[Nasz Patronat] Waldemar "Major" Fydrych: Prace Ludwiki Ogorzelec są zagrożeniem dla beztalencia "sztuki krytycznej"
Oglądając prace postmodernistów mam często wrażenie, że są to prace artystów pozbawionych talentu. Kto wypełnia lukę owego beztalencia? Oczywiście kuratorzy, którzy tłumaczą je wylewnie. W tym kontekście prace posiadającej talent Ludwiki Ogorzelec, mogą stanowić problem dla wielu kuratorów.
W Polsce elity postmodernistyczne maskują się za nazwą "sztuki krytycznej", co jest paradoksalne, bo tego co im brak najwięcej to samokrytycyzmu. Oczywiście kuratorzy dbają by "krytyczni artyści" nie dostrzegali tych sprzeczności, inaczej ich praca "lansowania niczego" poszłaby na marne.
Na samym początku, kiedy otwarto wystawę, w piśmie "SZUM" pojawił się szumny pamflet usiłujący zdyskredytować Ludwikę. Kiedy nie wyszło, towarzystwo podrzuciło primabalerinę sztuki krytycznej, Rajkowską. Naturalnie Rajkowska pojawiła się w Zachęcie, w której wystawiano też prace Ludwiki (czasowo równolegle do wystawy w Zamku). Do Zachęty Rajkowska wjechała z korzeniami do góry, ale światli ludzie i tak się zachwycili pracami Ludwiki na obydwu wystawach.
Wielu obserwatorów życia kulturalnego zarzuca Rajkowskiej brak oryginalności, ale przecież opieranie się na cudzej twórczości, plagiatowanie jest domeną postmodernistów, a sztuka zwana krytyczną jest przecież lipą. Kilka lat wcześniej by sprowokować, zaistnieć Rajkowska stworzyła m.in. projekt przerobienia komina fabrycznego w Poznaniu na minaret. Cała sprawa skończyła się na projekcie. Czy był on oryginalny? Komin jako minaret został zrealizowany już dużo wcześniej, na początku XX wieku w Dreźnie. Wybudowano tam fabrykę papierosów w kształcie meczetu, a komin do dziś ma wygląd minaretu. Aby Rajkowska była oryginalna na skalę światową, a nie jak teraz zaściankową, musiałaby wybudować zamiast minaretu w Poznaniu, krzyż w Arabii Saudyjskiej, na przykład w Mekce.
Jasna rzecz, w ramach głoszonej u nas tanio tolerancji taka inwestycja była mocniejsza niż ów komin (mam nadzieję, że jego falliczna forma nie zdradza tu feministycznego kompleksu seksualnego). Nie dziwię się, że ludzie dzisiaj szukają w sztuce śladu człowieka, a nie jego imitacji.
Dlatego wystawa Ludwiki Ogorzelec jest przełomowa nie tylko dla Zamku Ujazdowskiego.
[Wystawa Ludwiki Ogorzelec "Szukam momentu równowagi" na Zamku Ujazdowskim jest objęta patronatem medialnym Tysol.pl i Tygodnika Solidarność]