Grzegorz Gołębiewski: J. Kaczyński stawia na kompromis z A. Dudą

Zaatakuj człowieka, a zawali się system - tę metodę zastosowali spece od manipulacji i psychologii społecznej, zarówno wobec Andrzeja Dudy jaki i wobec Jarosława Kaczyńskiego. Skutek był taki, że Prezydent zawetował kluczowe dla państwa ustawy, a prezes PiS nazwał opozycję totalną kanaliami i zdradzieckimi mordami.
/ screen YouTube

Zanim o ważnych słowach Jarosława Kaczyńskiego wypowiedzianych dziś w Telewizji "Trwam" kilka zdań o grzechach głównych polskiej polityki.Zdiagnozować to można tak: po stronie obozu władzy pojawiła się niestety pycha, po stronie opozycji niebywała wręcz agresja, a u najgłupszych osobników PO i.N pycha, podszyta agresją, co daje im poczucie absolutnej bezkarności, na którą wskazywał dziś prezes PiS. Problem z Prezydentem Andrzejem Dudą jest bardziej złożony, ponieważ padł on  ofiarą wyjątkowego ataku i manifestowanego lekceważenia ze strony środowisk liberalnych i lewicowych, w tym mediów. Był opisywany jako marionetka, tchórz, czyli Adrian, który siedzi cicho w poczekalni i czeka. Skutków tego ataku nie docenił, jak się wydaje, Jarosław Kaczyński i to jest chyba jedyny zarzut, jaki można mu ewentualnie postawić po blisko dwóch latach rządów Prawa i Sprawiedliwości. Padł zresztą sam ofiarą podobnej agresji, w której posługiwano się jego zmarłym bratem. Jeśli jest jednak jakiś zadawniony zatarg pomiędzy dwoma najważniejszymi politykami prawicy (JK i PAD), to on powinien być wyciszony do zakończenia realizacji kluczowych reform państwa.Było, minęło, trzeba iść razem do przodu  - mówił w Telewizji "Trwam" Jarosław Kaczyński i dał wyraźny sygnał do kompromisu. Ale dodał od razu, że mamy dziś kryzys.

 

Zaatakuj człowieka, a zawali się system - tę metodę zastosowali spece od manipulacji i psychologii społecznej, zarówno wobec Andrzeja Dudy jaki i wobec Jarosława Kaczyńskiego. Skutek był taki, że Prezydent zawetował kluczowe dla państwa ustawy, a prezes PiS nazwał opozycję totalną kanaliami i zdradzieckimi mordami - co zostało od razu wykorzystane i na ulicy i w mediach. Cała  oprawa prawna, te wszystkie deliberacje o artykułach Konstytucji to jedynie tło, pretekst, narzędzie do walki, by postawić na swoim. Zofia Romaszewska broniła Andrzeja Dudy argumentem o groźbie powrotu do ciemnych czasów PRL-u - fatalnie, Jan Olszewski tłumaczy z kolei głowę państwa, stwierdzając, że te ustawy to bubel prawny - też fatalnie, też nadużycie, bo różnych bubli prawnych (prawdziwych) było w Sejmie III RP setki, a projekty o KRS i SN nie były źle przygotowane, stosowano w nich jedynie taką  interpretację Konstytucji RP, która miała pozwolić na dekomunizację wymiaru Sprawiedliwości w Polsce. Można było dalej rozmawiać.Naprawdę!

 

Kolejny kompromis też był możliwy, choćby w sprawie sześcioletniej kadencji I Prezes SN Małgorzaty Gersdorf. Poza tym, Andrzej Duda miał cały arsenał innych decyzji, mógł dalej  negocjować z rządem, z Jarosławem Kaczyńskim. Nie podjął takiej inicjatywy. Wydaje się, że  poczucie własnej wartości  zostało tak mocno nadszarpnięte - i przez jego obóz polityczny i przez szczucie opozycji, że w końcu pękł. Ale w tym wszystkim jest też pewien rodzaj pychy, który pociągnął go do tak złej decyzji, przeciwstawił się przede wszystkim wielu swoim wyborcom i zanegował stanowisko swojego obozu politycznego.  Jarosław Kaczyński powiedział dziś wyraźnie, że to był błąd i pozostawił inicjatywę ustawodawczą głowie państwa, innymi słowy, dał do zrozumienia, że Prezydent bierze teraz pełną odpowiedzialność za dalsze losy reformy wymiaru sprawiedliwości. Poczucie pychy nie jest obce również szefostwu Ministerstwa Sprawiedliwości. Postanowiono bowiem ograniczyć rolę Prezydenta RP do minimum w nowym ustroju prawnym sądów. To także był poważny błąd, bo założono, że Andrzej Duda jest już tak słaby, że po prostu podpisze, że nie przeciwstawi się wiodącej roli Zbigniewa Ziobry. To, co piszę, to nie jest próbą psychologizowania polityki i decyzji podejmowanych przez najważniejsze osoby w państwie, tylko zwróceniem uwagi na to, że w obozie władzy, zamiast chłodnego, racjonalnego myślenia, zaczęły dominować emocje, wzajemne urazy, coś niedopuszczalnego w sytuacji, gdy chce się gruntownie zmienić państwo i obronić je przed frontalnym atakiem zewnątrz, atakiem, którego celem jest ponowne podporządkowanie Polski obcym interesom i jej okradanie.

 

Tak jak mówił w Telewizji "Trwam" Jarosław Kaczyński, decyzja SN z 2008 roku zaowocowała stratą co najmniej 220 miliardów zł w ciągu ośmiu lat rządów PO/PSL. Opozycja od samego początku objęcia władzy przez PiS, reaguje na zmiany w Polsce agresją, tak daleko idącą, że dziś nikogo nie dziwi już nawoływanie do przewrotu, buntu społecznego, innymi słowy, do siłowego odebrania władzy Prawu i Sprawiedliwości. Platforma i Nowoczesna - według podręcznikowych definicji - są partiami zdrady polskich interesów narodowych.Donoszenie na własny kraj, żądanie sankcji dla swoich obywateli (nie dla PiS) -- bo tak to trzeba rozumieć - jest częścią skoordynowanego ataku zagranicy, która poza wpływami politycznymi, utraciła także ogromne, liczone w setkach miliardów złotych  zyski z powodu fatalnie stanowionego prawa i bezczynności rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Polska jest pod ogromną presją Niemiec, zachodniej prasy, Brukseli, do gry włączyły się siły związane z wielkimi koncernami, być może także sam George Soros, mamy więc czym się martwić. To powinno jednoczyć Polaków w obronie naszej suwerenności politycznej i gospodarczej, naszych narodowych interesów. Tego oczekuje, jak sądzę, Jarosław Kaczyński, polityk, któremu uczucie pychy jest absolutnie obce, który reaguje na obecny kryzys z wyjątkowym spokojem, zakładając uczciwy kompromis z Andrzejem Dudą. Ale ani on, ani chyba większość prawej strony sceny politycznej nie ma już dziś żadnych  złudzeń, że Platforma i Nowoczesna nie zmienią swojego fatalnego dla Polski  kursu. Partie te zupełnie bezkarnie stały się częścią polityki prowadzonej przez Berlin i Brukselę, mają też ciche wsparcie Putina, bo Polska podporządkowana Niemcom, jest częścią jego planu dla Europy, w którym Berlin i Moskwa wspólnie rządzą całym kontynentem. Niezbędny jest remanent w obozie władzy, wyzbycie się nadmiernych emocji i osobistych ambicji. To, jak się wydaje, było też dziś przesłaniem, jakie przekazał, nie tylko swojej partii, Jarosław Kaczyński.


 

POLECANE
Axios: W niedzielę Trump spotka się z Zełenskim na Florydzie z ostatniej chwili
Axios: W niedzielę Trump spotka się z Zełenskim na Florydzie

Prezydent USA Donald Trump spotka się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w niedzielę w swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie - podał w piątek dziennikarz portalu Axios Barak Ravid w serwisie X, powołując się na wysokiego rangą przedstawiciela władz Ukrainy.

„Kommiersant”: Putin powiedział, że może być otwarty na częściową wymianę terytoriów z Ukrainą z ostatniej chwili
„Kommiersant”: Putin powiedział, że może być otwarty na częściową wymianę terytoriów z Ukrainą

Przywódca Rosji Władimir Putin na spotkaniu z grupą czołowych biznesmenów powiedział, że może być otwarty na wymianę części terytoriów kontrolowanych przez wojska rosyjskie na Ukrainie, podkreślił jednak, że chce całego Donbasu - poinformował w piątek dziennik „Kommiersant”.

Weber chce wysłania europejskich żołnierzy na Ukrainę, ale pod przewodem Niemiec gorące
Weber chce wysłania europejskich żołnierzy na Ukrainę, ale pod przewodem Niemiec

Szef EPP Manfred Weber opowiada się za wysłaniem na Ukrainę niemieckich żołnierzy. Liczy też na to, że europejska armia będzie pod niemieckim przywództwem.

Dr Jacek Saryusz-Wolski: Europejska broń nuklearna może wpaść w ręce islamistów już za 15 lat gorące
Dr Jacek Saryusz-Wolski: Europejska broń nuklearna może wpaść w ręce islamistów już za 15 lat

„EUROPEJSKA BROŃ NUKLEARNA MOŻE WPAŚĆ W RĘCE ISLAMISTÓW JUŻ ZA 15 LAT” - napisał na platformie X doradca prezydenta ds. europejskich dr Jacek Saryusz-Wolski powołując się na słowa wiceprezydenta USA JD Vance'a.

Zełenski: Spotkam się z Trumpem w niedalekiej przyszłości z ostatniej chwili
Zełenski: Spotkam się z Trumpem w niedalekiej przyszłości

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował w piątek rano w serwisie X, że „w niedalekiej przyszłości” spotka się z przywódcą Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Wiele kwestii może się rozstrzygnąć jeszcze przed końcem roku – dodał.

Eksperci: Pokój na Ukrainie pozostaje odległą perspektywą z ostatniej chwili
Eksperci: Pokój na Ukrainie pozostaje odległą perspektywą

Prezydent USA Donald Trump nie wykorzystał jeszcze wszystkich narzędzi, za pomocą których mógłby wywrzeć nacisk na Rosję i skłonić ją do zakończenia wojny przeciw Ukrainie - podkreślają eksperci. Mimo podejmowanych wysiłków dyplomatycznych pokój nad Dnieprem pozostaje odległą perspektywą – oceniają.

Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu Wiadomości
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu

W Polsce ok. 40 proc. rodziców regularnie udostępnia publicznie zdjęcia dzieci, nie zdając sobie sprawy, że wizerunek może być kopiowany lub wykorzystany bez ich kontroli. Eksperci przestrzegają, że każde zdjęcie opublikowane w sieci zostawia trwały cyfrowy ślad na lata.

Nie żyje słynny szkocki piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje słynny szkocki piłkarz

W wieku 72 lat zmarł były szkocki piłkarz John Robertson. Największe sukcesy odniósł w barwach Nottingham Forest, z którym w 1979 i 1980 roku wygrywał Puchar Europy, poprzednika obecnej Ligi Mistrzów. W 1980 zdobył bramkę w finale z Hamburgerem SV, zakończonym wynikiem 1:0.

Bez spiny. Doda opublikowała nietypowe zdjęcie Wiadomości
"Bez spiny". Doda opublikowała nietypowe zdjęcie

Doda, postanowiła spędzić Boże Narodzenie w rodzinnych stronach. Piosenkarka wróciła do domu w Ciechanowie, gdzie świętuje w gronie najbliższych.

Pałac Buckingham wydał komunikat Wiadomości
Pałac Buckingham wydał komunikat

Brytyjski monarcha Karol III w czwartkowym orędziu bożonarodzeniowym podkreślił potrzebę życzliwości, współczucia oraz nadziej w „czasach niepewności”. W wyemitowanym w czwartek w mediach przesłaniu stwierdził, że „historie o triumfie odwagi nad przeciwnościami” dają mu nadzieję.

REKLAMA

Grzegorz Gołębiewski: J. Kaczyński stawia na kompromis z A. Dudą

Zaatakuj człowieka, a zawali się system - tę metodę zastosowali spece od manipulacji i psychologii społecznej, zarówno wobec Andrzeja Dudy jaki i wobec Jarosława Kaczyńskiego. Skutek był taki, że Prezydent zawetował kluczowe dla państwa ustawy, a prezes PiS nazwał opozycję totalną kanaliami i zdradzieckimi mordami.
/ screen YouTube

Zanim o ważnych słowach Jarosława Kaczyńskiego wypowiedzianych dziś w Telewizji "Trwam" kilka zdań o grzechach głównych polskiej polityki.Zdiagnozować to można tak: po stronie obozu władzy pojawiła się niestety pycha, po stronie opozycji niebywała wręcz agresja, a u najgłupszych osobników PO i.N pycha, podszyta agresją, co daje im poczucie absolutnej bezkarności, na którą wskazywał dziś prezes PiS. Problem z Prezydentem Andrzejem Dudą jest bardziej złożony, ponieważ padł on  ofiarą wyjątkowego ataku i manifestowanego lekceważenia ze strony środowisk liberalnych i lewicowych, w tym mediów. Był opisywany jako marionetka, tchórz, czyli Adrian, który siedzi cicho w poczekalni i czeka. Skutków tego ataku nie docenił, jak się wydaje, Jarosław Kaczyński i to jest chyba jedyny zarzut, jaki można mu ewentualnie postawić po blisko dwóch latach rządów Prawa i Sprawiedliwości. Padł zresztą sam ofiarą podobnej agresji, w której posługiwano się jego zmarłym bratem. Jeśli jest jednak jakiś zadawniony zatarg pomiędzy dwoma najważniejszymi politykami prawicy (JK i PAD), to on powinien być wyciszony do zakończenia realizacji kluczowych reform państwa.Było, minęło, trzeba iść razem do przodu  - mówił w Telewizji "Trwam" Jarosław Kaczyński i dał wyraźny sygnał do kompromisu. Ale dodał od razu, że mamy dziś kryzys.

 

Zaatakuj człowieka, a zawali się system - tę metodę zastosowali spece od manipulacji i psychologii społecznej, zarówno wobec Andrzeja Dudy jaki i wobec Jarosława Kaczyńskiego. Skutek był taki, że Prezydent zawetował kluczowe dla państwa ustawy, a prezes PiS nazwał opozycję totalną kanaliami i zdradzieckimi mordami - co zostało od razu wykorzystane i na ulicy i w mediach. Cała  oprawa prawna, te wszystkie deliberacje o artykułach Konstytucji to jedynie tło, pretekst, narzędzie do walki, by postawić na swoim. Zofia Romaszewska broniła Andrzeja Dudy argumentem o groźbie powrotu do ciemnych czasów PRL-u - fatalnie, Jan Olszewski tłumaczy z kolei głowę państwa, stwierdzając, że te ustawy to bubel prawny - też fatalnie, też nadużycie, bo różnych bubli prawnych (prawdziwych) było w Sejmie III RP setki, a projekty o KRS i SN nie były źle przygotowane, stosowano w nich jedynie taką  interpretację Konstytucji RP, która miała pozwolić na dekomunizację wymiaru Sprawiedliwości w Polsce. Można było dalej rozmawiać.Naprawdę!

 

Kolejny kompromis też był możliwy, choćby w sprawie sześcioletniej kadencji I Prezes SN Małgorzaty Gersdorf. Poza tym, Andrzej Duda miał cały arsenał innych decyzji, mógł dalej  negocjować z rządem, z Jarosławem Kaczyńskim. Nie podjął takiej inicjatywy. Wydaje się, że  poczucie własnej wartości  zostało tak mocno nadszarpnięte - i przez jego obóz polityczny i przez szczucie opozycji, że w końcu pękł. Ale w tym wszystkim jest też pewien rodzaj pychy, który pociągnął go do tak złej decyzji, przeciwstawił się przede wszystkim wielu swoim wyborcom i zanegował stanowisko swojego obozu politycznego.  Jarosław Kaczyński powiedział dziś wyraźnie, że to był błąd i pozostawił inicjatywę ustawodawczą głowie państwa, innymi słowy, dał do zrozumienia, że Prezydent bierze teraz pełną odpowiedzialność za dalsze losy reformy wymiaru sprawiedliwości. Poczucie pychy nie jest obce również szefostwu Ministerstwa Sprawiedliwości. Postanowiono bowiem ograniczyć rolę Prezydenta RP do minimum w nowym ustroju prawnym sądów. To także był poważny błąd, bo założono, że Andrzej Duda jest już tak słaby, że po prostu podpisze, że nie przeciwstawi się wiodącej roli Zbigniewa Ziobry. To, co piszę, to nie jest próbą psychologizowania polityki i decyzji podejmowanych przez najważniejsze osoby w państwie, tylko zwróceniem uwagi na to, że w obozie władzy, zamiast chłodnego, racjonalnego myślenia, zaczęły dominować emocje, wzajemne urazy, coś niedopuszczalnego w sytuacji, gdy chce się gruntownie zmienić państwo i obronić je przed frontalnym atakiem zewnątrz, atakiem, którego celem jest ponowne podporządkowanie Polski obcym interesom i jej okradanie.

 

Tak jak mówił w Telewizji "Trwam" Jarosław Kaczyński, decyzja SN z 2008 roku zaowocowała stratą co najmniej 220 miliardów zł w ciągu ośmiu lat rządów PO/PSL. Opozycja od samego początku objęcia władzy przez PiS, reaguje na zmiany w Polsce agresją, tak daleko idącą, że dziś nikogo nie dziwi już nawoływanie do przewrotu, buntu społecznego, innymi słowy, do siłowego odebrania władzy Prawu i Sprawiedliwości. Platforma i Nowoczesna - według podręcznikowych definicji - są partiami zdrady polskich interesów narodowych.Donoszenie na własny kraj, żądanie sankcji dla swoich obywateli (nie dla PiS) -- bo tak to trzeba rozumieć - jest częścią skoordynowanego ataku zagranicy, która poza wpływami politycznymi, utraciła także ogromne, liczone w setkach miliardów złotych  zyski z powodu fatalnie stanowionego prawa i bezczynności rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Polska jest pod ogromną presją Niemiec, zachodniej prasy, Brukseli, do gry włączyły się siły związane z wielkimi koncernami, być może także sam George Soros, mamy więc czym się martwić. To powinno jednoczyć Polaków w obronie naszej suwerenności politycznej i gospodarczej, naszych narodowych interesów. Tego oczekuje, jak sądzę, Jarosław Kaczyński, polityk, któremu uczucie pychy jest absolutnie obce, który reaguje na obecny kryzys z wyjątkowym spokojem, zakładając uczciwy kompromis z Andrzejem Dudą. Ale ani on, ani chyba większość prawej strony sceny politycznej nie ma już dziś żadnych  złudzeń, że Platforma i Nowoczesna nie zmienią swojego fatalnego dla Polski  kursu. Partie te zupełnie bezkarnie stały się częścią polityki prowadzonej przez Berlin i Brukselę, mają też ciche wsparcie Putina, bo Polska podporządkowana Niemcom, jest częścią jego planu dla Europy, w którym Berlin i Moskwa wspólnie rządzą całym kontynentem. Niezbędny jest remanent w obozie władzy, wyzbycie się nadmiernych emocji i osobistych ambicji. To, jak się wydaje, było też dziś przesłaniem, jakie przekazał, nie tylko swojej partii, Jarosław Kaczyński.



 

Polecane