[Felieton "TS"] Jakub Zgierski („Młot na marksizm”) : Pasożytnictwo lewicowych aktywistów
W ostatnim czasie w sieci zawrzało za sprawą lewicowej aktywistki Hanny Zagulskiej, która – sądząc po rozbudowanym opisie – zajmuje się walką o prawa wszystkich możliwych „grup uciśnionych”. Są i kobiety, i geje, i transseksualiści, i zwierzęta… Krótko mówiąc, gotowy pakiet światopoglądowy nowoczesnego postępowca:
„Aktywistka społeczna, doradczyni PRowa i polityczna, poetka. Była wielkopolską kampanierką Razem i Wiosny. Współinicjatorka Łańcuchów Światła, Tęczowego disco oraz innych protestów w obronie praw człowieka. Członkini grupy Stonewall, z którą współorganizowała Letnią Akademię Równości. Współpracuje z Migrant Info Point. Asystentka Zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia” – czytamy w biogramie autorki na stronie wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Lista dokonań godna pozazdroszczenia. Wydawałoby się, że młoda działaczka nie boi się żadnych wyzwań – w końcu udzielała się społecznie w ramach wielu demonstracji i projektów politycznych. Najwyraźniej jednak miejski aktywizm nie okazał się dla niej łaskawym źródłem dochodów albo przelewy od Sorosów i innych dobrodziejów powędrowały chwilowo do konkurencyjnych fundacji. Tak czy inaczej p. Zagulska postanowiła zorganizować internetową zbiórkę na sprawę niecierpiącą zwłoki:
„Urodziłam się 2 kwietnia 1991 roku w Szamotułach. W tym roku kończę 30 lat. Niektóre z Was pytają mnie co bym chciała dostać, wystarczy mi pamięć i obecność w relacji. To najważniejsze. A poza tym: komputer stacjonarny + artykuły biurowe, żebym miała swoje biuro domowe, miejsce do pracy. Marzę o tym, uwierzcie. Może jesteście w stanie mi pomóc? Dzięki tej zrzutce kupię komputer, powstanie moja wymarzona przestrzeń do nauki, pisania, pracy, robienia rzeczy, grania w gierki i spotykania się z terapeutką. Dziękuję za każdą ciepłą myśl i polską złotówkę”
– napisała organizatorka zrzutki, dla której zakup komputera to chyba kwestia życia i śmierci.
Raczej nikogo nie zdziwię, jeśli powiem, że spora część internautów postanowiła pomóc biednej dziewczynie, oferując nie pieniądze, a dobrą radę. W skrócie wszystkie te komentarze można streścić następująco: „Weź się do roboty!”. Po tylu okrutnych wpisach nie trzeba było długo czekać na reakcję samej zainteresowanej, która podzieliła się z opinią publiczną skrytym marzeniem.
Otóż Zagulska „chce świata, w którym praca to po prostu chęć i dodatkowa aktywność, a nie konieczność”. Cóż, wychodzi na to, że mokry sen utopistów zafascynowanych komunistycznym rajem trwa w najlepsze. Chyba jednak najwyższa pora, aby ktoś urządził pobudkę i przypomniał, że czas zbierać się do pracy, bo pieniądze same się nie zarobią.