M. Ossowski, red. nacz. "TS": Prymas Tysiąclecia przez kilkadziesiąt lat komunistycznej nocy był opoką
Jego idea prowadzenia rozmów z komunistami nie u wszystkich spotykała się z pełnym zrozumieniem. Nie ma w tym niczego dziwnego, w tym samym czasie antykomunistyczne podziemie wykrwawiało się w walce z czerwoną hydrą. Sami komuniści „podziękowali” Prymasowi, umieszczając go w miejscu odosobnienia. Jednak to właśnie dzięki Stefanowi Wyszyńskiemu Kościół w Polsce stał się redutą obrony polskości, patriotyzmu, a przede wszystkim wiary, która dawała oparcie wszystkim zrywom w ciemnych latach komunizmu, a w efekcie zaowocowała Solidarnością i ostatecznie upadkiem komunistów i ich dominacji na całym świecie.
Prymas Tysiąclecia przez kilkadziesiąt lat komunistycznej nocy był opoką, na której mogły wesprzeć się nie tylko rzesze polskich katolików, ale wszyscy, dla których słowo „Polska” nie stanowiło już tylko reliktu przeszłości. Jego wyjątkowe stosunki z Karolem Wojtyłą, późniejszym papieżem i świętym, stały się punktem mocnego oparcia dla przetrwania rdzenia wiary i polskiego patriotyzmu.
Dziś kardynał Stefan Wyszyński, a być może szczególnie w czasach dominującego modernizmu i zwycięskiego relatywizmu, jest dla nas, ze swoim niewzruszonym systemem wartości, latarnią w czasach chaosu i ciemności.
Chwała Panu za jego beatyfikację!