[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Przypowieść o ojcu, który poniósł klęskę

Ewangelia z obecnej niedzieli stawia - może szczególnie przed rodzicami - szczególne pytanie. Ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym (a może lepiej powiedzieć z przypowieści o miłosiernym ojcu) to bowiem ktoś, kto poniósł - na pierwszy rzut oka - wychowawczą klęskę. I to na całej linii.
"Powrót syna marnotrawnego". Pompeo Batoni / Wikipedia domena publiczna

Skąd taki wniosek? Zacznijmy od syna młodszego. On podejmuje decyzję radykalnie odmienną od tej, do jakiej był wychowywany. Ojciec można powiedzieć poniósł klęskę. I to w całej rozciągłości. Dlaczego? Odpowiedź jest wieloaspektowa. Młodszy syn nie ceni życia ojca, ani jego samego, nie chce realizować celów, do jakich był wychowywany, można powiedzieć, że liczą się dla niego tylko wartości materialne. A widać to dopiero, gdy zanurzymy się w kulturę żydowską tamtego czasu. „Spadek zazwyczaj rozdzielano po śmierci spadkodawcy, można było to jednak zrobić także za jego życia, aczkolwiek tego nie zalecano. Młodszy syn sam podejmuje taką inicjatywę i występuje z żądaniem wobec ojca: daj mi część mojej własności. To oznacza, że dla niego ojciec mógłby równie dobrze nie żyć” - wskazuje w komentarzu do Ewangelii św. Łukasza Pablo T. Gadenz. Jeszcze ostrzej stawia tę sprawę arcybiskup Grzegorz Ryś. „… normalnym tokiem w Izraelu mężczyzna wchodził w posiadanie dziedzictwa po ojcu wtedy, kiedy ojciec umarł. A ten po prostu nie ma najmniejszej ochoty czekać aż ojciec umrze. Zobaczcie jak on podchodzi od ojca i mówi: «daj mi część dziedzictwa», to tak jakby mu powiedział: «nie będę czekał aż zdechniesz, już bym bardzo tego chciał, ale ty żyjesz i żyjesz. Ja się nie doczekam na te twoje pieniądze. Daj mi moją część». To właśnie jest ukryte w tym żądaniu, takie podejście do ojca” - sugeruje arcybiskup Ryś.

Ojciec, inaczej niż wielu innych ojców, odpowiada nie tyle moralizowaniem, pouczaniem, i nawet nie przeklinaniem czy wydziedziczeniem (a przecież miał do tego prawo), ale dopuszczeniem decyzji syna. Ojciec dzieli majątek i ddaje jego część młodszemu synowi. Możemy zadać pytanie: dlaczego? Z jakiego powodu zdecydował się na to, choć przecież nie musiał? Odpowiedź kryje się - jak sądzę - w tym do czego wychowujemy dzieci. Nie jest tym posłuszeństwo, nie jest poddanie się naszej woli, ale wybór. Ostatecznie każdy z nas wychowuje dziecko po to, by wyruszyło ono w swoją drogę, by zaczęło o sobie decydować. Młodszy syn to właśnie zrobił. I choć jego decyzje oznaczały niewątpliwie ból dla ojca, to w pewnym - co stanie się widoczne dopiero później - sensie był to ból nie tylko wpisany w wychowanie, ale będący koniecznym elementem wychowania. Nie dzieje się to jednak od razu, Czas jest kluczowy. Syn najpierw przepuszcza majątek, który miał mu służyć do założenia rodziny i wychowania dzieci, a potem zajmuje się świniami, czyli zwierzętami dla Żydów nieczystymi. Jednym słowem syn zdradza też religię ojca. 

Tyle syn młodszy, ale jest też przecież syn starszy. Często myślimy o nim jako o kimś, kto był tym lepszym synem, owocem wychowawczego sukcesu, posłusznym, oddanym, wiernym zasadom. Tyle, że najdelikatniej rzecz ujmując nie jest to cała prawda o starszym bracie. On nie mówi o młodszym, jako o „bracie”, ale jako o „twoim synu”. Z jego ust nie pada jednak nawet określenie „ojciec”. Są tylko pretensje, smutek po życiu, które upłynęło mu na posłuszeństwie, żal, że nic od ojca nie dostał. Jest gorycz, żal, smutek i w gruncie rzeczy traktowanie ojca jako kłopotliwego obowiązku, a poddania mu jako efektu normy, którą trzeba wypełnić, żeby być dobrym, pobożnym człowiekiem. Nie ma tam miłości, nie ma zaangażowania. Starszy syn zaskakująco dobrze zna też grzechy swojego brata, tak jakby wciąż się nad nimi zastanawiał, jakby ubolewał nad tym, że on sam nigdy tego nie zrobił, bo niestety jest uczciwym dobrym człowiekiem. Jest pełen żalu, wściekłości, zazdrości o miłość. Ciekawe przy tym, że w Piśmie Świętym tak wiele jest opisów zazdrości braci o siebie. Kain i Abel, Ezawa i Jakuba, braci o Józefa. Ojcowie w Biblii wyraźnie nie są idealni, wyraźnie nie umieją obdarzać swoich dzieci odpowiednią miłością, nie umieją jej odpowiednio podzielić, albo - co także możliwe - Biblia uświadamia nam mocno, że w nasze ojcostwo wpisana jest niemal nieuchronna klęska. Nie ma ojców doskonałych. Poza Nim jednym.  

Zostawmy to jednak i wróćmy do synów i do ojca z przypowieści. Klęska, od której rozpoczęła się historia młodszego syna, przekształca się w dojrzewanie syna. On, będąc z daleka od ojca, gdy odszedł od religii i moralności, zaczyna tęsknić. Może najpierw za pożywieniem, może za spokojem, ale jednocześnie powoli zaczyna dostrzegać swój grzech. „Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników” (Łk 15, 18-19). Odejście, droga były mu potrzebne, by doświadczyć prawdy o sobie, by zrozumieć kim jest, jaka jest jego relacja do Ojca. I tu dochodzimy już do tematu stricte religijnego. Tu nie chodzi tylko o relację zrodzenia, ale szerzej o to, jaka powinna być nasza relacja do Boga. Marnotrawny syn w każdym z nas musi przejść swoją drogę, by zrozumieć, że „istnieję tylko o tyle, o ile Bóg mnie wzywa, podtrzymuje w istnieniu w każdej chwili, daje mi mnie samego. Ta osobowa relacja z Bogiem nie jest czymś wtórnym, stanowi składową część mojego bytu” - wskazywał Jean Danielou SJ. Odejście, usamodzielnienie, upadek były elementem na drodze. Koniecznym być może. Cierpliwość ojca, jego wyczekiwanie, ale też zachowanie relacji umożliwiło proces powrotu i dojrzałości. 

A co ze starszym bratem? Nie wiemy. Przypowieść nie odpowiada na to pytanie. Nie wiemy, czy on wszedł na ucztę, czy został na zewnątrz? Czy dostrzegł brata i ojca? Czy wyszedł spoza norm i zobaczył człowieka? A może sam wyruszył we własną drogę, zabierając co jego, i wreszcie świetnie się bawiąc? To są pytania, na które odpowiedz nie znamy, ale z całą pewnością możemy powiedzieć, że proces dojrzewania był jeszcze przed starszym bratem. 

Dlaczego tak szczegółowo o tym mówię? Dlaczego - w pewnym sensie - wywracam do góry nogami znane nam interpretacje przypowieści o miłosiernym ojcu? Otóż między innymi dlatego, że źródłem klęski, jaką poniósł ojciec, był fakt, że obaj synowie byli wychowani do poddania się normom. Jeden przyjął to, zaakceptował i pozostał na tym poziomie, drugi odrzucił i wyruszył w swoją stronę. Ani jeden, ani drugi nie byli jednak wychowani do rozeznawania, do podejmowania dojrzałych, samodzielnych decyzji, które nie zawsze muszą być zgodne z tym, czego chcą ich rodzice. Ostatecznie to jest cel każdego rodzica. Oczywiście nie każdy jest do nich gotowy, nie od razu można na nie pozwolić, a dziecko potrzebuje jasnych zasad i norm, ale przede wszystkim potrzebuje obecności, towarzyszenia, ale także otwierania pola wyborów i uczenia ponoszenia konsekwencji. W drogę tę wpisana jest wolność, ale i czas na rozwój. Klęska, ale i drobne sukcesy, a także świadomość, że ostatecznie owoców naszego zaangażowania czasem nie zobaczymy, że ostatecznie zna je tylko Bóg.


 

POLECANE
Samochód wjechał w grupę pielgrzymów. Są ranni z ostatniej chwili
Samochód wjechał w grupę pielgrzymów. Są ranni

W niedzielę ok. godz.18 w miejscowości Grobla w powiecie radomszczańskim (Łódzkie) kierowca opla najechał na idących drogą pielgrzymów. Rannych zostało 8 osób, w tym 2,5-letnie dziecko. Policja poinformowała, że kierowca był pijany. Został zatrzymany do dyspozycji prokuratora.

Znany piłkarz z poważną kontuzją Wiadomości
Znany piłkarz z poważną kontuzją

Isco, wyróżniający się piłkarz Betisu Sewilla w ubiegłym sezonie, który wystąpił w Lidze Konferencji m.in. w meczach ćwierćfinałowych z Jagiellonią Białystok oraz w finale z Chelsea Londyn, ma złamaną nogę. Hiszpan doznał urazu w towarzyskim spotkaniu przygotowawczym z Malagą.

Nie żyje aktor polskich seriali i teatru lalek z ostatniej chwili
Nie żyje aktor polskich seriali i teatru lalek

W Opolu zapanował smutek po wiadomości o śmierci Zygmunta Babiaka, aktora i muzyka, który przez dekady był ważną postacią Opolskiego Teatru Lalki i Aktora. Artysta zmarł 8 sierpnia 2025 roku, w wieku 67 lat.

Prezydent Nawrocki w Muzeum II Wojny Światowej: „Dzień poświęcony bohaterom” gorące
Prezydent Nawrocki w Muzeum II Wojny Światowej: „Dzień poświęcony bohaterom”

Podczas wizyty w rodzinnym Gdańsku prezydent Karol Nawrocki odwiedził Muzeum II Wojny Światowej, gdzie złożył hołd polskim bohaterom i podziękował wszystkim, którzy przez lata domagali się ich obecności na ekspozycji. Przypomnijmy, że przed objęciem stanowiska prezesa IPN Nawrocki kierował tym muzeum w latach 2017–2021.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

W niedzielę na północy, wschodzie oraz południowym wschodzie możliwe burze z gradem i do 20 mm deszczu – poinformował synoptyk IMGW, Wiesław Winnicki. Instytut wydał ostrzeżenia dla łącznie jedenastu województw, a RCB wydało alert przed burzami dla woj. małopolskiego i podkarpackiego.

Przyszłość Lewandowskiego. Nowe informacje o możliwym transferze Wiadomości
Przyszłość Lewandowskiego. Nowe informacje o możliwym transferze

Robert Lewandowski zbliża się do końca swojego kontraktu z FC Barceloną, który wygasa za rok. Nowy sezon będzie ostatnim, w którym polski napastnik będzie występować na Camp Nou na podstawie obecnej umowy. Na ten moment nie wiadomo, jak potoczy się jego kariera po tym czasie. Decyzja Barcelony o ewentualnym przedłużeniu kontraktu będzie w dużej mierze zależała od formy Lewandowskiego w nadchodzących miesiącach.

Afera KPO. Zgorzelski: Pojęcie afera to przekroczenie granicy z ostatniej chwili
Afera KPO. Zgorzelski: "Pojęcie afera to przekroczenie granicy"

Nie milkną echa afery ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. – Używanie pojęcia afera to jest przekroczenie granicy. To nie jest nawet aferka, to jest burza w szklaneczce wody – stwierdził wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

Znana aktorka walczy z problemami zdrowotnymi. Przeszła poważną operację Wiadomości
Znana aktorka walczy z problemami zdrowotnymi. Przeszła poważną operację

Amy Schumer, znana amerykańska aktorka, podzieliła się z fanami na Instagramie zdjęciem zrobionym po niedawnej operacji kręgosłupa. Na fotografii widzimy ją stojącą przy balkoniku, który pomaga jej w poruszaniu się. W opisie humorystycznie skomentowała swoją sytuację: "Od czasu mojej kontuzji surfingowej, L4 mnie dobija. Dziś miałam laminektomię. To krótka regeneracja i jak poczuję się lepiej, kupię stanik!"

Pilny komunikat dla mieszkańców Kielc z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Kielc

Miejski Zarząd Dróg w Kielcach informuje, że od niedzieli, 10 sierpnia 2025 r. od godzin wieczornych (22:00), firma STRABAG planuje wprowadzenie tymczasowej organizacji ruchu w związku z remontem ulicy. Organizacja zakłada m.in. wprowadzenie ruchu jednokierunkowego na części ul. Szczecińskiej.

Czerwone flagi nad Bałtykiem. GIS wydał komunikat z ostatniej chwili
Czerwone flagi nad Bałtykiem. GIS wydał komunikat

Woda w kąpieliskach - Mrzeżyno Wschód 1, Międzyzdroje Wschód i w Stepnicy nad Zalewem Szczecińskim oraz nad jeziorami Miedwie, Kosiakowo i Lipowo w woj. zachodniopomorskim jest niezdatna do kąpieli - wynika z danych w Serwisie Kąpieliskowym Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Przypowieść o ojcu, który poniósł klęskę

Ewangelia z obecnej niedzieli stawia - może szczególnie przed rodzicami - szczególne pytanie. Ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym (a może lepiej powiedzieć z przypowieści o miłosiernym ojcu) to bowiem ktoś, kto poniósł - na pierwszy rzut oka - wychowawczą klęskę. I to na całej linii.
"Powrót syna marnotrawnego". Pompeo Batoni / Wikipedia domena publiczna

Skąd taki wniosek? Zacznijmy od syna młodszego. On podejmuje decyzję radykalnie odmienną od tej, do jakiej był wychowywany. Ojciec można powiedzieć poniósł klęskę. I to w całej rozciągłości. Dlaczego? Odpowiedź jest wieloaspektowa. Młodszy syn nie ceni życia ojca, ani jego samego, nie chce realizować celów, do jakich był wychowywany, można powiedzieć, że liczą się dla niego tylko wartości materialne. A widać to dopiero, gdy zanurzymy się w kulturę żydowską tamtego czasu. „Spadek zazwyczaj rozdzielano po śmierci spadkodawcy, można było to jednak zrobić także za jego życia, aczkolwiek tego nie zalecano. Młodszy syn sam podejmuje taką inicjatywę i występuje z żądaniem wobec ojca: daj mi część mojej własności. To oznacza, że dla niego ojciec mógłby równie dobrze nie żyć” - wskazuje w komentarzu do Ewangelii św. Łukasza Pablo T. Gadenz. Jeszcze ostrzej stawia tę sprawę arcybiskup Grzegorz Ryś. „… normalnym tokiem w Izraelu mężczyzna wchodził w posiadanie dziedzictwa po ojcu wtedy, kiedy ojciec umarł. A ten po prostu nie ma najmniejszej ochoty czekać aż ojciec umrze. Zobaczcie jak on podchodzi od ojca i mówi: «daj mi część dziedzictwa», to tak jakby mu powiedział: «nie będę czekał aż zdechniesz, już bym bardzo tego chciał, ale ty żyjesz i żyjesz. Ja się nie doczekam na te twoje pieniądze. Daj mi moją część». To właśnie jest ukryte w tym żądaniu, takie podejście do ojca” - sugeruje arcybiskup Ryś.

Ojciec, inaczej niż wielu innych ojców, odpowiada nie tyle moralizowaniem, pouczaniem, i nawet nie przeklinaniem czy wydziedziczeniem (a przecież miał do tego prawo), ale dopuszczeniem decyzji syna. Ojciec dzieli majątek i ddaje jego część młodszemu synowi. Możemy zadać pytanie: dlaczego? Z jakiego powodu zdecydował się na to, choć przecież nie musiał? Odpowiedź kryje się - jak sądzę - w tym do czego wychowujemy dzieci. Nie jest tym posłuszeństwo, nie jest poddanie się naszej woli, ale wybór. Ostatecznie każdy z nas wychowuje dziecko po to, by wyruszyło ono w swoją drogę, by zaczęło o sobie decydować. Młodszy syn to właśnie zrobił. I choć jego decyzje oznaczały niewątpliwie ból dla ojca, to w pewnym - co stanie się widoczne dopiero później - sensie był to ból nie tylko wpisany w wychowanie, ale będący koniecznym elementem wychowania. Nie dzieje się to jednak od razu, Czas jest kluczowy. Syn najpierw przepuszcza majątek, który miał mu służyć do założenia rodziny i wychowania dzieci, a potem zajmuje się świniami, czyli zwierzętami dla Żydów nieczystymi. Jednym słowem syn zdradza też religię ojca. 

Tyle syn młodszy, ale jest też przecież syn starszy. Często myślimy o nim jako o kimś, kto był tym lepszym synem, owocem wychowawczego sukcesu, posłusznym, oddanym, wiernym zasadom. Tyle, że najdelikatniej rzecz ujmując nie jest to cała prawda o starszym bracie. On nie mówi o młodszym, jako o „bracie”, ale jako o „twoim synu”. Z jego ust nie pada jednak nawet określenie „ojciec”. Są tylko pretensje, smutek po życiu, które upłynęło mu na posłuszeństwie, żal, że nic od ojca nie dostał. Jest gorycz, żal, smutek i w gruncie rzeczy traktowanie ojca jako kłopotliwego obowiązku, a poddania mu jako efektu normy, którą trzeba wypełnić, żeby być dobrym, pobożnym człowiekiem. Nie ma tam miłości, nie ma zaangażowania. Starszy syn zaskakująco dobrze zna też grzechy swojego brata, tak jakby wciąż się nad nimi zastanawiał, jakby ubolewał nad tym, że on sam nigdy tego nie zrobił, bo niestety jest uczciwym dobrym człowiekiem. Jest pełen żalu, wściekłości, zazdrości o miłość. Ciekawe przy tym, że w Piśmie Świętym tak wiele jest opisów zazdrości braci o siebie. Kain i Abel, Ezawa i Jakuba, braci o Józefa. Ojcowie w Biblii wyraźnie nie są idealni, wyraźnie nie umieją obdarzać swoich dzieci odpowiednią miłością, nie umieją jej odpowiednio podzielić, albo - co także możliwe - Biblia uświadamia nam mocno, że w nasze ojcostwo wpisana jest niemal nieuchronna klęska. Nie ma ojców doskonałych. Poza Nim jednym.  

Zostawmy to jednak i wróćmy do synów i do ojca z przypowieści. Klęska, od której rozpoczęła się historia młodszego syna, przekształca się w dojrzewanie syna. On, będąc z daleka od ojca, gdy odszedł od religii i moralności, zaczyna tęsknić. Może najpierw za pożywieniem, może za spokojem, ale jednocześnie powoli zaczyna dostrzegać swój grzech. „Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników” (Łk 15, 18-19). Odejście, droga były mu potrzebne, by doświadczyć prawdy o sobie, by zrozumieć kim jest, jaka jest jego relacja do Ojca. I tu dochodzimy już do tematu stricte religijnego. Tu nie chodzi tylko o relację zrodzenia, ale szerzej o to, jaka powinna być nasza relacja do Boga. Marnotrawny syn w każdym z nas musi przejść swoją drogę, by zrozumieć, że „istnieję tylko o tyle, o ile Bóg mnie wzywa, podtrzymuje w istnieniu w każdej chwili, daje mi mnie samego. Ta osobowa relacja z Bogiem nie jest czymś wtórnym, stanowi składową część mojego bytu” - wskazywał Jean Danielou SJ. Odejście, usamodzielnienie, upadek były elementem na drodze. Koniecznym być może. Cierpliwość ojca, jego wyczekiwanie, ale też zachowanie relacji umożliwiło proces powrotu i dojrzałości. 

A co ze starszym bratem? Nie wiemy. Przypowieść nie odpowiada na to pytanie. Nie wiemy, czy on wszedł na ucztę, czy został na zewnątrz? Czy dostrzegł brata i ojca? Czy wyszedł spoza norm i zobaczył człowieka? A może sam wyruszył we własną drogę, zabierając co jego, i wreszcie świetnie się bawiąc? To są pytania, na które odpowiedz nie znamy, ale z całą pewnością możemy powiedzieć, że proces dojrzewania był jeszcze przed starszym bratem. 

Dlaczego tak szczegółowo o tym mówię? Dlaczego - w pewnym sensie - wywracam do góry nogami znane nam interpretacje przypowieści o miłosiernym ojcu? Otóż między innymi dlatego, że źródłem klęski, jaką poniósł ojciec, był fakt, że obaj synowie byli wychowani do poddania się normom. Jeden przyjął to, zaakceptował i pozostał na tym poziomie, drugi odrzucił i wyruszył w swoją stronę. Ani jeden, ani drugi nie byli jednak wychowani do rozeznawania, do podejmowania dojrzałych, samodzielnych decyzji, które nie zawsze muszą być zgodne z tym, czego chcą ich rodzice. Ostatecznie to jest cel każdego rodzica. Oczywiście nie każdy jest do nich gotowy, nie od razu można na nie pozwolić, a dziecko potrzebuje jasnych zasad i norm, ale przede wszystkim potrzebuje obecności, towarzyszenia, ale także otwierania pola wyborów i uczenia ponoszenia konsekwencji. W drogę tę wpisana jest wolność, ale i czas na rozwój. Klęska, ale i drobne sukcesy, a także świadomość, że ostatecznie owoców naszego zaangażowania czasem nie zobaczymy, że ostatecznie zna je tylko Bóg.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe