[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Zobaczyć Międzymorze
Dziewanowski obronił doktorat na Uniwersytecie Harwarda i dzięki namowom gen. Wincentego Kowalskiego, dyrektora Instytutu Piłsudskiego w Nowym Jorku, rozpoczął kilkuletnią pracę nad zwartą koncepcją prac Józefa Piłsudskiego na temat Międzymorza.
Aby rozpocząć pracę nad zebraniem rozproszonych materiałów na ten temat, nie sposób nie wspomnieć o prof. Wacławie Jędrzejewiczu, prof. Wiktorze Sukiennickim, prof. Oskarze Haleckim, Jerzym Giedroyciu, Józefie Czapskim, gen. Tadeuszu Kasprzyckim, prof. Piotrze Wandyczu i wielu innych, którym zależało na tym, aby powstało takie kompendium. Książka przedstawia koncepcję Józefa Piłsudskiego stworzenia federacji państw Europy Wschodniej po wypchnięciu z niej Sowietów i przedstawia konsekwencje funkcjonowania federacji państw Międzymorza jako siły politycznej i militarnej. Zdecydowanie podkreśla instrumentalne traktowanie krajów Europy Wschodniej przez demokracje zachodnie. Polska emigracja już dawno przepracowała ten temat, a o książce w ustach wielkich polskich geopolityków ani mru-mru. To, co dzieje się teraz na terenie Międzymorza, jest prawdopodobnie kolejnym cudem, tym razem cudem nad Dnieprem, bowiem według kalkulacji wszystkich wywiadów Ukraina powinna się bronić tylko trzy dni. Jeśli dokona się przekazanie sowieckiego sprzętu NATO Ukrainie, pojawia się kolejna szansa na osłabienie imperium Rosji. Warto zauważyć w Stanach Zjednoczonych, że w krajach Międzymorza drzemie nie tylko potencjał, ale, co najważniejsze, pamięć historyczna wspólnoty, jaką tworzyła I Rzeczpospolita. Ukraińcy naturalnie szukają schronienia w Polsce. Ta chwila tworzy doskonały moment do wyartykułowania priorytetów: dozbrojenie wschodniej flanki, ustawienie amerykańskich ciężkich brygad na wschodniej flance, stworzenie realnej siły odstraszania oraz stworzenie profesjonalnej nowej polskiej armii. Polska, Ukraina, Rumunia, kraje bałtyckie, a może nawet skandynawskie, nie mówiąc o relacjach z Turcją. To polska diaspora razem z polskim ambasadorem winna rozpocząć skuteczne naciski na administrację Joe Bidena i cały establishment amerykański. Tuzy polskiego dziennikarstwa powinny pisać do anglojęzycznej prasy, przepracowując ten temat. Pamiętajmy jednak, że jesteśmy krajem frontowym i istotna jest też obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa, o co musimy zabiegać dzisiaj, teraz. Polska ma ciągle do odegrania niezwykłą rolę lidera pokazującego, że aby przetrwać jako suwerenne byty w Europie Środkowej lub Wschodniej, trzeba nowych pomysłów federalistycznych. Stare demokracje zawsze będą traktowały nas jako swoje kolonialne terytoria, traktując nas jako tanią siłę roboczą i rynki zbytu dla towarów gorszej jakości.
Pozdrawiam zza oceanu.