[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Bibliografia „Dark Ages”

Aby pokusić się o zrozumienie krucjat, należy najpierw liznąć przynajmniej trochę wiedzy o średniowieczu. Potrzeba koniecznie zrozumieć tło historyczne. Specjalnie wybrałem dwie pozycje naukowe, które właściwie sobie zaprzeczają.
/ Foto. T. Gutry

Profesor oksfordzki Charles Oman napisał ongi popularną historię militarną i polityczną wczesnego średniowiecza „The Dark Ages, 476-918” (Middletown, DE: No publisher, 2017 [reprint 1889]). Antypapieską i antykatolicką oczywiście (s. 272). Jak przystało na protestanta, Oman popiera też ikonoklastów, nawet jeśli oznacza to przyznanie racji muzułmanom, chociaż za islamem nie przepada (s. 242, 245, 249).

Autor ma też lekcje fiskalne dla władzy. Bizantyjski cesarz Justynian nałożył dwadzieścia nowych podatków na swoich poddanych, ale udało mu się ściągnąć mniej, niż kiedy obowiązywał prosty i ograniczony system podatkowy (s. 70).

„The Dark Ages” jest głównie historią przemocy i chaosu. „Całe dystrykty odarto z ich mieszkańców i wielkie dziury pogwałconych ziem zapraszały nowych wrogów do wejścia na Półwysep Bałkański, aby zająć opuszczone prowincje” (s. 40).

Ale i są to dzieje kolorowych protagonistów z zamierzchłych dziejów. Król Ostrogotów Teodoryk, syn Tiudimera, zabrzmiał jak polski władca Zygmunt August, chociaż 1000 lat przed nim, głosząc, że monarcha nie może narzucić nikomu religii, nie da się bowiem podyktować człowiekowi, w co ten ma wierzyć (s. 23).

To jeden z niewielu jasnych punktów „The Dark Ages”. Zwykle takiej tolerancji nie było. Oman nadmienia na przykład prześladowanie arian, a szczególnie żydów w Iberii przez Wizygotów (s. 116, 184). Chociaż jest też dykteryjka o żydowskim jasnowidzu, który doradzał gockiemu władcy w Italii (s. 68).

Bardziej typowy niż Teodoryk był frankijski Chlodwig, który bezwzględnie eksterminował wszystkich Merowingów, z których zresztą sam się wywodził. Potem narzekał, że został sam samiutki na świecie i bał się, że jego linia wygaśnie. Zresztą dał się ochrzcić i nakazał reszcie Franków też uznać Jezusa Chrystusa. W ten sposób nominalnie pogaństwo zniknęło. I powstała wymówka, aby innych ogniem i mieczem na wiarę nawracać (s. 51-53).

Dzieci Chlodwiga napadły na króla Zygmunta z Burgundii. Władca ten notabene zamordował własnego syna. Teraz zwycięscy wrzucili go do studni wraz z żoną i drugim synem (s. 94). Inny frankijski władca spalił żywcem swego zbuntowanego syna, synową i wnuka (s. 99). Królową Brunhildę przywiązano do dzikiego konia, który z nią pogalopował po skałkach, rozrywając na kawałki. Jej małych prawnuków uduszono (s. 140).

Gaizerik, kulawy wandalski władca północnej Afryki, odznaczał się walecznością i sprytem. „Potęga jego intelektu dawała mu ogromną przewagę, bo nie był on tylko słynnym generałem, ale również sprytnym politykiem i nie w sensie niepoważnego i lekkomyślnego dzikusa, ale o przemyślnej i zjadliwej zdradzieckości profesjonalnego intryganta” (s. 13). Lista jego bezeceństw jest długachna oczywiście.

Ale nie odznacza się za bardzo przy innych. Po pokonaniu i eksterminacji gockiego ludu Gepidów król Lombardów ściął głowę ich władcy, czaszkę wyłożył złotem i używał jako puchar do trunków. Przy okazji gwałtem posiadł za żonę córkę tego wroga (s. 146).

O Arabach i islamie Oman nie ma wiele dobrego do powiedzenia: „Arabski prorok to persona o imieniu Mahomet, syn Abdulli, dziwne stworzenie, na wpół wizjoner, na wpół oszust. Przeznaczeniem jego kaznodziejstwa było wstrząsnąć trzema kontynentami oraz przekręcić potok historii w stronę nowych, niespodziewanych kanałów” (s. 169).

I dalej: „Plemiona Arabii do tego czasu mało się liczyły; ich miejscowe waśnie wciągały ich całą dostępną energię. Stały podzielone zarówno ze względu na różnice religijne, jak i starożytną nienawiść klanową. Niektóre czciły głazy i kamienie, inne niebiański zastęp, jeszcze inne częściowo zaadaptowały chrześcijaństwo albo judaizm. Zajmowały się modlitwą przed bożkami, ofiarami składanymi z ludzi, pijaństwem, zabójstwem noworodków, przelewaniem krwi, poligamią i rozbojem na drogach” (s. 169).

Dżihad opisany jest bardzo graficznie: „Ważnym elementem w polityce południowej Italii w IX w. była zbliżająca się groźba podboju przez Saracena. Początkowo tylko własność Bizancjum była zagrożona, ale wnet wszystkie państwa chrześcijańskie znalazły się w tych samych kłopotach... Fanatyczna furia muzułmanów zepchnęła wszystko z ich drogi; mówiono, że mimo swych siedemdziesięciu lat sam sędziwy Ased [Asad ibn Forat] szarżował w pierwszym szeregu i zarżnął tylu chrześcijan, że zaschła krew przykleiła jego lancę do dłoni. Armia Sycylii została prawie eksterminowana, a jej dowódca uszedł do Kalabrii, gdzie umarł” (s. 350-351).

W Iberii: „Teraz muzułmanin stał się takim, jak jego gocki poprzednik: pławiący się w luksusie, dumny, niewierny swemu królowi, zły pan dla chłopstwa, które płaciło mu myto i daninę. Prześladowania religijne były częste, a w Andaluzji odnotowujemy wielu męczenników. Oskarżenia o bluźnienie na osobę Mahometa zawsze podniecało muzułmański tłum i pchało to do nagłego okrucieństwa, a ofiary w różnym wieku i statusie społecznym – od arcybiskupa Toledo do skromnych mnichów i rzemieślników – ucierpiały z tego powodu. Podczas gdy zdobywcy tracili swą starożytną siłę, nowe chrześcijańskie królestwo na północnym zachodzie w swych surowych górach rodziło rasę ludzi o żelaznych rękach; rasę, której życie było jedną stałą krucjatą przeciw niewiernemu... Uparty naród hiszpański, biedny, dumny, wojowniczy i fanatycznie wierny religijnie był naturalnym produktem czasu, gdy chrześcijaństwo i wolność mogły być zachowane tylko poprzez akceptację wypędzenia na kantabryjskie wzgórza, oraz życia w stałej walce przeciwko Saracenowi. Mahometańska arystokracja, kulturalna, bogata, pełna przepychu, buntownicza, nie była w stanie w końcu oprzeć się takim wrogom. Mimo że dzielna i liczna, podzielona była z powodu licznych miejscowych, rodzinnych i państwowych kłótni – Arab nienawidził Syryjczyka i Berbera, a cała trójka nienawidziła muzułmanów urodzonych w Hiszpanii” (s. 398).

W konkluzji: „Jedynie Saracenów było niemożliwe przechrzcić. Można go wygnać, ale wtedy, jak teraz, okazywało się, że jest łatwiej eksterminować muzułmanina, niż zmusić go do porzucenia islamu” (s. 271). Oraz: „Przywary osobiste Mahometa ściągnęły na jego wiarę plagę okrucieństwa, bigoterii oraz dogadzania sobie, co spowodowało, że jej wyższe i szlachetniejsze cechy stały się mało użyteczne. Religia, która uprawomocnia rzeź i rabunek wszystkich niewiernych oraz zapędza kobietę do haremu, może była porównywalnym błogosławieństwem dla dzikich Arabów z czasów samego Mahometa, albo Murzynów z dzisiejszego Sudanu: światu cywilizowanemu jawiło się to jako zwykłe przekleństwo – zastąpienie niższym wyższego wyznania i życia. Nawet Arabowi z VII wieku dawało to tylko połowiczne korzyści: jeśli napędzała ona jego krwiożerczość w stronę cudzoziemców, a nie wrogów domowych, oraz jeżeli dała boską sankcję wielu z jego niższych instynktów. Gdziekolwiek mahometanizm zakorzenił się, jego rezultatem na początku jest wybuch wigoru, ale wydaje się, że stopniowo wyciska energię narodów, które go przyjmują, oraz wiedzie – po kilku pokoleniach wspaniałości – do stagnacji i uwiądu, czego muzułmanin w swojej samozadowolonej bigoterii nie jest w stanie dostrzec. Wiara ta kwitnie, jedynie kiedy jest radykalnie fanatyczna. Gdy odniesie zwycięstwo, osuwa się w otępioną apatię. Islam jest dobrą religią, w imię której się umiera, jak pokazali jego fanatycy na tysiącach pól bitewnych, ale nie jest dobrą religią, dla której się żyje. Dobre i złe elementy są zbyt beznadziejnie pomieszane w niej, tak jak w mahometańskim Koranie, tym różnorodnym pojemniku wszelkich rewelacji: wysublimowane myśli o Bogu czy losie ludzkim wplątane są w zwykłe oportunistyczne rozkazy dzienne, albo z pozwoleniem na osobiste zaspokojenie potrzeb Proroka. Jednak jakiekolwiek nie byłyby, religia Mahometa posiadała jedną przerażającą skuteczność: siłę, aby przerobić sekciarzy w dzikich fanatyków, nie dbających o życie czy śmierć na polu bitwy. Życie dla nich oznaczało obowiązek zabicia niewiernego oraz przywilej rabowania go: śmierć i jeszcze większe przyjemności w raju, gdzie doznają obrzydliwych przyjemności zmysłowych. O tym, czym była pierwsza szalona szarża muzułmańskich fanatyków, pijanych szałem religijnym, Europa prawie zapomniała, mimo że nasi przodkowie krzyżowcy znali to wystarczająco dobrze. Ale pokolenie, które widziało ledwie uzbrojonych Arabów z Sudanu stających twarzą w twarz naprzeciw najtwardszym żołnierzom świata, którzy wyposażeni byli w karabiny szybkostrzelne i armaty, a tamci prawie ich przemogli, pokolenie to ma dobry powód, aby zrewidować swój pogląd na temat potęgi mahometańskiego fanatyzmu”.

Tako rzecze Oman.
cdn.

Waszyngton, DC, 24 stycznia 2022 r.
Intel z DC

 

 

 


 

POLECANE
Pilna decyzja MSZ ws. ambasadora Polski we Francji z ostatniej chwili
Pilna decyzja MSZ ws. ambasadora Polski we Francji

Rzecznik MSZ Maciej Wewiór przekazał w środę PAP, że decyzją szefa MSZ Radosława Sikorskiego ambasador Polski we Francji Jan R. został zwolniony z kierowania placówką do czasu wyjaśnienia wątpliwości. Sprawa ma związek z medialnymi doniesieniami o jego zatrzymaniu przez CBA.

 „Die Welt” ostro o Unii Europejskiej: „Nie sprawdziła się” z ostatniej chwili
„Die Welt” ostro o Unii Europejskiej: „Nie sprawdziła się”

Na łamach niemieckiego dziennika „Die Welt” opublikowano krytyczny tekst dotyczący kondycji Unii Europejskiej. Autorzy zarzucają Brukseli biurokratyczny autorytaryzm, nieskuteczność w kluczowych kryzysach i oderwanie od realnych problemów gospodarki oraz obywateli. W tekście pojawiają się mocne tezy o Green Deal, polityce migracyjnej i braku demokratycznej legitymacji urzędników w Brukseli.

USA objęły sankcjami wizowymi byłego komisarza UE. Oburzenie w Brukseli z ostatniej chwili
USA objęły sankcjami wizowymi byłego komisarza UE. Oburzenie w Brukseli

Komisja Europejska zdecydowanie potępiła w środę decyzję administracji Donalda Trumpa o nałożeniu zakazu wjazdu do USA na byłego komisarza UE ds. rynku wewnętrznego Thierry'ego Bretona oraz czterech szefów organizacji pozarządowych z Wielkiej Brytanii i Niemiec.

Prezydent Karol Nawrocki odwiedził żołnierzy i funkcjonariuszy SG na granicy z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki odwiedził żołnierzy i funkcjonariuszy SG na granicy

Prezydent RP Karol Nawrocki spotkał się z żołnierzami Wojska Polskiego i funkcjonariuszami Straży Granicznej, stacjonującymi na wschodniej granicy Polski.

Tom Rose przekazał Polakom życzenia świąteczne od prezydenta Trumpa z ostatniej chwili
Tom Rose przekazał Polakom życzenia świąteczne od prezydenta Trumpa

Ambasador USA w Polsce Thomas Rose, składając w środę Polakom życzenia świąteczne w imieniu swoim oraz prezydenta Donalda Trumpa, podkreślił, że Boże Narodzenie to czas, w którym wszyscy ludzie mogą dziękować Bogu za błogosławieństwa wiary, rodziny i wolności.

KO wygrywa wybory, ale nie ma z kim rządzić, spadki największych. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
KO wygrywa wybory, ale nie ma z kim rządzić, spadki największych. Zobacz najnowszy sondaż

W środę opublikowano najnowsze badanie poparcia dla partii politycznych. Z sondażu United Surveys by IBRiS dla Wirtualnej Polski wynika, że Koalicja Obywatelska wygrałaby wybory, jednak Donald Tusk właściwie nie miałby z kim utworzyć rząd - potencjalni koalicjanci właściwie nie wchodzą do Sejmu.

Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera? z ostatniej chwili
Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera?

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał, że amerykański plan pokojowy, dotyczący zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej, przewiduje zamrożenie konfliktu na obecnych liniach kontaktowych - poinformowały w środę media, w tym m.in. agencja AFP. Ukraiński prezydent rozmawiał z dziennikarzami we wtorek, ale wypowiedzi ze spotkania zostały opublikowane dopiero w środę. 

W Wigilię na straży bezpieczeństwa kraju stoi 20 tys. polskich żołnierzy z ostatniej chwili
W Wigilię na straży bezpieczeństwa kraju stoi 20 tys. polskich żołnierzy

W Wigilię Świąt Bożego Narodzenia na straży bezpieczeństwa państwa polskiego i naszych sojuszników stoi około 20 tysięcy żołnierzy - powiedział w środę wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas spotkania z żołnierzami służącymi w Centrum Logistycznym Rzeszów-Jasionka.

Jest nowy ranking zaufania. Karol Nawrocki ponownie na czele [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Jest nowy ranking zaufania. Karol Nawrocki ponownie na czele [SONDAŻ]

W Wigilię portal Onet.pl opublikował grudniowy sondaż zaufania do polityków. Na pierwszym miejscu ponownie znalazł się prezydent Karol Nawrocki. W badaniu widać też powrót Jarosława Kaczyńskiego do pierwszej dziesiątki oraz pogarszającą się sytuację Mateusza Morawieckiego.

„Niech ucichną dzisiaj wszelkie spory”. Świąteczne życzenia Pary Prezydenckiej z ostatniej chwili
„Niech ucichną dzisiaj wszelkie spory”. Świąteczne życzenia Pary Prezydenckiej

Para Prezydencka skierowała do Polaków w kraju i za granicą życzenia świąteczne. W bożonarodzeniowym przesłaniu podkreślono znaczenie wspólnoty, tradycji oraz nadziei płynącej z Narodzenia Pańskiego. W komunikacie znalazły się także słowa wdzięczności dla osób pełniących służbę w święta.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Bibliografia „Dark Ages”

Aby pokusić się o zrozumienie krucjat, należy najpierw liznąć przynajmniej trochę wiedzy o średniowieczu. Potrzeba koniecznie zrozumieć tło historyczne. Specjalnie wybrałem dwie pozycje naukowe, które właściwie sobie zaprzeczają.
/ Foto. T. Gutry

Profesor oksfordzki Charles Oman napisał ongi popularną historię militarną i polityczną wczesnego średniowiecza „The Dark Ages, 476-918” (Middletown, DE: No publisher, 2017 [reprint 1889]). Antypapieską i antykatolicką oczywiście (s. 272). Jak przystało na protestanta, Oman popiera też ikonoklastów, nawet jeśli oznacza to przyznanie racji muzułmanom, chociaż za islamem nie przepada (s. 242, 245, 249).

Autor ma też lekcje fiskalne dla władzy. Bizantyjski cesarz Justynian nałożył dwadzieścia nowych podatków na swoich poddanych, ale udało mu się ściągnąć mniej, niż kiedy obowiązywał prosty i ograniczony system podatkowy (s. 70).

„The Dark Ages” jest głównie historią przemocy i chaosu. „Całe dystrykty odarto z ich mieszkańców i wielkie dziury pogwałconych ziem zapraszały nowych wrogów do wejścia na Półwysep Bałkański, aby zająć opuszczone prowincje” (s. 40).

Ale i są to dzieje kolorowych protagonistów z zamierzchłych dziejów. Król Ostrogotów Teodoryk, syn Tiudimera, zabrzmiał jak polski władca Zygmunt August, chociaż 1000 lat przed nim, głosząc, że monarcha nie może narzucić nikomu religii, nie da się bowiem podyktować człowiekowi, w co ten ma wierzyć (s. 23).

To jeden z niewielu jasnych punktów „The Dark Ages”. Zwykle takiej tolerancji nie było. Oman nadmienia na przykład prześladowanie arian, a szczególnie żydów w Iberii przez Wizygotów (s. 116, 184). Chociaż jest też dykteryjka o żydowskim jasnowidzu, który doradzał gockiemu władcy w Italii (s. 68).

Bardziej typowy niż Teodoryk był frankijski Chlodwig, który bezwzględnie eksterminował wszystkich Merowingów, z których zresztą sam się wywodził. Potem narzekał, że został sam samiutki na świecie i bał się, że jego linia wygaśnie. Zresztą dał się ochrzcić i nakazał reszcie Franków też uznać Jezusa Chrystusa. W ten sposób nominalnie pogaństwo zniknęło. I powstała wymówka, aby innych ogniem i mieczem na wiarę nawracać (s. 51-53).

Dzieci Chlodwiga napadły na króla Zygmunta z Burgundii. Władca ten notabene zamordował własnego syna. Teraz zwycięscy wrzucili go do studni wraz z żoną i drugim synem (s. 94). Inny frankijski władca spalił żywcem swego zbuntowanego syna, synową i wnuka (s. 99). Królową Brunhildę przywiązano do dzikiego konia, który z nią pogalopował po skałkach, rozrywając na kawałki. Jej małych prawnuków uduszono (s. 140).

Gaizerik, kulawy wandalski władca północnej Afryki, odznaczał się walecznością i sprytem. „Potęga jego intelektu dawała mu ogromną przewagę, bo nie był on tylko słynnym generałem, ale również sprytnym politykiem i nie w sensie niepoważnego i lekkomyślnego dzikusa, ale o przemyślnej i zjadliwej zdradzieckości profesjonalnego intryganta” (s. 13). Lista jego bezeceństw jest długachna oczywiście.

Ale nie odznacza się za bardzo przy innych. Po pokonaniu i eksterminacji gockiego ludu Gepidów król Lombardów ściął głowę ich władcy, czaszkę wyłożył złotem i używał jako puchar do trunków. Przy okazji gwałtem posiadł za żonę córkę tego wroga (s. 146).

O Arabach i islamie Oman nie ma wiele dobrego do powiedzenia: „Arabski prorok to persona o imieniu Mahomet, syn Abdulli, dziwne stworzenie, na wpół wizjoner, na wpół oszust. Przeznaczeniem jego kaznodziejstwa było wstrząsnąć trzema kontynentami oraz przekręcić potok historii w stronę nowych, niespodziewanych kanałów” (s. 169).

I dalej: „Plemiona Arabii do tego czasu mało się liczyły; ich miejscowe waśnie wciągały ich całą dostępną energię. Stały podzielone zarówno ze względu na różnice religijne, jak i starożytną nienawiść klanową. Niektóre czciły głazy i kamienie, inne niebiański zastęp, jeszcze inne częściowo zaadaptowały chrześcijaństwo albo judaizm. Zajmowały się modlitwą przed bożkami, ofiarami składanymi z ludzi, pijaństwem, zabójstwem noworodków, przelewaniem krwi, poligamią i rozbojem na drogach” (s. 169).

Dżihad opisany jest bardzo graficznie: „Ważnym elementem w polityce południowej Italii w IX w. była zbliżająca się groźba podboju przez Saracena. Początkowo tylko własność Bizancjum była zagrożona, ale wnet wszystkie państwa chrześcijańskie znalazły się w tych samych kłopotach... Fanatyczna furia muzułmanów zepchnęła wszystko z ich drogi; mówiono, że mimo swych siedemdziesięciu lat sam sędziwy Ased [Asad ibn Forat] szarżował w pierwszym szeregu i zarżnął tylu chrześcijan, że zaschła krew przykleiła jego lancę do dłoni. Armia Sycylii została prawie eksterminowana, a jej dowódca uszedł do Kalabrii, gdzie umarł” (s. 350-351).

W Iberii: „Teraz muzułmanin stał się takim, jak jego gocki poprzednik: pławiący się w luksusie, dumny, niewierny swemu królowi, zły pan dla chłopstwa, które płaciło mu myto i daninę. Prześladowania religijne były częste, a w Andaluzji odnotowujemy wielu męczenników. Oskarżenia o bluźnienie na osobę Mahometa zawsze podniecało muzułmański tłum i pchało to do nagłego okrucieństwa, a ofiary w różnym wieku i statusie społecznym – od arcybiskupa Toledo do skromnych mnichów i rzemieślników – ucierpiały z tego powodu. Podczas gdy zdobywcy tracili swą starożytną siłę, nowe chrześcijańskie królestwo na północnym zachodzie w swych surowych górach rodziło rasę ludzi o żelaznych rękach; rasę, której życie było jedną stałą krucjatą przeciw niewiernemu... Uparty naród hiszpański, biedny, dumny, wojowniczy i fanatycznie wierny religijnie był naturalnym produktem czasu, gdy chrześcijaństwo i wolność mogły być zachowane tylko poprzez akceptację wypędzenia na kantabryjskie wzgórza, oraz życia w stałej walce przeciwko Saracenowi. Mahometańska arystokracja, kulturalna, bogata, pełna przepychu, buntownicza, nie była w stanie w końcu oprzeć się takim wrogom. Mimo że dzielna i liczna, podzielona była z powodu licznych miejscowych, rodzinnych i państwowych kłótni – Arab nienawidził Syryjczyka i Berbera, a cała trójka nienawidziła muzułmanów urodzonych w Hiszpanii” (s. 398).

W konkluzji: „Jedynie Saracenów było niemożliwe przechrzcić. Można go wygnać, ale wtedy, jak teraz, okazywało się, że jest łatwiej eksterminować muzułmanina, niż zmusić go do porzucenia islamu” (s. 271). Oraz: „Przywary osobiste Mahometa ściągnęły na jego wiarę plagę okrucieństwa, bigoterii oraz dogadzania sobie, co spowodowało, że jej wyższe i szlachetniejsze cechy stały się mało użyteczne. Religia, która uprawomocnia rzeź i rabunek wszystkich niewiernych oraz zapędza kobietę do haremu, może była porównywalnym błogosławieństwem dla dzikich Arabów z czasów samego Mahometa, albo Murzynów z dzisiejszego Sudanu: światu cywilizowanemu jawiło się to jako zwykłe przekleństwo – zastąpienie niższym wyższego wyznania i życia. Nawet Arabowi z VII wieku dawało to tylko połowiczne korzyści: jeśli napędzała ona jego krwiożerczość w stronę cudzoziemców, a nie wrogów domowych, oraz jeżeli dała boską sankcję wielu z jego niższych instynktów. Gdziekolwiek mahometanizm zakorzenił się, jego rezultatem na początku jest wybuch wigoru, ale wydaje się, że stopniowo wyciska energię narodów, które go przyjmują, oraz wiedzie – po kilku pokoleniach wspaniałości – do stagnacji i uwiądu, czego muzułmanin w swojej samozadowolonej bigoterii nie jest w stanie dostrzec. Wiara ta kwitnie, jedynie kiedy jest radykalnie fanatyczna. Gdy odniesie zwycięstwo, osuwa się w otępioną apatię. Islam jest dobrą religią, w imię której się umiera, jak pokazali jego fanatycy na tysiącach pól bitewnych, ale nie jest dobrą religią, dla której się żyje. Dobre i złe elementy są zbyt beznadziejnie pomieszane w niej, tak jak w mahometańskim Koranie, tym różnorodnym pojemniku wszelkich rewelacji: wysublimowane myśli o Bogu czy losie ludzkim wplątane są w zwykłe oportunistyczne rozkazy dzienne, albo z pozwoleniem na osobiste zaspokojenie potrzeb Proroka. Jednak jakiekolwiek nie byłyby, religia Mahometa posiadała jedną przerażającą skuteczność: siłę, aby przerobić sekciarzy w dzikich fanatyków, nie dbających o życie czy śmierć na polu bitwy. Życie dla nich oznaczało obowiązek zabicia niewiernego oraz przywilej rabowania go: śmierć i jeszcze większe przyjemności w raju, gdzie doznają obrzydliwych przyjemności zmysłowych. O tym, czym była pierwsza szalona szarża muzułmańskich fanatyków, pijanych szałem religijnym, Europa prawie zapomniała, mimo że nasi przodkowie krzyżowcy znali to wystarczająco dobrze. Ale pokolenie, które widziało ledwie uzbrojonych Arabów z Sudanu stających twarzą w twarz naprzeciw najtwardszym żołnierzom świata, którzy wyposażeni byli w karabiny szybkostrzelne i armaty, a tamci prawie ich przemogli, pokolenie to ma dobry powód, aby zrewidować swój pogląd na temat potęgi mahometańskiego fanatyzmu”.

Tako rzecze Oman.
cdn.

Waszyngton, DC, 24 stycznia 2022 r.
Intel z DC

 

 

 



 

Polecane