M. Ossowski, red. nacz. „TS”: Jedni pomagają ile sił, a inni zajmują się w tym czasie kwestionowaniem ich wysiłku
Ogromnego wysiłku Kościoła katolickiego i sprawnej organizacji państwa, która radząc sobie w nadzwyczajnie trudnej sytuacji, staje się przedmiotem podziwu za granicą, gdzie kłopoty sprawiają fale uchodźców o wiele mniejszej skali.
Jedni pomagają ile sił, a inni zajmują się w tym czasie kwestionowaniem ich wysiłku. Kompletnie wbrew jakimkolwiek faktom odbierają zasługi państwu polskiemu, czyli na przykład żołnierzom, policjantom czy strażakom, którzy pełnią służbę na granicy i nie tylko na granicy. Zadają żenujące „pytania” na temat pomocy, jakiej udziela Kościół katolicki, urobiony po łokcie kwaterowaniem uchodźców i organizacją transportów z pomocą i niemający czasu prowadzić propagandy na użytek „pytających”. Trudno nie zadać sobie pytania, jak tego typu działania mają się do coraz szerzej obecnej w polskiej przestrzeni publicznej prorosyjskiej propagandy, tym bardziej że zdają się z nią zadziwiająco zbieżne.
Czy naprawdę wobec tragedii brutalnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, wobec szybko rosnącej liczby ofiar, w tym dzieci, koszmaru ludzi opuszczających swoje domy, ogromu ludzkiego nieszczęścia, przywodzącego na myśl obrazy z czasów II wojny światowej, naprawdę ktoś ma czas na to, by rozliczać innych z pomocy? Uznać, że to jest w tej chwili najważniejsze?
Cóż, chyba zawsze tak było, że ludzie dzielili się na szukających rozwiązań i szukających „winnych”. Szkoda, że ci drudzy całego tego wysiłku nie mogą poświęcić na to samo co pierwsi, ale też ci drudzy nie mają czasu się bronić.
Więc my niniejszym numerem zrobimy to za nich.