Ewa Zarzycka dla "TS": 8 marca - ten trudny dzień
A że w życiu rzadko sytuacje są czarno-białe, może się zdarzyć, że kobieta na co dzień bezkompromisowo upominająca się o równość płci, tak wrażliwa na wszelkie jej naruszenia, obrazi się, gdy 8 marca nic od nikogo nie dostanie. Poczuje się niedoceniana, gorsza, niekochana.
A i tym, którzy z racji ideowych 8 marca nie uznają, nie zawsze jest łatwo. Są przekonani, że Międzynarodowy Dzień Kobiet to komunistyczne święto i jak ten ustrój powinno być potępione. Jeśli ich żony, dziewczyny, matki też skażonym komunizmem 8 marca się brzydzą, wszystko powinno być O.K. A co, jeśli udają?
Jeśli tego dnia, panowie, wasze kobiety skłonne są przymknąć specjalnie staranniej umalowane oko na proweniencję dnia kobiet? Pozostaje albo owej daty nie zauważać, albo z samego rana wygłosić zaangażowaną pogadankę, albo – wewnętrznie się zżymając – jednak odwiedzić kwiaciarnię.
I dlatego, nie chcąc znajomych panów narażać na takie rozterki, 8 marca marzę o takiej wyspie. A tam, oderwana od wszelkich obowiązków, roztrząsać mogłabym bez końca: dostałabym kwiaty od X czy nie? I dlaczego jeszcze tu nie dopłynął? W końcu mamy 8 marca!
Ewa Zarzycka
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (10/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj