[Felieton „TS”] Tadeusz Płużański: Centrum dywersji antypolskiej
Centrum, którego budowa kosztowała ponad 231 mln zł, a roczne utrzymanie ma wynosić ponad 13 mln zł, jest dziś ostoją polityków PO, działaczy KOD i feministek. Tych, którzy atakują… działaczy Solidarności i wykrzykują, żeby „odebrać państwo polskie PiS-owi”. Ale od państwa zarządzanego przez PiS Europejskie Centrum Solidarności chętnie bierze pieniądze i krytykuje, że dostaje za mało, że chciałoby więcej.
A pieniądze daje ECS Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wiceminister resortu Jarosław Sellin tak komentował działania placówki, którą MKiDN współtworzy: „Jakoś nie słyszałem, żeby tam znalazła przestrzeń do działania jakaś organizacja konserwatywna albo organizacja o charakterze pro-life. (…) W Europejskim Centrum Solidarności przestrzeń do działania znalazły organizacje o charakterze lewicowym. (…) I to się wszystko dzieje w ECS-ie, który jest spadkobiercą dziedzictwa Solidarności. Solidarności, która jak walczyła, to na płotach Stoczni Gdańskiej jakie były symbole? Krzyż, papież Jan Paweł II, Matka Boska Częstochowska. Cały karnawał Solidarności, walka razem z polskim Kościołem przeciwko komunizmowi, opór przeciwko lewicowemu ateistycznemu reżimowi”.
A dziś lewicowi, ateistyczni działacze rozpanoszyli się w ECS. „Patrząc na inne tego typu instytucje, jak np. wrocławskie Centrum Historii Zajezdnia czy Śląskie Centrum Wolności i Solidarności, gdzie mimo różnic udaje się łączyć, a nie dzielić, nie widzimy takiej woli w Gdańsku” – pisała w liście do dyrektora Kerskiego NSZZ „Solidarność”. „ECS to upolityczniona instytucja, która zamiast łączyć – dzieli; nie widzimy zasadności dalszego funkcjonowania naszych przedstawicieli i do odwołania zawieszamy ich w pracach Rady i Rady Historycznej ECS”.
Nie mniej ważnym postulatem jest utworzenie nowego działu poświęconego Joannie i Andrzejowi Gwiazdom, którzy przegrywają w ECS z Lechem Wałęsą. Podobnie przegrywają inni twórcy wolnych od komunistów związków zawodowych: Anna Walentynowicz, Krzysztof Wyszkowski czy Andrzej Kołodziej. Wniosek jest w zasadzie jeden: Należy zrobić w Europejskim Centrum Solidarności porządek, tak jak zrobiono go w innej gdańskiej placówce: Muzeum II Wojny Światowej. Polacy powinni skorzystać z doświadczenia Sierpnia ’80 i rozpędzić złodziei i zdrajców. Powinni zmobilizować się, powinni stać się dynamitem – tym, co prezentowaliśmy sobą w 1980 r. – przywołajmy wciąż aktualne przesłanie Anny Walentynowicz, prawdziwej bohaterki Sierpnia 1980 r. W imię idei Anny Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdy, czyli idei Sierpnia.