Mieczysław Gil dla "TS": Ciężkie czasy!

„Ciężkie czasy!” – utyskiwał czerwonoarmista, ściągając zegar z wieży ratuszowej. To oczywiście sarkastyczny dowcip powtarzany przez Polaków, którzy szybko zorientowali się, że zegarki i rowery były dla wyzwolicieli najcenniejszym łupem. Krakowski pisarz Stanisław M. Jankowski w wydanej właśnie książce „Dawaj czasy! Czyli wyzwolenie po sowiecku” przedstawia udokumentowane, również licznymi relacjami świadków, wydarzenia towarzyszące wyzwalaniu Polski przez Armię Czerwoną w 1944 i 1945 r. Autor opisuje, jak sowieci zastąpili Niemców na Majdanku i w Auschwitz, jak w tych samych eszelonach, tylko w innych wagonach, razem z Niemcami jechali do łagrów Polacy z AK. Przedstawia udokumentowane akty okrucieństwa, gwałty (również na siostrach elżbietankach z Nysy), zbrodnie i samowolę wyzwolicieli. A także – ich szczególne upodobanie do zegarków. „Z trofiejnymi czasami lub wiełosipiedami rabusie obchodzili się z dużym szacunkiem, fotografowali się z nimi, a zdjęcia wysyłali do kraju lub pokazywali kolegom”. Autor przytacza słowa wnuczki krakowskiego fotografa, która pamięta zdjęcie czerwonoarmisty, wystawiającego do obiektywu rękę z zegarkami od nadgarstka do ramienia. „Nie krępowali się wystawiać do obiektywu zegarków, być może kwadrans wcześniej zdartych z czyjejś ręki...”. Niczego się nie krępowali i o tym jest ta książka, którą gorąco polecam.
Mieczysław Gil