Szykany za leczenie COVID amantadyną? Doktor Bodnar zapowiada odwołanie

Do sprawy odniosła się Anna Maria Siarkowska, posłanka PiS i przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu. Decyzję rzecznika praw pacjenta Bartłomieja Chmielowca oceniła na absurdalną.
"Jest to niezrozumiała i kuriozalna decyzja, ponieważ nie znamy ostatecznych badań nad amantadyną" – powiedziała dla "Naszego Dziennika" posłanka, zwracając uwagę, że badania na podstawie których Rzecznik Praw Pacjenta podjął decyzję, dotyczyły pacjentów będących w stanie średnim i ciężkim.
Siarkowska: Amantadyna miała hamować namnażanie się wirusa
"Pan doktor Włodzimierz Bodnar wyraźnie mówił o tym, że kluczowe w leczeniu amantadyną są pierwsze dni. I wtedy jej działanie – ukierunkowane na powstrzymanie namnażania się wirusa - jest najbardziej skuteczne. Tych wyników badań klinicznych w przypadku infekcji SARS-CoV-2 i rozwijania się COVID-19 jeszcze nie mamy, ponieważ takie badania prowadzi drugi ośrodek badawczy, pod auspicjami prof. Konrada Rejdaka w Lublinie" – informowała Siarkowska.
Według "Naszego Dziennika" doktor Bodnar "nie podda się bezdusznemu werdyktowi medycznej biurokracji".
"Na pewno się odwołamy od tej decyzji. Ale czekamy na jej doręczenie z pisemnym uzasadnieniem. Nie możemy się odwołać od niej w oparciu o medialne doniesienia" – ogłosił Bodnar.