Marian Panic: Niemiecki dziennik drwi z pamięci ofiar smoleńskich i gloryfikuje Jacka Jaśkowiaka
Tytuły mają "prima sort". Był już "Festung Breslau", o nieugiętym mieście Wrocławiu i jego światłej elicie kulturalnej, w szczególności teatralnej, a teraz jest "Bollwerk Posen" (tłum.Bastion Poznań), to śmiałe choć nie wiem czy świadome nawiązanie do akcji polskiego podziemia w roku 1942 w Poznaniu, pod tym właśnie kryptonimem.
W artykule tym chodzi rzecz jasna o "happening" opozycji przy okazji zeszłorocznych obchodów 60. rocznicy Poznańskiego Czerwca, a bohaterem opowieści jest oczywiście dzielny prezydent Poznania Jaśkowiak, który się Macierewiczowi i Apelom Smoleńskim nie kłania.
Nie ma (w Polsce) wielu burmistrzów, którzy bez wahania postawiliby się polskiemu ministrowi obrony. Jednak w Poznaniu (w zachodniej Polsce), w czasie obchodów 60. rocznicy powstania przeciwko polskim komunistom, prezydent miasta, Jacek Jaśkowiak nie zastanawiał się długo.
- pisze Süddeutsche Zeitung
Antoni Macierewicz, polski minister obrony, postanowił również tam odczytać swój "Apel Smoleński" - uroczysty ceremoniał wojskowy, który zmarłego w katastrofie lotniczej w kwietniu 2010 polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego stawia w jednym szeregu z największymi polskimi bohaterami wojennymi. Co prawda prezydent Kaczyński nie zginął jako bohater wojenny, lecz przez błąd pilotów, był jednak bratem bliźniakiem Jarosława Kaczyńskiego, szefa rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość. A ów "Apel Smoleński" stanowi dziś ważny element nowej partyjno-państwowej mitologii.
- kometuje niemiecki publicysta
Prezydent Jaśkowiak nie zgadzał się na mieszanie poznańskiej uroczystości rocznicowej z tragedią smoleńską. A ponieważ minister obrony nie miał zamiaru się temu podporządkować, więc Jáskowiak postanowił po prostu nie wpuścić wojska na uroczystości. Gdy minister wysłał do Poznania kilka autobusów z żołnierzami, Jaśkowiak zarządził nawet blokadę wjazdu. W rezultacie oficjalne uroczystości odbyły się w Poznaniu bez wojska i bez "Apelu Smoleńskiego"
- pisze gazeta
W dalszej części artykułu jego autor, Florian Hassel, znany zresztą z bardzo wrogiego stosunku do partii rządzącej w Polsce wystawia niemal hagiograficzną laurkę panu Jaśkowiakowi oraz przypomina kilka innych "doniosłych" wydarzeń z dziejów walki polskiej opozycji demokratycznej z niedemokratycznym rządem.
Również przy innych okazjach prezydent Poznania występuje demonstracyjnie przeciwko temu, co upodobał sobie rząd. Jako pierwszy prezydent miasta w Polsce, w swoim liczącym 540 tys. mieszkańców mieście Poznaniu nie tylko zgodził się na paradę gejów i lesbijek, ale sam demonstracyjnie w niej maszerował. Jaśkowiak opowiada się również za przyjęciem uchodźców i prawem do aborcji. Występuje też przeciwko polskim ultra-nacjonalistom. A gdy rząd wycofał się z dofinansowania sztucznego zapłodnienia dla bezdzietnych par, poznańska rada miejska powołała w tym celu własny program wsparcia.
- stwierdza dziennikarz
W ciągu dwóch i pół roku prezydent Jaśkowiak stał się znany daleko poza granicami swego miasta. Dla Polaków, którzy właśnie w miastach widzą ostatni bastion opozycji demokratycznej przeciwko niedemokratycznym zapędom rządu, stał się on symbolem ich nadziei. Ruchy obywatelskie nazywają już jego gród "Wolnym miastem Poznań" (Freie Stadt Poznań).
- chwali poczynania Jaśkowiaka
Również polskie organizacje kobiece właśnie w Poznaniu organizują w tym roku swój kongres, czemu sprzyja zaangażowanie Jaśkowiaka również na rzecz obrony praw kobiet.
- zauważa
W momencie wstąpienia na urząd Jaśkowiak odkrył również, że miasto wydaje mnóstwo pieniędzy na utrzymanie szyn tramwajowych, które przebiegają na gruntach kościelnych, podczas gdy ze swej strony Kościół płaci miastu jedynie symboliczne kwoty za korzystanie z terenów miejskich. Opublikował te liczby i zażądał korekt. To była swoista premiera w Polsce, gdzie przywilejów Kościoła katolickiego dotąd nikt nie ośmieliłby się zakwestionować. Jaśkowiak nie wyraził również zgody na to, aby bez zezwolenia Wydziału Ochrony Zabytków zainstalowano w miejskim parku olbrzymią figurę Chrystusa.
- pisze
Ponieważ również w Gdańsku tamtejszy prezydent miasta opiera się często rządowi PiS, partia rządząca próbuje w większym stopniu poddać swej kontroli również regiony. Stopniowo przejmowane są wszelkie kompetencje - począwszy od oświaty , przez służbę zdrowia, aż po ochronę środowiska i finanse. Dla samej stolicy przedstawiony został projekt tak zwanej "ustawy metropolitalnej", dzięki której wszystkie okoliczne wiejskie gminy - w większości kontrolowane przez PiS - miałyby zostać przyłączone do metropolii warszawskiej, i w ten sposób przeforsować pisowskiego kandydata na stanowisko prezydenta stolicy.
- dodaje
źródło: SZ.de