Karuzela z Blogerami, Jakub Zgierski („Młot na marksizm”): Trzaskowski ekologizm
Doskonale pamiętamy, jak ekolodzy żyjący z obrony czapli i rzadkich gatunków żab nagle zamarli. To jest nasz kał, naszej platformerskiej Warszawy, nie będziemy szat rozrywać – zdawali się mówić milczeniem. Ale winnego trzeba znaleźć. Nieważne, że dzięki Hannie Gronkiewicz-Waltz „Czajka” była jedną z najdroższych inwestycji tego typu w Europie! Zarówno pani Hanna, jak i pan Rafał stwierdzili przecież, że odpowiada za nią śp. Lech Kaczyński…
Oto mamy warszawskie MPO, które zasłynęło tym, że uznało za jedyny parametr kosztów śmieci cenę. Niby liberalnie, niby wolnorynkowo… Ups. Nie uwzględniło w tym kosztów transportu. A więc przetargi na warszawskie śmieci powygrywały firmy z instalacjami w całej Polsce. Koszty transportu powinny się śnić Rafałowi do grobowej deski. A jak to jest ze śmieciami w dzielnicach miasta? Poza MPO mamy wiele firm prywatnych. Od niemieckiej grupy Rethmann, której wątek denazyfikacyjny opisała swojego czasu „Zakazana Historia”, po rodzime przedsiębiorstwa.
Radni przyznają, że otrzymują setki skarg na smród ze składowisk odpadów w całej Warszawie. W internecie aż gęsto od artykułów typu: „Fetor nie daje spać. Na Sadybie cuchną śmieci” albo „Mieszkańcy okolic Kanału Żerańskiego skarżą się na uciążliwy smród”. Jedna z głośniejszych spraw dotyczy kompostowni i sortowni śmieci firmy Byś na Wólczyńskiej na Bielanach. Byś wystartował z rozwojem firmy jeszcze za Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wówczas pierwsze konsultacje społeczne o warunki zabudowy ogłoszono pod koniec grudnia, a więc w okresie świątecznym... Społecznicy oburzali się, że nikt nie zgłosił sprzeciwu, bo nikt z mieszkańców nie wiedział, że są jakiekolwiek konsultacje. Formalnie jednak wszystko w papierach się zgadzało.
Co prawda Hanna Gronkiewicz-Waltz już w 2014 r. obiecywała na Targówku spalarnię dla Warszawy, ale stoimy u progu 2022 roku, stolicą rządzi zastępca HGW, a spalarni jak nie było, tak nie ma. Mało tego – jak poinformowało Stowarzyszenie Czyste Bielany – ostatnio wybuchł jeszcze w bielańskim Bysiu pożar. „Z ogniem walczyło 7 zastępów straży pożarnej” – informowała Warszawawpigulce.pl. Nikogo to jednak nie wzruszyło. Sytuacja w innych dzielnicach jest niewiele przyjaźniejsza dla mieszkańców, z tym że najczęściej firmy (o lepszej lub gorszej reputacji) mają przynajmniej składowiska poza Warszawą.
Trzaskowski sprawy śmieci więc nie załatwił. Śmieci, odoru, składowisk, pożarów, awarii, ale załatwi ściągnięcie haraczu od zamożniejszych warszawiaków, naliczając im opłaty od metra. Uchwałę, która miałaby wejść w życie z nowym rokiem, zaskarżyło do wojewody kilkanaście spółdzielni. Nowa taryfa ma spowodować, że bogaci, owszem, zapłacą więcej, ale więcej zapłacą też biedni i średnio zamożni. Uprośćmy – więcej zapłacą wszyscy. Czy argumenty spółdzielni podzieli wojewoda? Zapewne dowiemy się o tym jeszcze w tym roku.