[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Czarny ptak na środku czoła
Ludzie mają brwi. Włosy nad oczami służą zabezpieczeniu oczu np. przed kroplami wody. Jedni brwi mają krzaczaste, inni ledwo zaznaczone. Mężczyźni często mają gęstsze i wyraźniejsze, kobiety bardziej delikatne. Oczywiście bywa również odwrotnie. Jako rysownik zwracam uwagę nie tylko na ogólny rysunek brwi, ale również na układ włosków, którego kierunki zwykle współgrają z kształtem oczodołu, jakby dorysowywały do niego „promienie”, stanowiąc naturalną, żeby nie napisać, że często fascynującą oprawę oka. Pewnie, że czasem się też naturze nie udadzą, w takich przypadkach nic dziwnego, że chcące się podobać kobiety je korygują, czy to wyskubując „nadmiarowe” włoski, czy to modyfikując ich kształt lub kolor przy pomocy barwników.
Odnoszę jednak wrażenie, że ostatnio większość kobiet uznaje swoje brwi za śmiertelnego wroga, którego trzeba bezwzględnie eksterminować. Jakby w kształcie, który nadała im natura, nie miały prawa żyć, w związku z czym zostają z całą stanowczością bez litości usunięte i zastąpione graficzną wariacją na swój temat w połowie czoła.
Problem w tym, że talenty graficzne nie są w populacji, z całym szacunkiem dla płci pięknej, rozłożone po równo, w efekcie czego znak graficzny na czole mający zastąpić włoski obramowujące oczodół niekoniecznie się z nim kojarzy. Czasem przypomina logotyp znanej sieci fast foodów, czasem nadkola samochodu terenowego, a bodaj najczęściej czarnego ptaka nadającego czołu nieco melancholijny charakter landszaftu z zachodem słońca. Prawie zawsze jednak wyglądają po prostu mało naturalnie.
Czasem mam okazję porównać, jak twarz wygląda z prawdziwymi brwiami z jej obrazem wzbogaconym o znak graficzny w kształcie odlatującego żurawia. I choć rozumiem intencje w postaci chęci optycznego powiększenia oczu, to z mojego ułomnego męskiego punktu widzenia, mimo wszystko, naturalne włoski wyglądają lepiej. No dobrze, czasem niewystarczająco dobrze, ale czy nawet w takich wypadkach nie wystarczyłaby drobna korekta zamiast anihilacji i próby zastąpienia, błagam o wybaczenie, często nieudolną grafiką na środku czoła? Ja wiem, kobiety mają prawo podobać się przede wszystkim sobie, ja jestem tylko durnym chłopem, który na niczym się nie zna, a już na pewno na makijażu. W sumie nie wiadomo, skąd biorę w sobie odwagę, żeby o tym napisać. Mimo wszystko jednak, gdyby ten mój słaby głos w kwestii, w której oczywiście nie jestem ekspertem, a jedynie którymś z rzędu odbiorcą, miał jakieś znacznie, to bardzo bym prosił o odrobinę litości dla naturalnych brwi, które – podejrzewam – niczym sobie na takie traktowanie nie zasłużyły.