[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Chiny ukrywają prawdę o źródle pandemii? Wojna o XXI wiek

Minął właśnie rok od pojawienia się koronawirusa w Polsce. Przeszło 2,5 miliona zgonów na świecie później jego pochodzenie wciąż jest tajemnicą. Nie wiemy też, kiedy i gdzie się pojawił. Zamiast odpowiedzi mnożą się niewiadome. Niektóre z nich są tematem książki “Chaos pod niebem: Trump, Xi i walka o XXI wiek”, która ukazała się wczoraj (wtorek) w Stanach Zjednoczonych. Jej autor, Josh Rogin, jest komentatorem dziennika The Washington Post i od miesięcy zbiera każdy okruch informacji związany z początkiem epidemii koronawirusa.
chiński smok [Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Chiny ukrywają prawdę o źródle pandemii? Wojna o XXI wiek
chiński smok / Pixabay.com

Według pierwszej wersji władz chińskich nieznany koronawirus, który później otrzymał medyczną nazwę SARS-CoV-2, pojawił się na wielkim targowisku w mieście Wuhan. W wersję tę zaczęto wątpić na przedwiośniu 2020 roku, kiedy w lutym podano, że tak zwany “pacjent zero” w Wuhan nie miał żadnego związku z targowiskiem. Niestety targowiska nie można było w żaden sposób zbadać, bowiem w styczniu władze miasta dokładnie zdezynfekowały cały teren, co uniemożliwiło pobranie wiarygodnych próbek. Wersja “targowisko” utrzymała się w obiegu do maja, kiedy chińskie Centrum Zwalczania Chorób Zakaźnych oficjalnie ją zdementowało przyznając, że nie wiadomo skąd się wirus wziął. Upadła więc teza o jego spontanicznym przeskoczeniu z nietoperza na człowieka.

Tymczasem pandemia już ogarniała świat i z wyjątkiem wirusologów oraz służb wywiadowczych nikt nie miał, ani czasu, ani chęci drążyć i rozwiązywać zagadek. Tymczasem istotne wskazówki spoczywały w archiwach korespondencji dyplomatycznej amerykańskiego Departamentu Stanu.

Jesienią 2017 roku kilku specjalistów naukowych i medycznych akredytowanych przy ambasadzie USA w Pekinie uczestniczyło w seminarium, na którym przedstawiono prezentację chińsko-amerykańskiej grupy badawczej z udziałem naukowców z Instytutu Wirusologii w Wuhan oraz Krajowego Instytutu Zdrowia w USA. Prowadzili oni wspólne studia nad śmiercionośnymi wirusami z grupy SARS roznoszonymi przez nietoperze. Celem badań były metody zapobiegania przekształceniu się indywidualnych zakażeń w epidemię. W ich toku chińscy wirusolodzy pochwalili się, że w jaskiniach w prowincji Yunnan znaleźli populację nietoperzy a w ich organizmach trzy wirusy posiadające białka o wyjątkowych zdolnościach niszczenia ludzkich płuc. W kuluarowej dyskusji Amerykanie dowiedzieli się, że wirusy te badane są w instytucie w Wuhan w laboratorium o najwyższej kategorii bezpieczeństwa epidemiologicznego. Wykorzystując fakt współpracy naukowej, ambasada wysłała pod koniec 2017 roku do Wuhan trzy ekipy ekspertów, a ci stwierdzili, że standardy bezpieczeństwa w laboratorium są wręcz przerażające. Naukowcy chińscy nie kryli przy tym, że cierpią na “dotkliwy brak” pomocniczego personelu technicznego, który potrafi pracować z groźnymi wirusami i prosili Amerykanów o pomoc w doprowadzeniu laboratorium do najwyższych standardów światowych.

Po powrocie do Pekinu eksperci ambasady wysłali pilne depesze do Departamentu Stanu alarmując, że w Instytucie Wirusologii w Wuhan prowadzone są badania nad wyjątkowo groźnymi dla ludzi wirusami z grupy SARS oraz, że standardy bezpieczeństwa w laboratorium są poniżej wszelkiej krytyki. “To miał być strzał ostrzegawczy” - powiedział jeden z ekspertów Roginowi wyznając, że zgodnie postanowili nie nadawać raportom z Wuhan gryfu “tajne”, aby w Waszyngtonie przeczytała je jak największa liczba osób. Niestety w Departamencie Stanu na depesze nie zwrócono uwagi i odłożono na półkę. Kiedy je odkurzono wiosną 2020 roku było już za późno. Pandemia szalała. Departament Stanu wciąż nie miał “twardego” dowodu potwierdzającego ucieczkę koronawirusa z chińskiego laboratorium a nie chciano wykorzystywać poszlak, gdyż USA desperacko potrzebowały dostaw materiałów sanitarnych i sprzętu medycznego z Chin.

Pod naciskiem Departamentu Stanu i Rady Bezpieczeństwa Narodowego, amerykańskie służby zaczęły jednak szukać informacji i doszukano się, że w chińskich laboratoriach, również w Wuhan, prowadzone są eksperymenty z “podrasowywaniem” koronawirusów, żeby były bardziej zjadliwe i mutowały szybciej. Chińczycy nie kryli faktu, ale skrzętnie ukrywali skalę tych eksperymentów oraz uczestnictwo w nich co najmniej kilku badaczy z wojskowej Akademii Nauk Medycznych. Przed kilkoma dniami Matthew Pottinger, zastępca doradcy do spraw bezpieczeństwa prezydenta Donalda Trumpa, ujawnił w telewizji CBS, że w Wuhan obok cywilnego działa tajne laboratorium wojskowe i “mamy bardzo wiarygodne przesłanki, że armia chińska co najmniej od 2017 roku prowadziła w tym laboratorium tajne eksperymenty na zwierzętach. Mamy również bardzo wiarygodne przesłanki, że jesienią 2019 roku, na krótko przed pierwszym udokumentowanym przypadkiem koronawirusa, wśród personelu Instytutu Wirusologii w Wuhan wybuchła tajemnicza epidemia podobna do grypy”.

Jesień 2019 roku to czas zastanawiających odkryć poza granicami Chin. W miniony poniedziałek, w naukowym piśmie Science of The Total Environment, poinformowano o wykryciu genomów SARS-CoV-2 w próbkach ścieków miejskich Florianopolis w stanie Santa Catarina na południu Brazylii pobranych w dniu 27 listopada 2019 roku i w kilku następnych
dniach. Genomy SARS-CoV-2 znaleziono również w ściekach miejskich stolicy Katalonii pobranych w dniu 12 marca 2019 roku, o czym poinformował zespół badawczy Uniwersytetu w Barcelonie. Odkrycia te świadczą, że koronawirus krążył po świecie znacznie wcześniej niż go oficjalnie wykryto w Chinach. Rodzą się więc kolejne pytania. Jak zawędrował do Brazylii i Katalonii? Uciekł z laboratorium, czy może go rozwieziono?

Josh Rogin argumentuje w swej książce, że “brak dowodu nie jest dowodem jego nie istnienia” i twierdzi, że władze chińskie ukrywają prawdę.  Z premedytacją manipulują danymi naukowymi, aby potwierdzały aktualną narrację rozpowszechnianą przez Pekin i liczą, że fala codziennych informacji o szczepionkach, mutacjach, zachorowaniach i zgonach przykryje prawdę o pochodzeniu koronawirusa SARS-CoV-2.


 

POLECANE
Tusk pominięty przez Trumpa. Fala komentarzy w sieci z ostatniej chwili
Tusk pominięty przez Trumpa. Fala komentarzy w sieci

To prezydent Karol Nawrocki, a nie premier Donald Tusk, bierze udział w wideokonferencji z Donaldem Trumpem, Wołodymyrem Zełenskim i liderami państw Unii Europejskiej. Fala komentarzy w sieci.

Karol Nawrocki reprezentował Polskę podczas wideorozmowy z udziałem Donalda Trumpa z ostatniej chwili
Karol Nawrocki reprezentował Polskę podczas wideorozmowy z udziałem Donalda Trumpa

Prezydent RP Karol Nawrocki reprezentuje Polskę podczas telekonferencji zorganizowanej przez Prezydenta USA Donalda Trumpa z europejskimi liderami przed spotkaniem na Alasce – poinformowała w środę Kancelaria Prezydenta RP.

Prezes Sądu Najwyższego proponuje okrągły stół z ostatniej chwili
Prezes Sądu Najwyższego proponuje "okrągły stół"

Pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska wystąpiła z inicjatywą „okrągłego stołu”, by rozwiązać kryzys w wymiarze sprawiedliwości – poinformował w środę Sąd Najwyższy. Listy w tej sprawie zostały skierowane do prezydenta, rządu i parlamentu. Według Manowskiej konieczny jest kompromis m.in. w sprawie KRS.

Modernizacja polskich F-16. Kosiniak-Kamysz podpisał umowę wartą niemal 4 mld dolarów z ostatniej chwili
Modernizacja polskich F-16. Kosiniak-Kamysz podpisał umowę wartą niemal 4 mld dolarów

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podpisał w środę w Bydgoszczy umowę na modernizację wszystkich polskich samolotów bojowych F-16. Umowa opiewa na kwotę ok. 3 mld 800 mln dolarów; na jej mocy samoloty zostaną zmodernizowane do standardu Viper (Block 72).

PGE wydała pilny komunikat z ostatniej chwili
PGE wydała pilny komunikat

PGE wybuduje drugą elektrownię gazową o mocy ok. 600 MW w Rybniku. Zakończenie inwestycji planowane jest w 2029 roku – informuje PGE.

Absurdalne słowa Tomczyka ws. Ukrainy. Uderzył w prezydenta Nawrockiego z ostatniej chwili
Absurdalne słowa Tomczyka ws. Ukrainy. Uderzył w prezydenta Nawrockiego

Ewentualna porażka negocjacji Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w sprawie Ukrainy to… porażka prezydenta Nawrockiego – twierdzi wiceszef MON Cezary Tomczyk.

Szykuje się dymisja minister Pełczyńskiej-Nałęcz? Wicepremier odpowiada z ostatniej chwili
Szykuje się dymisja minister Pełczyńskiej-Nałęcz? Wicepremier odpowiada

– Nie było sprawy dymisji minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz – powiedział w środę w Studiu PAP wicepremier, szef MC Krzysztof Gawkowski. Podkreślił, że minister odpowiedzialna za wydatkowanie środków z KPO musi przeprowadzić kontrolę i przygotować plan naprawczy.

Duże utrudnienia w ruchu pociągów. PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Duże utrudnienia w ruchu pociągów. PKP Intercity wydał pilny komunikat

PKP Intercity poinformowało o poważnych problemach w ruchu pociągów, które wystąpią w środę, 13 sierpnia 2025 roku. Utrudnienia dotyczą zarówno opóźnień, jak i zmian w składach oraz braku niektórych udogodnień dla pasażerów.

Zełenski w Berlinie. Odbędzie wideokonferencję z Trumpem z ostatniej chwili
Zełenski w Berlinie. Odbędzie wideokonferencję z Trumpem

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyjedzie w środę do Berlina i wraz z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem weźmie udział w wideokonferencji z udziałem przywódcy USA Donalda Trumpa – poinformował dziennik „Bild”.

Zmiany kadrowe w telewizji wPolsce. Dziennikarze stacji zaskoczeni gorące
Zmiany kadrowe w telewizji wPolsce. Dziennikarze stacji zaskoczeni

W telewizji wPolsce24 doszło do kluczowych zmian w kierownictwie. Mariusz Pilis zastąpił Michała Adamczyka na stanowisku dyrektora programowego kanału wPolsce24. Szefem newsroomu stacji został z kolei Grzegorz Adamczyk – podały Wirtualne Media.

REKLAMA

[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Chiny ukrywają prawdę o źródle pandemii? Wojna o XXI wiek

Minął właśnie rok od pojawienia się koronawirusa w Polsce. Przeszło 2,5 miliona zgonów na świecie później jego pochodzenie wciąż jest tajemnicą. Nie wiemy też, kiedy i gdzie się pojawił. Zamiast odpowiedzi mnożą się niewiadome. Niektóre z nich są tematem książki “Chaos pod niebem: Trump, Xi i walka o XXI wiek”, która ukazała się wczoraj (wtorek) w Stanach Zjednoczonych. Jej autor, Josh Rogin, jest komentatorem dziennika The Washington Post i od miesięcy zbiera każdy okruch informacji związany z początkiem epidemii koronawirusa.
chiński smok [Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Chiny ukrywają prawdę o źródle pandemii? Wojna o XXI wiek
chiński smok / Pixabay.com

Według pierwszej wersji władz chińskich nieznany koronawirus, który później otrzymał medyczną nazwę SARS-CoV-2, pojawił się na wielkim targowisku w mieście Wuhan. W wersję tę zaczęto wątpić na przedwiośniu 2020 roku, kiedy w lutym podano, że tak zwany “pacjent zero” w Wuhan nie miał żadnego związku z targowiskiem. Niestety targowiska nie można było w żaden sposób zbadać, bowiem w styczniu władze miasta dokładnie zdezynfekowały cały teren, co uniemożliwiło pobranie wiarygodnych próbek. Wersja “targowisko” utrzymała się w obiegu do maja, kiedy chińskie Centrum Zwalczania Chorób Zakaźnych oficjalnie ją zdementowało przyznając, że nie wiadomo skąd się wirus wziął. Upadła więc teza o jego spontanicznym przeskoczeniu z nietoperza na człowieka.

Tymczasem pandemia już ogarniała świat i z wyjątkiem wirusologów oraz służb wywiadowczych nikt nie miał, ani czasu, ani chęci drążyć i rozwiązywać zagadek. Tymczasem istotne wskazówki spoczywały w archiwach korespondencji dyplomatycznej amerykańskiego Departamentu Stanu.

Jesienią 2017 roku kilku specjalistów naukowych i medycznych akredytowanych przy ambasadzie USA w Pekinie uczestniczyło w seminarium, na którym przedstawiono prezentację chińsko-amerykańskiej grupy badawczej z udziałem naukowców z Instytutu Wirusologii w Wuhan oraz Krajowego Instytutu Zdrowia w USA. Prowadzili oni wspólne studia nad śmiercionośnymi wirusami z grupy SARS roznoszonymi przez nietoperze. Celem badań były metody zapobiegania przekształceniu się indywidualnych zakażeń w epidemię. W ich toku chińscy wirusolodzy pochwalili się, że w jaskiniach w prowincji Yunnan znaleźli populację nietoperzy a w ich organizmach trzy wirusy posiadające białka o wyjątkowych zdolnościach niszczenia ludzkich płuc. W kuluarowej dyskusji Amerykanie dowiedzieli się, że wirusy te badane są w instytucie w Wuhan w laboratorium o najwyższej kategorii bezpieczeństwa epidemiologicznego. Wykorzystując fakt współpracy naukowej, ambasada wysłała pod koniec 2017 roku do Wuhan trzy ekipy ekspertów, a ci stwierdzili, że standardy bezpieczeństwa w laboratorium są wręcz przerażające. Naukowcy chińscy nie kryli przy tym, że cierpią na “dotkliwy brak” pomocniczego personelu technicznego, który potrafi pracować z groźnymi wirusami i prosili Amerykanów o pomoc w doprowadzeniu laboratorium do najwyższych standardów światowych.

Po powrocie do Pekinu eksperci ambasady wysłali pilne depesze do Departamentu Stanu alarmując, że w Instytucie Wirusologii w Wuhan prowadzone są badania nad wyjątkowo groźnymi dla ludzi wirusami z grupy SARS oraz, że standardy bezpieczeństwa w laboratorium są poniżej wszelkiej krytyki. “To miał być strzał ostrzegawczy” - powiedział jeden z ekspertów Roginowi wyznając, że zgodnie postanowili nie nadawać raportom z Wuhan gryfu “tajne”, aby w Waszyngtonie przeczytała je jak największa liczba osób. Niestety w Departamencie Stanu na depesze nie zwrócono uwagi i odłożono na półkę. Kiedy je odkurzono wiosną 2020 roku było już za późno. Pandemia szalała. Departament Stanu wciąż nie miał “twardego” dowodu potwierdzającego ucieczkę koronawirusa z chińskiego laboratorium a nie chciano wykorzystywać poszlak, gdyż USA desperacko potrzebowały dostaw materiałów sanitarnych i sprzętu medycznego z Chin.

Pod naciskiem Departamentu Stanu i Rady Bezpieczeństwa Narodowego, amerykańskie służby zaczęły jednak szukać informacji i doszukano się, że w chińskich laboratoriach, również w Wuhan, prowadzone są eksperymenty z “podrasowywaniem” koronawirusów, żeby były bardziej zjadliwe i mutowały szybciej. Chińczycy nie kryli faktu, ale skrzętnie ukrywali skalę tych eksperymentów oraz uczestnictwo w nich co najmniej kilku badaczy z wojskowej Akademii Nauk Medycznych. Przed kilkoma dniami Matthew Pottinger, zastępca doradcy do spraw bezpieczeństwa prezydenta Donalda Trumpa, ujawnił w telewizji CBS, że w Wuhan obok cywilnego działa tajne laboratorium wojskowe i “mamy bardzo wiarygodne przesłanki, że armia chińska co najmniej od 2017 roku prowadziła w tym laboratorium tajne eksperymenty na zwierzętach. Mamy również bardzo wiarygodne przesłanki, że jesienią 2019 roku, na krótko przed pierwszym udokumentowanym przypadkiem koronawirusa, wśród personelu Instytutu Wirusologii w Wuhan wybuchła tajemnicza epidemia podobna do grypy”.

Jesień 2019 roku to czas zastanawiających odkryć poza granicami Chin. W miniony poniedziałek, w naukowym piśmie Science of The Total Environment, poinformowano o wykryciu genomów SARS-CoV-2 w próbkach ścieków miejskich Florianopolis w stanie Santa Catarina na południu Brazylii pobranych w dniu 27 listopada 2019 roku i w kilku następnych
dniach. Genomy SARS-CoV-2 znaleziono również w ściekach miejskich stolicy Katalonii pobranych w dniu 12 marca 2019 roku, o czym poinformował zespół badawczy Uniwersytetu w Barcelonie. Odkrycia te świadczą, że koronawirus krążył po świecie znacznie wcześniej niż go oficjalnie wykryto w Chinach. Rodzą się więc kolejne pytania. Jak zawędrował do Brazylii i Katalonii? Uciekł z laboratorium, czy może go rozwieziono?

Josh Rogin argumentuje w swej książce, że “brak dowodu nie jest dowodem jego nie istnienia” i twierdzi, że władze chińskie ukrywają prawdę.  Z premedytacją manipulują danymi naukowymi, aby potwierdzały aktualną narrację rozpowszechnianą przez Pekin i liczą, że fala codziennych informacji o szczepionkach, mutacjach, zachorowaniach i zgonach przykryje prawdę o pochodzeniu koronawirusa SARS-CoV-2.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe