[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Ci dobrzy
I faktu, że przeliczywszy się w swoim imperialnym zadufaniu, nie mogąc zająć Ukrainy, ugrzęznąwszy w wiosennym błocie i weryfikacji imperialnych przekonań o własnej potędze, dokonywanej przez zdeterminowanych ukraińskich żołnierzy, walczących o swoje rodziny i domy, Rosjanie mszczą się na okrążonych miastach i ich ludności cywilnej. Zabijają dzieci.
Wiem przecież, że każdego dnia gdzieś na świecie dzieją się rzeczy straszne. Wcale nie tylko w krajach Trzeciego Świata. Również w przekonanych o swojej cywilizacyjnej wyższości krajach świata pierwszego, gdzie masowo zabija się dzieci, w ramach „prawa” do aborcji, gdzie zabija się starszych ludzi, w ramach „prawa” do eutanazji.
A mimo to od iluś dni jestem w nieustającym szoku. Zdaję sobie rzecz jasna sprawę, że bambistyczne przekonania liberalnych elit o „końcu historii” są tylko ich imaginacjami, obecnie brutalnie weryfikowanymi. Jednak chyba realnie nie zdawałem sobie sprawy z tego, że za mojego życia będziemy świadkami takich krwawych obrazów. Takiej masy nieszczęścia tak blisko.
Za to wszystko odpowiedzialny jest Władimir Putin. Człowiek, który być może przeliczył się w swoim imperialnych rachubach, ale nie przeszkadza mu to w pokonywaniu kolejnych granic zła. Oczywiście nie jest za to odpowiedzialny sam. Odpowiedzialny jest cały system bizantyjskiej władzy, czerpiącej ze swego upiornego mechanizmu terroru profity i władzę. Pasący się na cudzej naiwności i krzywdzie oligarchowie. Ale winni są również ci Rosjanie, którzy dają temu mechanizmowi prawo do życia. Ba, entuzjastycznie go wspierają, w myśl rosyjskiej mentalności, w ramach której „ja mogę żreć byle co, ale Rosji wszyscy mają się bać”. Tak, są winni. Wielu, wielu Rosjan. Na nich również spada krew ofiar na Ukrainie.
A jednocześnie przeraża mnie gorączka niektórych, dobrych przecież, ludzi i tu w Polsce. Że „Rosjanie powinni odpowiadać zbiorowo”, że „nie powinni mieć prawa wyjazdu z Rosji”, że „zatrzymać im transporty pieluch” – bo i takie głosy słyszałem. Naprawdę? A myśmy wszyscy odpowiedzieli za to, że jednak spora przecież część Polaków chciała po prostu żyć jako tako za komuny, wcale jej nie zwalczając?
A co z Rosjaninem, którego znam od iluś lat i który pod pseudonimem, narażając się, udziela mi wywiadów? Co z Rosjanką, która pomagała nam kwaterować Ukrainki? Co z ludźmi Memoriału? Z Rosjanami aresztowanymi za antywojenne protesty?
Oczywiście Rosję trzeba powstrzymać. Czym się da. Ale chyba chodzi też o to, żebyśmy w tym konflikcie pozostali tymi dobrymi?