[Wywiad] Rzecznik Ukraińskiej Cerkwi: Jeśli nasz kraj przegra, to zakusy Moskwy nie zatrzymają się na granicy Unii Europejskiej

- Ukraina jest krajem demokratycznym, w którym panuje wolność słowa i przekonań, dążącym do integracji ze strukturami europejskimi, a taki wzorzec ustrojowy i polityczny jest zupełnie nie do przyjęcia dla autorytarnej Rosji i jej prezydenta i stąd ta wojna – mówi KAI arcybiskup czernihowski i niżyński Eustracjusz (Zoria), rzecznik Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU). Abp Zoria dodaje, że “trudno przewidzieć, kiedy i jak zakończy się ta okrutna i bezsensowna wojna, ale jestem przekonany, że to my odniesiemy ostateczne zwycięstwo, gdyż po naszej stronie jest prawda i Bóg”.
abp Eustracjusz/Eustraty Zoria [Wywiad] Rzecznik Ukraińskiej Cerkwi: Jeśli nasz kraj przegra, to zakusy Moskwy nie zatrzymają się na granicy Unii Europejskiej
abp Eustracjusz/Eustraty Zoria / wikipedia/CC BY-SA 4.0/president.gov.ua

 

Krzysztof Gołębiowski: Jak ocenia Ksiądz Arcybiskup obecny stan wojny, rozpętanej przez Rosję przeciw Ukrainie? Jaki może być dalszy rozwój wypadków?

Abp Eustracjusz (Zoria): Zacznę od tego, że nasz kraj przeżywa obecnie jeden z najtragiczniejszych okresów w swoich dziejach. Chociaż Rosja od wielu miesięcy gromadziła swoje wojska na naszej wschodniej granicy, to jednak ta niczym niesprowokowana napaść Rosji na Ukrainę zaskoczyła nas wszystkich i chyba nie tylko nas, bo myślę, że cały świat miał nadzieję, że uda się jej uniknąć.

Ale tak jak wybuch wojny był dla wielu bolesną niespodzianką, tak dla świata, a przede wszystkim dla samej Rosji wielkim zaskoczeniem był i jest jej dotychczasowy przebieg. Agresor liczył, że w ciągu kilku dni będzie po wszystkim i bez większych strat i problemów zakończy swe działania. Nie spodziewał się również tak zjednoczonego bloku państw zachodnich przeciw sobie, liczył na głębokie podziały w łonie Unii Europejskiej a nawet NATO i częściowo także na tym budował swe plany wojenne.

Tymczasem Ukraińcy stanęli do walki i do dziś stawiają zaciekły opór najeźdźcy, który ponosi wielkie straty w ludziach i sprzęcie. Jesteśmy mężnym, walecznym narodem, wychowanym na innych wartościach niż armia agresora. O tym, jak wielkim jest barbarzyńcą, przekonują doniesienia i zdjęcia z wielu naszych miast: Buczy, Hostomela i innych, a także Mariupola, gdzie nadal trwają walki i masakry ludności cywilnej. Wojsko rosyjskie wszędzie dopuszcza się zbrodni wojennych, dla których nie ma i nie może być usprawiedliwienia.

A i państwa zachodnie zjednoczyły się w obliczu rosyjskiego barbarzyństwa, wprowadzając bardzo surowe sankcje, których Kreml z pewnością się nie spodziewał. Putinowi udało się, oczywiście wbrew jego zamiarom i nadziejom, zespolić Zachód, który nie tylko potępił Rosję i rozpętaną przez nią wojnę, ale zaczął bardzo wspierać Ukrainę, także zbrojnie, choć dla nas jest to ciągle jeszcze za mało.

Dziś trudno przewidzieć, kiedy i jak zakończy się ta okrutna i bezsensowna wojna, ale jestem przekonany, że to my odniesiemy ostateczne zwycięstwo, gdyż po naszej stronie jest prawda i Bóg. Naród ukraiński udowodnił, że bardzo ceni sobie wolność i niepodległość, płacąc za to bardzo wysoką cenę.

- Wróćmy jeszcze na chwilę do rozpoczęcia wojny. Jaka – zdaniem Ekscelencji – była jej główna przyczyna?

– Przede wszystkim należy pamiętać, że obecna agresja Rosji przeciw naszemu krajowi nie zaczęła się 24 lutego ani nawet nie wiosnę 2014, gdy zajęła ona Krym a następnie wspierani przez nią politycznie i zbrojnie separatyści wywołali walki w obwodach donieckim i ługańskim. Wszystko zaczęło się na początku naszego wieku niemal nazajutrz po objęciu rządów na Kremlu przez Władimira Putina. Nigdy nie ukrywał on swych imperialnych planów, wielokrotnie powtarzał, że rozpad ZSRR w 1991 roku był “największym nieszczęściem” w powojennej Europie i on chce odbudować dawny Związek Sowiecki, może pod inną nazwą, ale o tej samej istocie.

Częściowo mu się to udało z Białorusią, w mniejszym stopniu z Armenią, próbował to zrobić z Gruzją, ale tu napotkał stanowczy sprzeciw i musiał się “zadowolić” zagarnięciem ok. 20 proc. powierzchni tego niewielkiego kraju. Za głównego jednak przeciwnika Putin uznał Ukrainę – największą w Europie republikę postsowiecką, która w dodatku poszła zupełnie inną drogą niż Rosja: jest krajem demokratycznym, w którym panuje wolność słowa i przekonań, dążącym do integracji ze strukturami europejskimi. Taki wzorzec ustrojowy i polityczny jest zupełnie nie do przyjęcia dla autorytarnej Rosji i jej prezydenta, marzącego o roli jednego z największych (a może i największego?) przywódców światowych. Stąd wzięła się szczególna wrogość Moskwy do naszego kraju, przejawiająca się – jeszcze przed wybuchem obecnej wojny – w zmasowanej propagandzie antyukraińskiej, oskarżającej nas o faszyzm, nazizm, gnębienie, a nawet mordowanie swych obywateli rosyjskojęzycznych na wschodzie kraju. Oczywiście żaden z tych zarzutów nie odpowiada prawdzie, a ludzie, dla których językiem ojczystym jest rosyjski, nigdy nie byli uciskani. Co więcej, obecnie to właśnie oni stali się pierwszymi ofiarami agresji putinowskiej.

Ale cała ta sprawa ma szerszy wymiar. Opór, stawiany przez Ukrainę rosyjskim dążeniom imperialnym, ma znaczenie ogólnoeuropejskie, bo jeśli nasz kraj przegra, to zakusy Moskwy nie zatrzymają się na granicy Unii Europejskiej, ale będą sięgać dalej – na pewno do dawnych sowieckich republik nadbałtyckich, ale też bardzo możliwe, że obejmą np. państwa skandynawskie, zwłaszcza Finlandię. Nie wspominam, bo to oczywiste, krajów byłego bloku sowieckiego z Polską na czele. Tak więc wojna na Ukrainie nie ogranicza się tylko do tego kraju, lecz jej dalekosiężne skutki mogą mieć znacznie szerszy zasięg.

- Jaką rolę odgrywa w tym konflikcie Prawosławny Kościół Ukrainy? Jak postrzegają go obecnie sami Ukraińcy, ci, którzy do niego należą, jak i ci, którzy związani są nadal z Patriarchatem Moskiewskim i wszyscy pozostali?

– Kościół nasz od początku wojny zajął stanowisko jednoznacznie patriotyczne, potępiając jasno i wyraźnie agresora. Należy podkreślić, że jeszcze przed wybuchem działań zbrojnych ponad połowa prawosławnych ukraińskich utożsamiała się z PKU, nawet jeśli większość parafii należy do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM) i ma on więcej księży i biskupów. Ale wierni, zwłaszcza ci bardziej świadomi i zaangażowani religijnie, czują się związani z naszym Kościołem jako “swoim”, niezależnym od Moskwy. I dziś widzą i odczuwają to jeszcze bardziej.

Już od pierwszych dni działań wojennych nasze parafie pomagają, na ile mogą, wszystkim potrzebującym, niezależnie od ich przynależności wyznaniowej. Trzeba przy tym pamiętać, że ze względu na swą niezależność od Moskwy, Kościół nasz jest przedmiotem szczególnej wrogości i ataków ze strony wroga, dlatego działamy w szczególnie trudnych warunkach. Wielu naszych wiernych zginęło, nieraz po torturach właśnie dlatego, że byli członkami PKU.

- W związku z tą postawą chciałbym zapytać o obecny status Waszego Kościoła w wymiarze międzynarodowym. Zwierzchnik PKU metropolita Epifaniusz wezwał niedawno duchowieństwo i wiernych UKP PM do przechodzenia do Was bez żadnych warunków wstępnych. Z jakim oddźwiękiem spotkał się ten apel w tamtym środowisku? I przy okazji: jakie są perspektywy szerszego uznania Waszego Kościoła przez całe światowe prawosławie, czemu zdecydowanie przeciwstawia się Patriarchat Moskiewski?

– Jak już wspomniałem, z PKU utożsamia się duchowo i formalnie zdecydowana większość prawosławnych Ukraińców. Należy pamiętać, że po powstaniu Prawosławnego Kościoła Ukrainy i nadaniu mu 6 stycznia 2019 przez Patriarchat Konstantynopola autokefalii w naszym kraju formalnie istnieje tylko jeden lokalny Kościół prawosławny. UKP PM jest “odnogą” Kościoła rosyjskiego na Ukrainie i tak winien być traktowany. Zresztą Rada Najwyższa Ukrainy po utworzeniu naszego Kościoła zmieniła oficjalnie nazwę UKP na Rosyjski Kościół Prawosławny na Ukrainie i tak należy go określać. Oni oczywiście tego nie uznali i nadal używają dotychczasowej nazwy, co jest sprzeczne z obowiązującym ustawodawstwem i powinno pociągać za sobą określone działania ze strony władz. Ale żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju i UKP PM w dalszym ciągu istnieje pod swoją dawną nazwą i nikt mu w tym nie przeszkadza.

Owe zasady demokratyczne dotyczą zresztą nie tylko stosunku do UKP PM, ale także np. przechodzenia ich wiernych i całych parafii do nas – są to decyzje całkowicie dobrowolne samych parafian, nikogo do niczego nie przymuszamy.

I w tym kluczu należy rozpatrywać wspomniane wezwanie metropolity Epifaniusza. Teoretycznie do jednego Kościoła może przejść osoba z innego Kościoła czy wyznania pod warunkiem odbycia pokuty (pokajania) i spełnienia jeszcze paru innych warunków, tymczasem nasz zwierzchnik zapowiedział, że PKU będzie przyjmował chętnych, oczywiście całkowicie dobrowolnie, bez jakichkolwiek warunków wstępnych.

Te przejścia do nas były już oczywiście wcześniej, jeszcze przed wojną dołączyło do nas ponad 500 parafii “moskiewskich”, ale proces ten nasilił się jeszcze bardziej po wybuchu konfliktu; dotychczas do PKU przeszło ponad 50 parafii, przy czym trzeba pamiętać, że w warunkach toczącej się wojny, gdy ludzie ukrywają się lub uciekają przed wrogiem, znacznie trudniej jest zebrać odpowiednią liczbę osób do podjęcia i przegłosowania decyzji w tej sprawie. Dalszych co najmniej kilkanaście parafii rozważa taką możliwość. Tak więc, mimo trudnej sytuacji, ale też wskutek niej Kościół nasz działa i się rozwija.

A jeśli chodzi o uznanie międzynarodowe, to przypomnę, że dotychczas uczyniły to patriarchaty konstantynopolski i aleksandryjski oraz Kościoły Grecji i Cypru. Wszystko wskazuje na to, że kolejnym będzie Patriarchat Gruziński, w którym większość wiernych i duchowieństwa oraz znaczna część biskupów popiera taką decyzję. Głównym “hamulcowym” jest głowa tego Kościoła patriarcha Eliasz II, który ze względu na zaawansowany wiek i stan zdrowia nie w pełni kieruje nim i m.in. boi się podejmować jakieś śmielsze postanowienia. Sądzę też, że innym Kościołem gotowym uznać PKU będzie Patriarchat Rumuński, a więc drugi pod względem liczby wiernych (po rosyjskim), a pierwszy, gdy chodzi o stopień praktyk religijnych.

Chcę jeszcze zwrócić uwagę na inny bardzo istotny czynnik: jak wiadomo Moskwa na znak sprzeciwu wobec decyzji Konstantynopola o udzieleniu nam autokefalii jeszcze przed jej ogłoszeniem 15 października 2018 zerwała z nim łączność eucharystyczną. Otóż tego kroku nie poparł żaden inny lokalny Kościół prawosławny i wszystkie pozostają w jedności z Konstantynopolem, co pokazuje całkowity krach i izolację Kościoła rosyjskiego w światowej rodzinie prawosławnej.

- Gdy pod koniec 2018 powstawał Wasz Kościół z dwóch niekanonicznych do tego czasu Ukraińskich Kościołów Prawosławnych – Patriarchatu Kijowskiego i Autokefalicznego, zwierzchnik tego pierwszego, patriarcha Filaret został ogłoszony “honorowym patriarchą” PKU. Później jednak ten sędziwy, obecnie już 93-letni hierarcha zerwał z Wami i ogłosił odrodzenie zlikwidowanego wcześniej Patriarchatu Kijowskiego. Co robi on obecnie i jaki jest jego status?

– Patriarcha Filaret miał i ma wielkie zasługi dla niezależności prawosławia ukraińskiego, dlatego było oczywiste, że po utworzeniu PKU zostanie on w jakiś szczególny sposób wyróżniony i nagrodzony za to, co zrobił dla naszej autokefalii i w ogóle dla Ukrainy. Otrzymał wspomniany tytuł “honorowego patriarchy” i prawo zamieszkania w swej dotychczasowej rezydencji w Kijowie, jednakże bez żadnych uprawnień związanych z kierowaniem Kościołem. Niestety po kilku miesiącach on wszystko to odrzucił, stwierdził, że nadal stoi na czele rozwiązanego już Kościoła i m.in. zaczął samowolnie wyświęcać księży i biskupów. Tym samym popadł w kary kościelne, których jednak nikt wobec niego nie egzekwuje ze względu na jego podeszły wiek i wspomniane zasługi. A udzielane przezeń święcenia kapłańskie i biskupie są kanonicznie nieważne, zresztą jest to tylko niewielka garstka ludzi świeckich i duchownych, a niektórzy z biskupów, których jakoby konsekrował, nie mają nawet własnych parafii. Jest to więc działalność egoistyczna i rozłamowa, potępiona przez nasz Kościół jako całkowicie niekanoniczna.

- Na koniec chcę zapytać o to, jak Ksiądz Arcybiskup ocenia pomoc i wsparcie, jakiego udziela Ukrainie Polska. Przypomnę, że do naszego kraju przybyło już przeszło 2,8 mln uchodźców zza naszej wschodniej granicy.

– To jest coś fantastycznego, niezwykłe zjawisko. Żaden inny kraj nie udzielił nam takiej pomocy, i to tak wszechstronnej, jak Polska. Jesteśmy ogromnie wdzięczni Wam za wszystko, co robicie dla nas. To jest wsparcie moralne – bardzo ważne, ale też materialne, wojskowe i w wielu innych dziedzinach. Ale największe wrażenie zrobiła na mnie i na moich znajomych pomoc okazywana naszym rodakom, wśród których przeważają kobiety i dzieci. To coś wspaniałego, że przybyszów nie umieszczacie w obozach dla uchodźców, jak to się dzieje na Zachodzie, ale i na Wschodzie Europy, ale staracie się im zapewnić jak najlepsze warunki do spędzenia tych trudnych dla nich chwil – w mieszkaniach prywatnych, przy kościołach, w szkołach itd.

Wielkie podziękowanie i niski pokłon dla całego narodu polskiego.

-  Dziękuję za rozmowę i życzę pokoju Bożego i ludzkiego waszemu narodowi, szczególnie w kontekście zbliżających się Świąt Zmartwychwstania Pańskiego (24 kwietnia).

 

Arcybiskup czernihowski i niżyński Eustracjusz (Jewstratij; w świecie Iwan Zoria) urodził się 21 października 1977 w Czerkasach na środkowej Ukrainie. Święcenia kapłańskie jako hieromnich przyjął 25 maja 2008 w Ukraińskim Kościele Prawosławnym Patriarchatu Kijowskiego (UKP PK). Do czasu utworzenia Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) był sekretarzem prasowym swego Kościoła, a od 2010 sekretarzem jego Świętego Synodu. Reprezentował też UKP PM w instytucjach europejskich i w Radzie Najwyższej Ukrainy. Obecnie jest także rzecznikiem metropolii kijowskiej autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy, wiceprzewodniczącym Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych PKU i stoi na czele Synodalnej Komisji Teologiczno-Liturgicznej.

Krzysztof Gołębiowski (KAI) / Kijów


 

POLECANE
Witold Waszczykowski: Lewicowych dietetyków atak na rolnictwo tylko u nas
Witold Waszczykowski: Lewicowych "dietetyków" atak na rolnictwo

W wielu państwach trwają protesty rolników przeciwko umowie handlowej Unii Europejskiej z państwami Ameryki Południowej z ugrupowania Mercosur. Rolnicy obawiają się napływu taniej żywności z regionu gdzie nie obowiązują europejskie normy i standardy. W tym duchu redaktor Monika Rutke zadała niedawno zasadne pytanie ministrowi Radosławowi Sikorskiemu, czy Polska przyłączy się do francuskiego sprzeciwu wobec umowie z Mercosur.

Kim wszedł do wojny. To alarm także dla Azji tylko u nas
Kim wszedł do wojny. To alarm także dla Azji

Udział kilkunastu tysięcy żołnierzy Korei Północnej nie zmieni biegu wojny Rosji z Ukrainą. Wszyscy skupiamy się na tym, co zyskuje Putin. A moim zdaniem więcej może zyskać Kim Dzong Un. I to nie jest dobra wiadomość dla azjatyckiego Dalekiego Wschodu. Rosja postrzega agresywną Koreę Północną jako użyteczny sposób na zajęcie, odwrócenie uwagi i zagrożenie siłom USA w regionie Azji i Pacyfiku, podczas gdy Rosja realizuje ważniejsze priorytety w Europie.

Koniec transrewolucji? Koncerny wracają do wyklętej J.K. Rowling z ostatniej chwili
Koniec transrewolucji? Koncerny wracają do "wyklętej" J.K. Rowling

Autorka takich powieści jak "Harry Potter" i "Fantastyczne zwierzęta" J.K. Rowling publicznie sprzeciwia się ideologii gender. Jednakże kilka lat wystarczyło, aby branża filmowa porzuciła walkę z Rowling. Obecnie jest zaangażowana w nową produkcję HBO.

Ambasador USA Mark Brzeziński rezygnuje ze stanowiska pilne
Ambasador USA Mark Brzeziński rezygnuje ze stanowiska

Jak przekazał portal Interia ambasador USA w Polsce Mark Brzeziński poinformował o swojej rezygnacji ze stanowiska. 

Francja namawia Warszawę. Chodzi o ograniczenie dzieciom dostępu do mediów społecznościowych z ostatniej chwili
Francja namawia Warszawę. Chodzi o ograniczenie dzieciom dostępu do mediów społecznościowych

Francuski rząd ponawia próbę przeforsowania w UE przepisów ograniczających dostęp dzieciom poniżej 15. roku życia do mediów społecznościowych.

Krzysztof Stanowski atakowany za zapowiedź wywiadu z Januszem Walusiem. Jest oświadczenie dziennikarza pilne
Krzysztof Stanowski atakowany za zapowiedź wywiadu z Januszem Walusiem. Jest oświadczenie dziennikarza

Założyciel Kanału Zero Krzysztof Stanowski wystosował oświadczenie ws. zapowiedzi wywiadu z Januszem Walusiem.

Problemy Polski 2050. PKW zgłasza liczne zastrzeżenia polityka
Problemy Polski 2050. PKW zgłasza liczne zastrzeżenia

Jak informuje Rzeczpospolita, PKW ma zastrzeżenia co do Polski 2050 Szymona Hołowni. Pomimo, że jej sprawozdanie finansowe zostało przyjęte, to organ wskazał na liczne uchybienia.

Zabójca południowoafrykańskiego komunisty Janusz Waluś będzie gościem Kanału Zero z ostatniej chwili
Zabójca południowoafrykańskiego komunisty Janusz Waluś będzie gościem Kanału Zero

Kanał Zero poinformował, że po powrocie do Polski Janusz Waluś, zabójca Chrisa Chaniego, przywódcy południowoafrykańskich komunistycznych bojówek, będzie gościem Krzysztofa Stanowskiego.

Kobieta wygrała sprawę z farmaceutycznym gigantem. To pierwszy taki wyrok w Polsce z ostatniej chwili
Kobieta wygrała sprawę z farmaceutycznym gigantem. To pierwszy taki wyrok w Polsce

W 2007 r. Waleria rzuciła się pod pociąg metra i straciła obie nogi. Zażywała ona leki na Parkinsona firmy GSK. Po zapoznaniu się z amerykańską i brytyjską treścią ulotki pozwała do sądu koncern farmaceutyczny, a w tym roku wygrała z nimi w sądzie w sprawie o odszkodowanie.

Trzaskowski ma wrócić do pomysłu ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie gorące
Trzaskowski ma wrócić do pomysłu ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie

Zdaniem Gazety Wyborczej, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zamierza sięgnąć po prawicowy elektorat. W tym celu planuje pojawić się na ingresie nowego metropolity warszawskiego abp. Adriana Galbasa oraz wrócić do pomysłu nadania imieniem ś.p. Lecha Kaczyńskiego jednej z warszawskich ulic.

REKLAMA

[Wywiad] Rzecznik Ukraińskiej Cerkwi: Jeśli nasz kraj przegra, to zakusy Moskwy nie zatrzymają się na granicy Unii Europejskiej

- Ukraina jest krajem demokratycznym, w którym panuje wolność słowa i przekonań, dążącym do integracji ze strukturami europejskimi, a taki wzorzec ustrojowy i polityczny jest zupełnie nie do przyjęcia dla autorytarnej Rosji i jej prezydenta i stąd ta wojna – mówi KAI arcybiskup czernihowski i niżyński Eustracjusz (Zoria), rzecznik Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU). Abp Zoria dodaje, że “trudno przewidzieć, kiedy i jak zakończy się ta okrutna i bezsensowna wojna, ale jestem przekonany, że to my odniesiemy ostateczne zwycięstwo, gdyż po naszej stronie jest prawda i Bóg”.
abp Eustracjusz/Eustraty Zoria [Wywiad] Rzecznik Ukraińskiej Cerkwi: Jeśli nasz kraj przegra, to zakusy Moskwy nie zatrzymają się na granicy Unii Europejskiej
abp Eustracjusz/Eustraty Zoria / wikipedia/CC BY-SA 4.0/president.gov.ua

 

Krzysztof Gołębiowski: Jak ocenia Ksiądz Arcybiskup obecny stan wojny, rozpętanej przez Rosję przeciw Ukrainie? Jaki może być dalszy rozwój wypadków?

Abp Eustracjusz (Zoria): Zacznę od tego, że nasz kraj przeżywa obecnie jeden z najtragiczniejszych okresów w swoich dziejach. Chociaż Rosja od wielu miesięcy gromadziła swoje wojska na naszej wschodniej granicy, to jednak ta niczym niesprowokowana napaść Rosji na Ukrainę zaskoczyła nas wszystkich i chyba nie tylko nas, bo myślę, że cały świat miał nadzieję, że uda się jej uniknąć.

Ale tak jak wybuch wojny był dla wielu bolesną niespodzianką, tak dla świata, a przede wszystkim dla samej Rosji wielkim zaskoczeniem był i jest jej dotychczasowy przebieg. Agresor liczył, że w ciągu kilku dni będzie po wszystkim i bez większych strat i problemów zakończy swe działania. Nie spodziewał się również tak zjednoczonego bloku państw zachodnich przeciw sobie, liczył na głębokie podziały w łonie Unii Europejskiej a nawet NATO i częściowo także na tym budował swe plany wojenne.

Tymczasem Ukraińcy stanęli do walki i do dziś stawiają zaciekły opór najeźdźcy, który ponosi wielkie straty w ludziach i sprzęcie. Jesteśmy mężnym, walecznym narodem, wychowanym na innych wartościach niż armia agresora. O tym, jak wielkim jest barbarzyńcą, przekonują doniesienia i zdjęcia z wielu naszych miast: Buczy, Hostomela i innych, a także Mariupola, gdzie nadal trwają walki i masakry ludności cywilnej. Wojsko rosyjskie wszędzie dopuszcza się zbrodni wojennych, dla których nie ma i nie może być usprawiedliwienia.

A i państwa zachodnie zjednoczyły się w obliczu rosyjskiego barbarzyństwa, wprowadzając bardzo surowe sankcje, których Kreml z pewnością się nie spodziewał. Putinowi udało się, oczywiście wbrew jego zamiarom i nadziejom, zespolić Zachód, który nie tylko potępił Rosję i rozpętaną przez nią wojnę, ale zaczął bardzo wspierać Ukrainę, także zbrojnie, choć dla nas jest to ciągle jeszcze za mało.

Dziś trudno przewidzieć, kiedy i jak zakończy się ta okrutna i bezsensowna wojna, ale jestem przekonany, że to my odniesiemy ostateczne zwycięstwo, gdyż po naszej stronie jest prawda i Bóg. Naród ukraiński udowodnił, że bardzo ceni sobie wolność i niepodległość, płacąc za to bardzo wysoką cenę.

- Wróćmy jeszcze na chwilę do rozpoczęcia wojny. Jaka – zdaniem Ekscelencji – była jej główna przyczyna?

– Przede wszystkim należy pamiętać, że obecna agresja Rosji przeciw naszemu krajowi nie zaczęła się 24 lutego ani nawet nie wiosnę 2014, gdy zajęła ona Krym a następnie wspierani przez nią politycznie i zbrojnie separatyści wywołali walki w obwodach donieckim i ługańskim. Wszystko zaczęło się na początku naszego wieku niemal nazajutrz po objęciu rządów na Kremlu przez Władimira Putina. Nigdy nie ukrywał on swych imperialnych planów, wielokrotnie powtarzał, że rozpad ZSRR w 1991 roku był “największym nieszczęściem” w powojennej Europie i on chce odbudować dawny Związek Sowiecki, może pod inną nazwą, ale o tej samej istocie.

Częściowo mu się to udało z Białorusią, w mniejszym stopniu z Armenią, próbował to zrobić z Gruzją, ale tu napotkał stanowczy sprzeciw i musiał się “zadowolić” zagarnięciem ok. 20 proc. powierzchni tego niewielkiego kraju. Za głównego jednak przeciwnika Putin uznał Ukrainę – największą w Europie republikę postsowiecką, która w dodatku poszła zupełnie inną drogą niż Rosja: jest krajem demokratycznym, w którym panuje wolność słowa i przekonań, dążącym do integracji ze strukturami europejskimi. Taki wzorzec ustrojowy i polityczny jest zupełnie nie do przyjęcia dla autorytarnej Rosji i jej prezydenta, marzącego o roli jednego z największych (a może i największego?) przywódców światowych. Stąd wzięła się szczególna wrogość Moskwy do naszego kraju, przejawiająca się – jeszcze przed wybuchem obecnej wojny – w zmasowanej propagandzie antyukraińskiej, oskarżającej nas o faszyzm, nazizm, gnębienie, a nawet mordowanie swych obywateli rosyjskojęzycznych na wschodzie kraju. Oczywiście żaden z tych zarzutów nie odpowiada prawdzie, a ludzie, dla których językiem ojczystym jest rosyjski, nigdy nie byli uciskani. Co więcej, obecnie to właśnie oni stali się pierwszymi ofiarami agresji putinowskiej.

Ale cała ta sprawa ma szerszy wymiar. Opór, stawiany przez Ukrainę rosyjskim dążeniom imperialnym, ma znaczenie ogólnoeuropejskie, bo jeśli nasz kraj przegra, to zakusy Moskwy nie zatrzymają się na granicy Unii Europejskiej, ale będą sięgać dalej – na pewno do dawnych sowieckich republik nadbałtyckich, ale też bardzo możliwe, że obejmą np. państwa skandynawskie, zwłaszcza Finlandię. Nie wspominam, bo to oczywiste, krajów byłego bloku sowieckiego z Polską na czele. Tak więc wojna na Ukrainie nie ogranicza się tylko do tego kraju, lecz jej dalekosiężne skutki mogą mieć znacznie szerszy zasięg.

- Jaką rolę odgrywa w tym konflikcie Prawosławny Kościół Ukrainy? Jak postrzegają go obecnie sami Ukraińcy, ci, którzy do niego należą, jak i ci, którzy związani są nadal z Patriarchatem Moskiewskim i wszyscy pozostali?

– Kościół nasz od początku wojny zajął stanowisko jednoznacznie patriotyczne, potępiając jasno i wyraźnie agresora. Należy podkreślić, że jeszcze przed wybuchem działań zbrojnych ponad połowa prawosławnych ukraińskich utożsamiała się z PKU, nawet jeśli większość parafii należy do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM) i ma on więcej księży i biskupów. Ale wierni, zwłaszcza ci bardziej świadomi i zaangażowani religijnie, czują się związani z naszym Kościołem jako “swoim”, niezależnym od Moskwy. I dziś widzą i odczuwają to jeszcze bardziej.

Już od pierwszych dni działań wojennych nasze parafie pomagają, na ile mogą, wszystkim potrzebującym, niezależnie od ich przynależności wyznaniowej. Trzeba przy tym pamiętać, że ze względu na swą niezależność od Moskwy, Kościół nasz jest przedmiotem szczególnej wrogości i ataków ze strony wroga, dlatego działamy w szczególnie trudnych warunkach. Wielu naszych wiernych zginęło, nieraz po torturach właśnie dlatego, że byli członkami PKU.

- W związku z tą postawą chciałbym zapytać o obecny status Waszego Kościoła w wymiarze międzynarodowym. Zwierzchnik PKU metropolita Epifaniusz wezwał niedawno duchowieństwo i wiernych UKP PM do przechodzenia do Was bez żadnych warunków wstępnych. Z jakim oddźwiękiem spotkał się ten apel w tamtym środowisku? I przy okazji: jakie są perspektywy szerszego uznania Waszego Kościoła przez całe światowe prawosławie, czemu zdecydowanie przeciwstawia się Patriarchat Moskiewski?

– Jak już wspomniałem, z PKU utożsamia się duchowo i formalnie zdecydowana większość prawosławnych Ukraińców. Należy pamiętać, że po powstaniu Prawosławnego Kościoła Ukrainy i nadaniu mu 6 stycznia 2019 przez Patriarchat Konstantynopola autokefalii w naszym kraju formalnie istnieje tylko jeden lokalny Kościół prawosławny. UKP PM jest “odnogą” Kościoła rosyjskiego na Ukrainie i tak winien być traktowany. Zresztą Rada Najwyższa Ukrainy po utworzeniu naszego Kościoła zmieniła oficjalnie nazwę UKP na Rosyjski Kościół Prawosławny na Ukrainie i tak należy go określać. Oni oczywiście tego nie uznali i nadal używają dotychczasowej nazwy, co jest sprzeczne z obowiązującym ustawodawstwem i powinno pociągać za sobą określone działania ze strony władz. Ale żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju i UKP PM w dalszym ciągu istnieje pod swoją dawną nazwą i nikt mu w tym nie przeszkadza.

Owe zasady demokratyczne dotyczą zresztą nie tylko stosunku do UKP PM, ale także np. przechodzenia ich wiernych i całych parafii do nas – są to decyzje całkowicie dobrowolne samych parafian, nikogo do niczego nie przymuszamy.

I w tym kluczu należy rozpatrywać wspomniane wezwanie metropolity Epifaniusza. Teoretycznie do jednego Kościoła może przejść osoba z innego Kościoła czy wyznania pod warunkiem odbycia pokuty (pokajania) i spełnienia jeszcze paru innych warunków, tymczasem nasz zwierzchnik zapowiedział, że PKU będzie przyjmował chętnych, oczywiście całkowicie dobrowolnie, bez jakichkolwiek warunków wstępnych.

Te przejścia do nas były już oczywiście wcześniej, jeszcze przed wojną dołączyło do nas ponad 500 parafii “moskiewskich”, ale proces ten nasilił się jeszcze bardziej po wybuchu konfliktu; dotychczas do PKU przeszło ponad 50 parafii, przy czym trzeba pamiętać, że w warunkach toczącej się wojny, gdy ludzie ukrywają się lub uciekają przed wrogiem, znacznie trudniej jest zebrać odpowiednią liczbę osób do podjęcia i przegłosowania decyzji w tej sprawie. Dalszych co najmniej kilkanaście parafii rozważa taką możliwość. Tak więc, mimo trudnej sytuacji, ale też wskutek niej Kościół nasz działa i się rozwija.

A jeśli chodzi o uznanie międzynarodowe, to przypomnę, że dotychczas uczyniły to patriarchaty konstantynopolski i aleksandryjski oraz Kościoły Grecji i Cypru. Wszystko wskazuje na to, że kolejnym będzie Patriarchat Gruziński, w którym większość wiernych i duchowieństwa oraz znaczna część biskupów popiera taką decyzję. Głównym “hamulcowym” jest głowa tego Kościoła patriarcha Eliasz II, który ze względu na zaawansowany wiek i stan zdrowia nie w pełni kieruje nim i m.in. boi się podejmować jakieś śmielsze postanowienia. Sądzę też, że innym Kościołem gotowym uznać PKU będzie Patriarchat Rumuński, a więc drugi pod względem liczby wiernych (po rosyjskim), a pierwszy, gdy chodzi o stopień praktyk religijnych.

Chcę jeszcze zwrócić uwagę na inny bardzo istotny czynnik: jak wiadomo Moskwa na znak sprzeciwu wobec decyzji Konstantynopola o udzieleniu nam autokefalii jeszcze przed jej ogłoszeniem 15 października 2018 zerwała z nim łączność eucharystyczną. Otóż tego kroku nie poparł żaden inny lokalny Kościół prawosławny i wszystkie pozostają w jedności z Konstantynopolem, co pokazuje całkowity krach i izolację Kościoła rosyjskiego w światowej rodzinie prawosławnej.

- Gdy pod koniec 2018 powstawał Wasz Kościół z dwóch niekanonicznych do tego czasu Ukraińskich Kościołów Prawosławnych – Patriarchatu Kijowskiego i Autokefalicznego, zwierzchnik tego pierwszego, patriarcha Filaret został ogłoszony “honorowym patriarchą” PKU. Później jednak ten sędziwy, obecnie już 93-letni hierarcha zerwał z Wami i ogłosił odrodzenie zlikwidowanego wcześniej Patriarchatu Kijowskiego. Co robi on obecnie i jaki jest jego status?

– Patriarcha Filaret miał i ma wielkie zasługi dla niezależności prawosławia ukraińskiego, dlatego było oczywiste, że po utworzeniu PKU zostanie on w jakiś szczególny sposób wyróżniony i nagrodzony za to, co zrobił dla naszej autokefalii i w ogóle dla Ukrainy. Otrzymał wspomniany tytuł “honorowego patriarchy” i prawo zamieszkania w swej dotychczasowej rezydencji w Kijowie, jednakże bez żadnych uprawnień związanych z kierowaniem Kościołem. Niestety po kilku miesiącach on wszystko to odrzucił, stwierdził, że nadal stoi na czele rozwiązanego już Kościoła i m.in. zaczął samowolnie wyświęcać księży i biskupów. Tym samym popadł w kary kościelne, których jednak nikt wobec niego nie egzekwuje ze względu na jego podeszły wiek i wspomniane zasługi. A udzielane przezeń święcenia kapłańskie i biskupie są kanonicznie nieważne, zresztą jest to tylko niewielka garstka ludzi świeckich i duchownych, a niektórzy z biskupów, których jakoby konsekrował, nie mają nawet własnych parafii. Jest to więc działalność egoistyczna i rozłamowa, potępiona przez nasz Kościół jako całkowicie niekanoniczna.

- Na koniec chcę zapytać o to, jak Ksiądz Arcybiskup ocenia pomoc i wsparcie, jakiego udziela Ukrainie Polska. Przypomnę, że do naszego kraju przybyło już przeszło 2,8 mln uchodźców zza naszej wschodniej granicy.

– To jest coś fantastycznego, niezwykłe zjawisko. Żaden inny kraj nie udzielił nam takiej pomocy, i to tak wszechstronnej, jak Polska. Jesteśmy ogromnie wdzięczni Wam za wszystko, co robicie dla nas. To jest wsparcie moralne – bardzo ważne, ale też materialne, wojskowe i w wielu innych dziedzinach. Ale największe wrażenie zrobiła na mnie i na moich znajomych pomoc okazywana naszym rodakom, wśród których przeważają kobiety i dzieci. To coś wspaniałego, że przybyszów nie umieszczacie w obozach dla uchodźców, jak to się dzieje na Zachodzie, ale i na Wschodzie Europy, ale staracie się im zapewnić jak najlepsze warunki do spędzenia tych trudnych dla nich chwil – w mieszkaniach prywatnych, przy kościołach, w szkołach itd.

Wielkie podziękowanie i niski pokłon dla całego narodu polskiego.

-  Dziękuję za rozmowę i życzę pokoju Bożego i ludzkiego waszemu narodowi, szczególnie w kontekście zbliżających się Świąt Zmartwychwstania Pańskiego (24 kwietnia).

 

Arcybiskup czernihowski i niżyński Eustracjusz (Jewstratij; w świecie Iwan Zoria) urodził się 21 października 1977 w Czerkasach na środkowej Ukrainie. Święcenia kapłańskie jako hieromnich przyjął 25 maja 2008 w Ukraińskim Kościele Prawosławnym Patriarchatu Kijowskiego (UKP PK). Do czasu utworzenia Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) był sekretarzem prasowym swego Kościoła, a od 2010 sekretarzem jego Świętego Synodu. Reprezentował też UKP PM w instytucjach europejskich i w Radzie Najwyższej Ukrainy. Obecnie jest także rzecznikiem metropolii kijowskiej autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy, wiceprzewodniczącym Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych PKU i stoi na czele Synodalnej Komisji Teologiczno-Liturgicznej.

Krzysztof Gołębiowski (KAI) / Kijów



 

Polecane
Emerytury
Stażowe