Karuzela z Blogerami. Grzegorz „GrzechG” Gołębiewski: „Komando Tuska”
Choć nie działa już od dobrych pięciu lat hasło „ulica”, a „zagranica” trzyma się „dzielnie”, blokując należne Polsce pieniądze, lider PO wprowadza powoli do języka polityki hasła i postulaty, przywiezione do nas na tankach w 1944 roku, tak „twórczo” potem rozwinięte przez stalinowskich oprawców. Człowiek, który zaraz po powrocie do Polski głosił wszem i wobec, że PiS to samo zło i nie ma żadnego ale w tej kwestii, sam staje się pełzającym po kraju złem, zachęcającym do wendetty i odwetu. Nie wprost, nie na hurra, choć czytelnie dla jego wyborców. Powiada więc, że przyjdzie kilku facetów i się wyprowadzi tych, co trzeba, z budynków, bez potrzeby zmiany ustawy. Mówi to Europejczyk, szef Europejskiej Partii Ludowej, mówi to w kraju, gdzie ostatnie wyprowadzenia bez zbędnych ustaw stosowano na masową skalę w stanie wojennym.
To nie jest żaden przypadek, że owi „demokraci” posługują się językiem esbeków, a czasami żulii. Lech Wałęsa też mówił o skakaniu z okien i pałowaniu. Żałosne są te próby przypisywania sobie miana elity kraju, gdy hasłem wyborczym jest „***** ***”. To nie tyle pachnie bolszewią, tylko jest bolszewią w czystej postaci. Prominentni politycy Platformy sieją nienawiść do premiera Rzeczypospolitej, wyliczając mu jego majątek. Brakuje tylko młodych posłanek Pomasek, w europejskich oczywiście krawatach, masowo wstępujących do reaktywowanego Związku Młodzieży Polskiej. Neostalinowskie fascynacje, azjatyckie metody walki politycznej są dla Platformy Obywatelskiej chlebem powszednim. Gdyby tylko to. Seanse nienawiści, które urządza Donald Tusk, znakomicie współgrają z polityką zakłamywania rzeczywistości.
Najbardziej prorosyjski polski polityk po 1989 roku – Donald Tusk – jest dziś szermierzem patriotycznego uniezależnienia się od rosyjskiego gazu. Człowiek, który w gruncie rzeczy zablokował na lata budowę tarczy antyrakietowej, zachwycony jest Ameryką Bidena i jego twardą polityką. Mówiąc jeszcze bardziej konkretnie, szef PO, tak jak Niemcy (ale i Francuzi), jest zainteresowany całkowitym powrotem Polski pod niemiecki dyktat. Tak jak Olaf Scholz, tak i on liczy po cichu na to, że wojna na Ukrainie zakończy się jakimś zgniłym kompromisem, po którym mapa Europy wróci do starego porządku. Oczywiście, to się może zdarzyć, więc traktujmy tę postawę Platformy jako alternatywę dla nowego silnego miejsca Polski w Europie. Do realizacji tego scenariusza trzeba jednak, poza owym zgniłym kompromisem, zmiany rządu w Polsce, a wręcz jego obalenia. Tusk z pełną świadomością serwuje w swoich wystąpieniach czyste zło i nienawiść, ponieważ skończył się już arsenał broni propagandowej. Nie działa skutecznie TVN ani „Gazeta Wyborcza”, Trzaskowski jest za miękki, może nawet to zwykły miękiszon. Tusk słucha twardego elektoratu, a tam jest pragnienie zemsty i odwetu. Działa wręcz na zamówienie. Problem w tym, że wyborcy opozycji w całości nie są aż tak hardzi i zaślepieni nienawiścią do wyborców PiS i do obozu władzy. Zło, które może sobie na sztandarze wypisać lider PO, stało się już jedynym hasłem wyborczym radykalnej opozycji w Polsce. Osiem gwiazdek jest passe. To za mało. Teraz czas na komanda, które będą wyprowadzać niepokornych sędziów czy dziennikarzy z domów i bez żadnych ustaw będą z nimi robiły, co zechcą. Sowietyzacja polityki w czystej postaci. Tak umie tylko Tusk.