[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: O duchowości równowagi i herezjach słów kilka

„A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 31a)
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: O duchowości równowagi i herezjach słów kilka
/ pixabay.com/AdelinaZw

 

Nie wiem, czy wszyscy znają te swoiste rzeźby, czy raczej instalacje, budowane z kamieni, w których układa się kamyki jeden na drugim, a one tworząc rodzaj budowli i stojąc zdają się przeczyć prawom fizyki. Na pierwszy rzut oka wiemy jedno - ten konstrukt nie ma prawa utrzymać się w pionie. A jednak się trzyma. Budowanie tych niezwykłych figur to zarówno forma sztuki, jak i wykorzystanie naukowej wiedzy na temat równoważenia się całego systemu sił wzajemnie na siebie oddziałujących. Te kamienne figury to wręcz wspaniała ikona układów rzeczywistości duchowej. Tego w czym maestrię uwidacznia nam Bóg - duchowego balansu, równowagi sił pomiędzy rozmaitymi zjawiskami, które same w sobie są dobre, pod warunkiem jednak, że występują w naszym życiu we właściwych proporcjach.

Niestety, co widać także w Kościele, często mamy tendencję ku ciążeniu w kierunku ekstremów. Kiedy coś uznamy za dobre to nader chętnie to absolutyzujemy. Prosty przykład ze skrajnymi tradsami oraz tzw. Kościołem otwartym, jedni i drudzy uznają za najbardziej wartościową jakąś część przesłania wynikającego z publicznego Objawienia, która naprawdę jest wartościowa i dobra, ale wyabstrahowując ją i posuwając się w tym ku skrajności, przy jednoczesnym pomijaniu innych również wartościowych i konstytutywnych rzeczy, sprawiają, że zaburza się równowaga i obraz chrześcijaństwa  powoli ulega deformacji. Oczywiście zawsze będzie tak, że do rozumienia czegoś powołani jesteśmy bardziej, do czegoś innego mniej, i dobrze, że tak jest, istotne jednak, by baczyć na balans całości konstrukcji.

Do pewnego momentu nasza tendencja do odrywania wartości od całości jest pogłębiającą się dysharmonią, jednak po przekroczeniu cezury dogmatu mamy już do czynienia z herezją. Tak, to zasadniczo nadużywane określenie, znaczy tyle, co „wybierać” [grec. αἵρεσις hairesis], czyli wyrywać z kontekstu, a zatem odrywać od całości. Z herezjami chrześcijaństwo miało do czynienia prawie od początku, to często herezje wpływały na potrzebę formułowania dogmatów wiary, które choć obecnie często wydają nam się oczywiste, kiedyś jednak musiały zostać zdefiniowane właśnie ze względu na prądy myślowe formułujące poglądy sprzeczne z ortodoksją. Do jednych z najwcześniejszych herezji należał doketyzm, pogląd, według którego ciało Chrystusa miało być jedynie pozorne, a Jego człowieczeństwo niejako udawane. Doketyzm obecnie nie jest problemem, nikt poważny tego typu poglądów nie głosi. Za to dwie inne starożytne herezje, co słusznie zdefiniował papież Franciszek, mają się we współczesnym Kościele niestety bardzo dobrze. Mowa o gnostycyzmie i pelagianizmie. Pierwsza bazuje na pseudomistycyzmie, dualizmie, czyli pewnej porównywalności sił dobra i zła, przypisywaniu demonom sił równych Bogu, oraz na wiedzy dla wybranych, lubuje się w prywatnych objawieniach, także tych negowanych przez Kościół, i stawianiu ich w miejsce Objawienia publicznego, druga na pewnej formie autozbawienia, zakładającej zbawianie SIĘ za pomocą własnych osiągnięć np. ascetycznych oraz jakichś dzieł etc. Obie one, niczym głowy hydry, odrastają nader obficie. Chodzi mi tu nawet nie tyle o wskazywanie ich u innych, takie rzeczy są w gestii Kościoła instytucjonalnego, ale o to, by tropić te tendencje w sobie, bo one są destrukcyjne dla duchowości, a zasadzają się, przynajmniej u mnie, na dwóch słabościach - pysze i lęku.

„Koń, jaki jest, każdy widzi” pisał o definicji konia ks. Benedykt Chmielowski, twórca pierwszej polskiej encyklopedii „Nowe Ateny”. Problem polega na tym, że rzeczywistość duchowa jest nieco bardziej złożona niż wzmiankowany koń i nie jest trudno zgubić w niej balans, równowagę sił. Każde takie pogubienie, jeśli nie będziemy chcieli go nazywać, może w konsekwencji prowadzić do swoistego wewnętrznego totalitaryzmu. Na szczęście Bóg jest mistrzem wszelkiej harmonii i pokazuje, że dobrych jest niezwykle dużo rzeczy: i praca, i odpoczynek; i korzenie, i owoce; i radość, i namysł; i wiara, i rozum; i synteza, i analiza; i kontemplacja, i czynna miłość etc. I każda potrzebna jest w sobie wyznaczonym miejscu, ważne, by - jak w budowie tych kamiennych konstrukcji - uczyć się od Niego i otwierać na układy bardziej złożone niż koń.

Gdy spotka mnie coś przykrego, np. ktoś mocno mnie skrytykuje w tym, co dla mnie ważne, to gotowa jestem od razu przyjąć, że beznadziejna jestem cała. To ludzka skłonność do totalnego obrazu siebie i otaczającego nas świata. Spójrzmy jednak na Boga, który potrafi zwrócić nam w czymś uwagę, a jednocześnie przygarniać i kochać, a Jego upomnienie bardziej mobilizuje i dodaje werwy, niż wpływa negatywnie na nastrój. Jego obrazy postrzegania rzeczywistości są misterne niczym królewskie arrasy, do podziwiania i wyjaśniania tych „arrasów” powołany jest Kościół, w znaczeniu jego Kolegium Nauczycielskiego, to daje nam pewną formę bezpieczeństwa w interpretacji. Warto to docenić, nie zżymać się, nie awanturować, nie przegadywać, że ja jestem Pawła, a ja Kefasa, nie uznawać siebie lub innych osób za źródła teologiczne, nie dyskredytować kościelnych interpretacji tylko dlatego, że niektóre z nich są niezgodne z moim odczuciem, tylko rozważyć w sercu. Bo balans w życiu duchowym, to naprawdę droga do wewnętrznej integracji.


 

POLECANE
Pijany wyleciał podczas dachowania i zasnął w polu. Obudziła go policja Wiadomości
Pijany wyleciał podczas dachowania i zasnął w polu. Obudziła go policja

Funkcjonariusze patrolu drogowego w miejscowości Kębłów na Lubelszczyźnie zauważyli uszkodzone audi stojące samotnie na polu, około 150 metrów od głównej drogi. Pojazd nosił wyraźne ślady dachowania i poważnych uszkodzeń, lecz policjanci nie znaleźli nikogo wewnątrz pojazdu.

Nie żyje znany piłkarz. Miał 29 lat Wiadomości
Nie żyje znany piłkarz. Miał 29 lat

Lokalna społeczność piłkarska oraz strażacka pogrążyły się w żałobie. 14 czerwca 2025 roku, w wieku 29 lat, zmarł Robert Kacprzak - zawodnik MKS Korona Góra Kalwaria oraz członek Ochotniczej Straży Pożarnej w Czaplinku.

W obliczu zagrożenia III Wojną Światową Unia Europejska narzuca więcej gender gorące
W obliczu zagrożenia III Wojną Światową Unia Europejska narzuca więcej gender

Rada UE wezwała do ukierunkowanych wysiłków na rzecz promowania równości genderowej w cyfrowej erze napędzanej sztuczną inteligencją. Jeżeli unijne pomysły wejdą w życie czeka nas cenzura w sieci wszystkich treści, które nie są zgodne z lewicowym pojęciem funkcjonowania społeczeństwa. Co więcej, dokument postuluje, aby wypłacanie unijnych pieniędzy było warunkowane spełnieniem norm genderowych.

Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego

- Wojewoda mazowiecki zezwolił na przebudowę liczącego 1,3 km odcinka ul. Wyszogrodzkiej w Płocku - ogłosił w piątek płocki samorząd.

Jakość wody w polskich kąpieliskach najgorsza w UE Wiadomości
Jakość wody w polskich kąpieliskach najgorsza w UE

Polskie kąpieliska znalazły się na ostatnim miejscu wśród państw UE pod względem jakości wody w kąpieliskach – wynika z opublikowanego w czwartek raportu Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) za 2024 r. Najlepsze wyniki osiągnęły Cypr, Bułgaria i Grecja.

Der Spiegel o Grzegorzu Braunie: Sieje spustoszenie Wiadomości
Der Spiegel o Grzegorzu Braunie: "Sieje spustoszenie"

- Eurodeputowany sieje spustoszenie w polskim parlamencie - pisze niemiecka dziennikarka Patricia Friedek, uderzając w lidera Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna, którego ugrupowanie ma szansę wejść do Sejmu.

Doszło do absurdu. Znana polska piosenkarka zmaga się z chorobą Wiadomości
"Doszło do absurdu". Znana polska piosenkarka zmaga się z chorobą

Znana wokalistka Maja Hyży zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi, jednak mimo zaleceń lekarzy musiała przesunąć zaplanowaną operację. Powód? Zbyt wiele zawodowych zobowiązań, których – jak podkreśla – nie może zignorować.

Nagle Bank Światowy znalazł pieniądze na atom tylko u nas
Nagle Bank Światowy znalazł pieniądze na atom

Bank Światowy podjął decyzję o zakończeniu polityki niefinansowania projektów energetyki jądrowej, która obowiązuje od lat 50. Decyzja ta została podjęta na wiosennym spotkaniu w 2025 r. w Waszyngtonie. Poprawka jest wynikiem nacisków ze strony państw członkowskich i uznania, że energia jądrowa może odegrać kluczową rolę w osiąganiu globalnych celów klimatycznych, zwłaszcza poprzez niskoemisyjne wytwarzanie energii.

Rzecznik SN: Sąd sparaliżowany protestami powielaczowymi Giertycha pilne
Rzecznik SN: Sąd sparaliżowany protestami "powielaczowymi" Giertycha

Prof. Aleksander Stępkowski, rzecznik prasowy Sądu Najwyższego, nazwał sytuację ''sparaliżowaniem'' instytucji przez masowe protesty wyborcze – głównie identyczne, powielające wzór opublikowany przez posła Giertycha.

Węgry: Sąd Najwyższy podtrzymał zakaz organizacji w Budapeszcie parady równości Wiadomości
Węgry: Sąd Najwyższy podtrzymał zakaz organizacji w Budapeszcie parady równości

Sąd Najwyższy Węgier podtrzymał w piątek wydany dzień wcześniej przez policję zakaz organizacji w Budapeszcie parady równości - wynika z komunikatu sądu. Od wyroku nie przysługuje odwołanie.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: O duchowości równowagi i herezjach słów kilka

„A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 31a)
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: O duchowości równowagi i herezjach słów kilka
/ pixabay.com/AdelinaZw

 

Nie wiem, czy wszyscy znają te swoiste rzeźby, czy raczej instalacje, budowane z kamieni, w których układa się kamyki jeden na drugim, a one tworząc rodzaj budowli i stojąc zdają się przeczyć prawom fizyki. Na pierwszy rzut oka wiemy jedno - ten konstrukt nie ma prawa utrzymać się w pionie. A jednak się trzyma. Budowanie tych niezwykłych figur to zarówno forma sztuki, jak i wykorzystanie naukowej wiedzy na temat równoważenia się całego systemu sił wzajemnie na siebie oddziałujących. Te kamienne figury to wręcz wspaniała ikona układów rzeczywistości duchowej. Tego w czym maestrię uwidacznia nam Bóg - duchowego balansu, równowagi sił pomiędzy rozmaitymi zjawiskami, które same w sobie są dobre, pod warunkiem jednak, że występują w naszym życiu we właściwych proporcjach.

Niestety, co widać także w Kościele, często mamy tendencję ku ciążeniu w kierunku ekstremów. Kiedy coś uznamy za dobre to nader chętnie to absolutyzujemy. Prosty przykład ze skrajnymi tradsami oraz tzw. Kościołem otwartym, jedni i drudzy uznają za najbardziej wartościową jakąś część przesłania wynikającego z publicznego Objawienia, która naprawdę jest wartościowa i dobra, ale wyabstrahowując ją i posuwając się w tym ku skrajności, przy jednoczesnym pomijaniu innych również wartościowych i konstytutywnych rzeczy, sprawiają, że zaburza się równowaga i obraz chrześcijaństwa  powoli ulega deformacji. Oczywiście zawsze będzie tak, że do rozumienia czegoś powołani jesteśmy bardziej, do czegoś innego mniej, i dobrze, że tak jest, istotne jednak, by baczyć na balans całości konstrukcji.

Do pewnego momentu nasza tendencja do odrywania wartości od całości jest pogłębiającą się dysharmonią, jednak po przekroczeniu cezury dogmatu mamy już do czynienia z herezją. Tak, to zasadniczo nadużywane określenie, znaczy tyle, co „wybierać” [grec. αἵρεσις hairesis], czyli wyrywać z kontekstu, a zatem odrywać od całości. Z herezjami chrześcijaństwo miało do czynienia prawie od początku, to często herezje wpływały na potrzebę formułowania dogmatów wiary, które choć obecnie często wydają nam się oczywiste, kiedyś jednak musiały zostać zdefiniowane właśnie ze względu na prądy myślowe formułujące poglądy sprzeczne z ortodoksją. Do jednych z najwcześniejszych herezji należał doketyzm, pogląd, według którego ciało Chrystusa miało być jedynie pozorne, a Jego człowieczeństwo niejako udawane. Doketyzm obecnie nie jest problemem, nikt poważny tego typu poglądów nie głosi. Za to dwie inne starożytne herezje, co słusznie zdefiniował papież Franciszek, mają się we współczesnym Kościele niestety bardzo dobrze. Mowa o gnostycyzmie i pelagianizmie. Pierwsza bazuje na pseudomistycyzmie, dualizmie, czyli pewnej porównywalności sił dobra i zła, przypisywaniu demonom sił równych Bogu, oraz na wiedzy dla wybranych, lubuje się w prywatnych objawieniach, także tych negowanych przez Kościół, i stawianiu ich w miejsce Objawienia publicznego, druga na pewnej formie autozbawienia, zakładającej zbawianie SIĘ za pomocą własnych osiągnięć np. ascetycznych oraz jakichś dzieł etc. Obie one, niczym głowy hydry, odrastają nader obficie. Chodzi mi tu nawet nie tyle o wskazywanie ich u innych, takie rzeczy są w gestii Kościoła instytucjonalnego, ale o to, by tropić te tendencje w sobie, bo one są destrukcyjne dla duchowości, a zasadzają się, przynajmniej u mnie, na dwóch słabościach - pysze i lęku.

„Koń, jaki jest, każdy widzi” pisał o definicji konia ks. Benedykt Chmielowski, twórca pierwszej polskiej encyklopedii „Nowe Ateny”. Problem polega na tym, że rzeczywistość duchowa jest nieco bardziej złożona niż wzmiankowany koń i nie jest trudno zgubić w niej balans, równowagę sił. Każde takie pogubienie, jeśli nie będziemy chcieli go nazywać, może w konsekwencji prowadzić do swoistego wewnętrznego totalitaryzmu. Na szczęście Bóg jest mistrzem wszelkiej harmonii i pokazuje, że dobrych jest niezwykle dużo rzeczy: i praca, i odpoczynek; i korzenie, i owoce; i radość, i namysł; i wiara, i rozum; i synteza, i analiza; i kontemplacja, i czynna miłość etc. I każda potrzebna jest w sobie wyznaczonym miejscu, ważne, by - jak w budowie tych kamiennych konstrukcji - uczyć się od Niego i otwierać na układy bardziej złożone niż koń.

Gdy spotka mnie coś przykrego, np. ktoś mocno mnie skrytykuje w tym, co dla mnie ważne, to gotowa jestem od razu przyjąć, że beznadziejna jestem cała. To ludzka skłonność do totalnego obrazu siebie i otaczającego nas świata. Spójrzmy jednak na Boga, który potrafi zwrócić nam w czymś uwagę, a jednocześnie przygarniać i kochać, a Jego upomnienie bardziej mobilizuje i dodaje werwy, niż wpływa negatywnie na nastrój. Jego obrazy postrzegania rzeczywistości są misterne niczym królewskie arrasy, do podziwiania i wyjaśniania tych „arrasów” powołany jest Kościół, w znaczeniu jego Kolegium Nauczycielskiego, to daje nam pewną formę bezpieczeństwa w interpretacji. Warto to docenić, nie zżymać się, nie awanturować, nie przegadywać, że ja jestem Pawła, a ja Kefasa, nie uznawać siebie lub innych osób za źródła teologiczne, nie dyskredytować kościelnych interpretacji tylko dlatego, że niektóre z nich są niezgodne z moim odczuciem, tylko rozważyć w sercu. Bo balans w życiu duchowym, to naprawdę droga do wewnętrznej integracji.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe