Marcin Kacprzak: Rząd dobry czy zły? Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się.
Jaki jest ten rząd? Powtarzam. Nie wiem. Nie mam zdania.
Inaczej. Bardziej czuję niż wiem. Czuję, że jest lepszy niż poprzedni, i tym jako wyborca się zadowalam, ponieważ domyślam się, jak bardzo trudne musi być rządzenie zdezelowaną trzecią erpe. Obserwuję losy wszystkich rządów po okrągłym stole i pamiętam dobrze, jak to wyglądało.
Jeszcze bardziej obrazoburcza teza. Ja tak naprawdę średnio wiem, co ten rząd robi. Wiadomości raczej nie oglądam, a w internecie głównie widzę ataki KOD-u z jednej strony, i nieustanne porady i połajanki z drugiej, z tej podobno naszej. "Pińcet" nie dostaję. A więc gdyby ktoś zapytał mnie o konkrety, co mnie się w tych rządach podoba, a co nie podoba, miałbym kłopot. Analiz nie czytam, im bardziej mędrkowate, tym bardziej im nie ufam. Pamiętam analizy tuż przed 10 kwietnia 2010. Wszystkie sprawdziły się średnio...
Co to jest tak naprawdę ten „dobry rząd” i „zły rząd”? Przecież to jest bardzo subiektywna sprawa. Wskaźniki ekonomiczne? Myślę, że wskaźniki są tak samo wiarygodne, jak sondaże. Z pewnością znajdą się takie wskaźniki, które udowodnią nam, że poprzednie rządy były najlepsze na świecie.
Gdyby ktoś jednak zmusiłby mnie do jakiejś choćby jednej konkretnej oceny, to owszem, proszę.
Rząd PiS-u oprócz kilku zalet i całej palety niezaprzeczalnych wad, charakteryzuje się czymś co mi imponuje, zwłaszcza na tle poprzedników. PiS mianowicie podejmuje decyzje. Brzmi to jak banał, wiem. Poza tym, ktoś może zapytać: mówiłeś, że nie śledzisz mediów, więc skąd wiesz, czy podejmuje decyzje. Wiem, bo znam wiele osób niechętnych PiS-owi, oni mnie o wszystkim na bieżąco informują. Wiem, bo słyszę o kolejnych protestach. Jaki potrzebny jest lepszy dowód na to, że ten rząd jednak jakoś tam działa? Niepotrzebny mi tu redaktor Rachoń.
W tym rządzie jest jeszcze sporo energii. W tamtym poprzednim było jej od samego początku tyle co w dziurawym materacu. Wolę rząd z energią, czasami kiepsko pożytkowaną, niż rząd bez energii.
Oczywiście, pewnie podświadomie przelewam na PiS dużo ze swojej sympatii dla Jarosława Kaczyńskiego. Ale przecież to jest gwarant, że nie będzie dużej wpadki. Może ktoś kogoś przejechać meleksem na Cyprze, ktoś może zatopić laptopa, zasługą jeszcze kogoś innego będzie to, że za dużo na swoim odcinku nie schrzani. Wierzę jednak, że końcówka rządów PiS-u nie będzie wyglądała tak, jak końcówka rządów PO. Dla mnie to naprawdę wiele.
Nie muszę mieć zdania na temat jakości tego rządu. Pozostawiam to mądralom. Powoli upływa drugi rok tej kadencji, a ja nadal czuję się całkiem dobrze. I to musi mi wystarczyć. I wystarcza.