[Felieton "TS"] Karol Gac: Leworucja
Kuczyńska na łamach „Wysokich Obcasów”, czyli feministycznego organu „Gazety Wyborczej”, przyznała, że niepokoją ją niektóre zmiany językowe. „Tak samo koleżanki sinolożki, w bardzo różnym wieku, wszystkie lewicujące (...). Źle im się to kojarzyło, bo jak się jest sinolożką, to widzi się na co dzień, jak propaganda tworzy językiem nową rzeczywistość, a język przestaje rzeczywistość opisywać” – mówiła. Cóż, trudno się właściwie z tym opisem nie zgodzić. Zwłaszcza jeśli przyjrzymy się, co robi na tym obszarze lewica.
Słowa Kuczyńskiej wywołały jednak burzę wśród aktywistów LGBT. Ci stwierdzili, że Kuczyńska to osoba transfobiczna, a w dodatku „używa oraz promuje język wykluczający” (?!). Wywiad potępiła też młodzieżówka Razem. Przy okazji w mediach społecznościowych zaczęto wzywać do przemocy (ot, szubienica czy doły z wapnem) wobec tzw. terfów, czyli feministek opowiadających się za poglądami uważanymi przez większość nurtów feministycznych za transfobiczne.
Choć początkowo Adrian Zandberg i Maciej Konieczny próbowali uspokoić sytuację, to ostatecznie skapitulowali. Kuczyńska straciła stanowisko, a Partia Razem przeprosiła „osoby trans, niebinarne, queer” oraz czołobitnie poinformowała o... warsztatach antydyskryminacyjnych. Sama Kuczyńska twierdzi, że padła ofiarą „nagonki, jaką rozpętało środowisko związane z seksbiznesem, wspomagane sojusznikami z anarchizujących kolektywów”, a sam wywiad to tylko pretekst. Niezależnie jednak od prawdziwych powodów awantura ta dość dobrze ukazuje kilka rzeczy.
Po pierwsze to, że skrajnie zideologizowani młodzi działacze lewicowych partii i organizacji z powodzeniem nawiązują do spuścizny swoich ideowych dziadków. Pod maską otwartości i tolerancji coraz wyraźniej widać cenzurę, totalitaryzm i zamordyzm, które zwalczają wszelkie „wypaczenia”. Po drugie, że lewicowa/lewacka (niepotrzebne skreślić) rewolucja coraz wyraźniej zjada własny ogon.
Choć opisana powyżej sytuacja toczyła się gdzieś na marginesie i ma znaczenie dla wąskiej grupki aktywistów, to przestrzegam przed jej bagatelizowaniem. Schematy myślowe lewicy są bardzo podobne. Może i język zbyt młodzieżowy, ale czyż nie tak samo zachowuje się Lewica w parlamencie? „Mowa nienawiści”, „dyskryminacja” – brzmi znajomo, prawda? A przecież trzeba założyć, choć dziś wydaje się to daleką perspektywą, że lewica kiedyś zdobędzie władzę. I wtedy nie będzie przebacz. Wystarczy rozejrzeć się wokół.
Autor jest dziennikarzem portalu DoRzeczy.pl.