pokój buduje – zauważył metropolita Dżuby.
Dodał, że mimo wspomnianych wyzwań wojny domowej Kościół w obu państwach sudańskich wzrastał i wbrew trudnym okresom historycznym obchodził stulecie wiary na tych ziemiach. - Z jednej strony Kościół tutejszy dał światu dwoje świętych: Daniela Comboniego i Józefinę Bakhitę, z drugiej zaś poświadczył wiarę męczeństwem – podkreślił abp Ameyu.
W tym kontekście wymienił trzy ofiary pierwszej wojny domowej, zwanej "Anyanya One (1956-72): Williama Denga oraz księży Saturlino Ohurego i Leopoldo Anyuara. A w czasie toczącej się obecnie wojny zginęły siostry: Veronika Rácková – słowacka zakonnica i lekarka, posługująca w diecezji Yei (16 maja 2016) oraz Mary Abbud i Regina Roba z miejscowego Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusowego (16 sierpnia 2021).
- Nasz kraj prawdziwie cierpi z powodu wojny domowej. Dlatego szukamy pokoju i pojednania. Jednakże pokój, tak bardzo nam potrzebny, nie jest czysto ludzki, oparty na interesach osobistych, ale ma to być pokój Jezusa, który mówi: «Pokój zostawiam wam, pokój mój daje wam. Nie tak, jak daje świat, Ja wam daję» (J 14, 27) – powiedział abp Ameyu Martin. Dodał, iż jest to pokój, którym muszą kierować prawda i miłość.
Anioł Pański
- Jesteście w moim sercu, jesteście w naszych sercach, jesteście w sercach chrześcijan całego świata! Nigdy nie traćcie nadziei. I niech się nie zmarnuje okazja do budowania pokoju. Niech pozostaną w was nadzieja i pokój, niech nadzieja i pokój zamieszkają w Sudanie Południowym! – powiedział papież przed modlitwą „Anioł Pański”. Było to jego ostatnie wystąpienie publiczne podczas podróży do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego.
Franciszek podziękował władzom państwowym i lokalnemu Kościołowi za zgotowane mu przyjęcie. Podziękował także za obecność Arcybiskupowi Canterbury, Justinowi Welby i Moderatorowi Zgromadzenia Ogólnego Kościoła Szkocji Iainowi Greenshieldsowi. Wyznał, że wszystkim pragnie pozostawić słowo nadziei. Związał z nim słowo „pokój”. Zawierzył proces pokojowy w Sudanie Południowym i na całym kontynencie afrykańskim a także na udręczonej Ukrainie Maryi, Królowej Pokoju.
W Mszy św. wzięli udział m. in.: prezydent Sudanu Południowego Salva Kiir Mayardit i najwyższe władze państwowe, anglikański arcybiskup Canterbury Justin Welby i moderator Zgromadzenia Ogólnego prezbiteriańskiego Kościoła Szkocji pastor Iain Greenshields.
Z Mauzoleum Johna Garanga papież pojechał na międzynarodowe lotnisko w Dżubie, skąd po krótkiej ceremonii pożegnania odleciał do Rzymu.
st, kg, tom (KAI) / Dżuba