TOK FM kończy współpracę z Piotrem Najsztubem. Poszło o jedno zdanie?
Piotr Najsztub był autorem audycji „Prawda nas zaboli”. Poszło o jedno zdanie, jakie wypowiedział trzy miesiące temu, a które zinterpretowano jako zachęcanie do przemocy.
– Ja bym się nie zdziwił, gdyby na przykład Donald Tusk podszedł do Morawieckiego i dał mu w pysk, po prostu, tak po ludzku, co się Morawieckiemu należy za nieustanne kłamstwa i szczucie – mówił Najsztub.
Piotr Najsztub o narracji szefowej TOK FM
– Najpierw usłyszałem, że mam zrobić jeszcze dwa, trzy programy, bo wyszło z badań, że spada mi słuchalność. Zapytałem, czy mogę zobaczyć te badania. Dowiedziałem się, że nie. Zaproponowali mi 12-minutowy felieton, czyli coś, nad czym będą mieli pełną kontrolę. Usłyszałem też od Kamili Ceran, że nawoływałem do przemocy fizycznej, mówiąc o Tusku. Nie mogłem wyjść z podziwu, że szefowa TOK FM powtarza narrację TVP Kurskiego, Karnowskich i Sakiewicza ze śmiertelnie poważną miną. Dla mnie jest to ewidentny przykład oportunizmu – wyjaśniał całą sprawę dziennikarz.
– I wyciągnęli moją audycję sprzed miesięcy. Zacytowali ją w głównym wydaniu „Wiadomości”. Materiał przypomnieli też bracia Karnowscy i Sakiewicz. To była propagandowa akcja prawicy, która miała przykryć sprawę Tekielego – dodawał.
Przypomnijmy, że Robert Tekieli napisał 21 sierpnia w mediach społecznościowych, że „dla PiS najlepszym rozwiązaniem byłoby odstrzelenie Tuska na 3 miesiące przed wyborami”.
Niezręczny tweet red. Tekielego miał być przenośnią, w odróżnieniu od wypowiedzi Najsztuba, która nie pozostawia pola do interpretacji.