[Felieton TS] Karol Gac: „Znamienna cisza”
Pisząc ten felieton, mam pełną świadomość, że będzie on najprawdopodobniej nieaktualny. Jak bardzo, to się dopiero okaże. Wydarzenia zmieniają się bowiem tak szybko, że nie da się tego uniknąć. Jest jednak kilka kwestii, dość uniwersalnych, o które warto zahaczyć. Ot, choćby postawa szerokiego frontu anty-PiS.
Jeszcze niedawno byliśmy świadkami nieprawdopodobnego ataku i to nie tylko na rząd, ale przede wszystkim na żołnierzy Wojska Polskiego i funkcjonariuszy Straży Granicznych, którzy strzegą polskiej granicy. Wytwarzano nienawistną atmosferę, jakoby mieli oni krew na rękach i zostawiali ludzi na śmierć (albo wręcz się do niej przyczyniali). Polski mundur był obrzucany najgorszymi – przepraszam za wyrażenie – rzygowinami i łajnem. I co? I cisza.
Wystarczył jeden przemarsz dużej grupy nielegalnych imigrantów i próba szturmu na granicę, by krytycy – zapewne chwilowo – zamilkli. Oczywiście dobrze, że tak się stało, bo wszyscy służący na pierwszej linii zasługują na nasz najwyższy szacunek i wdzięczność. Nie można jednak przy okazji nie zapytać: gdzie są wszyscy ci, którzy tak zawzięcie atakowali żołnierzy i Straż Graniczną? Gdzie są teraz ci, którzy rozdzierali szaty nad niehumanitarnym drutem kolczastym? Gdzie są ci, którzy podważali sens stanu wyjątkowego?
Rzeczywistość dość szybko zweryfikowała polityczne zacietrzewienie i brak wyobraźni. Jeśli ktoś przez ostatnie miesiące miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do charakteru całego tego procederu, to ostatecznie powinien je stracić. Rzecz w tym, że duża część polityków, mediów i „liderów opinii” zbyt łatwo wpisała się w rosyjsko-białoruski scenariusz propagandowy. Pół biedy, jeśli była to zwykła naiwność. Gorzej, jeśli świadome działanie, ocierające się zresztą o V kolumnę.
Obecny kryzys, jak żaden inny, pozwolił nam się przejrzeć w lustrze i dobitnie pokazał, kto jest kim. Wszyscy, którym leży na sercu dobro Ojczyzny, powinni być teraz myślami i modlitwą przy żołnierzach i funkcjonariuszach, którzy czynem wypełniają słowa własnej przysięgi i z dala od własnych rodzin strzegą granicy Rzeczypospolitej. Należy im się nie tylko wdzięczność, ale również wsparcie całego społeczeństwa. Miejmy nadzieję, że sytuacja w końcu się ustabilizuje, a wcześniej nie wymknie się spod kontroli. Zwłaszcza że naprzeciw siebie mamy bandyckie państwa z bandyckimi przywódcami, którzy nie cofną się przed niczym. Do tego czasu #MuremZaPolskimMundurem.
Autor jest dziennikarzem portalu DoRzeczy.pl.