[Felieton "TS"] Waldemar Biniecki: Co zrobi Mark Brzeziński?
Świetnie mówiący po polsku Mark Brzeziński uczestniczył w programie Fulbrighta w Polsce. Obronił pracę doktorską pt. „The Struggle for Constitutionalism in Poland” (Walka o konstytucjonalizm w Polsce) na Uniwersytecie Oksfordzkim. Natalia Łopatniuk to jego druga żona, pracuje jako dziennikarka i pochodzi z polsko-ukraińskiej rodziny z Chicago. Mark Brzeziński, jak większość jego rodziny, jest ściśle związany z Demokratami. Był doradcą ds. Europy Wschodniej w administracji Billa Clintona, a w czasie kampanii wyborczej w 2008 r. doradcą Baracka Obamy, a po jego zaprzysiężeniu na prezydenta był brany pod uwagę jako kandydat na ambasadora USA w Polsce. Jednak w październiku 2011 r. został mianowany na ambasadora USA w Szwecji do 2015 r. Tak więc Mark Brzeziński posiada wyśmienite kwalifikacje do reprezentowania polityki USA w Polsce. Departament Stanu wykazał swój profesjonalizm, przysyłając do Polski nie zwolennika grup etnicznych ani przyjaciół prezydenta. Co nie oznacza, że Mark Brzeziński nie będzie reprezentował liberalnej polityki obecnego prezydenta. Warto więc należycie przygotować się do tej kadencji amerykańskiego ambasadora z polskimi korzeniami, ponieważ Mark Brzeziński będzie właściwym kanałem komunikacyjnym z administracją Joe Bidena. Nigdy jeszcze nie było tak skomplikowanych relacji w aspekcie chociażby sprawy telewizji TVN czy realizacji amerykańskiej ustawy 447. Trzeba o tym pamiętać, że Mark Brzeziński ma za sobą rodzinny, liberalny program „Morning Joe”, który ogląda codziennie ponad półtora miliona osób. Joe Scarborough, były republikanin, i jego druga żona Mika Brzeziński, siostra Marka – główni prowadzący ten program – już rozpoczęli pierwsze relacje z nominacji Marka Brzezińskiego na funkcję ambasadora w Warszawie.
Jest to więc doskonała okazja, przy prowadzeniu odpowiedniej polityki informacyjnej, do ocieplenia wizerunku Polski na świecie. Może warto pokazać wizyty nowego ambasadora we wsi Markowa, może warto się wybrać do Wielunia i innych miejsc, które zasłynęły jako „miejsca wolne od LGBT”. Warto zainwestować w taką politykę, tym bardziej że Polonia amerykańska również będzie z uwagą śledziła tego typu wydarzenia. Dla Polonii amerykańskiej jest to ważny sygnał. Po raz pierwszy w historii relacji polsko-amerykańskich ich reprezentant jest oficjalnym przedstawicielem w kraju przodków. Jest wielu młodych Amerykanów polskiego pochodzenia, którzy czekają na odpowiednie sygnały: programy, propozycję robienia biznesu, wymiany akademickie. Dla milionów Amerykanów wizerunek Polski jest ciągle niejasny. Media liberalne pokazują tylko negatywne przykłady. Żony amerykańskich wojskowych ciągle pytają, czy Polska to kraj, w którym można zapłacić kartą kredytową? Tak nie musi być. Przygotujmy się do nowej kampanii promującą bezpieczną Polskę. Może uda się to zrobić z nowym ambasadorem?