Nergal oddałby Lubelszczyznę Białorusi, Podkarpacie Ukrainie? „Wy sobie wpier***ajcie kartofle, a wielkomiejskie społeczności…”

– Chciałbym wierzyć, że protesty przyniosą jakieś efekty, ale nie wiem, czy tak się stanie. Coraz częściej myślę sobie: „Wyszliście na ulicę i co? Co z tego wynika?”. Sam maszeruję i protestuję, ale też dopada mnie ambiwalencja. Może trzeba po prostu mocniej przypie***lić? Chyba że to nie ma sensu.
Musimy sobie zdać sprawę, że Polska nie jest wcale miejska, tylko gminna i powiatowa. W znakomitej większości jesteśmy powiatem, gminą i wsią, a nie Warszawą, która aspiruje do Berlina czy Brukseli i radzi sobie nieźle. Tylko zobacz, kto w niej rządzi i mieszka. To wszystko to jest bańka. Podobnie Trójmiasto, Poznań, Kraków, Wrocław
– załamuje ręce Nergal.
– Oczywiście wiem, że to nie jest żadne rozwiązanie, ale gdyby walnąć taki przesmyk z Trójmiasta do Warszawy, z kilkoma gałązkami do innych arterii, to może dałoby się mądrze podzielić ten kraj? Wy sobie wpier***ajcie ten węgiel i kartofle, czcijcie Matkę Boską, a bardziej wielkomiejskie, europejskie społeczności dadzą sobie radę bez tego żałosnego folkloru. Patokatolicyzm nie będzie nas ustawiać w życiu. Oddajcie Lubelszczyznę Białorusi, Podkarpacie Ukrainie, a nam, wolnym od klęczenia, dajcie spokój
– proponuje celebryta.
Generalnie celebryta nie lubi Polaków, mówi, że jesteśmy „zje**nym, reaktywnym, warcholskim w swojej naturze społeczeństwem”, co ciekawe, jednak promocję płyty prowadzi (również?) w Polsce.