Marco F. Gallina: Ideologia LGBT odniosła sukces w przekształceniu mniejszości prześladowanej w prześladującą
W niedzielnej porannej audycji dla dzieci „Sendung mit der Maus” ideolodzy LGBT postanowili napompować ją maksymalnie swoją propagandą. Pojawił się tam sympatyczny, znany już wcześniej dzieciom "urwis" Erik - teraz jednak występujący na ekranie jako "Katja". „Kobieta trans” wyjaśniała dzieciom, że posiada co prawda męskie organy płciowe, ale „czuje się” kobietą. Pojawiła się też ukradkiem reklama promująca „prawo do samostanowienia”- ustawę zaproponowaną przez obecną koalicję „sygnalizacji świetlnej” . Zaś prowadzący audycję Christoph Biemann otwarcie wystąpił z flagą LGBT. Czy była na to jakaś reakcja Kościoła Katolickiego, mającego wszak swoich przedstawicieli w Radzie Radiofonii i Telewizji? Otóż nie. Wręcz przeciwnie: nie zniewaga wobec rodziców, ale właśnie krytyka owego skandalu uznana została za skandaliczną.
Głos kardynała Gerharda Ludwiga Müllera
Pojawił się jednak głos, który już w przeszłości nie stronił od kontrowersji. A był to głos kardynała Gerharda Ludwiga Müllera. Księżna Gloria von Thurn und Taxis w 2019 roku nazwała go „Donaldem Trumpem Kościoła Katolickiego”. Powiedziała: „Ci dwaj panowie: Donald Trump i Gerhard Ludwig Müller to jedyni ludzie na świecie, którzy dają nam dziś jasność i klarowność.”. Kardynał Müller już w przeszłości dał się także poznać jak krytyk obowiązkowych szczepień i innych środków zastosowanych w walce z pandemią. Krytykował także założyciela Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) Klausa Schwaba.
Już w maju 2020 r. były prefekt Kongregacji Doktryny Wiary ostrzegał, że środki mające służyć ochronie przed epidemią koronawirusa w sposób nieproporcjonalny i nieuzasadniony ograniczają podstawowe wolności. Już wtedy wskazywał na możliwość wprowadzenia przymusowych szczepień przy użyciu niedostatecznie przetestowanych szczepionek. Wiele środków zapobiegawczych przeciwko pandemii na samym początku było z pewnością słusznych, ale nie należało ich używać do uzasadniania jakiegokolwiek zakazów.
To jest ta klarowność, której wielu nie lubi. Podobnie było w grudniu 2021, kiedy to kardynał Müller powiedział: „Ludzie zasiadający na tronie swego bogactwa” dostrzegli znakomitą okazję do przeforsowania swoich programów. Zapanował chaos, „również ten zrodzony z chęci skorzystania z okazji, aby zglajchszaltować ludzi, poddać ich całkowitej kontroli, ustanowić państwo inwigilacyjne”. Wymienił tu założyciela Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), Klausa Schwaba oraz twórcę Microsoftu, Billa Gatesa.
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary
Za pontyfikatu Benedykta XVI. kardynał Müller pełnił funkcję prefekta Kongregacji Nauki Wiary i był jednym z najbardziej wpływowych ludzi w Watykanie. Zajmował pozycje, które wyraźnie odróżniały ortodoksję od herezji. W 2017 papież Franciszek nie przedłużył jednak kadencji byłemu biskupowi Ratyzbony. To podsyciło spekulacje na temat relacji pomiędzy nimi. Parafrazując bon mot księżnej: Franciszek jest raczej Barackiem Obamą Kościoła katolickiego.
Od tego czasu renomowany teolog ściągnął na siebie również gniew niemieckiego duchowieństwa, gdyż często sprzeciwia się konsensusowi Konferencji Episkopatu. Podczas gdy jej przewodniczący Georg Bätzing określił szczepienie jako „dar od Boga”, Müller apelował, aby szczepienia były dobrowolne: „Wywieranie nacisku na sumienia nie jest dobrą drogą”.
Samookaleczenie umysłu, duszy i ciała jako wyraz „samostanowienia”
Tichys Einblick (TE) poprosił kardynała o wypowiedź w sprawie tamtej audycji dla dzieci, z ową „Transmaus” – i szybko doczekaliśmy się typowo „müllerowskiej” odpowiedzi: „Jeśli samookaleczenie umysłu, duszy i ciała sprzedawane jest w sposób ideologiczny i polityczny jako rzekome „samostanowienie”, to jest to niczym innym jak tylko poważnym wykroczeniem przeciwko dobru i zdrowiu dzieci i młodzieży, które będąc w fazie dojrzewania są na etapie poszukiwania swej tożsamości” – powiedział były prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Według wiary chrześcijańskiej ci, którzy zostali ochrzczeni w Jezusie Chrystusie, uważani są za synów lub córki Boga.
Ale kardynał bynajmniej na tym nie poprzestał. Przeszedł do spraw jeszcze bardziej zasadniczych. W ideologii LGBT nie chodzi bowiem o godność jednostek odczuwających odmienną płeć, ale o „negację dwupłciowości w ogóle”. Udało im się przekształcić mniejszość prześladowaną w tę, która prześladuje i „zdobyć dla siebie pozycję władzy o charakterze totalitarnym w polityce, w sądownictwie, na uniwersytetach i w mediach, i która niszczy wolność religijną, podważa rządy prawa i depcze wolność akademicką”.
Różnice między mężczyzną a kobietą są pozytywem, zarówno dla jednostki, jak i sensie społecznym, także w znaczeniu pokoleniowym. Seksualności nie da się „zasadniczo zmienić”; możemy albo się w niej rozwijać w sensie pozytywnym, albo buntować się przeciwko niej na własną szkodę. Człowiek może „jedynie swobodnie decydować o tym, czy chce się autodestrukcyjnie cieleśnie unicestwić, czy częściowo okaleczyć”. Zamiast tego dorastająca młodzież powinna nauczyć się akceptować siebie samych, powiedzieć „tak” swojemu jestestwu, bez kompleksów niższości.
Tutaj cała wypowiedź kardynała:
Człowiek rodzi się jako człowiek, nie zaś jako zwierzę, roślina czy surowiec naturalny i nie prosi kogokolwiek o zgodę na to. Istniejemy personalnie jako istoty cielesne i nie możemy decydować o tym, czy wolelibyśmy istnieć jako czyste duchy, czy jako anioły.
Ponieważ seksualność męska lub żeńska stanowią jedną z cech charakterystycznych naszego indywidualnego ciała, to nie możemy jej zasadniczo zmienić. Tak więc albo będziemy rozwijać się w niej w sposób pozytywny, albo się przeciwko niej buntować ze szkodą dla siebie. Człowiek może swobodnie decydować jedynie o tym, czy w sposób autodestrukcyjny chciałby się całkowicie unicestwić cieleśnie, czy tylko częściowo okaleczyć. Najważniejszym wyzwaniem w okresie naszego dorastania, czy to jako dziecko czy już młodzieniec, jest akceptowanie siebie w całości, powiedzenie „tak” i wobec swego ciała, i wobec duszy, bez jakichkolwiek kompleksów niższości.
Różnica między mężczyzną a kobietą jest pozytywem, zarówno dla jednostki, jak i w sensie społecznym (także w sztafecie pokoleń). Heteroseksualizm to wymóg, aby dwoje ludzi darzyło się miłością i powiedziało do sobie: ty i tylko ty, na zawsze, póki śmierć nas nie rozłączy. W ten sposób stają się mężem i żoną; a potem, jeśli Bóg tak zechce, także ojcem i matką swych dzieci.
W ideologii LGBT nie chodzi o godność jednostki, która odczuwa siebie jako istotę przynależną do płci przeciwnej, lecz jest to negacja dwupłciowej natury człowieka, tak jak Bóg wyznaczył to w swym dziele stworzenia. Ideologia LGBT odniosła sukces w przekształceniu mniejszości prześladowanej w tę, która prześladuje. W polityce, w sądownictwie, na uczelniach i w mediach osiągnęła pozycję totalitarnej władzy, która niszczy wolność wyznania, podważa rządy prawa i depcze wolność akademicką.
Jeśli samookaleczenie umysłu, duszy i ciała sprzedawane jest w sposób ideologiczny jako „samostanowienie”, to jest to niczym innym, jak tylko poważnym wykroczeniem przeciwko dobru i zdrowiu dzieci i młodzieży znajdujących się fazie dojrzewania i na etapie poszukiwania swojej tożsamości. Miejmy nadzieję, że mają dobrych rodziców i przyjaciół, którzy zachęcą ich do zaakceptowania siebie jako istot ludzkich, jako kobietę lub jako mężczyznę. Bowiem według wiary chrześcijańskiej ci, którzy zostali ochrzczeni w Jezusie Chrystusie, uważani są za synów i córki Boga, ich Stwórcy i Odkupiciela, i Tego, który obdarzył ich pełnią.
[Z niemieckiego tłumaczył Marian Panic]