Korespondentka polskich mediów z Azji: "Chiny kłamią. Chińskie krematoria cały czas otrzymują ciała"

Wiemy, że przed wizytą prezydenta w Wuhan 10 marca Chiny zlikwidowały tymczasowe szpitale, było to otrąbione jako wielki sukces i pokazanie, że rzeczywiście te szpitale mogą być zlikwidowane, ponieważ Chiny poradziły sobie z epidemią. Tymczasem zaraz po zlikwidowaniu tych szpitali i zwolnieniu ludzi, wielu z tych ludzi zostało zwolnionych, mimo że nie było przesłanek do tego by stwierdzić, że oni są zdrowi. Po zlikwidowaniu tych szpitali stworzono 300 mniejszych ośrodków, do których część tych ludzi powróciła. Wiemy, że wielu ludzi ze szpitali jest obecnie wypisywanych, ponieważ zmieniły się kryteria w jakich kwalifikuje się że ktoś wyzdrowiał i lekarze alarmują, że są wypisywane osoby, które są nadal chore i będą zarażać w swoich społecznościach. Także ta narracja, że Chiny sobie poradziły i możemy mówić o zerowych przypadkach wydaje się być nieprawdziwa
- twierdzi dziennikarka.
Tak jak Chiny od 17 listopada kiedy wiedziały o tym, że wirus się rozpoczął, kłamały co do liczby zachorowań, teraz wszystko wskazuje na to, że w tej chwili także nie są do końca z nami uczciwe jeśli chodzi o liczby zachorowań
- podkreśla.
Dziś przekaz ze strony Chin jest bardzo pozytywny. Mówi się nawet, że nie ma nowych przypadków wykrytych (lokalnych), ale nie mówi się o tym, o czym alarmują lekarze, że w dalszym ciągu przypadki zakażeń są, że ta narracja jest fałszywa. Cały czas chińskie krematoria otrzymują ciała, na których napisane jest, że powodem śmierci jest niezidentyfikowane zapalenie płuc. Każdy pracownik krematorium w Chinach wie, co to znaczy
- podsumowała Hanna Shen.
.@haniashen: Chiny kłamały co do liczby zachorowań#wieszwięcej #Jedziemy #koronawirus
— portal tvp.info ???????? (@tvp_info) March 20, 2020
Zobacz więcej: https://t.co/Rm4lexf8Hc pic.twitter.com/usW6Pty0VI
źródło: TVP Info
raw/k
