[Felieton "TS"] Karol Gac: Hejteriada
Powodem hejtu było oczywiście głosowanie nad nowelizacją ustawy medialnej, ale i jego reasumpcja. Pierwotnie bowiem Paweł Kukiz i jego koledzy zagłosowali, razem z opozycją, za odroczeniem obrad Sejmu do września. Chwilę później politycy stwierdzili, że się pomylili i ponownie zagłosowali już tak samo jak PiS. To wystarczyło.
Paweł Kukiz mógł się więc dowiedzieć, że jest „kanalią”, „gnojem”, „sprzedawczykiem” i „zdrajcą”, a do muzyki to już w ogóle nie ma po co wracać. Z kolei europoseł PO Radosław Sikorski na antenie TVN24 stwierdził, że „Kukiz jest albo kompletnym durniem, który nie rozumie, co się dzieje, albo sprzedajną szmatą”. Prowadząca rozmowę Monika Olejnik nawet nie zareagowała. Emocje emocjami, ale PO postanowiła pójść o krok dalej. Dzień po głosowaniu opublikowała w mediach społecznościowych spot, w którym zaprezentowano głosy wyborców oburzonych działaniami lidera Kukiz’15. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w klipie użyto wulgarnych wypowiedzi. „Po prostu skur***yństwo”, „Robienie nas w ch*ja”, „Sprzedajna ku*wa” – można było usłyszeć w oficjalnym materiale PO. O głosie artystów nawet nie wspominam, bo tam poziom nigdy nie był za wysoki. Zapewniam jednak, że wielu z nich nie zrezygnowało z możliwości autopromocji.
Hipokryzja salonu liberalno-lewicowego nie jest niczym zaskakującym. Już od dawna wiadomo, że ci, którzy mają na ustach frazesy o wolności i tolerancji, mają z nimi największy problem. To, co może bulwersować, to podejście części opozycji do tego, co spotkało Dobromira Sośnierza. Poseł Konfederacji został zaatakowany przez grupę przeciwników nowelizacji, która go wyzywała i szarpała. Co na to politycy opozycji? „Do posła Sośnierza przemówił Naród” – napisała na Twitterze Marzena Okła-Drewnowicz z PO, która niedługo później skasowała swój wpis. Z kolei inni politycy PO raczej niezbyt ochoczo potępiali to zdarzenie. Mało tego, z różnych relacji wynika, że niektórzy z nich wcześniej podburzali tłum. Cóż, widać niektórym wciąż mało. Warto o tym pamiętać, gdy później znowu będziemy słyszeli łamiące się głosy mówiące o słowach, które ranią.
Najbardziej ironiczne w tej historii jest to, że opozycja potrzebuje Pawła Kukiza, a nie odwrotnie. Jeśli chce ona wcielić w życie swój plan odsunięcia PiS, to głosy Kukiz’15 mogą się okazać kluczowe. Obrażając go, tylko wpycha go w otwarte ramiona Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście w polityce różne rzeczy są możliwe, ale na mój gust to wyzywanie od szmat i sprzedawczyków raczej oddala sukces, niż go przybliża.