Ukraiński biskup: Wyjeżdżam z Jasnej Góry umocniony waszą modlitwą
- Wiozę miłość, wiarę, nadzieję. Przyjechałem tu, żeby uprosić pokój, żeby nie przelewała się krew niewinnych ludzi, kobiet, dzieci. Wyjeżdżam umocniony waszą modlitwą - powiedział biskup.
Ordynariusz diecezji kamienieckiej należącej do metropolii lwowskiej oprócz umocnienia duchowego do Ukrainy zawozi też konkretne dary materialne, w tym lekarstwa i środki opatrunkowe.
Jednak, jak podkreślił, najważniejszą pomocą, jaką każdy z nas może nieść, jest modlitwa, o którą bardzo prosi.
- Nawet żołnierze mówią, że najważniejsza jest modlitwa i jej potrzebują, by podtrzymać ducha. Nie mamy tyle broni, ale mamy ducha i mamy wiarę. Pan Bóg nam dopomoże i Matka Boża. Dlatego też: „Błogosławieństwo Boga Wszechmogącego Ojca i Syna, i Ducha Świętego…” dla wszystkich ludzi, którzy modlą się i wspierają nas. Niech Bóg Wam wszystkim wynagrodzi i grzechów nie pamięta - powiedział na pożegnanie bp Dubrawski.
Pomysłów na pomoc wojennym uciekinierom, także tym mieszkającym na Jasnej Górze, nie brakuje. O. Michał Gawryluk, paulin z Warszawy, podczas wielkopostnych rekolekcji w stołecznych parafiach zaprosił dzieci, by podzieliły się ze swymi rówieśnikami, tym co najmłodsi lubią najbardziej.
- Dzieci przyniosły do kościoła czekolady, chipsy, gumy, soczki, wafelki. Udało się tego zebrać bardzo dużo, bo aż pięć kartonów - powiedział paulin.
Po uzgodnieniu z przeorem Jasnej Góry o. Gawryluk przywiózł słodkie podarunki tutaj, gdzie trafią na Wielkanoc do małych mieszkańców Domu Pielgrzyma i Hal.
it / Jasna Góra