Grzegorz „GrzechG” Gołębiewski: „UCZTA” OPOZYCJI
Wydawałoby się (tak jak w innych demokracjach zachodnich), że w takiej sytuacji są pewne granice, których nie powinno się przekraczać, a tą granicą jest polska racja stanu i nasza suwerenność. Naturalne jest atakowanie rządzących za podejmowane przez nich decyzje, naturalny jest nawet ostry spór polityczny, jednak równie naturalne i oczywiste jest to, że toczy się on wokół odmiennych wizji państwa na programy, a nie na inwektywy. Takiej merytorycznej debaty w Polsce nie ma i trudno o to oskarżać obóz władzy. Wraz z powrotem Donalda Tuska do krajowej polityki Platforma upowszechnia hasło, że PiS to samo zło, a osiem gwiazdek stało się jej jedynym hasłem programowym. Trwa przy tym swoista „uczta” opozycji, bo PiS ma rzeczywiście poważne kłopoty na arenie międzynarodowej. Ta „uczta” polega na niebywałej wręcz satysfakcji, a wręcz radości, że rząd jest atakowany przez Brukselę, TSUE, Izrael czy krytykowany przez amerykański Departament Stanu w kwestii ustawy medialnej.
Pod tym względem Polska jest absolutnie wyjątkowym krajem na demokratycznej mapie świata. Nigdzie bowiem nie jest tak, żeby opozycja krajowa potępiała w czambuł wszystkie działania rządu na arenie międzynarodowej, żeby po prostu się od niego całkowicie odcinała i działała otwarcie na rzecz instytucji, z którymi ten rząd jest w sporze. Jest to nie do pomyślenia ani w Niemczech, ani we Francji, ani choćby u naszych sąsiadów Czechów. Skoro PiS ma kłopoty, to my mamy prawdziwą polityczną ucztę – tak zachowują się wszyscy prominentni politycy Platformy Obywatelskiej. Czym innym jest pokrzykiwanie w Sejmie, a czym innym jawne występowanie przeciwko polskiemu rządowi poza granicami kraju. Jeszcze dwa, trzy lata temu takie zachowania budziły zgorszenie nawet wśród części wyborców opozycji, dziś barbaryzacja narracji PO doprowadziła do tego, że na wiecach tej partii krzyczy się już tylko: „J…ć PiS”. Wszystko to dzieje się w myśl strategii Donalda Tuska, że tylko silne emocje mogą zwalić z nóg rząd Prawa i Sprawiedliwości. A Bartłomiej Sienkiewicz w jednym z wywiadów stwierdza wprost, że mówienie teraz o programie jest niepoważne. Najpierw trzeba obalić PiS. Jeśli PiS jest w sporze z Izraelem, to świetnie, bo to właśnie PiS – tak myślą liderzy PO. Nie polski rząd, tylko ta znienawidzona formacja. To różni rodzimą opozycję od każdej innej w kraju zachodnim. Nikt nie oczekuje od Platformy Obywatelskiej, partii zorientowanej wybitnie na Brukselę i Berlin, sojuszu z PiS w sprawie polityki zagranicznej. Jednak ucztowanie w tak trudnej sytuacji geopolitycznej w Europie i na świecie, całkowite odcinanie się od polskiego rządu jest w oczywisty sposób działaniem na szkodę polskich interesów narodowych. Liderzy PO mają tego pełną świadomość, muszą mieć.