[Z Niemiec dla Tysol.pl] Osiński: Latami zmyślał na łamach Der Spiegel. Czy jego historia nauczy niemieckie media pokory?

W przyszłym tygodniu do niemieckich kin wchodzi film „Tausend Zeilen”. Już przed premierą wzbudzał liczne kontrowersje, gdyż jest oparty na faktach, o których dziennikarze tygodnika „Der Spiegel” najchętniej chcieliby zapomnieć. Chodzi o sprawę redaktora tejże gazety, Claasa Relotiusa, który latami zmyślał historie i manipulował faktami.
Siedziba Der Spiegel [Z Niemiec dla Tysol.pl] Osiński: Latami zmyślał na łamach Der Spiegel. Czy jego historia nauczy niemieckie media pokory?
Siedziba Der Spiegel / Pixabay.com

Zacznę od końca – wbrew oczekiwaniom obraz Michaela Herbiga jest niezwykle udany. Niesie w sobie ogromny ładunek emocji, a niektóre sceny tak silnie oddziałują na odbiorcę, że aż trudno uwierzyć w prawdziwość serwowanych informacji. Mamy tu oczywiście do czynienia z fabułą, a nie dokumentem, choć sami twórcy „Tausend Zeilen” zarzekają się, że wszystko dokładnie tak się wydarzyło. Zresztą film jest oparty na książce Juana Moreno, który wykrył skandal związany z manipulacjami Claasa Relotiusa.

 

Gwiazda Der Spiegel

Przypomnijmy: sprawa dotyczyła jednego z najczęściej nagradzanych reporterów „Spiegla”. Do 2019 roku 36-letni dziś Relotius uchodził za wschodzącą gwiazdę niemieckiego reportażu. Otrzymał m.in. cztery Niemieckie Nagrody Reporterskie, Nagrodę im. Petera Scholla-Latoura, European Press Prize oraz nagrodę przyznawaną przez organizację pomocy dzieciom Kindernothilfe. W 2014 r. amerykańska telewizja informacyjna CNN nadała mu tytuł Dziennikarza Roku, a krótko przed ujawnieniem skandalu dostał kolejną nagrodę za reportaż o pewnym syryjskim dziecku. Prestiżową statuetkę odebrał z szerokim uśmiechem, mimo że w jego redakcji już wrzało.

Kilka dni później okazało się, że wiele jego odpalanych z hukiem artykułów było całkowicie wyssanych z palca. Nowy redaktor naczelny „Spiegla” Steffen Klusmann wybrał ucieczkę do przodu i sam ujawnił aferę w redakcji. „Relotius działał celowo, metodycznie i z prawdziwie kryminalną energią” – napisał wtedy w oświadczeniu. Ostatecznie Relotius przyznał się do oszustwa i złożył wypowiedzenie, choć do samego końca łapał się każdej belki ratunku i odpierał zarzuty. Próbował ratować swój wizerunek napisanymi przez siebie mailami, które miały pochodzić od jego rozmówców i być dowodem zawodowej rzetelności. O ile autentyczność informacji w relacjach z odległych krajów często była nieweryfikowalna i Relotius łatwo mógł zmyślać teksty, nie wychodząc z hotelu, o tyle w ostatnim swoim reportażu trafił na współautora, który znał się na rzeczy – Juana Moreno.

 

Juan Moreno

Manipulacje Relotiusa prawdopodobnie nie zostałyby ujawnione, gdyby nie autor książki, na której oparty jest film „Tausend Zeilen”. W 2019 roku przygotowywał z Relotiusem tekst o amerykańsko-meksykańskim pograniczu. Moreno miał wiele zastrzeżeń co do wiarygodności zawartych w nim informacji, co wzmocniło jego wcześniejsze podejrzenia. „Reportaże Claasa były świetnie napisane, ale zawierały zbyt wiele szczegółów. To nietypowe dla tego gatunku dziennikarskiego” – przyznał Moreno, który zauważył także wiele niedociągnięć warsztatowych. Relotius pisał o amerykańskich strażnikach patrolujących południową granicę, z których jeden rzekomo oddał strzał. „Jeśli ktoś strzela, piszę o tym na początku, a nie dopiero na końcu drugiej wersji tekstu” – tłumaczył niemiecko-hiszpański dziennikarz.

Toteż na początku Moreno wzdragał się przed odgórnie zarządzoną współpracą z Relotiusem. „Nie chciałem z nim pisać, gdyż już wcześniej podejrzewałem, że w tekstach posługuje się większą dawką fantazji niż rzetelnych informacji” –  wyjaśnił. Opowiadał, jak kiedyś zauważył w jednym z artykułów Relotiusa o USA zdjęcie bohatera, który zdaniem autora chciał zachować anonimowość. Tyle że ta fotografia obiegła już amerykańską prasę, a nawet niemiecką. O widocznym na niej człowieku, który bynajmniej nie chciał ukrywać swojej tożsamości, powstał film dokumentalny.

Zapytany, dlaczego wcześniej nie próbował nagłośnić swoich podejrzeń, Moreno przyznał: „Zarzucić sławnemu dziennikarzowi luźne podejście do swoich źródeł, to tak jak zakwestionować wyrok sędziego. Przez jakiś czas wzruszałem ramionami, ale tym razem jego artykuł był też podpisany moim nazwiskiem. Jeśli ktoś inny ujawniłby manipulacje, cień podejrzeń padłby również na mnie”.

 

Reputacja der Spiegel

W filmie manipulacje Relotiusa zeszły trochę na dalszy plan, być może dlatego, że w ostatnich trzech latach już każdy mógł się z nimi zapoznać. Ciekawym wątkiem jest natomiast zachowanie naczelnych tygodnika, który do dziś zalicza się do najważniejszych mediów na świecie. Moreno szybko się przekonał, jak trudno dotrzeć z zarzutami do szefostwa „Spiegla”, gdy na celowniku znajdzie się ktoś tak ceniony jak Relotius. Niektórzy redaktorzy zaczęli nawet dostrzegać w zdolnym dziennikarzu ofiarę podłego spisku, a w jego starszym koledze kierującego się odruchem zazdrości napastnika, który chce wygryźć konkurenta. 

Reputacja „Spiegla” została mocno nadszarpnięta, zwłaszcza jeśli chodzi o zachowanie samej redakcji, która stanęła murem za Relotiusem. Dzisiaj jej naczelny bije się w piersi: „Przez cztery tygodnie Moreno przechodził istne piekło, bo jego koledzy i przełożeni nie wierzyli w oskarżenia” – mówi Klusmann. Moreno był jednak uparty i na własny koszt przeprowadził research. Skontaktował się np. z kilkoma informatorami, z których wypowiedzi obficie miał czerpać kolega po piórze. Okazało się, że nigdy nie spotkali dziennikarza o nazwisku Relotius. Zresztą skandal nie dotyczył tylko „Spiegla”. Claas Relotius współpracował też z innymi mediami, choćby z wpływowym miesięcznikiem „Cicero”, dziennikiem „Die Welt” oraz lewicową gazetą „die tageszeitung”, w których prawdopodbnie również „nadużył” swojego talentu. W samym „Spieglu” ukazało się kilkadziesiąt jego artykułów. W wielu z nich oczerniał ówczesnego prezydenta USA, Donalda Trumpa.

Film „Tausend Zeilen” jest doskonały, ponieważ pokazuje, w jaki sposób funkcjonują obecnie niemieckie media. Przypadek Relotiusa jest znamienny, ale on nie jest jedynym dziennikarzem znad Sprewy, który notorycznie zmyśla zawartość swoich materiałów. Trudno oprzeć się skojarzeniom między jego zachowaniem a rozmaitymi innymi manipulacjami, jakie weszły w krew współczesnym autorom piszącym o Polsce.

Wojciech Osiński

[Autor jest korespondentem Polskiego Radia]
 


 

POLECANE
Pracował w żłobku, promował gender, okazał się pedofilem tylko u nas
Pracował w żłobku, promował gender, okazał się pedofilem

Kolejny aktywista gender okazał się pedofilem. Tym razem mężczyzna, którego zatrzymała już policja, zatrudnił się w żłobku, a dodatkowych ofiar szukał w internecie. Wśród rodziców budził zaufanie – podobno nikt nie podejrzewał go o tak straszne zbrodnie.

Szczyt Trump-Putin. Sekretarz stanu USA mówi wprost z ostatniej chwili
Szczyt Trump-Putin. Sekretarz stanu USA mówi wprost

Sekretarz stanu USA Marco Rubio poinformował w czwartek, że dotychczas nie zaplanowano spotkania prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina.

Polski geniusz dał sztucznej inteligencji wzrok gorące
Polski geniusz dał sztucznej inteligencji wzrok

Drodzy Państwo, dzielę się piękną historią. Polak, Piotr Bojanowski został dyrektorem ds. naukowych i kieruje pracami nad fundamentalnym rozwojem AI w jednym z najważniejszych laboratoriów AI na Ziemi – Laboratorium FAIR w Paryżu.

Tusk: Nie przewiduję stanowiska wicepremiera dla Polski 2050 z ostatniej chwili
Tusk: Nie przewiduję stanowiska wicepremiera dla Polski 2050

Premier Donald Tusk w ramach rekonstrukcji rządu nie przewiduje stanowiska wicepremiera dla Polski 2050. Jak dodał, do rekonstrukcji rządu dojdzie między 22 a 25 lipca, ale na pewno nie 22 lipca.

Muzeum Polskie w Rapperswilu zamieniono w restaurację z ostatniej chwili
Muzeum Polskie w Rapperswilu zamieniono w restaurację

Muzeum Polskie w Rapperswilu od 2022 roku nie ma siedziby. W hotelu Schwanen, gdzie miało przenieść się muzeum, zamieniono na restaurację. Bezcenne zbiory czekają w magazynach.

Grafzero: Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców Jul Łyskawa - recenzja z ostatniej chwili
Grafzero: "Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców" Jul Łyskawa - recenzja

Paszport Polityki, nominacja do Nike, Nagroda Literacka miasta stołecznego Warszawy - prawdziwy deszcz nagród dla Jula Łyskawy za jego niezwykły debiut powieściowy - "Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców". Czy było warto? O tym Grafzero vlog literacki.

Iga Świątek awansowała do finału Wimbledonu z ostatniej chwili
Iga Świątek awansowała do finału Wimbledonu

Rozstawiona z numerem ósmym Iga Świątek wygrała ze Szwajcarką Belindą Bencic 6:2, 6:0 w półfinale Wimbledonu. Polska tenisistka po raz pierwszy awansowała do finału tej imprezy. Jej rywalką w walce o szósty tytuł wielkoszlemowy będzie Amerykanka Amanda Anisimova.

Republika czy TVN24? Są wyniki oglądalności z ostatniej chwili
Republika czy TVN24? Są wyniki oglądalności

Telewizja Republika notuje rekordowe 7,18 proc. udziału w rynku w czerwcu 2025 roku, wyprzedzając TVN24 i Telewizję wPolsce24 – informuje portal Wirtualne Media.

ABW odebrała dostęp do informacji niejawnych Szatkowskiemu. Jest odpowiedź z ostatniej chwili
ABW odebrała dostęp do informacji niejawnych Szatkowskiemu. Jest odpowiedź

Były ambasador przy NATO Tomasz Szatkowski po rocznej kontroli ABW stracił certyfikaty bezpieczeństwa. Szatkowski zapowiada odwołania do sądu.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

Podrzeszowskie lotnisko w Jasionce w tym roku obsłużyło ponad 574 tys. podróżnych, czyli o ponad 17 proc. więcej w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.

REKLAMA

[Z Niemiec dla Tysol.pl] Osiński: Latami zmyślał na łamach Der Spiegel. Czy jego historia nauczy niemieckie media pokory?

W przyszłym tygodniu do niemieckich kin wchodzi film „Tausend Zeilen”. Już przed premierą wzbudzał liczne kontrowersje, gdyż jest oparty na faktach, o których dziennikarze tygodnika „Der Spiegel” najchętniej chcieliby zapomnieć. Chodzi o sprawę redaktora tejże gazety, Claasa Relotiusa, który latami zmyślał historie i manipulował faktami.
Siedziba Der Spiegel [Z Niemiec dla Tysol.pl] Osiński: Latami zmyślał na łamach Der Spiegel. Czy jego historia nauczy niemieckie media pokory?
Siedziba Der Spiegel / Pixabay.com

Zacznę od końca – wbrew oczekiwaniom obraz Michaela Herbiga jest niezwykle udany. Niesie w sobie ogromny ładunek emocji, a niektóre sceny tak silnie oddziałują na odbiorcę, że aż trudno uwierzyć w prawdziwość serwowanych informacji. Mamy tu oczywiście do czynienia z fabułą, a nie dokumentem, choć sami twórcy „Tausend Zeilen” zarzekają się, że wszystko dokładnie tak się wydarzyło. Zresztą film jest oparty na książce Juana Moreno, który wykrył skandal związany z manipulacjami Claasa Relotiusa.

 

Gwiazda Der Spiegel

Przypomnijmy: sprawa dotyczyła jednego z najczęściej nagradzanych reporterów „Spiegla”. Do 2019 roku 36-letni dziś Relotius uchodził za wschodzącą gwiazdę niemieckiego reportażu. Otrzymał m.in. cztery Niemieckie Nagrody Reporterskie, Nagrodę im. Petera Scholla-Latoura, European Press Prize oraz nagrodę przyznawaną przez organizację pomocy dzieciom Kindernothilfe. W 2014 r. amerykańska telewizja informacyjna CNN nadała mu tytuł Dziennikarza Roku, a krótko przed ujawnieniem skandalu dostał kolejną nagrodę za reportaż o pewnym syryjskim dziecku. Prestiżową statuetkę odebrał z szerokim uśmiechem, mimo że w jego redakcji już wrzało.

Kilka dni później okazało się, że wiele jego odpalanych z hukiem artykułów było całkowicie wyssanych z palca. Nowy redaktor naczelny „Spiegla” Steffen Klusmann wybrał ucieczkę do przodu i sam ujawnił aferę w redakcji. „Relotius działał celowo, metodycznie i z prawdziwie kryminalną energią” – napisał wtedy w oświadczeniu. Ostatecznie Relotius przyznał się do oszustwa i złożył wypowiedzenie, choć do samego końca łapał się każdej belki ratunku i odpierał zarzuty. Próbował ratować swój wizerunek napisanymi przez siebie mailami, które miały pochodzić od jego rozmówców i być dowodem zawodowej rzetelności. O ile autentyczność informacji w relacjach z odległych krajów często była nieweryfikowalna i Relotius łatwo mógł zmyślać teksty, nie wychodząc z hotelu, o tyle w ostatnim swoim reportażu trafił na współautora, który znał się na rzeczy – Juana Moreno.

 

Juan Moreno

Manipulacje Relotiusa prawdopodobnie nie zostałyby ujawnione, gdyby nie autor książki, na której oparty jest film „Tausend Zeilen”. W 2019 roku przygotowywał z Relotiusem tekst o amerykańsko-meksykańskim pograniczu. Moreno miał wiele zastrzeżeń co do wiarygodności zawartych w nim informacji, co wzmocniło jego wcześniejsze podejrzenia. „Reportaże Claasa były świetnie napisane, ale zawierały zbyt wiele szczegółów. To nietypowe dla tego gatunku dziennikarskiego” – przyznał Moreno, który zauważył także wiele niedociągnięć warsztatowych. Relotius pisał o amerykańskich strażnikach patrolujących południową granicę, z których jeden rzekomo oddał strzał. „Jeśli ktoś strzela, piszę o tym na początku, a nie dopiero na końcu drugiej wersji tekstu” – tłumaczył niemiecko-hiszpański dziennikarz.

Toteż na początku Moreno wzdragał się przed odgórnie zarządzoną współpracą z Relotiusem. „Nie chciałem z nim pisać, gdyż już wcześniej podejrzewałem, że w tekstach posługuje się większą dawką fantazji niż rzetelnych informacji” –  wyjaśnił. Opowiadał, jak kiedyś zauważył w jednym z artykułów Relotiusa o USA zdjęcie bohatera, który zdaniem autora chciał zachować anonimowość. Tyle że ta fotografia obiegła już amerykańską prasę, a nawet niemiecką. O widocznym na niej człowieku, który bynajmniej nie chciał ukrywać swojej tożsamości, powstał film dokumentalny.

Zapytany, dlaczego wcześniej nie próbował nagłośnić swoich podejrzeń, Moreno przyznał: „Zarzucić sławnemu dziennikarzowi luźne podejście do swoich źródeł, to tak jak zakwestionować wyrok sędziego. Przez jakiś czas wzruszałem ramionami, ale tym razem jego artykuł był też podpisany moim nazwiskiem. Jeśli ktoś inny ujawniłby manipulacje, cień podejrzeń padłby również na mnie”.

 

Reputacja der Spiegel

W filmie manipulacje Relotiusa zeszły trochę na dalszy plan, być może dlatego, że w ostatnich trzech latach już każdy mógł się z nimi zapoznać. Ciekawym wątkiem jest natomiast zachowanie naczelnych tygodnika, który do dziś zalicza się do najważniejszych mediów na świecie. Moreno szybko się przekonał, jak trudno dotrzeć z zarzutami do szefostwa „Spiegla”, gdy na celowniku znajdzie się ktoś tak ceniony jak Relotius. Niektórzy redaktorzy zaczęli nawet dostrzegać w zdolnym dziennikarzu ofiarę podłego spisku, a w jego starszym koledze kierującego się odruchem zazdrości napastnika, który chce wygryźć konkurenta. 

Reputacja „Spiegla” została mocno nadszarpnięta, zwłaszcza jeśli chodzi o zachowanie samej redakcji, która stanęła murem za Relotiusem. Dzisiaj jej naczelny bije się w piersi: „Przez cztery tygodnie Moreno przechodził istne piekło, bo jego koledzy i przełożeni nie wierzyli w oskarżenia” – mówi Klusmann. Moreno był jednak uparty i na własny koszt przeprowadził research. Skontaktował się np. z kilkoma informatorami, z których wypowiedzi obficie miał czerpać kolega po piórze. Okazało się, że nigdy nie spotkali dziennikarza o nazwisku Relotius. Zresztą skandal nie dotyczył tylko „Spiegla”. Claas Relotius współpracował też z innymi mediami, choćby z wpływowym miesięcznikiem „Cicero”, dziennikiem „Die Welt” oraz lewicową gazetą „die tageszeitung”, w których prawdopodbnie również „nadużył” swojego talentu. W samym „Spieglu” ukazało się kilkadziesiąt jego artykułów. W wielu z nich oczerniał ówczesnego prezydenta USA, Donalda Trumpa.

Film „Tausend Zeilen” jest doskonały, ponieważ pokazuje, w jaki sposób funkcjonują obecnie niemieckie media. Przypadek Relotiusa jest znamienny, ale on nie jest jedynym dziennikarzem znad Sprewy, który notorycznie zmyśla zawartość swoich materiałów. Trudno oprzeć się skojarzeniom między jego zachowaniem a rozmaitymi innymi manipulacjami, jakie weszły w krew współczesnym autorom piszącym o Polsce.

Wojciech Osiński

[Autor jest korespondentem Polskiego Radia]
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe