Waldemar Krysiak: Co łączy wegan z LGBT i ruchami miejskimi, czyli czym jest neomarksizm
Neomarksizm to ideologia, która zakłada że świat podzielony jest niesprawiedliwie na hierarchie, które trzeba zwalczać, bo są one wynikiem przede wszystkim przemocy i ucisku, a nie zasadnej tradycji, czy kompetencji.
Albo jeszcze prościej: neomarksiści wierzą, że wszelkie wartościujące kategorie trzeba zwalczać, bo są wynikiem opresji.
I zobaczcie, jak wszystkie te rakowe ruchy do tych definicji pasują:
Feminizm – feministki wierzą, że świat podzielony jest niesprawiedliwie na mężczyzn i kobiety. Ta hierarchia musi być zwalczona, bo wytwarza system ucisku i przemocy, zwany patriarchatem. Patriarchat jest zły, bo opiera się na dyskryminacji kobiet i władzy, którą przemocowe samce zagarnęły dla siebie.
Fanatyczny weganizm – świat podzielony jest niesprawiedliwie na ludzi i zwierzęta. Tej hierarchicznej różnicy trzeba się pozbyć, bo krzywdzi ona jedynie zwierzęta i jako taka jest wynikiem opresji. Nie ma w niej niczego dobrego. Już sam pomysł, że człowiek jest więcej warty od zwierzęcia to ludzki szowinizm, czyli dyskryminacja!
Ruchy LGBT – wszystkie ekspresje ludzkiej seksualności są równoważne. Czy związek hetero, czy homo, czy monogamiczny czy poli, czy stereotypowy, czy sado-maso – wszystko ma taką samą wartość. Rozróżnianie jakichkolwiek kategoryzowanie to niesprawiedliwa hierarchia hetero-normatywnych wartości, które pewnie wynikają tylko z różnych wstrętów i fobii. Walka z tymi fobiami jest konieczna dla stworzenia sprawiedliwego świata, wolnego od ucisku. Już samo rozróżnianie na sferę intymną i publiczną powinno być zniesione!
Ruchy miejskie - świat ludzi wartościuje niesprawiedliwie na cywilizację i naturę. Ta hierarchia jest niesprawiedliwa, bo człowiek przemocą zabiera naturze to, co jej. Musimy więc zwalczać tą dyskryminację i zamieniać ulice w zielone skwery, a autostrady zawężać do zielonych dróg!
Ruchy globalistyczne – nie ma różnic między kulturami! Wszystkie kultury są piękne i równe! Przypisywanie różnym kulturom różnych wartości to hierarchia wywodząca się z ksenofobii i białej supremacji! Nikt nie może powiedzieć, co jest lepsze, a co nie, bo żadne wartości nie są obiektywne. Już samo krytykowanie innych grup etnicznych i ich praktyk powinno być dla białych zakazane, bo to forma dyskryminacji!
Widzicie, jakie to proste? Wbrew temu, co twierdzą Julki i Oskarki, istnieje jedna, prosta definicja, która łączy wszystkie ruchy neomarksistowskie.
Oczywiście, nie wszystkie przejawy zainteresowania tymi tematami równają się marksizmowi. Można walczyć o to, by kobiety miały wybór, czy i jak chcą łączyć karierę z macierzyństwem. Można walczyć o prawa gejów i lesbijek – np. ograniczając postulaty tylko do formalizacji związków, ale bez równania ich z małżeństwami. Można kochać zwierzęta i walczyć z sadystami. Można też doceniać wartość natury i kontaktów międzynarodowych. To wszystko nie czyni z nas z automatu apostołami Śmieciowego Mikołaja sprzed wieku. W momencie jednak, gdy oddajemy się całkowicie tamtej definicji – że wszystkie podziały to zło, które trzeba zwalczać – w tym momencie zaczynami samemu neomarksizm wspierać